KURTYZANA

Tak bardzo ją konsternowało to, że On może mieć każdą kobietę, jaką zapragnie. Dlaczego zatem tak często jej myśli - napędzane niewidzialnym, tajemniczym wichrem - pędziły w jego stronę. Jego urok był taki inny niż wszystkie. Chemiczne feromony, które rozpylał obok siebie nadawały bijącej od niego seksualności, niemal metafizyczny kształt. Rekin w oceanie, sama postawa ciała, niesamowita moc bijąca z inteligentnych oczu i arogancki wyraz twarzy, dopełniały reszty. Gdy szedł ulicą zupełnie jak z automatu ściągał na siebie spojrzenia przechodzących obok ludzi. Jego sylwetka, sposób poruszania się jasno mówiły: „To ja tutaj jestem szefem. To ja jestem najważniejszy”. Ona była piękna i pożądana. Liczne propozycje spotkań, randek wspólnych wyjazdów, sponsoringu. Marzenie wielu mężczyzn... Była kobietą dla której faceci tracili głowę. Miała jedną kobiecą słabość, której sama nie rozumiała. Magnetyczna, grzeszna siła ciągnęła ją do owego mężczyzny. Pamiętała ich wspólne szalone i dzikie przygody. Przed nim otwierała tę stronę swojej natury, która na co dzień spoczywała w czeluściach mrocznych lochów jej umysłu. Gdy przychodziła do niego była jego, ale nigdy nie miała zostać jego na stałe. Za dnia dla bliskich i przyjaciół była ułożoną, spokojną, przykładną kobieta. Dla niego w nocy zmieniała się, przywdziewała rożne maski. Pragnęła zostać jego kurtyzana, która chce zaznać dzikiej, zwierzęcej, grzesznej rozkoszy. Zmienić się dla niego w dziwkę która oddaje swoje ciało i dusze jak zabawkę, dla najbardziej mrocznych i najgłębszych fantazji mężczyzny. Wiedziała jaki jest w prawdziwym życiu i wiedziała, że nigdy, przenigdy ten facet nie będzie jej. W jej głowie, jak trucizna sączyła się myśl, że to jest tylko zabawa, że istnieją razem tylko w łóżku. Była uzależniona od emocji i te emocje, które były w niej, wywoływał on swoją osobą sprawiały, że szła dalej. Była jak narkomanka, każdego dnia potrzebująca kolejnej dawki ekstazy, chwilowego uniesienia. Zepsuta część jej jaźni skutecznie wygrywała walkę z jej logicznym umysłem, który za wszelka cenę chciał ją zabrać z daleka od toksycznej relacji w której się znalazła. Ulegała. Zawsze ulegała. Same wspomnienia. Kolano miedzy jej nogami, które mocno drażniło jej łechtaczkę. Wspomnienie ruchliwych palców, które przez długie minuty robiły sobie zabawkę z jej mokrej waginy. Dawał  jej tak wiele przyjemności, że po wszystkich tych pieszczotach musiała długo dochodzić do siebie zanim opanowała drżenie ciała. Zawsze wracała, zawsze był kolejny raz.

Znała dobrze zasady gry - żadnych zobowiązań. A jednak w chwilach, w których się spotykali, cały świat zamykał się w jednej małej kropli żywego ognia, która była esencją dzikiej namiętności i magicznej rozkoszy jaką dawali swoim ciałom. Poza pokojami hotelowymi byli jedynie znajomymi, żadnej bliskiej interakcji, osobne dwa bieguny na tej samej planecie.  Wyznał jej coś… była jedyną, której nie mógł rozgryźć. Piękna, zmysłowa - idealna zabawka w rękach uwodziciela. Kocica w sypialni, pełna agresywnego pożądania. Ślady po paznokciach i ugryzienia były dowodami na intensywność doznań, gdy ich ciała splecione w nadmiernym uścisku ogarnięte uzależnieniem od siebie dawały przyjemność sobie nawzajem.

