Sylwester cz. 2

Po paru rozdaniach zrozumiałam o co jej chodziło. Wygrywała wszystko i tylko ja wiedziałam jak. Sama nauczyłam ją oszukiwać. Wykorzystując swoje "atuty" robiła co chciała z kartami by chłopcy byli zapatrzeni nie w to co trzeba. Po jakimś czasie wszyscy chłopacy mieli wybrzuszenia na boksterkach a Ola wymyślała co chwila odważniejsze zadania.  
Paweł... zdejmij koszule. Piotr... skarpety, Łukasz i to i to. Po paru rozdaniach siedzieli w samych bokserkach. Do gry przyłączyła się Kama która chciała się pośmiać z chłopaków, Lecz Ola tylko na to czekała. Zaczęła podkładać dobre karty chłopakom i tak nagle obie siedziały tylko w bieliźnie. Kama przegrała kolejną partie i Łukasz który wygrał powiedział:
Kama, pocałuj Ole ale z języczkiem i tak długo aż nie karze Ci przestać.  
Niechętnie zbliżyła się do Oli i zatopiła usta w pocałunku. Ola wyraźnie podniecona zaczęła wkręcać jej język do gardła. Ssała jej wargi i po chwili Kamila również zaczęła ją namiętnie całować.  
Ola poczuła że robi się mokra więc przestała i zakryła majtki. Piotr to zauważył i po następnym rozdaniu kazał Oli rozebrać się. Stanowczo zaprotestowałam stając między nią a nim. Paweł złapał mnie za ręce i zaczął całować. Mój opór nic nie dawał. Poczułam jak ktoś zdejmuje mi stanik i majtki. nic nie mogłam zrobić. Nagle poczułam jak ktoś próbuje językiem dostać się do moich warg sromowych.  
Ola... nie wiedziałem... -powiedział Paweł
Jeszcze wiele musisz się dowiedzieć- usłyszałam głos pode mną. I zrozumiałam kto mnie lizał. Po chwili oddając się sytuacji zobaczyłam jak Kamila podchodzi do Łukasza i coś szepcze mu na ucho. Musiało mu się to spodobać ponieważ uśmiechnął się do niej i powiedział do mnie...  
Będziesz się jeszcze bronić?
Jęknęłam ponieważ Ola zaczęła wsadzać mi dwa palce w cipkę.  
Rozumiem ze nie... powiedział z uśmiechem. -połóż się.  
Zrobiłam co kazał i poczułam jak zawiązuje mi opaskę na oczach. Ostatnie co widziałam był duży dildo Kamili.  
Potem zostałam wykorzystana przez wszystkich(nawet dziewczyny). To był wspaniały dzień... dopiero pierwszy