Uwierz w Ducha cz.2

Lisa stanęła jak wryta, wręcz zabrakło jej języka w buzi. Nie dość, że go widziała, to jeszcze słyszała. Zbliżył się do niej i dotknął policzka. Znów poczuła ten sam chłód, który przyśpieszył bicie młodziutkiego serca. Spojrzała mu w oczy i uniosła rękę do góry, chciała go dotknąć... Nie było to jednak możliwe. Jej dłoń po prostu przechodziła przez niego na wskroś. Stała zamurowana, nie wiedziała co tak właściwie się dzieje. Po chwili bezwładnie osunęła się na ziemię. Kiedy się ocknęła, leżała w swoim łóżku nie mogąc pojąć skąd się tam wzięła. Pamiętała strych, zjawę mężczyzny i ciemność. Powoli zaczęła się podnosić gdy ujrzała go siedzącego na skraju łóżka zamarła. Wplótł dłonie we włosy. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Lisa wstała i podeszła do niego. Zbliżyła dłoń, która tym razem zatrzymała się na jego ramieniu. Spojrzał na nią zaskoczony.
- Uwierzyłaś we mnie Liss, zaczęłaś we mnie wierzyć – wyszeptał
- Powiedz, kim jesteś i czego ode mnie chcesz? - spytała łamiącym się głosem  
- Mam na imię Dan, mam, a raczej chyba miałem 26 lat, nie wiem dlaczego akurat Ty mnie widzisz ale jestem szczęśliwy, że to właśnie Ty.
- Czy mogę Ci jakoś pomóc? Z tego co się dowiedziałam od Twojego brata, Ty nadal żyjesz. Jesteś w śpiączce po wypadku.  
Spojrzał na nią z błyskiem, który za pewne nie raz spowodował szybsze bicie serca u kobiety. Pochylił się i mocno pocałował ją w usta. Była tym zaskoczona. Zanim oderwał się od niej, mogła już tylko wytrzeszczać zdumione oczy.
- Przepraszam Liss- wyszeptał - musiałem sprawdzić czy nadal we mnie wierzysz - po czym zniknął
Pocałunek spowodował przypływ sił, bo Lisa postanowiła wziąć prysznic. Po powrocie do sypialni poczuła przyjemne odprężenie. Otuliła się aksamitnym szlafrokiem i wsunęła pod kołdrę. Zasnęła z myślą, że jest gotowa na wszystko co szykował jej los, ale przedtem musi koniecznie odpocząć.
Obudziwszy się z rana, postanowiła dowiedzieć się o Danie jak najwięcej. Po wyszykowaniu się ruszyła na umówione spotkanie z Tomem. Kiedy dotarła do celu zorientowała się, że ktoś ją śledził, tym kimś nie był kto inny jak Dan. Ujrzawszy go w ogóle nie zareagowała, chciała dać mu do zrozumienia, że nie może brać tego, czego zapragnie. Do cholery nie była jakąś rzeczą czy zabawką. Była kobietą z krwi i kości, w przeciwieństwie do swojego towarzysza. Nagle zupełnie jasno uświadomiła sobie, że nie ma zbyt wielkiego pojęcia o mężczyznach. Miała tylko jednego chłopaka z którym jedyne co robiła, to chodzenie za rękę i delikatne pocałunki. Zjawa Dana rozbudzała w niej nie znane dotąd emocje. Za każdym razem kiedy był blisko i czuła jego obecność miała ochotę żeby porwał ją w ramiona. Zarumieniła się na samą myśl co by mógł z nią zrobić, gdyby tylko chciał... Dan spojrzał na nią podejrzliwie, jakby zobaczył co chowa jej śliczna główka.
- Po co tu za mną przyszedłeś? - zapytała nagle
- Chce się dowiedzieć jakie mam rokowania i czy rodzina tęskni za mną - momentalnie jego oczy zrobiły się prawie granatowe, jakby znał odpowiedz.
- Dobrze więc chodźmy, Tom już na mnie czeka - już więcej się nie odezwali do siebie
Tom ze szczegółami przedstawił jej postać swego brata przed wypadkiem. Był on tak zwanym podrywaczem. Nigdy nie potrafił być w związku na dłużej, lubił otwarte znajomości i niezobowiązujący, przygodny seks. Liss słuchając tych opowieści zaczynała rozumieć czemu Dan tak bezpośrednio ją traktował, nawet jako zjawa. Po skończonej rozmowie nie miała najmniejszej chęci iść do szpitala, jednak sumienie związane z chęcią pomocy Danemu wygrały i pojechała pod podany adres przez Toma. Wchodząc do szpitala miała nogi jak z waty, a najgorszym faktem było to, że od spotkania z Tomem nie czuła obecności Dana. Zaczęła przerażać ją ta myśl, że zniknął. Nie. Odpędziła te myśli i udała się do recepcji.  
- Dzień dobry, szukam sali, w której leży Dan Trawers
- A kim pani dla tego pana jest?- zapytała pielęgniarka i wtedy zobaczyłam Dana stojącego obok siostry.
- Właśnie, kim dla Ciebie jestem Liss?? - zapytał chłopak
Stała chwile patrząc raz na pielęgniarkę raz na niego. W końcu wydusiła:
- Jestem jego narzeczoną, byłam na wyjeździe za granicą i dopiero jak wróciłam poinformowano mnie co się stało. Proszę mnie do niego zaprowadzić - błagała ze łzami w oczach
