Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Pocieszycielka

PocieszycielkaI.

Mam na imię Magda i od piętnastu lat jestem szczęśliwą mężatką, wciąż bez pamięci zakochaną w moim mężu Łukaszu. Poznaliśmy się w liceum, a na studiach wzięliśmy ślub. Chociaż życie nie zawsze nas rozpieszczało, razem potrafiliśmy pokonać każdą przeciwność losu. Wciąż nas łączy głębokie uczucie a nasz związek zbudowany jest na szacunku i zaufaniu. Łukasz to nie tylko mój mąż, ale i bratnia dusza oraz najlepszy przyjaciel. Jest jednak pewna historia, która pozostaje rysą na naszym związku. Chciałam się z nią z wami podzielić.  

Kilka miesięcy temu wpadliśmy na pomysł, by wynająć wolne mieszkanie po zmarłej babci, które znajduje się w bloku obok. Posiadanie dodatkowego dochodu było kuszące, ale baliśmy się, że trafimy na dzikich lokatorów, albo niechlujów i wandali, którzy zdemolują lokal. Po długich naradach postanowiliśmy zaryzykować. Łukasz umieścił ogłoszenie na otodom, a ja dodałam krótki post na moim fejsbuku.
Już po tygodniu otrzymaliśmy telefon od młodej pary, która wyraziła zainteresowanie wynajęciem mieszkania. Kilka dni później umówiliśmy się na spotkanie. Karolina i Maciek, bo tak mieli na imię, z miejsca zrobili na nas mega pozytywne wrażenie. Uśmiechnięci, kulturalni, zadbani. Ich schludny wygląd i pewność siebie budziły zaufanie.

Podczas rozmowy okazało się, że Karolina i Maciek są świeżo po studiach i planują wspólną przyszłość. Oboje pracowali, a Maciek dodatkowo dorabiał na studiach doktoranckich. Ich szczerość i otwartość przekonały nas, że to właśnie oni mogą stać się idealnymi lokatorami.

Po udanej rozmowie i obejrzeniu mieszkania, nie mieliśmy już żadnych wątpliwości. Podpisaliśmy umowę, ustaliliśmy opłaty i przekazaliśmy klucze. Czuliśmy ulgę, że mieszkanie trafi w odpowiedzialne ręce, ale też satysfakcję z poznania fajnych, młodych ludzi.  

Pewnego wieczoru zaprosiliśmy ich nawet na kolację, aby lepiej się poznać. Przygotowałam aromatyczny gulasz, Łukasz upiekł pyszne ciasto, a w salonie rozstawiliśmy świece, tworząc ciepłą atmosferę. Karolina przyniosła kwiaty, a Łukasz butelkę dobrego wina. Chociaż dzieliło nas kilkanaście lat różnicy, świetnie nam się rozmawiało, spędziliśmy razem naprawdę miły wieczór. Nie uszło mojej uwadze, że Maćka i Karolina łączy głębokie uczucie. Patrząc na nich widziałam odbicie tego co sama czułam do męża. Byli jak młodsza wersja nas samych.  

II.

Minęło parę miesięcy. Łukasz od jakiegoś czasu pracował nad ważnych projektem dla swojej firmy. Właśnie przyniosłam mu obiad do gabinetu gdy zobaczyłam jego zaaferowaną minę.  
- Co się stało? – zapytałam.  
- Komputer się zawiesił – odpowiedział zaniepokojony. Zerknęłam na ekran laptopa i rzeczywiście, wyświetlał się on nieruchomo, a kursor myszy zniknął. Łukasz próbował różnych kombinacji klawiszy, restartował urządzenie, ale wszystko na nic.  
- Ja pierdolę. Wszystkie pliki… Cała moja praca poszła się… -  złapał się za głowę, był zupełnie zdruzgotany. Ścisnęło mnie w gardle. Wiedziałam, ile czasu i wysiłku włożył w ten projekt, miał do dostarczyć w poniedziałek na biurko szefa. Była sobota, szansa, że znajdzie w tym czasie jakiś serwis, który od ręki naprawi laptopa albo odzyska dane wydawała się znikoma. Wtedy nagle przypomniałam sobie o naszym młodym lokatorze.  
- Maciek jest przecież informatykiem - odparłam, starając się uspokoić Łukasza. – Może on nam pomoże?
Szybko wybrałam numer. Na szczęście był w domu i chętnie zgodził się przyjść z pomocą. Po kilku minutach zjawił się u nas z laptopem i zestawem narzędzi. Obejrzał komputer Łukasza i po krótkiej diagnozie stwierdził, że doszło do poważnej awarii dysku twardego. Na szczęście, dzięki swojemu doświadczeniu i specjalistycznemu oprogramowaniu szybko ogarnął problem i był w stanie odzyskać większość utraconych danych.
Łukasz z niedowierzaniem obserwował, jak na ekranie laptopa pojawiają się pliki, które wydawały się już na zawsze stracone. Uśmiech powrócił na jego twarz, a ramiona opadły z ulgą.
- O kurcze! Udało ci się! - Łukasz poklepał Maćka po plecach - Jesteś przekozakiem stary! Do końca życia ci się nie odwdzięczę!
- Naprawdę nie ma sprawy - Maciek uśmiechnął się skromnie. - Cieszę się, że mogłem pomóc.
To zdarzenie utwierdziło nas w przekonaniu, że trafiliśmy na wyjątkowych lokatorów. Nie tylko byli mili i sympatyczni, ale również pomocni i życzliwi.

