Kolędowanie. Marta i ksiądz cz. II (poprawione)

Kolędowanie. Marta i ksiądz cz. II (poprawione)- Rozmowa z księdzem... jest dla mnie takim... ważnym przeżyciem... aż mi mocno puka serduszko...  

"Ależ ja bym zbadał ci zbadał to pukanie serca! Pukanie!”
-Doprawdy?

-Niech tylko ksiądz posłucha...  
Marta kusząco wypięła biust w kierunku księdza.  

Ten zrobił wielkie oczy i cały drżąc nachylił się w pożądanym kierunku.

Przy okazji, zupełnie przypadkiem, jeden z guziczków bluzeczki rozpiął się... Znów można było dostrzec wyrafinowaną koronkę biustonosza.  

- Ładne ma Pani perfumy - przykłada ucho do wypietej piersi Marty- ohh... muszę lepiej przyłożyć ucho  
" chociaż chwilę stopie twarz w te piękne półkóle"  

-Dziękuję za miły komplement! Lubię wybierać dobre perfumy... kwiatowe... o takimbardzo kobiecym zapachu... "Oj! Na pewno ten zapach działa na mężczyzn! A na księdza, który nie nawył do takich sytuacji - zapewne wielokrotnie bardziej! Warto było zainwestować w ten drogi flakonik..."  

Ksiądz przykłada mocniej ucho , a druga ręką opiera się na udzie kobiety aby utrzymać równowagę.. - mmm... ahhh... faktycznie szybko bije Pani serce... jakby przyspiesza nawet- ksiądz delektuje miękkościa biustu i porusza lekko głową na boki rozpinajac przypadkiem kolejnyguzik bluzki.

"O taaak... jego głowa przy moich cyckach... jakież to przemiłe uczucie... trwaj chwilo jesteś piękna! Koronka stanika musi na niego działać... wielkość moich piersi - zapewne także..."

-A zatem, czy słyszy ksiądz bicie mojego serduszka?

"Jakże te cycuszki są cudowne. Niczym poduszka. Do tego te oszałamiające perfumy. Jakbym leżał w łóżku ze świeżo uprana pościelą. Co by tu zrobić, żeby to przedłużyć…?

-Taaaak… chyba tak… jeszcze sprawdzę…

Postanowił dłonią poczuć bicie serca. Położył ją pod lewą pierś.

Marta obejmowana przez księdza, prężyła biust jeszcze bardziej.  
Ksiądz z trudem powstrzymywał się przed chwyceniem jej za piersi. Z coraz większym trudem. Wreszcie, badając bicie serca, zaczął suwać ręką wokół piersi, coraz mocniej o nią zahaczając. Wreszcie przesunął rękę na pierś. Obejmował ją, delikatnie masował.

-Achh… ach… - wzdychała dziewczyna – tak mi cieplutko na serduszko, gdy ksiądz jest przy mnie.

Pleban przełknął ślinę.  

-Tak… tak… serduszko bije mocno… ale też pani piersi, takie dorodne… predestynują panią do macierzyństwa…

