Modliszka

ModliszkaKrzysztof
…. Od wielu lat jej szukam, a ona wciąż mi ucieka. Gdy już jestem coraz bliżej, nagle znika. Mija rok i znów się pojawia. Poszukiwana jest w każdym kraju. Od 5 lat, w tym samym dniu, tj. 13 maja, morduje mężczyznę. Nikt jej nie znalazł, nikt nie potrafi jej dokładnie opisać. Żaden opis nie jest spójny – raz jest blondynką, raz brunetką czy rudą o różnych barwach oczu, ma lub nie ma tatuaży. Zrobiliśmy już wiele portretów pamięciowych i każdy jest inny. Nic dziwnego, że nikt nie potrafi jej odszukać i złapać. Jest sprytna i cwana – nie płaci kartą kredytową, unika kamer (wie zawsze gdzie są rozmieszczone).  
Intryguje mnie ta kobieta. Od samego początku zajmuję się tą sprawą i do tej pory nie mogę jej złapać. Cały czas myślę, że jestem już na dobrej drodze i za każdym razem się mylę. Rok temu ją widziałem, próbowałem ją dorwać i nie wiem jak ona to zrobiła, ale znikła mi z pola widzenia. Już mamy kwiecień. Wiem, że za miesiąc znów popełni kolejną zbrodnię. Czy w tym roku uda mi się ją wreszcie złapać i odpowiedzieć na nurtujące mnie pytania?

Sara
Rok temu popełniłam błąd, już prawie mnie złapał. Na szczęście w każdej chwili mogę zmienić się w zupełnie inną osobę. On jeszcze nie wie, że już się znamy, że widzieliśmy się nie raz i kochaliśmy do upadłego. Seks z nim jest cudowny, dlatego nie przerywam tej znajomości, pomimo, że jest ona bardzo niebezpieczna. Dla niego jestem tylko agentką nieruchomości, którą poznał przypadkowo dwa lata temu, gdy kupował dom. Już wtedy coś zaiskrzyło. Ja byłam po traumatycznym związku, a on po rozwodzie. Długo zastanawiał się nad kupnem tego domu, ale udało mi się go nakłonić. Dużo przy tym rozmawialiśmy, aż zaprosił mnie na kolację. Zgodziłam się, spodobał mi się i chciałam go bliżej poznać.
Kolacja przebiegała w miłej atmosferze. Poszliśmy do restauracji, jedliśmy i piliśmy wino (troszkę za dużo). Ten wieczór miał się skończyć inaczej, jednak nie żałuję. Po kolacji pojechaliśmy do jego domu. Już w taksówce nie potrafiliśmy utrzymać rąk z dala od siebie. Zdarł ze mnie majtki i pobudzał palcami. Nie mogłam spokojnie usiedzieć na miejscu. Widziałam, jak kierowca nas obserwuje i uśmiecha pod nosem. Nie obchodziło mnie to, nawet mi się to podobało, że ktoś nas obserwuje. Krzysiek wsuwał we mnie swoje palce i obserwował mnie jak reaguję. Wbijał je we mnie bez opamiętania. Tak długo to robił, aż doszłam, był to pierwszy raz tego wieczoru, a on dopiero się zaczynał. Dojechaliśmy wreszcie do domu. Mój partner zapłacił taksówkarzowi i poszliśmy do niego. Z tego wszystkiego zapomnieliśmy moich majtek z samochodu. No cóż…. będą one niespodzianką dla kierowcy lub kolejnych klientów. Ciekawa byłam ich miny, gdy je znajdą…. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, Krzysiek od razu rzucił się na mnie. Nie oponowałam, lubiłam ostrzejszy seks, inicjatywę faceta, ale i sama czasem brałam sprawy w swoje ręce. Po chwili nie mieliśmy na sobie żadnych ubrań. Ja leżałam na podłodze, a mój kochanek z głową miedzy moimi udami. To jak świdrował mnie swoim językiem, jest nie do opisania. W życiu nie miałam takich doznań. Tak udało mu się doprowadzić mnie do drugiego orgazmu. Ciekawa byłam ile razy jeszcze się uda. Nie umiałam tak bezczynnie leżeć, szybko się uniosłam i obróciłam go na plecy. Ujęłam jego kutasa w dłoń i zaczęłam zabawę. Spodobała mu się, odchylił się do tyłu i oddawał przyjemności. Szybko zeszłam na dół i wzięłam go do ust. Uwielbiałam sprawiać facetowi przyjemność ustami. Lizałam, ssałam i podgryzałam. Wiedziałam, że czasem sprawiam mu delikatny ból, ale to pobudzało go jeszcze bardziej. Bawiłam się nim tak długo, aż doprowadziłam go do szczytowania. Przełknęłam, oblizałam się i uśmiechnęłam. Jego członek jeszcze nie opadał, wykorzystałam ten moment i wsiadłam na niego. Zaczęłam ujeżdżać, stękać i jęczeć, masując sobie przy tym swoje piersi. Obserwował mnie i znów coraz bardziej podniecał. Zaczął coraz szybciej poruszać biodrami w górę i w dół, a ja po prostu podskakiwałam. Wysuwałam i nabijałam się z powrotem na jego pal. Cycki skakały jak oszalałe, złapał je i zaczął ugniatać, drażnić sutki, a ja tyko podskakiwałam. Nie wiedziałam kiedy zaczęłam krzyczeć i drżeć, gdyż kolejna fala gorąca mnie zalała i doszłam - trzeci raz. Gdy się uspokoiłam, opadłam na niego. Nie miałam już sił, położyłam się obok i powiedziałam mu, że to był najcudowniejszy seks, jakikolwiek miałam. On tylko z ironicznym uśmieszkiem powiedział – nie ma za co i mnie pocałował. Wiedziałam, że i dla niego było to cudowne przeżycie.  
Od tamtego czasu spotykamy się regularnie, prócz momentów kiedy mam zadanie do wykonania – moja prywatna misja.