III.

Kilka dni po awarii komputera udaliśmy do mieszkania Karoliny i Maćka. Zgodnie z umową, w każdy pierwszy czwartek miesiąca odbieraliśmy od nich czynsz. Pukaliśmy do drzwi kilka razy, ale nikt nie odpowiadał. Zdziwiło nas to, ponieważ zazwyczaj Karolina lub Maciek byli w domu o tej porze.
Zaniepokojeni, że mogło stać się coś złego, postanowiliśmy skorzystać z zapasowego klucza. Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy do mieszkania.
Zastaliśmy tam tylko Maćka. Siedział na kanapie z twarzą ukrytą w dłoniach, a jego ramiona drżały. Wyglądał na zrozpaczonego.  
- Maciek? Co się stało? - zapytałam z troską.
Podniósł głowę, a jego oczy były zaczerwienione od łez.
- Karolina mnie rzuciła - powiedział drżącym głosem.
Poczułam, jak ściska mi się serce. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Karolina i Maciek wydawali się tak idealną parą.
- Ale dlaczego? - spytał Łukasz. - Co się wydarzyło?
Maciek opowiedział nam, że Karolina spakowała swoje rzeczy i odeszła bez słowa wyjaśnienia. Dopiero później odkrył, że od dłuższego czasu zdradzała go z innym facetem. Byliśmy wstrząśnięci. Nie wierzyłam, że Karolina, ta miła, sympatyczna dziewczyna, mogła zrobić coś tak podłego. Od zawsze brzydziłam się kłamstwem i zdradą. Nie było dla jej występku żadnego usprawiedliwienia. „A to dziwka” pomyślałam sobie wtedy.  
Ciężko mi się patrzyło na cierpienie Maćka. Wiem jak boli złamane serce, w liceum kilka razy przeżyłam zawód miłosny. Domyślałam się jak się musi czuć. W żaden sposób nie zasłużył sobie na takie cierpienie. Mój mąż był chyba tego samego zdania.
- Maciek, a może wieczorem wyskoczymy razem w trójkę na browara? – zaproponował – Napijemy się, pogadamy. Oderwiesz się na chwilę od czarnych myśli.  
Nasz lokator westchnął ciężko, byłam pewna że odmówi, ale w końcu przyjął nasze zaproszenie.  

Wieczorem, przed spotkaniem z Maćkiem, stanęłam przed dużym lustrem w sypialni i zaczęłam się szykować. Zdjęłam z siebie wygodny, domowy dres i weszłam pod przyjemnie ciepły prysznic. Poczułam, jak strumienie letniej wody relaksująco spływają po moim ciele, odprężając umysł i mięśnie.
Gdy się wytarłam puchatym ręcznikiem, przeszłam do garderoby i wybrałam dopasowaną, czarną sukienkę z wiskozy. Uwielbiam ten krój, który tak ładnie opina moją zgrabną figurę. Do sukienki dobrałam ulubione czółenka na niskim obcasie w jasnobeżowym kolorze nude.

Potem usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. Nałożyłam podkład dokładnie w moim odcieniu skóry i zabronzerowałam kości policzkowe dla wyrazistości. Oczy podkreśliłam delikatnym makijażem w brązowych tonacjach i czarnym tuszem do rzęs, który przeciągnęłam na zewnątrz dla efektu "kocich oczu". Na ustach pojawiła się modna, matowa pomadka w głębokim, ciemnoróżowym odcieniu.  

Na koniec, ulżyłam moim lekko falującym, brązowym włosom, uzyskując efekt naturalnej objętości. Spryskałam się delikatnym, kwiatowym zapachem ulubionych perfum. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze i uznałam, że jestem gotowa. Miałam nadzieję, że wieczór w pubie pomoże Maćkowi choć na chwilę zapomnieć o przykrych przeżyciach związanych z Karoliną i jej zdradą.
- Wyglądasz przecudnie kochanie - odezwał się Łukasz, wchodząc do sypialni i obejmując mnie od tyłu.  
Odwróciłam się i przygarnęłam do niego ze słodkim uśmiechem.  
- To wszystko dla ciebie skarbie - odparłam zalotnie, choć oboje doskonale wiedzieliśmy, że nie jest to nasza typowa randka we dwoje. Wciąż myślałam o Maćku, o tym jak potraktowała go Karolina. Jak można tak postąpić z kimś tak uroczym jak ten chłopak? Żal mi go było strasznie, nie zasłużył sobie na takie traktowanie. Miałam nadzieję, że wieczorne wyjście pomoże mu odreagować.

IV.

