Mieszkanko Pani Izy cz. 3

Tym razem to ja nie odpisałam od razu. Z kilku powodów. Po pierwsze: nie za bardzo wiedziałam co odpisać. Że mi przykro? No nie. Brzmiałoby głupio i prawdę powiedziawszy byłoby kłamstwem. Że w takim razie dobrze robi? Też nie. Po drugie: prawdę powiedziawszy nie za bardzo mu wierzyłam. Miałam wrażenie, że byłaby to już absolutna kulminacja absurdów jakie zastałam w tym mieszkaniu. Po trzecie: mój współlokator ze swoją osobliwą, wyluzowaną aparycją i narzeczona? No nie, nie chciało mi się wierzyć, że mógł się oświadczyć kobiecie w tym wieku. Dopiero jakiś czas później przekonałam się, że sytuacja ta faktycznie miała miejsce. Tyle tylko, że wszystko zostało sprowokowane przez Radka i jego dziewczynę i to nie ta sytuacja była przyczyną ich rozstania, ale o tym później…

Sporo jeszcze tego wieczoru rozmyślałam, zarówno o swojej obecnej sytuacji jak i przeszłości, w tym oczywiście o swoich sercowych rozterkach. Na zmianę śmiałam się i użalałam, weseliłam i smuciłam… Moje nastroje rzecz jasna potęgowała whiskey obficie dostarczona organizmowi… Nie wiem kiedy padłam, dawno się tak nie upiłam, a już na pewno nigdy samotnie. Obudziły mnie jakieś trzaski. Z ledwością otwarłam oczy, strasznie bolała mnie głowa i chciało mi się pić. Zidentyfikowałam „trzaski” jako odgłosy pukania i dzwonienia do drzwi. Z trudem podniosłam się z łóżka.

- kurwa mać- zaklęłam pod nosem, orientując się, że zasnęłam w ubraniu. Spojrzałam na zegarek: 11:20. Zaklęłam ponownie… Wyszłam z pokoju, kręciło mi się w głowie i było mi niedobrze, szczególnie po tym, jak rzuciłam okiem na butelkę opróżnioną niemal w całości… Musiałam wyglądać tragicznie kiedy otwarłam drzwi i stanęłam w progu. Zaklęłam po raz trzeci, tym razem w duchu. Przede mną stała właścicielka, pani Izabela, zaskoczona nie mniej niż ja.

- Dzień dobry…- powiedziałam tonem który mówił „co ty tutaj robisz?”

- Yyy… dzień dobry… umówiłam się z panem Radosławem… miałam mu… yyy… ostatnio nie do końca się rozliczyliśmy… miałam mu oddać pieniądze, który wyłożył… na naprawę

Nie zamierzałam nawet pytać o jaką naprawę, gołym okiem było widać, że wymyśla to wszystko na poczekaniu. Spojrzałam na nią politowaniem. Dojrzała, elegancka, inteligentna mężatka, która przyszła się puszczać z młodym facetem i została zaskoczona.

- Niech pani wejdzie- odsunęłam się od drzwi- nie wiem czy jest w domu, prawdę powiedziawszy dopiero wstałam. Przeszłyśmy do kuchni, o nic nie pytając wstawiłam wodę na kawę. Izabela zdjęła kurtkę, która powiesiła na oparciu krzesła, na którym następnie usiadła. Nerwowo wygrzebała z torebki telefon i zaczęła klikać. Domyśliłam się, że musi pisać do Radka, który pewnie powiedział jej, że będzie sam w domu… Co za dupek… Nastała mocno niezręczna cisza, którą dopiero po kilku chwilach udało nam się przerwać zagadnieniami z dziedziny pogody, pracy i sprzątania. Długo bym tego w swoim stanie kaca zabójcy nie zniosła, na szczęście usłyszałyśmy szczęk klucza w zamku…

- Dzień dobry- krzyknął Radek z przedpokoju. Tylko ja odpowiedziałam „cześć”, właścicielka naszego mieszkania była na niego wyraźnie wściekła – Serdecznie panią przepraszam za nieobecność, coś mi wypadło. Na szczęście moja urocza współlokatorka panią wpuściła- mówiąc to popatrzył na mnie wyraźnie pogardzając stanem upojenia do jakiego się doprowadziłam.

- Mieliśmy coś załatwić- burknęła pani Iza

- O tak, sekundeczkę, zaraz wracam.