Krzysztof
Od pięciu lat mam stres w pracy, ciągła nagonka na „Modliszkę” – tak nazywamy kobietę której poszukujemy. Co roku, 13 maja zabija mężczyznę w trakcie kopulacji. Nie odgryza mu głowy, ale daje śmiertelny zastrzyk, w trakcie, gdy ten szczytuje. Zawsze mnie ciekawiło, dlaczego to robi i akurat w tym dniu. Może uda mi się wreszcie rozstrzygnąć tę sprawę i zagadkę z tym związaną. Z drugiej strony ciężko mi się skupić, gdyż od dwóch lat spotykam się z kobietą, z którą nie potrafię się nudzić. Samo przebywanie z nią mnie podnieca, a seks z nią jest niesamowity. Jest tylko troszkę za bardzo tajemnicza, nie potrafię jej rozgryźć. Czasami znika na kilka dni i nie wiem co wtedy się z nią dzieje – nie dzwoni, nie pisze. Mówi, że wyjeżdża służbowo, by dowiedzieć się czegoś więcej na temat technik sprzedaży i zmian jakie zachodzą w jej pracy. Każde spotkanie jest gdzieś indziej – jednego razu w Hiszpanii, innym razem w Niemczech, czy nawet na innym kontynencie. Zastanawia mnie to, jednak nie drążę, nie chcę wyjść na zazdrośnika i osobę która wścibia nos w nie swoje sprawy, nie chcę jej kontrolować. Każde z nas ma swoją pracę, obowiązki i musimy to uszanować.  
Sara wiedziała, że żyję w stresie i od pięciu lat próbuję rozwiązać jedną sprawę. Czasem z nią o tym rozmawiam, jednak nie wdaję się w szczegóły, nie wolno mi. Nie chcę też by i ją zaprzątała ta cała sytuacja. Czasem podsuwała mi pewne rozwiązania o których nawet nie pomyślałam.  
Dziś jest nasza rocznica. Zrobiłem w domu pyszną kolację, kupiłem jej ulubione wino i czekałam. Znów wyjechała służbowo i dziś właśnie wracała do domu. Wracała z Francji. Zazdrościłem jej czasem tych wyjazdów, zwiedzała i przebywała w miejscach, które i ja chciałbym zobaczyć, w szczególności z nią. Gdy wracała, pokazywała mi mnóstwo zdjęć. Czekałem na nią z niecierpliwością. Wiedziałem bowiem, że na kolacji się nie skończy. Tego wieczoru czeka nas coś jeszcze bardziej przyjemniejszego. Wróciła…. i usiedliśmy do kolacji. Była zaskoczona, że sam to wszystko przygotowałem. W trakcie jedzenia dużo rozmawialiśmy, opowiedziała mi jaki piękny jest Paryż, bo tam spędziła te trzy dni. Jak zwykle pokazała mi mnóstwo zdjęć. Jedno mnie zaniepokoiło. Był na nim mężczyzna, na tle Wieży Eiffla. Sara jednak mnie uspokoiła, że robiła go koledze z grupy, który nie zabrał ze sobą wtedy telefonu. Po kolacji zaproponowałem wspólną kąpiel. Zanim dotarliśmy do łazienki, zapaliłem świece i nalałem kolejny kieliszek wina.  W wannie już była ciepła woda z dużą ilością piany. Ja wszedłem pierwszy, Sara napiła się wina i dołączyła do mnie. Nie miała ochoty na gierki, od razu zabrała się do rzeczy. Ręką postawiła mojego wacka na baczność, by po chwili na nim usiąść tyłem do mnie. Złapała się za brzeg wanny i zaczęła poruszać. Unosiła się i opadała, było w tym coś agresywnego, jednak nie widziałem jej twarzy, a mnie to tak podniecało, że nie myślałam o tym za długo. Złapałem ją za biodra, by mocniej je docisnąć, a swoje uniosłem delikatnie w górę. Czułem, że długo tak nie wytrzymam. Mój kutas zaczął się prężyć, pulsować, a i Sara coraz głośniej oddychała i jęczała. Gdy wbiłem się w nią najgłębiej jak potrafiłem i zalałem ciepłą spermą, ona również zaczęła szczytować. Napierała z całych sił na mnie, że aż krzyknąłem. Po chwili sytuacja się uspokoiła. Moja ukochana obróciła się do mnie z przepięknym uśmiecham i podziękowała za ten wieczór. Całowaliśmy się dłuższą chwilę, wykąpaliśmy i poszliśmy spać. Czekał nas kolejny tydzień w pracy.