A jednak było w niej coś, czym jeszcze żadna kobieta go nie kusiła. Pamiętał jak czekał na nią w pokoju hotelowym. Z kieliszkiem szampana przyglądał się zmysłowym ruchom swojej kochanki, poruszającej swym ciałem w rytm muzyki. Siedząc w zaciemnionej części pokoju przyglądał się jak kobieta, która za niedługie chwile miała stać się jego własnością, prezentuje mu swoje wdzięki. Oboje pragnęli siebie nawzajem. Chemia i uczucie pożądania wibrowały w kochankach na tym samym poziomie. Ich ciała były stworzone dla siebie.
Z każdą chwilą powietrze gęstniało, czas zwalniał, napięcie rosło... Z każdą sekundą ich pierwotne instynkty przejmowały nad nimi kontrole. Czuła się bosko będąc pożądana przez mężczyznę, który mógł mieć każdą. Czuła się wyjątkowo, że to właśnie ją wybrał spośród wszystkich. Jej własne dłonie kusiły go mocno krążąc po swoim ciele. Jej własne palce w najlepszy możliwy sposób muskały wewnętrzna stronę jej ud. Czarna koronkowa bielizna idealnie opinała największe atrybuty jej kobiecości, gdy jej ciało wyginało się zmysłowo prowadzone chęcią przeżycia intensywnych doznań. Jej dłonie były dłońmi jej idealnego kochanka i właśnie rozpoczęły lubieżne zwiedzanie najbardziej intymnych  zakamarków jej ciała . Fala nieznośnego gorąca skupionego w jej łonie z każdą chwilą narastała i przybierała na sile. Jej łono błagało o rozkosz, błagało o zaspokojenie. Sekunda po sekundzie czuła się coraz bardziej poddana swoim żądzom. Z każdym momentem, im dalej brnęła w tę wyuzdana grę tym bardziej pragnienie bycia zaspokajaną przez mężczyznę, pchało ją dalej w stronę realizacji owych fantazji . Stawała się samicą gotową do spełnienia swojej roli w totalnej bliskości samca. Pragnęła zniszczyć dla niego wszelkie swoje hamulce i dać mu to czego od niej zażąda. Najbardziej wyuzdany i dziki seks. Być jego, zostać zaspokojona na dziko i wulgarnie. Dotykała swoich piersi a jej wielkie sutki nabrzmiały i nabiegły krwią. Każdy dotyk gorących warg, muśnięcie szorstkim językiem,  każde miłosne ukąszenie mogło doprowadzić do eksplozji przyjemności. Pełne krwi i wrażliwe, kuszące, spragnione pieszczot. Z każdą chwila jej własne dłonie coraz mocniej pieściły jej własne piersi. Im niżej zjeżdżała dłońmi po brzuchu,  tym większe było pragnienie. Pragnienie aby kula umieszczona pod pępkiem, w której zmagazynowało się całe jej pożądanie i wszystkie pragnienia została przebita przez nabrzmiałą męskość, która w niej niedługo zagości. Wiedziała już, że niedługo będzie miała gościa, który wleje w nią potężny ogień.  Gość ów przebije kule, która gromadzi to uczucie i pozwoli żeby rozlewało rozkosz na coraz to nowe obszary jej ciała. Jej dłonie kontynuowały lubieżną wędrówkę po jej ciele... Gdy jej palce.. będące najlepszymi kochankami dla jej ciała zatrzymały się na łechtaczce i zaczęły zepsute zabawy, zatraciła się totalnie. Zatraciła się do tego stopnia, że już nie potrafiła kontrolować swoich pragnień, teraz szła za instynktem.