-Doprawdy? Tak ksiądz naprawdę uważa?
Marta jeszcze mocniej wyprężyła biust.
-Och… zdecydowanie… niechybnie…
Kapłan do tej pory nieśmiało masował tylko pierś przy sercu, teraz jakby znajdując uzasadnienie dla swojego działania, śmielej chwycił obie piersi.
- One aż się proszą, żeby posłużyć szczytnemu celu karmienia…  
Mówiąc to, uścisnął je mocniej w okolicach sutków.
Bluzka kobiety spełniła wówczas swój cel. Kolejny guzik rozpiął się pod wpływem działań plebana.
-Ksiądz leje miód na moje serduszko… Jakiemuś mężczyźnie, który tak mnie dotykał, oczywiście dałabym po łapach… ale ksiądz to co innego… zupełnie w innym celu mnie dotyka… szlachetnym… nie tylko nie dam po łapach, ale nawet mogę rozpiąć stanik, żeby ksiądz jeszcze lepiej ocenił moją przydatność do szczytnego powołania macierzyństwa…
Proboszcza zamurowało. Tak bardzo chciał zobaczyć jej nagie piersi, że nie oponował. Wpatrzony jak ciele w malowane wrota na jej biust, jedynie kiwał głową.
Marta zgrabnie rozpięła kolejne guziki bluzki. Oczom kapłana ukazał się duży, zgrabnie opakowany w koronkowy materiał stanika, biust kobiety. Chłonął całą sobą jego kształt, piękno misternych wzorów koronki. Był to tak elektryzujący widok, że nie był w stanie ani oderwać wzroku, ani wykrztusić z siebie słowa. Biustonosz push-up kusząco unosił i eksponował piersi. Między nimi uwidoczniło się zapięcie stanika. Cel najważniejszy obserwatora.
„Boże miłosierny! Niech ona tam skieruje dłonie!”
Jakby błaganiom klechy miało stać się zadość, dziewczyna właśnie tam położyła paluszki.
Bawiła się zapięciem stanika, doskonale zdając sobie sprawę z tego jak dalece podgrzewa atmosferę.
„Szybciej! Do diaska! Szybciej! Chcę już! Już zobaczyć je nagie!”
Rozpięła. Ale nie rozchylała miseczek. Nadal okrywały piersi.
-Tyle zapewne księdzu wystarczy do oceny? – Droczyła się.
„Ach ty! Ty przebiegła dziewko!”
Musiał jednak powściągnąć się.
-Taaak… Moja ocena jest jednoznaczna… nadają się do macierzyństwa. Jak żadne!
Mówiąc to, nieśmiało wsunął dłoń pod rozpięte miseczki i delikatnie ujął pierś.
-Achh… - Przeciągle westchnęła Marta, w głębi duszy dumna, że udało jej się sprowokować księdza.
Badał wielkość i jędrność półkul drżącymi dłońmi. Materiał miseczek rozchylił się na boki, ukazując swą bogatą zawartość.
Patrzył oniemiały.
-Cóż za dorodne kule! Niczym kopuły monachijskiej Frauenkirche!
Kobieta chłonęła osłupiały wzrok plebana. Jak to schlebiało!  
Rozsunął miseczki na boki, tak by nawet w najmniejszym stopniu nie zasłaniały cudnego widoku. Sycił się nim. Jakby chciał się napatrzeć na przyszłość, zostawić jak najwięcej w pamięci. Średniej wielkości brodawki. Piękne, nieco sterczące sutki.
„Stworzone żeby karmić. Ależ bym się do nich przyssał, jak niemowlę! Już nie zdzierżył. Nie zmógł powstrzymywać się. Ujął je mocniej.
-Achhhh! Jestem wdzięczna księdzu… że tak mnie bada… ocenia… Zwykłemu mężczyźnie nie pozwoliłabym na to w takiej sytuacji!
-Tak. Wiem. Po to jestem… - Cedził przez zęby zaciskając dłonie jeszcze mocniej, jak imadła.
-Ach… jakże gruntowne to badanie…
Ośmielony i rozochocony, starał się zbadać każdy centymetr biustu. Raz pieścił delikatnie, raz macał brutalnie.
-Achhh ochhh – wzdychała i pojękiwała na przemian dziewczyna.
Pobudzało go to tak niemożebnie, że pochylił się i ujął pierś w usta.
-Ochhhhh! – Kobieta była w siódmym niebie. – Chyba rzeczywiście ksiądz ocenił moje piersi jako przydatne do misji macierzyństwa…
-Niechybnie… - nie przestając ssać wybełkotał proboszcz.
Teraz wodził ustami po całych piersiach. Podniecony, delikatnie je przygryzał.
-Ach! – cichutko krzyknęła dziewczyna – jak milo być przez księdza tak przychylnie ocenianą…
Tymczasem ministranci za oknem, mieli widok jak na tacy.
-Patrz! Nie wierzę! Nasz wielce świątobliwy pleban i arcycnotliwa pani nauczycielka. Uwierzyłbyś?!
-W życiu! Ale podsuwa mu cyce! A jak on ją liże! Do czego jeszcze się posunie?
-Oj… posunie… Posunie!