Jakąś godzinę później siedzieliśmy już we trójkę przy małym stoliku w przytulnym kąciku pubu. Łukasz zamówił pierwszą kolejkę mocnych piw, chcąc trochę rozluźnić ponurą atmosferę.
- Na zdrowie! - uniósł swój kufel wznosząc pierwszy toast tego wieczoru.
Ja i Maciek podążyliśmy jego śladem i ze stukotem zderzyliśmy szkła.
- I za spotkanie! - dodałam, patrząc na Maćka ze smutnym uśmiechem.  
Maciek upijał pierwsze łyki schłodzonego piwa dość ponuro, ale po chwili zaczął nam opowiadać szczegółowo o perfidnej zdradzie Karoliny i okolicznościach, w jakich się o niej dowiedział.
Słuchałam uważnie jego historii poruszona. Tak bardzo mu współczułam. Widać było, że wciąż jest wstrząśnięty i niepogodzony zachowaniem dziewczyny, którą przecież tak bardzo kochał. Czuł się zdradzony i oszukany.
Łukasz również milczał, pozwalając Maćkowi wyżalić się i wypowiedzieć wszystkie tłumione emocje. W pewnym momencie położyłam dłoń na udzie Maćka, próbując go jakoś wesprzeć i okazać troskę. Miałam świadomość, że oprócz słów niewiele mogę zrobić, by pocieszyć go w tej sytuacji.
Kilka godzin i kolejnych kolejek piwa później, byliśmy już mocno wstawieni. Jednak Maciek wydawał się wciąż przybity, nie potrafił się rozluźnić. Dalej  marudził o Karolinie i jej zdradzie, zapętlając się w kółko. Żadne słowa pocieszenia na niego nie działały. Czy mogłam mu się dziwić?
W końcu wstał od stolika i powlókł się w kierunku baru, zapewne po kolejne piwo. Gdy tylko się oddalił, Łukasz pochylił się do mnie z zamyślonym wyrazem twarzy.
- Wiesz co myślę? - zapytał konspiracyjnym szeptem.
Pokręciłam głową, nie mając zielonego pojęcia co chodzi mu po pijanej głowie.
- Myślę, że powinniśmy jakoś spróbować poprawić mu trochę nastrój. Może wtedy przestanie się tak zadręczać.  
- Wiem, jakbym się nim zajęła, gdybym nie miała męża… - wypaliłam ze śmiechem lekko już bełkocząc. Piwo mocno szumiało mi w głowie. Łukasz przyglądał mi się, milcząc dłuższą chwilę.  
- Może to nie jest taki głupi pomysł – odparł w końcu.  
Wybuchłam głośnym śmiechem, myśląc że mój mąż żartuje. On jednak patrzył na mnie z kamienną powagą.
- Czekaj, mówisz na serio? Chcesz żebym się z nim przespała? - zdziwiłam się słysząc tą niewyobrażalnie niedorzeczną propozycją.
- Przespać może nie, ale spontaniczny lodzik? Wcale nie miałbym nic przeciwko, gdybyś poszła na chwilę z Maćkiem do toalety.
Nie mogłam wyjść z szoku dla bezczelności mojego męża. Oburzenie mieszało mi się z rozbawieniem, ale jednocześnie pomysł Łukasza tchnął w moje ciało lekką falę podniecenia. Rzeczywiście, mogłoby to być dość ekscytujące doświadczenie.
- Pytanie czy ty tego chcesz? - spytał Łukasz, wciąż przyglądając mi się uważnie.
- Naprawdę by ci to nie przeszkadzało? – zapytałam z niedowierzaniem, chcąc się upewnić czy nie próbuje mnie wkręcać.  
Łukasz pokręcił głową z uśmiechem.
- Ależ skąd. Przecież Maciek uratował mi tyłek odzyskując te dane. To dobry chłopak. Wisimy mu przysługę.  
Zamyśliłam się na chwilę. Rzeczywiście, Maciek bardzo nam wtedy pomógł, zupełnie bezinteresownie. Poza tym przystojniak z niego nie najgorszy.  Nigdy jednak nie myślałam o nim w kategoriach fizyczności - kochałam męża nad życie. Ale pomysł jednorazowego, spontanicznego romansu w celu pocieszenia chłopaka wydawał się nad wyraz podniecający. Byłoby to coś zupełnie nowego, świeżego w naszym małżeńskim życiu.
- Więc co powiesz? - dopytywał się Łukasz z iskierkami podekscytowania w oczach.
Przysunęłam się do niego i wyszeptałam z uśmiechem. Byłam już naprawdę nieźle pijana.
- Zrobię to kochanie. Skoro mówisz, że ci to nie przeszkadza…
Łukasz uśmiechnął się zadowolony i wyraźnie podniecony scenariuszem, w którym jego żona uprawia oralny seks z innym facetem.
W tej samej chwili Maciek wrócił do stolika, nieświadomy co zaplanowaliśmy, wciąż przygnębiony i zamyślony. Zerknęłam na Łukasza z lubieżną iskrą w oku. Oboje wiedzieliśmy, że dziś czeka nas bardzo ekscytująca noc…