Sara
Wróciłam strasznie zmęczona z Francji. Krzysiek oczywiście nie wiedział po co tam dokładnie pojechałam. Nie miałam ochoty na romantyczny wieczór, jednak on się postarał.  Okazało się, że to nasza rocznica o której zupełnie zapomniałam. Pyszne jedzenie, rozmowa, i jak zwykle po przyjeździe - oglądanie zdjęć. Pech chciał, że jednego zapomniałam skasować. Na szczęście opowiedziałam jakąś bajeczkę o koledze z grupy. Zdenerwowałam się, jednak nie pokazałam tego po sobie. W łazience potrzebowałam się trochę wyżyć, dlatego seks był dla zaspokojenia moich potrzeb i nie mogłam wtedy patrzeć mu w twarz. Obawiałam się, że mogłoby mu się nie spodobać, to co zobaczy.  
Napięcie jednak nie minęło. Po nim też widziałam zdenerwowanie i rozdrażnienie. Wszystko było spowodowane tym, że nadchodził 13 maja, a dokładnie brakowało trzech dni. Krzysiek nic nie miał na tą „swoją Modliszkę”, słyszałam tylko z pogłosek, że się przemieszcza.  
Następnego dnia dostał rozkaz wyjazdu do Francji, w okolice Paryża. Ktoś powiadomił francuską policję, że widział podobną kobietę w okolicy. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie mnie łączyć z tą sprawą. Za dużo zbiegów okoliczności. Dla mnie to był jak prezent urodzinowy. Miałam wolne i nie musiałam się z niczego tłumaczyć, a Krzysiek wróci dopiero po 15 maja do domu.