Byli razem złączeni. Ona i jej kochanek. Przyjemny ciężar, który spoczywał na niej. Czuła żar jego ciała. Zawsze był gorący. Umięśnione plecy, silne ręce, moc z jaką wykonywał swoje pchnięcia. Jej ciało wiło się  pod nim w ekstazie. Ich języki agresywnie tańczyły ze sobą, jej dłonie z rozkoszy drapały paznokciami jego ciało... Byli jednością, ale również tak daleko. To co ich łączyło to wspólne orgazmy i spełnianie fantazji .. Jego usta były jak wir gorącej wodny, gdy zamykały się na jej sutkach i ssały je bezustannie. Gorąco czubka jego języka, który stykał się z jej sutkiem, tak mocno podrażnionym. Pieszczoty powodowały, że mocne dreszcze przenikały przez całe jej ciało. Czuła, że eksploduje gdy powoli, bardzo powoli, zjeżdżał swoim językiem po brzuchu. Językiem tak gorącym, ruchliwym jak waż na gorącym piasku. Zatrzymał swoje narzędzie grzechu na jej łechtaczce i tam pozostał. To co się działo później... jego język zataczający kółka wokół jej guziczka rozkoszy i liżący ją namiętnie... robił to tak idealnie..  zupełnie tak jak tego pragnęła .. tak jak lubiła najbardziej.. Gdy wpił się w nią ustami z jej spragnionego erotycznych doznań ciała wydarł się dziki jęk.. Została pozbawiona resztek samokontroli, była gotowa. Pierwotny instynkt prowadził ją ku jednemu..  
Ona się dla niego przygotowała własnymi dłońmi najlepiej jak potrafiła, jak tylko mogła rozpalić całe swoje ciało. Jak niewolnica przychodzi do pana i pyta się go czy sprawi jej zaszczyt i zaspokoi swoje potrzeby posługując się właśnie nią ... .  On poprowadził ja dalej... Jego oralna gra z jej kobiecością była długa. Sekundy, minuty zlewały się w jedno. Nie potrafiła powiedzieć ile to trwało ...  Idealna... znał ją, jej potrzeby wiedział i znal mroczne drogi, które sprawią, że ona zrobi wszystko i będzie błagać, żeby dał jej tylko więcej i tak niesamowicie podniecająca.. ostatnie linie jej oporu były syzyfową pracą i tak skazaną na niepowodzenie. Czuła się jak piękna klacz pod dzikim silnym ogierem. Jego męskość szalała w jej łonie. Brzuch przy każdym pchnięciu naciskał na jej rozpalona łechtaczkę...  Jego ciężkie silne ciało przygwoździło ją do łózka.. Wiła się w agonii doznań, w silnym miłosnym uścisku z każdym pchnięciem penisa  drażniona coraz mocniej i zalewana, coraz to nowa fala niewyobrażalnej rozkoszy... Jej umysł, zdrowy rozsadek został zniewolony zamknięty i nie miał prawa decyzji... prowadziła ją namiętność, najważniejsze były jej doznania.. Chęć zaspokojenia, fascynacja wzajemnym erotyzmem.  Nie kontrolowała swoich jęków i krzyków, jej pierwotne żądze już dawno przejęły władze nad jej ciałem. Teraz podążała ścieżką, którą one jej wskazały. Idealnie zespolona z mężczyzną, który potrafił doprowadzić do tego, że była niczym czynny wulkan gotowy do wybuchu... cała swoją dziką i nieokiełznaną  mocą.

RedViper69

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1734 słów i 9670 znaków.

3 komentarze

 
  • MiloManara

    Dobrze napisane. Choć to nie mój świat ani język.. Przydałaby się korekta.. Ale widać coś dobrego...

    2 kwi 2016

  • Ramol

    Podobało mi się to opowiadanie, choć niektóre egzaltowane wyrażenia nie pasowały mi w tym tekście. Oczywiście to kwestia gustu. Pozdrawiam  :lol2:

    1 kwi 2016

  • Szarik

    Ciekawy tekst. Czuć w nim pasję. Zabrakło mi jednak zakończenia. Popraw też proszę interpunkcję.

    1 kwi 2016