Jakiś czas później Maciek przeprosił i wstał od stolika, kierując się w stronę toalety. Wymieniłam z Łukaszem porozumiewawcze spojrzenie. Mąż uśmiechnął się zachęcająco i skinął nieznacznie głową.
- Śmiało - szepnął, dając mi zielone światło.
Poczułam jak moje serce przyspiesza, a żołądek ściska się w dziwnym napięciu. Wstałam niepewnie, czując że mam już nieźle w czubie. Zakręciło mi się w głowie. Zrobiłam kilka chwiejnych kroków w stronę toalet. Zamiast jednak skręcić w prawo do damskiej części, ruszyłam śladem Maćka w lewo, gdzie znajdowały się toalety męskie. Gdy chłopak otworzył drzwi do jednej z kabin, weszłam szybko za nim i zamknęłam je za sobą. Maciek odwrócił się zaskoczony, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, przycisnęłam swoje usta do jego warg, namiętnie go całując.  
Przez chwilę stałam nieruchomo, delektując się dziwnym, ekscytującym smakiem obcych męskich ust i intensywnym zapachem zapachu wody kolońskiej i piwa. Tak dawno nie całowałam innego mężczyzny. Przez te wszystkie lata byłam wierna Łukaszowi, nawet raz nie pomyślałam o zdradzie. A teraz nagle, znajduję się w męskiej toalecie w pubie i dziko miziam się z młodszym facetem, oczywiście za przyzwoleniem mojego kochanego męża.
Maciek stał chwilę osłupiały, nie wiedząc co się dzieje. Wreszcie nieco się ode mnie odsunął, łapiąc powietrze.
- Magda, co ty...? - wyjąkał oszołomiony.
Nie dałam mu dokończyć. Ponownie wpiłam się w jego usta, wsuwając język między jego rozchylone wargi. Przycisnęłam się krągłymi biodrami do jego podbrzusza, czując narastającą wypukłość w rozporku dżinsów.
- Ciii, nie mów nic – wyszeptałam. Policzki płonęły mi z pożądania. - Dzisiaj jesteś mój.
Maciek wciąż miał lekko zszokowaną minę, ale kiedy zaczęłam lizać i ssać skórę na jego szyi, zamruczał bezwiednie z przyjemności. Jego samcza natura szybko przejmowała kontrolę nad zdrowym rozsądkiem. Dysząc, zaczęłam gorączkowo rozpinać jego rozporek, pragnąc czym prędzej uwolnić jego nabrzmiałą już męskość. Ogarnęło mnie podniecenie, nie tylko fizyczne. Świadomość, że robię coś tak grzesznego i zabronionego – zdradzam ukochanego męża działała jak najsilniejszy afrodyzjak. Jednocześnie zdrada odbywała się za jego wiedzą i przyzwoleniem co potęgowało moje pożądanie.  
Wreszcie wysunęłam z majtek jego pulsującego, kutasa i padłam przed nim na kolana…
Klęcząc przed Maćkiem, poczułam przypływ ekscytacji, ale też wahania. Dławiła mnie żądza, poryw pożądania tak gwałtowny, że aż przerażający. Dawno nie doświadczyłam tak pierwotnego, zwierzęcego głodu, ale jednocześnie czułam się zdrajczynią. Łamałam świętą przysięgę małżeńską. Mimo przyzwolenia Łukasza, pieszczenie tego młodego mężczyzny wydawało się zbrodnią przeciwko naszej miłości. Maciek ciężko oddychał, prosząc bym przestała. Chciał być fair wobec Łukasza.  
- Ale mój mąż o wszystkim wie i nie ma nic przeciwko - wyszeptałam zachęcająco.  
Delikatnie chwyciłam jego nabrzmiałą ciepłą męskość, czując jak pulsuje w dłoni. Moje ciało przeszyły dreszczze. Nigdy przedtem nie dotykałam w ten sposób innego mężczyzny. W jednym momencie wszystkie hamulce puściły.  
Powoli zaczęłam poruszać dłonią w górę i w dół, z każdą chwilą pewniej i śmielej. Maciek wstrzymał oddech, poddając się tym rozkosznym pieszczotom.  
Podziwiałam z bliska jego sprężysty, nabrzmiały członek. Tak inny od kutasa mojego męża, a jednak tak samo cudowny.  
Uwolniłam spod sukienki moje nagie piersi, przyciskając je do jego przyrodzenia. Czułam jak gorąca męskość ociera się o napęczniałe sutki, wywołując fale rozkoszy na całym ciele. Oblizałam wargi w pożądaniu...pragnienie zwyciężyło z wątpliwościami. Nie mogłam uwierzyć, że to robię, zdradzam męża, ale ten zakazany owoc był tak odurzający…. Pochyliłam się do przodu, spragnione rozkoszy usta zadrżały. Delikatnie musnęłam wargami czubek nabrzmiałej męskości.  Kutas drgnął w mojej dłoni, a ja zajęczałam cicho. Maciek wstrzymał oddech, był tak samo podniecony jak ja. Owinęłam miękkimi, wilgotnymi wargami główkę jego penisa, delektując się słonym, piżmowym smakiem jego skóry. Moja cipka pulsowała domagając się pieszczot.  
Włożyłam go głębiej w buzię, mój język tańczył wokół jego prącia, badając każdy centymetr twardości. Westchnięcia Maćka mnie nakręcały. Ssałam go mocno, poruszając głową w górę i w dół, nie mogąc się nacieszyć twardym kutasem w ustach. Obciągałam z zapałem, a moje zahamowania mijały z każdą mijającą sekundą, penis mojego młodego kochanka wchodził coraz głębiej w moje podniebienie doprowadzając mnie do ekstazy, jakbym miała punkt G w gardle. Mruczałam z rozkoszy a podniecenie rosło z każdym ruchem głowy  Nigdy nie czułam się tak pełna życia, tak pochłonięta przyjemnością. Pomyślałam, że mogłabym go ssać w nieskończoność i na tę myśl przeszedł mnie dreszcz. Cipka wciąż pulsowała w rytm ruchów głowy, byłam mokra z pożądania.  