Krzysztof
Jestem we Francji. Nie spodziewałem się tego, ale dostałem rozkaz. Widziano tutaj „Modliszkę” i musiałem sprawdzić ten trop. Jutro jest 13 maja, a ja nic nie mam. Może to wszystko prawda i uda się wreszcie do niej dotrzeć. Zatrzymałem się w „Tinah Hotel” w Paryżu. Idealne miejsce dla par, jednak ja byłem sam. Pomyślałem, że przecież Sara też niedawno była w tym mieście, a mogliśmy razem tu spędzić cudowne i romantyczne chwile. Sprawdziłem każdy trop związany z naszą morderczynią. Faktycznie wszystko wskazywało na jej obecność. Obawiałem się jutrzejszego dnia, czy uda mi się ją schwytać. Wieczorem wypiłem drinka i poszedłem wcześniej spać. Miałem koszmary z Sarą w roli głównej, że to ona jest modliszką i morduje mnie w czasie stosunku. Obudziłem się zlany potem i zacząłem zastanawiać się co przyniesie dzisiejszy dzień.  
Po śniadaniu skontaktowałem się z francuską policją i pojechałem do nich na komendę. Wszystko wskazywało na to, że nasza sprawczyni jest w Paryżu i zatrzymała się w tym samym hotelu co ja. Zamurowało mnie. Dowiedzieliśmy się który pokój zajmuje, zebraliśmy cały zespół, obgadaliśmy całą akcje i ruszyliśmy. Było już po godzinie osiemnastej. Do tej pory nie dotarła do nas żadna informacja na temat śmierci jakiegoś mężczyzny. Ruszyliśmy do hotelu. Personel poinformował już wszystkich, że mają pozostać w swoich pokojach i do końca akcji nie wychodzić. „Modliszka” zatrzymała się na ostatnim piętrze w pokoju 1305…., co za ironia. Cały wydział był już w gotowości, każdy na ustalonym miejscu. Ja ruszyłem z trzema innymi osobami do wskazanego pokoju. Pukaliśmy, jednak odpowiadała nam cisza. Zostaliśmy zmuszeni do wyważenia drzwi. Obawiałem się, co zastaniemy za nimi. Nie pomyliłem się. Znaleźliśmy martwego mężczyznę, w wannie pełnej piany, obok zapalone świece i kieliszki z winem. Przypomniała mi się moja ostatnia kąpiel z Sarą. Nagle usłyszałem jakiś dźwięk na tarasie. Pobiegłem w tamtym kierunku i zobaczyłem ją. Spojrzała w moim kierunku, by po chwili zniknąć za rogiem i zacząć uciekać. Ruszyłem za nią. Miałem dziwne uczucie, że już ją gdzieś widziałem, że ją znam. Byłem coraz bliżej, udało mi się nawet chwycić ją dość mocno za nadgarstek, jednak w tej samej chwili obróciła się i uderzyła czymś ciężkim w głowę.  
Obudziłem się w szpitalu. Okazało się, że mam wstrząśnienie mózgu i muszę odpocząć. Naszej uciekinierki nie udało się złapać, znów nas wykiwała. Byłem wściekły sam na siebie, że dałem się złapać, jak gówniarz.
Zadzwonił telefon… to Sara, pewnie się niepokoiła. Ktoś musiał ją powiadomić o moim stanie i miejscu mojego pobytu. Miała dziwny głos, ale to pewnie z niepokoju. Uspokoiłem ją, powiedziałem, że wszystko w porządku i za dwa dni wracam do domu. Powiedziałem jej też, że nie udało nam się złapać „Modliszki”. Współczuła mi i czekała z niecierpliwością na mój powrót.

Sara
Wystraszyłam się, jak uderzyłam go w głowę. Bałam się, że go zabiłam (a to nie był ten czas). Na szczęście nic się nie stało. Gdy zadzwoniłam, dowiedziałam się, że wszystko jest w porządku i niedługo wraca do domu. Muszę bardziej uważać. Tym razem mało brakowało. Jeszcze tylko rok. Za rok kończę to wszystko z pięknym uwieńczeniem tych wszystkich lat.