Siostra poruszona zaistniałą sytuacją zaprowadziła dziewczynę do sali, w której leżał mężczyzna. Dan cały czas ją obserwował, fakt że za chwilę zobaczy siebie, podłączonego do różnych aparatur podtrzymujących życie nie obchodził go tak bardzo jak to, co wydarzyło się przed chwilą. Stwierdził, że albo dziewczyna jest świetną aktorką albo choć trochę mu na nim zależy. Odgonił od siebie tą ostatnią myśl mając na uwadze, że jest, no właśnie nawet nie wiedział czym tak właściwie jest. Do tego informacje jakie przekazał Tomas. Fakty, które z pewnością całkowicie spaliły go w jej oczach.  
Liss nie mogła wydusić z siebie słowa, stała nad łóżkiem obcego mężczyzny, no właśnie, ale czy do końca obcy? Sama zadała sobie w duchu pytanie. Podeszła bliżej, był taki spokojny, piękny, a zarazem niebezpieczny. Na jego twarzy widniała jeszcze rana po wypadku. Dotknęła jego dłoni, policzka. Patrzyła na człowieka, który stawał jej się bliski. Chciała poczuć jego miękkie usta, tak naprawdę, nie wiadomo czemu. Wykorzystując nieobecność pielęgniarki w sali nachyliła się. Kiedy składała pocałunek poczuła obecność swojej zjawy. Szybko odskoczyła od łóżka i udała się w kierunku wyjścia.
Przez resztę dnia nie spotkała się z Danem. Po gorącej kąpieli poczuła się senna, zgasiła więc światło i wślizgnęła pod kołdrę. Zasnęła nieświadomie wyczekując jego obecności. Obudziła się w środku nocy i zorientowała się, że Dan siedzi na jej łóżku bacznie się jej przyglądając. Chłopak wiedział, że się obudziła jednak nawet nie drgnął. Z zażenowaniem uświadomił sobie, jak bardzo pragnął jej dotknąć. Ostatni pocałunek choć nie był człowiekiem rozbudził go bardziej, niż sam mógł przyznać. Jej wargi były tak miękkie i ponętne. Z rozmyślań wyrwał go głos Lisy:
- Dan, ja przepraszam, nie wiem czemu, ale nie wierzę Tomowi. Przepraszam za ten pocałunek w szpitalu - zarumieniła się
- Ja go czułem, delikatnie, ale czułem Liss, chciałem Ci powiedzieć, że nie pamiętam jaki byłem przed wypadkiem, ale jakaś nadludzka siła skierowała Ciebie na mnie. Tylko Ty mnie widzisz, czujesz i słyszysz. Twoja scena przed pielęgniarką była świetna
- Ja nie udawałam - przerwała mu - te wszystkie emocje... ja to czułam Dan...
Przez dłuższą chwilę stali patrząc na siebie, nie odzywając się słowem. Może sprawiła to wczesna pora, nie wiedzieli. Liss cichutko podreptała do niego i położyła dłonie na jego torsie. Wspięła się na palce i delikatnie musnęła ustami jego chłodne wargi, pragnąc przekazać mu, że rozumie, że nie stara się oceniać ani jego, ani życia jakie prowadził. Uniosła ramiona i otoczyła nimi jego szyję. Dan oszołomiony jej niezwykłym zachowaniem nie wiedział jak ma zareagować. Cokolwiek jednak nią kierowało, nie potrafił pozostać obojętny na jej czułość.  
Czas zatrzymał się dla nich. Mężczyzna odnalazł jej usta, łaskocząc je drobnymi pocałunkami wzdłuż dolnej wargi, pieszcząc językiem ich linię tak długo, doprowadził do tego, iż żar ogarnął ich oboje. Liss nigdy nie przypuszczała, że fizyczna miłość może być tak pięknym zespoleniem dwojga ciał. Jego wargi delikatnie dotknęły jej karku. Palcami czule przesuwał na bok jej włosy. Obrócił ją tyłem do siebie i dopiero wtedy zorientowała się, że jest nagi. Czuła jego męskość na swoich pośladkach. Wiedziała, że jest na skraju wytrzymałości. Jego dłonie przesunęły się w dół docierając do jej kobiecości... Cichutko westchnęła. Kiedy szarpnął jej koszulkę natychmiast uniosła ramiona, by mógł ją swobodnie zdjąć. Cisnął ją na podłogę i wrócił do dziewczyny przytulając jeszcze mocniej. Oczy Lisy były lekko przymknięte, rozmarzone. Leciutko musnął palcem różowy czubek jej piersi obserwując jak wstrzymuje oddech. Boże ona jest taka piękna, taka kusząca, pomyślał. Mężczyzna pochylił się i wargami zatoczył krąg wokół różowego sutka. Liss westchnęła i przyciągnęła go do siebie. Nie śpieszył się z wprowadzeniem jej od razu we wszystkie arkany miłości, pragnął, by stopniowo doznała całej gamy pieszczot, odczuła pełnię przyjemności, nie chciał jej ponaglać. Całował jej brzuch, językiem zataczając kółeczka. Kiedy dotarł do jej pączka, wygięła ciało w łuk. Zataczał językiem kółeczka, co chwile delikatnie wkładając w nią palec. Kiedy poczuł że jest rozgrzana do granic możliwości podniósł się i wszedł w nią. Te delikatne powolne ruchy były dla obojga rozkosznie podniecające. Liss poczuła jakby przez jej ciało przeszły gromy i błyskawice. Ogień płynący w jej ciele znalazł się poza wszelką kontrolą. Zatraciła się całkowicie, chwyciła go w objęcia gorących ud. Rozkosz, szczęście jakiego oboje doświadczyli napełniły łzami jej oczy. Dan przytulił ją tak mocno, jakby nigdy już nie zamierzał wypuścić jej z ramion, a ona, szczęśliwa i nasycona, zasnęła w tej pozycji.
Chłopak resztę nocy spoglądał na skuloną obok dziewczynę. Wiedział już, że nie zależnie co się stanie on zawsze będzie blisko niej....