Spojrzałam na Maćka z półprzymkniętych powiek. Chciałam go zadowolić, sprawić, żeby na zawsze zapomniał o dziwce, która złamała mu serce, więc ssałam go mocniej, a moje policzki zapadały się przy każdym pociągnięciu. Majtki zupełnie mi przemokły sokami z cipki spływającymi po udzie.
Nie mogłam uwierzyć, jak bardzo kocham mieć jego kutasa w ustach. Pragnęłam więcej, o wiele więcej. Wyciągnęłam rękę i chwyciłam jego dłoń, kierując ją w stronę mojej głowy.  
- Złap mnie za włosy – jęknęłam - Pieprz mnie w usta, Maciek. Wyruchaj mnie mocno w buzię.  
Poczułam szarpnięcie, jego sprzęt wsunął się głęboko w moje gardło, rozciągając mnie jak nigdy wcześniej. Kutas mojego męża nie mógł się równać z boską ekstazą, jaką dawał mi Maciek. Zalała mnie fala omdlewającej ekstazy. Byłam jego dziwką, jego zabawką i podobało mi się to. Jęczałam bezwstydnie, a moje stłumione krzyki przyjemności odbiły się od ścian ciasnej kabiny.
Ktoś zapukał do drzwi, co tylko spotęgowała moje doznania. Dalej klęczałam przed Maćkiem, kontynuując swą gorliwą posługę i delektując myślą, że jestem tanią dziwką obsługującą kochanka w publicznej toalecie. Pukanie się powtórzyło, ale nie przerywałam. Jego jęki stawały się coraz głośniejsze, a ja mrucząc poruszałam głową szybciej i szybciej. Widziałem, że jest już blisko. Zachęcona jego reakcją, wsunęłam rękę między nogi, bawiąc się bolącą łechtaczką.  
- Zaraz dojdę – ostrzegł opierając się ciężką wolną ręką o ścianę kabiny.  
- Spuść mi się na twarz – poprosiłam, wręcz zabłagałam. Myśl o jego nasieniu doprowadzała mnie do szaleństwa.  
- Jesteś pewna?
Zauważyłam niepewność w jego oczach.  
- Nigdy tego nie robiłeś?
Pokręcił głową.
- Karolina się brzydziła spermą.  
- Jej strata. No dalej kochanie, daj mamusi trochę mleczka na buzię.  
Wystawiłam lubieżnie języczek czekając na jego ładunek. Maciek zaczął pocierać męskość, szybciej, coraz szybciej ciężko przy tym dysząc. Pot lał mu się z czoła. Cierpliwie klęczałam przyglądając się z miłością nabrzmiałemu prąciu, z którego za chwilę miał wystrzelić biały nektar. Chłopak z zafrasowaną miną walił konia, nerwowo przegryzł wargę gdy ja wciąż czekałam na ten najcudowniejszy z momentów.  
- Chyba nie dam rady. Za dużo wypiłem…
- Chcę się dziś kąpać w twojej spermie. Proszę, nakarm mnie – błagałam.
- Mów dalej…
Wyglądało na to, że świntuszenie kręci nie tylko mojego męża. Maciek wyraźnie się pobudził słysząc jakie sprośności wychodzą z moich obolałych od obciągania ust.  
- Jestem twoją kurwą. Zrób ze mnie szmatę. Zalej mnie nektarem z twojego wspaniałego kutasa – zajęczałam, cierpliwie czekajac z języczkiem wystawionym do strzału.
Maciek dyszał, coraz szybciej pocierając swój sprzęt.
- Podoba ci się mój kutas?
- Kocham go. Mogłabym go ssać w nieskończoność. Nigdy nie byłam tak mokra dzięki tobie.
- Chciałabyś go poczuć w cipce?
- Wszędzie. Przysięgam, że dałabym ci w każdą dziurkę Maciek. Jesteś tego wart.
- Poliż sobie cycki.
Ujęłam w dłoń ciężką pierś, uniosłam ją a potem języczkiem zaczęłam kreślić kręgi wokół ciemnego sutka. Maciek nie przestawał trzepać.  
- Podoba ci się? – zapytałam zalotnie ssąc brodawkę.  
- Boże, jesteś niesamowita. Dochodzę!  
Otworzyłam usta, wystawiłam zachłannie język.  
Z kutasa wytrysnęło rozżarzone do białości nasienie. Strumień za strumieniem. Gęsta, lepka sperma zalewała moją twarz. Niemal wyjąc z rozkoszy przyjmowałam każdą kroplę, która pokrywała rozgrzaną skórę. Maciek nie przestawał tryskać, pocierał szybko nabrzmiałe prącie próbując pozbyć z jąder całego ładunku. Miałam go wszędzie, na języku, policzkach, włosach, brodzie i szyi. Nie mogłam uwierzyć, że jeden facet jest w stanie pomieścić w sobie tyle spermy. Moment gdy spuszcza mi się na buzie wydawał trwać w nieskończoność. Moje ciało i umysł eksplodowały. Było to apogeum wszelkich doznań, szczyt jakiego dotąd nie osiągnęłam. Podobna ekstaza zdawała się nieosiągalna, a jednak teraz spełniła się w całej swojej cudownej pełni. Zalana strumieniami białej przyjemności, zatracałam się całkowicie w tej chwili upojenia. Nic poza tym nie miało znaczenia - ani przeszłość, ani przyszłość.  
Znów włożyłam go w usta, namiętnie zlizując każdą kropelkę, którą została na tym cudownym kutasie. Pieszcząc i smakując Maćka, po raz pierwszy od lat poczułam tak czystą, niczym nie niezakłóconą przyjemność cielesną. Byłam jak w transie, upajając się każdą sekundą tej zmysłowej, cudownej zbrodni...