Krzysztof
Po powrocie z Francji nie mogłem dojść do siebie. Odstawiłem całą sprawę na bok. Wiedziałem, że znów mam rok i na razie nie muszę się nad tym zastanawiać. Chciałem jednak przejrzeć wszystko od samego początku, może coś mi umykało, coś na co wcześniej nie zwróciłem uwagi. Wtedy zacząłem dużo czasu spędzać z Sarą, była bardzo miła, kochająca i namiętna. Nie miała teraz żadnych wyjazdów służbowych, więc częściej przebywała w domu. Kochaliśmy się zawsze, gdy mieliśmy na to ochotę. Za każdym razem miałem wrażenie, że chce z siebie wyrzucić jakiś gniew, złość, że targają nią dziwne uczucia. Zawsze mnie zbywała, mówiła że tak lubi, ostrzej, agresywniej. Mnie też to się podobało. Pewnego wieczoru przywiązałem jej ręce z tyłu głowy do łóżka i zakryłem oczy. Nie widziała mnie, nie mogła dotknąć, tylko czuła - mnie w sobie i na sobie. Wiedziałem, że mogłem sobie pozwolić na wiele. Pieściłem, lizałem i całowałem każdy skrawek jej ciała. Czułem jak wilgotnieje, jak ją to podnieca. Zszedłem do niższych partii ciała. Drażniłem ją językiem od wewnętrznej strony ud, a ręką delikatnie podrażniałem jej wargi sromowe. Wyczułem, że się denerwuje i że nic nie może z tym zrobić. Delikatnie uniosłem ją wyżej, a sam przysunąłem się ze swoją sterczącą pałą do jej ust. Rozchyliłem je i wsunąłem się jej głęboko. Zacząłem pieprzyć ją w usta, dławiła się, ale nie przerywałem. Odsuwała głowę, by złapać oddech. Pozwalałam na to, by za chwilę wszystko powtórzyć. Nadchodził ten moment, kiedy moja sperma musiała się uwolnić. Chwyciłem ją za głowę i zacząłem nią poruszać, by mocniej obejmowała mój członek. Poruszałem się coraz szybciej, aż spuściłem się jej głęboko w gardło. Odczekałem chwilkę by przełknęła wszystkie soki, a następnie dałem jej jeszcze mój kutas do wylizania. Zrobiła to, wiedziała bowiem, że czeka ją coś jeszcze. Nic się nie odzywając, obróciłem ją tyłem do siebie. Z wypiętym tyłkiem czekała aż ją zerżnę, aż zrobię jej dobrze. Uwielbiała czuć mnie w sobie.  Długo nie musiała czekać. Nawilżyłem jej obie dziurki moją śliną i wbiłem z całym impetem. Krzyknęła, by po chwili poruszać się razem ze mną we wspólnym rytmie. Wbijałem się po same jaja. Jęczała, wiła się, a ja ją posuwałem. Druga dziurka też była przeze mnie nawilżona, więc wbiłem w nią kciuk. Tego już było dla niej za wiele. Jej ciało zaczęło drżeć, wić się, zaczęła coraz głośniej i szybciej oddychać aż wykrzyknęła moje imię i zacisnęła na moim kutasie.  Takiego ucisku jeszcze z nią nie przeżyłem. Chwilę trwało zanim się uspokoiliśmy, rozwiązałem ją i położyliśmy się obok siebie, przytulając i całując. Spytałam ją o nadgarstek. Zauważyłem wcześniej, jak ją wiązałem, że ma siny. Speszyła się i powiedziała, że za mocno zaciągnęła pasek od zegarka, a ma delikatną skórę, która szybko sinieje.

Sara
Mijały tygodnie, miesiące. Zajmowałam Krzyśkowi czas, jak tylko mogłam. Nie chciałam, by za dużo myślał o sprawie. Gdy minęło pół roku, ja już wiedziałam, co wydarzy się w maju. On coraz częściej wracał później z pracy, próbował rozgryźć wszystko od samego początku. Nie dawało mu to spokoju. Czasami czułam jego spojrzenia, gdy go okłamywałam. Czuł, że coś jest nie tak, że coś przed nim ukrywam. Z tym jednak dawałam sobie radę, często seks załatwiał wszystko. Pozwalałam mu na dużo więcej niż innym, ale miałam w tym swój cel. Z resztą mnie też się to podobało i czerpałam z tego niesamowitą przyjemność.

