Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Wiktoria 1

Wiktoria cz.1
Zaciskała dłoń na rączce starej walizki. Tak szybko ją pakowała. No tak ale po tym co się wydarzyło, nie mogła dłużej tam zostać.

Muszę zacząć od początku.

Wiki skończyła właśnie gimnazjum. Rok temu na raka zmarła jej mama. Dopóki żyła Wiki miała znacznie więcej czasu dla siebie. Mogła się uczyć, bawić, chodzić do koleżanek. teraz została sama. Z codziennie pijanym ojcem i coraz częściej towarzyszącym mu, starszym od niej o trzy lata bratem. Mieszkali w małej podlaskiej wiosce, w chałupie, która od dawna wymagała remontu, ale nie było pieniędzy i nie miał kto tym się zająć.

Tego wieczora ojciec Wiktorii opijał razem z dwoma sąsiadami dopuszczeni klaczy jednego z nich do należącego do nas ogiera.

Patrzyła jak konie robiły to za stodołą i zupełnie nie mogła pojąć jak taki olbrzym zmieścił się cały w pizdę klaczy. Przyglądający się temu chłopi, głośno śmiali się i patrzyli na nią tak jakoś podejrzanie.

Wiktoria jest bardzo ładna dziewczyną dosyć mocno rozwiniętą. Cycki 75C i ładną, kształtną dupkę. Wzrostu ma 164 cm i nie jest zbyt gruba. Tak jak w sam raz. Rude, długie, kręcące się naturalnie włosy okalały jej może trochę pyzatą ale bardzo ładną twarz.

Wiki nie była jeszcze nigdy z żadnym mężczyzną. Dwa lata wcześniej o mało nie oddała swojej cnoty bratu ale nakryła ich mama w stodole i zrobiła wielką awanturę. Później już nie próbowali. To był jedyny raz kiedy widziała dosyć dużego kutasa swojego brata. Nawet wylizała mu go całego i wzięła do buzi najgłębiej jak tylko mogła. To wszystko tak ją podnieciło i jego palce w jej pizdeczce, że oddała by mu cnotę z pewnością i to w wieku 14 lat.

Lubiła sama sobie pieścić pizdeczkę. Jak wkładała w nią palce to tak przyjemnie ją swędziała i robiła się mokra i śliska. Jednak nigdy nie mogła sobie wyobrazić jak taka duża pała jak jej brata mogłaby sie w nią zmieścić.

Tego dnia za stodołą a był to czerwcowy dzień upalny, miała na sobie tylko króciutki fartuszek zapinany z przodu na cztery guziki i białe majtki. Szczególną uwagę przyciągały jej opalone na złocisty kolor, ślicznie ukształtowane ciężką pracą na roli nogi. Panowie obserwujący końskie jebanie, zerkali właśnie najczęściej na nie a szczególnie na ich górną cześć, skąpo okrytą fartuszkiem.

– Wiki, zrób nam podwieczorek, bo musimy opić te końskie zaloty i przyszłego źrebaka – krzyknął ojciec w jej kierunku.

Jeszcze tylko spojrzała na chowającego sie pod brzuchem kutasa ogiera i poszła do chałupy.

Szybko pokroiła cebulę i rzuciła na patelnię, na której było już mięso rozdrobnione na grube skwarki.Przygotowała chleb i szklanki. Wiedziała, że ojciec i sąsiedzi inaczej nie piją jak właśnie z takich naczyń.

Przyszli po pół godzinie. Właściciel klaczy wyjął litrową butelkę samogonu. Rozlali i duszkiem wypili po szklanie. Ich twarze z miejsca zaczerwieniły się. Zakąsili skwarkami i rozlali drugą kolejkę. Po godzinie z kuchni dochodziło głośne chrapanie.

Pobiegła do swojej sypialni. Zapaliła świeczkę. Prądu nie mieli już dosyć długo. Przebrała się w krótką koszulkę nocną i wskoczyła pod kraciastą derkę. jej raczka szybko znalazła się koło mokrej kuciapki. zaczęła ją ostro gładzić i po chwili wepchnęła dwa palce. Tak zasnęła.

