Niezręczna sytuacja cz. 1

Spojrzałam na zegarek z przerażeniem. Nie do wiary, że zasiedziałam się przy sprawdzaniu klasówek tak długo. Wychowawstwo klasy maturalnej było cholernie absorbujące. Spakowałam szybko swoje rzeczy, zabrałam torebkę i wyszłam z klasy. Byłam naprawdę padnięta, a cisza panująca w budynku szkoły jakoś tak dodatkowo mnie przybiła. Wypełniając opustoszałą klatkę schodową stukotem obcasów ruszyłam na parter, a potem w kierunku portierni. Mijając wejście na salę gimnastyczną przystanęłam na chwilę nasłuchując. Moja koleżanka Beata, która uczyła w naszym technikum wueufu, często prowadziła wieczorami zajęcia z fitnessu. Odpowiedziała mi tylko cisza, więc albo dzisiaj zajęć nie było, albo po prostu już się skończyły. Jeśli ta druga opcja, to być może zastanę jeszcze Beatę i uda mi się ją namówić na drinka czy piwko. Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem poproszenia ją o małą przysługę...

Pokój wuefistów był po przeciwległej stronie korytarza, kilkanaście metrów dalej. Nacisnęłam klamkę. Otwarte, świetnie. Stanęłam w progu.

- Przepraszam

Zdążyłam tylko wykrztusić zażenowana przed zamknięciem drzwi. Stałam na korytarzu jak wryta.

W pokoju rzeczywiście zastałam Beatę... jednak nie samą. Ta bezwstydnica klęczała tam zupełnie nago i... robiła dobrze ustami Marcinowi, maturzyście z mojej klasy!