Krzysztof
Znów zbliżał się maj… kolejny. Byłem już u skraju wytrzymałości. Nie wiedziałem co mam robić. Prześledziłem całą sprawę od początku. Zabrałem się za ostatnią zbrodnię z Francji. Przejrzałem wszystkie zdjęcia, nagrania i wpisy. Zatrzymałem się na dwóch zdjęciach, coś mi w nich nie pasowało. Pierwsze – to aranżacja morderstwa w łazience, a drugie – to osoba zamordowanego. Skądś go kojarzę, gdzieś już widziałem jego twarz, tylko gdzie…. Nie dawało mi to spokoju.
Nadszedł 13 maja. Nie mieliśmy żadnych wiadomości z innych państw… nagła cisza. Może nasza „Modliszka” przestała już mordować…. przekonamy się jutro.
Byłem w pełnej gotowości, jednak Sara coś kombinowała. Chciała zabrać mnie na kolację do restauracji, później do hotelu. Wiedziała, że tego dnia nie mogę, że pracuję 24 godziny na dobę. Nie była sobą - była troszkę oschła i przybita. Bardzo chciałem z nią być tego wieczoru, jednak ta sprawa to mój priorytet w tym dniu…. doskonale o tym wiedziała, dlatego nie rozumiałem jej zachowania.  
Umówiliśmy się inaczej. Obiecałem jej, że spędzimy dzień w tym hotelu, jak tylko zakończę sprawę. Odprowadziłem ją do niego i powiedziałem, że wrócę jak najszybciej. Naszykowała po kieliszku szampana, napiliśmy się i gdy chciałem już wyjść, zakręciło mi się w głowie, poczułem się osłabiony i nie mogłem się ruszyć. Sara stanęła przede mną ze zmartwioną miną. Pomogła mi się podnieść i położyła na łóżko. Rozebrała mnie, próbowałem ją powstrzymać, ale nie miałem sił. Moje ciało nie reagowało. Związała mi ręce i przełożyła nad głową przywiązując do łóżka. Powiedziała, że teraz to ona się ze mną zabawi. Nie była to „moja Sara”. Ta kobieta była daleka, zimna i w jej oczach widziałem coś niepokojącego. Zeszła ze mnie i ubrała się w bardzo seksowne, koronkowe wdzianko. Miała idealną figurę i biust do takiej bielizny. Za chwilę zobaczyłem, że zakłada jeszcze coś – perukę i soczewki w innym kolorze. Zamarłem….. To była ona – Modliszka. Nagle zaczęły do mnie docierać różne fakty, które odrzucałem od siebie. Miejsca zbrodni i miejsca jej wyjazdów służbowych (często zbieżne), siniak na nadgarstku – to ja jej go zrobiłem rok temu i kolejna rzecz – zdjęcie ostatniego nieboszczyka, to zdjęcie jej znajomego z Paryża. Wszystko zaczynało się układać w całość, tylko dlaczego ja? Dlaczego była ze mną tak długo i dlaczego teraz?