Ponownie zniknął z kuchni. Zamierzałam ulotnić się i ja, co raz bardziej mnie mdliło, ale kiedy już miałam wyjść z kuchni… Radek wyszedł ze swojego pokoju… całkiem nagi z na wpółstojącym kutasem. Kiedy mnie minął i wszedł do kuchni Izabela podskoczyła na krześle i niemal krzyknęła:

- Panie Radosławie, co pan robi?!

Najwyraźniej nie zamierzał jej odpowiadać, zbliżył się do niej z łobuzerskim uśmiechem. Wtedy syknęła:

- Miałeś być kurwa sam…

- Nie wybrzydzaj- odpowiedział i złapał ją za włosy. Jego interes preżył się coraz bardziej. Nagle jednym mocnym ruchem wpakował jej w usta. Mocno, głęboko, calusieńkiego wielkiego fiuta. Nie miała sposobności by zaprotestować. Gdyby mi ktoś tak teraz zrobił… nie zdążyłam nawet skończyć tej myśli w głowie. Wystrzeliłam do toalety, gdzie puściłam regularnego pawia eliminując whiskey z żołądka… Myjąc zęby zastanawiałam się: wrócić do pokoju czy zajrzeć do kuchni…

Oczywiście, że zajrzałam do kuchni. Nie, nie podglądałam dyskretnie. Po prostu weszłam tam i nie odzywając się stanęłam z założonymi rękoma. Bezczelnie, jak on. Radek siedział na krześle, Izabela, teraz już całkiem naga, skakała po nim. Była do niego zwrócona tyłem, lekko pochylona, przodem do mnie. Spojrzałam jej w oczy… Oczy zdziry. Zmierzyłam wzrokiem jej ciało. Było… fenomenalne. Szczupły tyłek, płaski brzuch, lekko, nie nachalnie poprawione przez chirurga piersi. Nago wyglądała młodziej. Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, wyglądali w tej sytuacji atrakcyjnie. Chwilę później odniosłam wrażenie, że moja obecność wpłynęła na Radka motywacyjnie. Wstał, pchnął ją na stół i dając klapsa prychnął:

- wypnij się szmato

Izabela bardzo posłusznie wykonała jego rozkaz mocno zapierając się o kuchenny stół. Wszedł w nią od tyłu i ostro pieprzył patrząc… na mnie. Speszyłam się, chyba to wyczuł bo odwrócił głowę w kierunku jej pleców. Właścicielka stękała coraz głośniej z każdym jego kolejnym ruchem, orgazm był tuż, tuż… Radek wyczuł to i wyszedł z niej. Dał jej kilka klapsów, drażnił się z nią.

- poproś

- pro…oooo- nie zdążyła skończyć kiedy był znowu w niej. Była w ekstazie. Wiła się, krzyczała, a on nie przestawał jej rżnąć.

Patrzył mi prosto w oczy kiedy chwilę później obficie zalewał spermą jej wypięty tyłek. Spuściłam wzrok i uciekłam do swojego pokoju.

Martysia

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1123 słów i 6172 znaków, zaktualizowała 21 maj 2019. Tagi: #milf #żona #zdrada

9 komentarzy

 
  • smakosz29

    Szkoda że nie ma kolejnych odcinków

    16 lut 2021

  • ZbereznyTyp

    Super.. tez poproszę kolejną część jak tylko będziesz miała wenę! :)

    16 gru 2019

  • agnes1709

    Są małe niedociągnięcia, ale ogół bardzo na tak. Pozdrawiam z łapą ;)

    19 paź 2019

  • Mikki

    To "JUZ NIEDŁUGO" BARDZO DŁUGO TRWA 🤨🤨🧐🙄

    24 lip 2019

  • jumi0006

    Super.. Super.. Super :bravo:

    23 maj 2019

  • enklawa25

    Świetne opowiadanie

    22 maj 2019

  • elninio1972

    niezłe :) ciekawe jak dalej bedzie  ;)

    21 maj 2019

  • Martysia

    @elninio1972 trochę się jeszcze działo ;-)

    21 maj 2019

  • Gejorg

    Super.opis

    21 maj 2019

  • Lula

    😁😘❤ czekam na kolejną część 😁

    20 maj 2019

  • Martysia

    @Lula Już niedługo :)

    21 maj 2019