Obudziła się. Świeczka się dopalała i wyraźnie czuła czyjąś obecność w izbie.

– Ach to tak. To wolisz sama – usłyszała zachrypnięty od wódy głos jednego z sąsiadów

Zanim się zorientowała do końca już leżał na niej. Był taki ciężki i tak śmierdziało mu z ust.

Zdarł z niej koszulkę. Była tak sparaliżowana, że nie mogła sie bronić. majstrował coś przy swoich spodniach i po chwili poczuła miedzy nogami jego kutasa.

Wchodził w nią pomału. Pchnął mocniej żeby przebić błonkę. Jęknęła głośno z bólu. Ruchał ja bardzo krótko. Poczuła jak zaczął drżeć i wtedy zawartość jego jajek wlała się w jej dziewczęca pochwę.

Później dowiedziała się, że całe szczęście była świeżo po krwawieniu a wiec w okresie bezpłodnym.

Leżała jak kłoda z szeroko rozrzuconymi nogami. Pizda bolała ja straszliwie.

Wstał. Wytarł w jej koszulkę kutasa z krwi, soczków i spermy, i wyszedł z sypialni.

“Ach więc to tak jest się ruchać. To boli ale w końcu zaczęło być przyjemne” – pomyślała i już miała założyć majtki, gdy drzwi otworzyły się i wszedł drugi sąsiad.

Bez słowa ściągnął spodnie, położył się na Wiki i wprowadził w jej pizdę swojego kutasa. Ruchał ją tez krótko. Około 3 minut. Znowu przyjęła w siebie jego spermę. Wstał i wyszedł.

Nim zdążyła cokolwiek pomyśleć wszedł jej ojciec i też bez słowa wyruchał ją ze spustem do środka.

Zasnęła urywanym snem. Pizdeczka bolała ją mocno. Zaczynało świtać i do pokoju wszedł jej brat.

Ten chociaż był trzeźwy i nie cuchnęło od niego gorzałą. Rozebrał się do naga i położył obok.

– Wyliż mi go tak jak kiedyś – sapnął.

Obróciła się i wzięła jego chuja w dłoń. Był niemal dwa razy większy od kutasów, którymi dysponowali ojciec i sąsiedzi. Tak jak wtedy zaczęła go lizać całego, aż do jajek, które chwytała ustami i lekko ściskała.

– Weź go do buzi – instruował jak uczennicę.

Wzięła najpierw czubek a potem obejmowała ustami coraz dalej. Aż do zachłyśnięcia się, do odruchu wymiotnego.

– Już dawno chciałem cię wyruchać – sapnął.

– Ja też chciałam ale nie wiedziałam jak cię namówić – westchnęła i tym gorliwiej zaczęła mu obciągać.

– Usiądź na mnie i ujeżdżaj – rozkazał.

Pomału nabijała się na jego pałę. na początku bolało ale w miarę jak ją wypełniał było to coraz przyjemniejsze. nabiła się do połowy. Uniosła się lekko do góry i znowu opadła. tak zaczęła coraz szybciej. W końcu wszedł cały. Uderzyła o jego uda pośladkami i teraz zaczęła podskakiwać coraz szybciej i gwałtowniej. Ból ustępował coraz większej przyjemności. zaczęła dodatkowo kręcić swoją piękną pupką. Wchodził teraz pod różnymi kątami.

Obydwoje dyszeli a Wiki zaczęła coraz głośniej pojękiwać. Nagle wyprężył się i poczuła jak dodatkowo zalała ją jego sperma.

– Taaaak… – głośno krzyknął.

Obrócił ją na plecy i nie pozwalając żeby mu opadł zaczął ją jebać bardzo ostro w pozycji tradycyjnej. tak jeszcze do rana zlał się w nią trzy razy.

CDN.

Dodaj komentarz