Sara
Naszedł ten dzień. Mój ukochany leżał już na łóżku i domyślił się całej prawdy. Już nie musiałam się przed nim ukrywać i uciekać. Byłam tu i teraz. Stanęłam nad nim jako „Modliszka”. Przyznałam się do wszystkiego. Na jego pytanie – Dlaczego?, opowiedziałam całą historię. Nie chciałam zabijać mężczyzn. Sześć lat temu miałam wyjść za mąż. Cała ceremonia była przepiękna – kościół, wesele na świeżym powietrzu, idealny mąż (jak wtedy myślałam). Pewnego dnia dowiedziałam się, że jest z inną kobietą, że był z nią już przed naszym ślubem. Ze mną ożenił się tylko dla majątku moich rodziców, a ja jestem tylko pięknym dodatkiem. Wiedział, że jak się rozwiedziemy, dostanie połowę majątki, bo moi rodzice przepisali mi większość po naszym ślubie. Wpadłam w taką złość, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, pragnęłam tylko zemsty. Miałam w sobie tyle siły, że udusiłam go gołymi rękami a następnie spaliłam cały nasz dobytek. Straży pożarnej nie udało się nic odratować, a szczątki były w takim stanie, że nie zauważyli ingerencji drugiej osoby.  Zeznałam, że byłam poza domem, jak co rano biegałam po pobliskim lesie. Straż stwierdziła, że to najprawdopodobniej zwarcie w przewodach spowodowało przepięcie i zapalanie się budynku. Zostałam wdową, ale złość we mnie kipiała i nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Byliśmy ze sobą tylko 6 miesięcy. Postanowiłam, że przez kolejne 6 lat będę zabijała jednego mężczyznę podczas stosunku. 13 maja był to dzień morderstwa na moim mężu. Obiecałam sobie, że każdego roku zginie jeden niewierny mąż. W tym czasie znajdzie się też mężczyzna który mnie pokocha i on będzie ostatnią ofiarą. Opowiedziałam to wszystko Krzysztofowi. Próbował coś zrobić, lecz wiedział, że nie ma szans ani sił. Czuł co go czeka. Obiecałam mu najlepszy ostatni seks. Kochałam go, ale wiedziałam też, że to zrobię. Usiadłam na nim okrakiem. Pocałowałam go, delikatnie, muskałam ustami i językiem. Całowałam całe jego ciało, lizałam, szczypałam i przygryzałam. Ocierałam się w każdym możliwym momencie. Czuł, że wilgotnieję. On zawsze na mnie działał. Krzysiek też reagował, pomimo całej tej sytuacji. Miał wzwód, a ja to wykorzystałam. Usiadłam na nim w pozycji 69. Moja cipka była na jego twarzy, a jego członek już w moich ustach. Ocierałam się o jego nos i usta, podniecało mnie to. W tym samym czasie zajmowałam się jego kutasem, uwielbiałam go. Masowałam ręką i w tym samym czasie lizałam i ssałam. Nie mógł powstrzymać swojej reakcji. Gdy go wsadziłam całego w usta, poddał się i odbierał każdą przyjemność, którą mu dawałam. Jego drągal wsuwał i wysuwał się z moich ust. Z każdym ruchem się powiększał, aż do granic swojej możliwości. Drażniłam go, lizałam i masowałam ręką. Nie pozwoliłam mu dojść, choć czułam, że był blisko. Obróciłam się twarzą do niego, widziałam, że ma łzy w kącikach oczu. Wiem, że mnie kochał. Ja jego tak samo mocno,  lecz to mnie nie powstrzymywało. Siadłam na niego i zaczęłam ujeżdżać. Wyzwoliłam wszystkie możliwe emocje. Unosiłam i opadałam coraz szybciej, moje cycki szalały. Wbijałam się po sam koniec. Obiecałam sobie, że dojdziemy razem. To były sekundy, zaczęłam krzyczeć i płakać jednocześnie…. dochodziłam. Krzysiek też, wlał się do mojego wnętrza i w tym samym czasie poczuł ukłucie w szyję. Zastygłam, a on odchodził na moich oczach. Dopełniło się…..
Wiem, że teraz mogą mnie połączyć z tą sprawą. Postaram się jednak, by nigdy mnie nie odnaleźli.  
Za kilka miesięcy bowiem, będę miała z powrotem „Miłość mojego życia”.

1 komentarz

 
  • Użytkownik AnonimS

    Wreszcie się doczekałem  :blee: . Ciekawa fabuła . Pokazanie dwóch stron czyni tekst bardziej atrakcyjnym. No i zakończenie. Zestaw na tak . Pozdrawiam

    4 sie 2020

  • Użytkownik zlosnica79

    @AnonimS Dzięki wierny czytelniku 🙂

    4 sie 2020