Mężczyzna mojego życia

Stałam oparta o parapet wyglądając przez okno na jasne światło latarni stojącej przed domem. Nie miałam zbyt dobrego humoru, od kilku dni nie rozmawiałam z Samem. Jak kładliśmy się spać to obracaliśmy się do siebie tyłkami, w ciągu dnia wymienialiśmy się tylko najważniejszymi informacjami. Już miałam dość tej ciszy, tej napiętej atmosfery, ale ile razy to ja mogłam go przepraszać za coś, czego nie zrobiłam? Tak więc stałam i patrzałam w otchłań nocy, rozmyślając nad sensem tego związku, bo przecież ile można się kłócić o pierdoły?
     Rozmyślając tak nad tym wszystkim nawet nie usłyszałam jak Sam się do mnie zbliża, cicho jak kot. Poczułam go dopiero jak podszedł do mnie od tyłu, objął mnie w pasie, a w mój nagi pośladek zaczął się wgniatać jego nabrzmiały penis. Tak, to było to, czego w tym momencie potrzebowałam. Jego dłonie weszły pod moją koszulkę i pomału zaczęły się zbliżać ku moim piersiom, aby następnie zacząć je delikatnie masować. Czułam jak moje sutki zaczynają twardnieć, dzięki czemu cycki stały się naprężone i twarde, jak dwa melony. Na Sama to podziałało, jego dotyk stał się gwałtowniejszy, mocniejszy, a usta powędrowały ku karkowi by następnie zacząć mnie po nim całować. Wiedział czym doprowadzić mnie do obłędu. Zaczęłam powoli kręcić tyłkiem, by zachęcić go żeby się we mnie wbił, on jednak miał inne zamiary. Stanowczo położył dłonie na moich biodrach powstrzymując dalsze ruchy. A ja czekałam w zniecierpliwieniu na to, co zrobi następnie.
     On jednak ode mnie odszedł. Poszedł nic nie mówiąc. Znów zostałam sama. Mogłam myśleć jedynie o tym, że znów wszystko popsułam, że znów zrobiłam coś nie tak. Nagle jednak znów pojawił się za mną. Pocałował mnie czuło w tył głowy, po czym założył mi opaskę na oczy, żeby wyczulić moje zmysły. Szepnął mi do ucha „Teraz muszę Cię ukarać.”, a mnie przeszły ciarki, wiedziałam do czego jest zdolny, wiedziałam co uwielbia.
     Poczułam jak przywiązuje mi linę do jednej i drugiej dłoni, po czym prowadzi mnie na łóżko. Moje ręce przywiązał do obudowy łóżka w taki sposób, żebym mogła się obracać na brzuch i plecy. Usłyszałam, jak zaczął ściągać z siebie dresy, koszulkę, po czym wszedł na łóżko i stanął nade mną okrakiem. Zbliżył do moich ust swojego nabrzmiałego kutasa i rozsmarował na nich pomału wypływający sok, mój ulubiony przysmak. Zaczęłam go lizać i ssać końcówkę, tym samym zachęcając by mi go w końcu dał posmakować w pełnej okazałości. Tak też zrobił, ale nie delikatnie jak miał w zwyczaju, zaczął jebać moje usta, dogłębnie je penetrować, a ja nie mogłam go powstrzymać przez związane ręce. Chwilę się buntowałam, próbowałam go wypluć, ale to było bezskuteczne, zaczęłam więc współpracować. Lizałam go jak lizaka, ssałam, siorbałam, zgniatałam ustami, a czasem nawet lekko podgryzałam, czułam jak stawał się coraz to twardszy. Nagle przestał.
     Poczułam jego usta na swoich, najpierw delikatnie, a później namiętnie, penetrując moje usta językiem, zachłannie, przeszywając mnie tęsknotą, bólem, miłością. Następnie zaczął iść niżej, całując szyje, piersi, brodawki, brzuch, nie skupiając się na żadnej z tych części zbyt długo, wiedziałam że nie może wytrzymać. W końcu dotarł do mojego skarbu, pocałował ją delikatnie, ssał leciutko wargi, lizał je, składał delikatne pocałunki, i zanurzając język w jej wnętrzu, aż zamruczał z rozkoszy. Jego język stał się coraz bardziej natarczywy, ostry, twardy, wręcz chamski. Zaczęłam się wiercić, bo nie lubiłam, gdy był wobec niej taki brutalny, to aż bolało.  
     Wkurzył się, podszedł do góry i bez ostrzeżenia się we mnie wbił, jednym mocnym ciosem, aż zaparło mi dech w piersi. Zasyczałam z bólu, taki był wielki. Jednak po chwili moja cipa zaczęła się dla niego coraz bardziej otwierać, a ja poczułam, jak po moim tyłku spływa nasz sok. Nie potrafiłam wytrzymać ze związanymi rękami, marzyłam o tym by się do niego przytulić, by móc go poczuć, złapać za twarz i namiętnie pocałować, a dodatkowo by móc ściągnąć opaskę i się na niego spojrzeć – kochałam go, dlatego z nim byłam mimo kłótni. Natomiast on robił co chciał, jedną ręką trzymał przy mojej twarzy czule ją głaszcząc, a drugą pomału dążył ku moim pośladkom. Palcem dotarł do mojego otworku i zaczął go delikatnie masować, w takich momentach nieziemsko mnie to podniecało, czułam jak zaczyna mi się zbliżać orgazm, jak zbliżam się do granicy. Jego palec wdarł się do środka, coraz to głębiej, delikatnie mnie nim masując. Dodatkowo posuwał mnie swoim drzewem. Nie mogłam już wytrzymać, czułam że zaraz wybuchnę.  
     On jednak nie był dla mnie taki dobry. Wyszedł ze mnie i obrócił na brzuch. Dłońmi uniósł mój tyłek, po czym na mój otworek wylał sporą ilość żelu. Zaczął masować mnie palcem, przygotowując na przyjęcie wielkiego chuja. Powoli spróbował we mnie wejść, delikatnie, obserwując moją reakcję. A ja? A ja o tym od dłuższego czasu marzyłam, dawno już go tam nie było. Robił to coraz odważniej, coraz mocniej i głębiej. Słyszałam jak dyszał, jak mu się podobało. Schylił się do mnie, przytulając do moich pleców, i zaczął delikatnie masować moją cipę. Obydwoje zaczęliśmy dyszeć, stękać, jego ruchy stały się coraz mocniejsze, szybsze. Czułam, że zaraz wybuchnę, a on dodawał mi tylko sił, podniecał mnie jeszcze bardziej. Cała zaczęłam się naprężać, skupiłam się na jego dłoni i poczułam, że to już to! Zaczęłam krzyczeć jego imię, a on moje. Zalewała mnie euforia, moim ciałem rzucały spazmy orgazmu. Czułam jak się we mnie rozlewa, jak mnie napełnia, jak wali jego serce. Po czym na mnie opadł, całkowicie bez sił. Leżał tak wtulony w moje plecy powtarzając „Kocham Cię”, jakby wszystko inne nie miało znaczenia. Wiedziałam, że to jest On. Mężczyzna mojego życia.

padlina

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użyła 1154 słów i 6155 znaków. Tagi: #on #miłośćmojegożycia #seks #namiętność

3 komentarze

 
  • Ja

    Dno

    14 kwi 2018

  • agnes1709

    Nie najgorzej, ale to: "Dodatkowo posuwał mnie swoim drzewem." Cóż to?:woot2:

    13 kwi 2018

  • Nudziara99

    Świetne!

    13 kwi 2018