kotka87s

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1819 słów i 9850 znaków.

6 komentarzy

 
  • olaaa

    Czekam na kolejną część!  
    ;)

    1 sty 2015

  • Larwa

    Twoje  opowiadanie nie tylko wciąga, nie da się tego nie przeżywać piszesz w taki subtelny sposób że Nie da się tego nie pokochać, poproszę o więcej dialogów, przez to jak piszesz czuje że muszę więcej i więcej,  czekam na 2 część.  Pozdrawiam!:)

    29 gru 2014

  • kotka87s

    Dziękuję  za wszystkie komentarze i postaram się napisać jeszcze lepiej trzecia część  mojego opowiadania. A co do publikacji go będzie jeszcze przed sylwestrem obiecuje :)

    28 gru 2014

  • Rotiali

    woow ...piszesz tak świetnie że musiałam się zalogować...czekam...ryczę,bo dodałaś to 9 godzin temu ... czekam... KUR(trzy kropeczki) ja chcę następną część :mad:

    28 gru 2014

  • nienasycona

    Zaciekawiłaś mnie, ale ponownie proszę, sprawdzaj blędy

    28 gru 2014

  • Paulaa

    No naprawdę świetnie się zapowiada. Bardzo mnie zaciekawiłaś i z niecierpliwością czekam na kolejną część!

    28 gru 2014