Słodki Prześladowca cz.2

Nagle ta brutalna pieszczota ustaje. Kończy się prawie tak szybko jak się zaczęła. Już nie czuję tam twoich palców...Strasznie mnie to frustruje. Nie omieszkam okazać Ci tego, że jestem potwornie zawiedziona.  
- I to wszystko? Tylko tyle? - pytam, nie mogąc się powstrzymać ani oderwać oczu od twoich. Są pełne wyrzutu i niemych oskarżeń. Pragnę Cię znów pocałować. Próbuję dosięgnąć twoich ust, lecz bezskutecznie, bo mi na to nie pozwalasz.  
Zamiast tego jedną ręką chwytasz mój podbródek, zaś druga dłoń ponownie wędruje w górę moich ud.  
Czas zmienić taktykę...Musisz wiedzieć że jesteś pożądanym gościem. Gdy po raz drugi czuję tam te słodkie, długie palce, nie waham się ani chwili. Kładę swoją dłoń na twojej, na znak mojej zgody. Dzięki temu wiesz już, jak bardzo chcę Cię tam mieć.
- Mmmm, tak jest, wślizgnij się...wślizgnij się głębiej Pysiu, proszę. Daj mi poczuć te twoje twarde paluszki...- mruczę cichutko, pewna na sto procent, że i tak doskonale słyszysz każde słowo.
Chyba nie wierzysz własnym uszom, bo na twojej twarzy maluje się bezbrzeżne zdumienie. Staje się większe, gdy, korzystając z okazji, zrywam Ci z twarzy maskę.  
- Już niczego przede mną nie ukryjesz. - oznajmiam z naciskiem. - Ściągaj te łachy, ale już! - rozkazuję Ci stanowczo, obawiając się w duchu jak zareagujesz, a Ty, o dziwo, robisz dokładnie to co Ci każę...
Mija kilka kolejnych sekund i też nie masz na sobie już nic. Pozbyłeś się ubrań tak samo jak szoku, teraz możesz zabrać się do dzieła.
Nachylasz się ku mnie, a ja wiem co zaraz nastąpi. Wydaję z siebie koci pomruk, zanim jeszcze twoje impertynenckie usta lądują tam gdzie najbardziej ich pożądam.
Na mojej cipce.  
Są cudowne, takie...poszukujące. Przywierasz nimi do mojej muszelki jakby to był magnes. Wargi masz leciutko spierzchnięte, co tylko potęguje nieziemskie doznania, gdy mnie wylizujesz...
- Och, kocham to! Właśnie takich tortur mi trzeba, umm..- mruczę z satysfakcją.
Atakujesz naprawdę zaciekle. Dżgasz mojego malutkiego kwiatuszka samym tylko koniuszkiem języka, niemal bez przerwy. Wiję się, tak silna zalewa mnie fala rozkoszy. Mój kwiatuszek odrobinkę pęcznieje od tych ultra przyjemnych podrażnień. Wyraźnie lubi twoją ślinę...  
Nie przerywasz pieszczot nawet na moment. Twój zwinny język wiruje tak umiejętnie w najczulszym z moich miejsc, że chyba mogłabym dojść od tylko tej jednej pieszczoty...Docierasz wszędzie tam gdzie Cię potrzebuję. Nie mam jak ukryć się przed Tobą i twoim wspaniałym, niewyparzonym języczkiem. Chciałabym byś dręczył mnie nim wiecznie...Wjeżdżał w każdy mój zakątek. To najsłodsze tortury, którym nijak nie umiem się oprzeć. Chcę by trwały.
Na moje szczęście, Tobie też spodobało się lizanie mojej szparki. Zachłannie przesuwasz po niej ustami, tam i z powrotem, na okrągło.  
Jakbyś był spragniony.
Chyba zaraz zwariuję, tak mi jest dobrze...a już zupełny odjazd przeżywam, gdy bez uprzedzenia zaczynasz ssać moją perełkę. Mocno.
- OMG!! - prawie krzyczę.
Teraz naprawdę potrzebuję Twojego twardego kutasa...

Mimo to...
Rośnie we mnie niezłomne przekonanie że powinnam odwdzięczyć Ci się za otrzymane dobro.
Łapiesz w mig o co mi chodzi.
Stajesz przy łóżku, a moment później ja padam przed Tobą na kolana.
Na widok twojego instrumentu nie mogę się powstrzymać i zwilżam wargi. Jeśli mowa o sprzęcie...Okazałeś się takim DUŻYM chłopcem.
- Cholerka, jak ja mam Cię zmieścić całego do buzi?
Słysząc to pytanie wybuchasz śmiechem.
Trudno. Najwyżej będzie Ci musiało wystarczyć "połowiczne zanurzenie".

Twoja fujarka bezwstydnie sterczy mi przed twarzą. Nie mogę się już doczekać gdy zacisnę na niej swoje pełne usteczka. "Oj, zaraz zagram na tym pięknym instrumencie!" - pomyślałam.
Przysięgam że doprowadzę Cię do szaleństwa...
Nagle dociera do mnie, jak silnie pulsuje moja cipka. Wilgotnieje jak za dotknięciem magicznej różdżki, na samą myśl że oto zaraz wbijesz w nią swego dumnego, spiczastego twardziela.
Specjalnie przedłużam moment fizycznego kontaktu z twoim członkiem.
Jak powszechnie wiadomo, oczekiwanie wzmaga apetyt.

CDN.