W końcu wstałam z kolan, dysząc ciężko, z twarzą wciąż skropioną świadectwem mojej zdrady. Ale zamiast poczucia winy, dławiła mnie fala drżącego uniesienia, jakiego dawno nie zaznałam.
Maciek patrzył na mnie z mieszaniną zachwytu i niedowierzania.
- To było... niesamowite. Nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego - wyjąkał.
Uśmiechnęłam się, czując jak fale rozkoszy wciąż przepływają przez moje ciało.  
- Mam nadzieję, że nie będziesz już więcej rozpaczał za Karoliną? - zapytałam zalotnie.
Pokręcił głową, wciąż nie mogąc oderwać wzroku od mojej twarzy. Przyglądał się z fascynacją śladom, które zostawił mi na wieczną pamiątkę.
- Pozwól, że... - sięgnął po papierową chusteczkę i delikatnie ją musnął, zmazując z mojego policzka pozostałości jego spełnienia.
Przytaknęłam z wdzięcznością. On zaś przysunął się bliżej i po raz ostatni pocałował mnie namiętnie w usta, jakby nie mogąc oprzeć się temu pragnieniu.
Uświadomiłam sobie z rozkosznym dreszczem, jak bardzo się dziś wyswobodziłam, do jakiego stopnia oddałam się tej cudownej grzesznej chwili. Przekroczyłam granice, o jakich nawet nie marzyłam, a wszystkie hamulce puściły z tak ekscytującą łatwością...

V.

Wracając na salę, czułam jak całym moim jestestwem buzuje świeżo odkryta, zmysłowa energia. Serce wciąż biło mi przyśpieszonym rytmem, a na ustach mogłam czuć resztki zaschniętej, męskiej wilgoci.  
Specjalnie nie wycierałam wszystkiego, chcąc zostawić dowód na moich wargach i brodzie - jak znamię przeżytej właśnie przygody, znak mojego skurwienia.
Gdy ponownie zajęliśmy miejsca przy stoliku, zerknęłam wymownie na Łukasza. W jego oczach dojrzałam błysk niespodziewanego ale wyraźnego podniecenia, gdy dostrzegł te drobne ślady na mojej twarzy.  
Maciek wydawał się zmieszany i podekscytowany zarazem, milczał skrępowany.  
Ja natomiast, usiadłam pewnie, opanowana na pozór, zupełnie jakby nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Przeciągnęłam się nonszalancko i zaczęłam niezobowiązującą rozmowę:
- Podobno w tym tygodniu będzie ciepło, może w weekend zrobimy grilla na działce?
Napięcie wyczuwalne przy naszym małym stoliku było niemal elektryzujące. Wiedziałam, że zarówno Łukasz jak i Maciek, mimo pozorów, wciąż nieobecni myślami, przeżywają na nowo to, co przed chwilą się wydarzyło.
Ja jedyna potrafiłam zachować kamienną twarz, skrywając pod spokojem wrzenie niedawnej namiętności. Pod powierzchnią wibrowałam z napięcia, jak naprężona struna skrzypiec. Kontynuując niezobowiązującą pogawędkę o sprawach zupełnie błahych, moja ręka powędrowała w dół, wślizgując się pod blat. Ostrożnie musnęłam najpierw wewnętrzną stronę uda Łukasza, po czym przesunęłam dłoń na miejsce, gdzie znajdowało się jego najintymniejsze źródło rozkoszy.
Wyczułam jak zaczyna twardnieć pode mną, nabierając kształtu niczym rozpalone żelazo. Łukasz z wysiłkiem stłumił westchnienie, starając się nie zdradzić przy Maćku swojej narastającej żądzy.
Mnie samą ogarnęło upojenie na myśl, że między nogami własnego męża tak wiele się teraz dzieje pod wpływem tego, co zrobiłam przed chwilą z innym mężczyzną. Ten grzech przybrał formę płomiennego, nieokiełznanego pożądania.
Nie potrafiłam się powstrzymać, moja druga dłoń powędrowała ku kroku Maćka, głaszcząc go tam w taki sam zuchwały sposób. Spodziewałam się, że i on zareaguje podobną twardością.
Obaj mężczyźni siedzieli teraz z błyszczącymi oczami, dysząc ciężko przez zacięte wargi. Widok ich ekscytacji działał na mnie niczym najlepszy afrodyzjak. Kręciło mi się w głowie z lubieżnego szału...
Gdy w barze zmieniła się muzyka na wolny, nastrojowy kawałek, Łukasz pochylił się ku mnie z znaczącym uśmiechem.
- Może zatańczyłabyś teraz z Maćkiem? - zapytał, patrząc mi prosto w oczy.
Nawet nie musiał dopowiadać, wyczułam w jego głosie tę nutę spragnionego podniecenia. Nie widział tego, co wydarzyło się przed chwilą w toalecie, a teraz pragnął tego doświadczyć na własne oczy.
- Chętnie - odparłam spokojnie, choć serce zabiło mi mocniej.
Maciek wstał niepewnie od stolika i wyciągnął do mnie dłoń. Podążyłam za nim na parkiet, rozkoszując się upajającym dreszczem oczekiwania.  
Gdy znaleźliśmy się wśród innych tańczących par, oplotłam ramiona wokół jego szyi, przyciskając się mocno ciałem do jego ciała. Poczułam bijące od niego ciepło i zapach świeżej pokusy.
Zaczęliśmy kołysać się w rytm wolnej melodii. Lubiłam patrzeć w jego rozgorączkowane oczy, widząc w nich wszystkie niespełnione, pożądliwe fantazje. Musnęłam ustami jego usta, na próbę. Odpowiedział zachłannym pocałunkiem.    
Wkrótce nasze wargi i języki splotły się w przeplatankę namiętności, nie pozostawiając już żadnych wątpliwości. Tańczyliśmy coraz wolniej, coraz bardziej rozpaleni sobą nawzajem. Nic poza nami się nie liczyło.
Z kąta oka zauważyłam Łukasza przy stoliku, gapiącego się na nas z fascynacją i podnieceniem. Dłonią kreślił ruchliwą, zmysłową linię na swym kroku. Ten widok niemal sprawił, że stopiłam się z Maćkiem w jedno.
Zdyszana, zaczerwieniona, czułam jak moje ciało płonie tysiącem roznieconych ogni. Jakże kusząca była myśl, by stracić dla niego całkowicie panowanie nad sobą...
Maciek przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej, a jego pocałunki stały się coraz bardziej żarliwe. Czułam, jak jego dłonie przesuwają się po moim ciele, rozpalając ogień pożądania. Odwzajemniałam mu się z taką samą namiętnością, zapominając o wszystkim wokół.
W końcu, zdyszani i rozpaleni, oderwaliśmy się od siebie. W moich oczach wciąż płonął ogień, a usta drżały z pragnienia. Spojrzałam na Łukasza, który dalej obserwował nas z zaciekawieniem. Uśmiechnął się do mnie łobuzersko, a jego dłoń nieznacznie musnęła krocze.
Wstałam z parkietu i podeszłam do stolika. Maciek usiadł, a ja bez wahania opadłam na jego kolana. Objęłam go ramionami.
- Jaki ty jesteś wspaniały! – powiedziałam pijana, muskając jego usta palcem. - Kocham z tobą tanczyć.
Maciek uśmiechnął się zawstydzony. Spojrzałam na Łukasza, który z uwagą obserwował naszą wymianę zdań.
- Kochanie, mam propozycję - powiedziałam. - Może dzisiaj przenocowałabym u Maćka? Nie powinien być teraz sam.
Łukasz przełknął ślinę i spojrzał na mnie z mieszaniną zaskoczenia i podniecenia.
- Jasne, jeśli tylko tego chcesz - odrzekł. - Nie ma problemu.
Maciek zmieszał się lekko.
- Nie chcę żadnych kwasów – powiedział  a wtedy Łukasz poklepał go po ramieniu.
- Spokojnie, stary. Wszystko jest okej. Chcemy tylko, żebyś się dobrze bawił i zapomniał o Karolinie.
- No dobra - odrzekł. - Jeśli tak mówisz...
Wstałam z kolan Maćka i podeszłam do Łukasza. Pocałowałam go w usta.
- Dziękuję ci, kochanie - powiedziałam. - Jesteś wspaniały.
Łukasz uśmiechnął się do mnie.
- Baw się dobrze - powiedział. - I uważaj na siebie.
Wzięłam torebkę i wyszłam z baru z Maćkiem. Oboje byliśmy podekscytowani i rozpaleni. Czułam, że ta noc będzie wyjątkowa.


VI.

Wróciłam do mieszkania nad ranem, czując się zupełnie wypraną z sił. Włosy miałam potargane, ubranie pogniecione i wymięte, a na ciele nie pozostał nawet ślad bielizny. Każdy mój ruch był wyczynem, czułam się zupełnie wyczerpana po szalonej nocy.
Kiedy Łukasz przywitał mnie w korytarzu, od razu zauważył mój niechlujny, wygląd. Unosił się wokół mnie wyraźny zapach męskiego nasienia - w potarganych włosach, a nawet w ustach wciąż czułam ten słonowawy, gorzki posmak.
- Jak było? - zapytał z napięciem, przyglądając mi się uważnie.
Spuściłam wzrok, nagle zalana falą wstydu i wyrzutów sumienia. Trzeźwiejąc, miałam potwornego kaca moralnego. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę zgodziłam się na takie szaleństwo - zrobiłam dobrze Maćkowi w męskiej toalecie, a potem spędziłam z nim całą noc, oddając mu się raz po raz.
- Przepraszam cię... Chyba za dużo wypiłam - wyjąkałam ze skruchą w głosie.  
Łukasz pokręcił głową i mocno mnie przytulił.
- Nie miej do siebie żalu, to była moja inicjatywa. Sam byłem pijany i chyba tego dobrze nie przemyślałem.
Poczułam ogromną ulgę, wtulając się w ramiona mojego kochanego męża. Tak, to prawda - wciąż mnie kocha i wspiera mimo wszystko. A ja kocham jego ponad wszystko na świecie. Utwardziłam się w przekonaniu, że taka przygoda więcej się nie powtórzy, za bardzo cenię sobie naszą więź.
I wtedy nagle przeszył mnie bolesny dreszcz, przypominając o tym, co wydarzyło się minionej nocy. Poczułam piekące szczypanie w odbycie, dawne już ślady po niezwykle gwałtownym i wyuzdanym stosunku analnym z Maćkiem. Pozwalałam mojemu młodemu kochankowi na absolutnie wszystko - zachowywałam się jak ostatnia ladacznica, zupełnie zatracając kontrolę nad sobą. Lizał i całował moje najintymniejsze rejony, doprowadzając mnie do szaleństwa swoim namiętnym jęzorem. Wpychał głęboko palce w moje wilgotne wnętrze, dopóki nie zaczęłam błagać o więcej.  
A kiedy w końcu wszedł we mnie twardym, pulsującym kutasem, wbijałam paznokcie w jego ramiona z rozkoszy. Oboje krzyczeliśmy z upojenia, kochając się jak zwierzęta.
Moje biodra wykonywały wściekłe ruchy nasadzania się na niego, podczas gdy Maciek napastliwie ugniatał moje piersi i lizał moje sutki. Zmienialiśmy pozycje, dosłownie przewracając się po całym łóżku.  
To była prawdziwa orgiastyczna uczta - dzika, wyuzdana, kompletnie przekraczająca wszelkie granice przyzwoitości. Penetrował mnie głęboko, długimi minutami, wchodząc w cipkę, potem w tyłek. Był jak niestrudzona maszyna do dawania orgazmów.  Wyłam z rozkoszy, gdy wypełniał mnie całą a odwdzięczałam za rozkosz wysysając z niego spermę i pieszcząc zachłannie językiem jego anus.    
Wspomnienie tych dzikich, nieokiełznanych igraszek z nowym, żarłocznym kochankiem pobudzało we mnie coś uśpionego. Była to chyba najintensywniejsza, najbardziej zwierzęca noc mojego życia, pełna dzikiej, zupełnie nieskrępowanej namiętności.  
Ale teraz, trzeźwa i opanowana, byłam przekonana, że to była jednorazowa przygoda. Choć niesamowicie ekscytująca, nie chciałabym tego powtarzać. Moje miejsce jest przy mężu, którego kocham ponad życie.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Pumciak

    To jest jednak chore

    26 października

  • Użytkownik MarcinWrona

    Doskonale prowadzisz czytelnika przez meandry umysłu pozornie cnotliwej i oddanej mężowi żony.
    Bardzo mi się podoba.
    Mam dziwne wrażenie że ta historia ma jeszcze drugie albo nawet trzecie dno.
    Nic nie wiemy o tym co tak naprawdę pchnęło Karolinę do zdrady...
    Moja wyobraźnia podpowiada mi że to mógł być niestety mąż Magdy, bo jak dla mnie trochę zbyt łatwo zgodził się, co więcej podżegał do kontrolowanej zdrady.
    Hmmmm....

    2 maja

  • Użytkownik sony2211

    To nie może się tak skończyć - proszę o drugą część ;)

    7 kwietnia