Podniecona Marta wyginała się i prężyła jak kotka. Jej sutki sterczały na baczność. Pragnęła tylko jednego. Ulec mu. Oddać się plebanowi. Poczuć w sobie jego twarde kropidło.
-Proszę księdza… a czy moje łono też może nadawać się do macierzyństwa…?
Klechę zamurowało. Zwłaszcza gdy kobieta rozszerzyła uda, powodując, że spódniczka podwinęła się do góry.
-Czy mam sprawdzić? – przełykając ślinę, nieśmiało wyszeptał.
-Pod warunkiem, że uzna to ksiądz za konieczne… - prowokowała.
Wierzyła, że uzna, choć nie miała stuprocentowej pewności, więc czekała z niecierpliwością.
Położył jej rękę na udzie. Zadrżał, gdy przesunął ją wyżej i wyczul koronkę zakończenia pończoch. Marta czuła, że plan realizuje się znakomicie. Przymknęła oczy i jeszcze bardziej rozchyliła uda.
Ksiądz, zrazu nieśmiało, gładził ciało powyżej koronkowej manszety. Z lubością wsłuchiwał się w głębokie westchnięcia kobiety. Ośmielał się. Masował jakby z namaszczeniem, przesuwając się coraz wyżej.  
-Ochhhh – Znów westchnęła przeciągle gdy dotarł do majtek.
-Nigdy na coś podobnego nie pozwoliłabym obcemu mężczyźnie… ale ksiądz to co innego. Wiem, że mogę zaufać…
„O tak maleńka… ufaj mi ufaj… Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ochoczo wykorzystałbym twoje zaufanie… zwiódł je!
Bez słowa położył rękę na jej kroczu, trzymając je przez majtki z cienkiej, delikatnej koronki.
„Łono samiczki. Samiczki gotowej i uległej! Muszę je przebadać. Muszę!”
Muskał waginę przez skąpe majteczki.
-Durniu! Na co czekasz! Ona taka rozłożona… - Zniecierpliwieni chłopcy gapili się jak w obraz na rozgrywającą się przed nimi scenkę.
Ksiądz jakby usłyszał ich ponaglania, bo wsunął palce pod materiał stringów.
-Ojej… ksiądz jest jednak na tyle odważny, żeby badać moje łono… - Mówiła to przez zaciśnięte zęby, głosem zdradzającym podniecenie. Czerpała potężną przyjemność z faktu dotykania jej w tak intymnym i wrażliwym miejscu.
„Jeszcze dzisiaj w nocy śnił mi się proboszcz… był taki napastliwy. Dobierał się do mnie tak nachalnie…. i proszę! Oto trzyma rękę pod moją spódnicą… na piczce!”
Jeszcze większe podniecenie odczuwał pleban. Wsunął dwa drżące palce do pochwy.
-To łono… niechybnie stworzone jest do macierzyństwa… - Wyrażał opinię wsuwając i wysuwając palce.
-Aaaa… aaaa… dziękuję księdzu… aaaa... aaaa… za te aaa… słowa…
Było jej tak błogo. Osiągnęła tak wiele… Czuła w sobie cząstkę świątobliwego męża. „We śnie pleban mnie zgwałcił. Robił ze mną, co chciał… a teraz… urządza mi palcówkę. Niech jego palce zastąpi dostojny pastorał.”
Proboszcz, jakby wsłuchiwał się w jej myśli. Chuć wzbierała w nim jak woda w górskim potoku. Był rozpalony do granic możliwości. „Nie zdzierżę! Dobry Boże! Nie zdzierżę! Wezmę ją w obroty. Jak dziwę!” Popchnął ją na łóżko.
Sapiąc nerwowo, wycedził:
-Sprawdzę to łono jeszcze innym instrumentem…
Zaskoczył Martę błyskawiczną reakcją. Uniósł sutannę i rozpiął spodnie. W tej chwili był na niej. Przygniótł kobietę wielkim brzuchem, poczuła się unieruchomiona sporym ciężarem na sobie. Podniecało ją to.
Ministranci oniemieli.
-Widzisz to co ja?! Nasz cny i bogobojny katabas wgramolił się na naszą nieskazitelną i cnotliwą belferkę! Leży bidulka pod nim z podciągniętą spódniczką i rozłożonymi nogami. Teraz widać jak praktyczne są pończoszki!
-Czy aby nie wyzionie ducha pod takim brzuchatym tucznikiem?
-Czuję coś przez skórę, że niedługo i ona może być brzuchata! Ha ha ha!
Marta pomiarkowała, że księżulek niezdarnie próbuje nakierować swój wzwiedziony pastorał na jej szparkę, więc jeszcze szerzej starała się rozewrzeć uda.
Wreszcie poczuła jak nabrzmiałe berło sunie do wyznaczonej kwatery. Była wniebowzięta.
-Ależ ksiądz się dla mnie poświęca… - szeptała rozmarzona.
-Takie moje posłannictwo… - Sapał pleban, pakując się w kobietę.
-Achh… ach… jaki on twardy… aaa… aaa… jak kolumna przed kościołem.
Kobiece jęki podniecały go bardzo. Z tym większą energią kierował w nią dość płytkie pchnięcia. Opasły brzuch nie ułatwiał mu zadania. Sapał okrutnie.
Marta reagowała z nadmierną egzaltacją, jakby te sztychy przebijały ją na wylot.
-Aaaa aaaaa Ależ jestem badana… aaaa aaaa dogłębnie!
Klecha pocił się, wytężał siły, żeby pracować maksymalnie energicznie. Dopingowało go uniesienie kobiety.
„Panie… grzeszę. Srodze grzeszę. Ale… chcę grzeszyć srodze! I ją chcę srodze przekropić!”
Zdwoił wysiłki. Pchnięcia stały się głębsze.
Marta również stękała i jęczała ze zdwojoną energią.
-Aaaa… Czy jestem zatem białogłową, aaaa…  która jest predestynowana  do…aaaaa… macierzyństwa…?
-Nieza… - sapał zmęczony duchowny – prze… czalnie…
-Aaaa… tylko ja jestem… aaaa… samotną kobietką… nie ma… aaaaaa… kto zrobić mi dzidziusia… aaaaa…
"Takie sformułowania na pewno działają na księżulka... niechybnie wywołują w nim męskie instynkty i chęć... "Zmajstrowania mi dzidziusia"... "  
-Ufaj… w swą parafię… i opiekuna duchowego…
„O ty, podstępna suczko! Już ja bym cię poratował! Zmajstrowałbym ci chętnie całą gromadkę małych plebanków!” Zwizualizował  w swej wyobraźni tę fantazję. Wyobraził sobie pląsającą po domku Marty czeredę szkrabów w małych czarnych sutannach.
-Och… jestem ufna wobec mojego proboszcza w każdej materii… i wierzę w jego misję niesienia pomocy…
Nauczycielka przymknęła oczy wspominając ostatni sen. Wzięta ostro przez katabasa, wkrótce potem paradowała po wsi z potężnym brzuchem.  

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2079 słów i 12597 znaków, zaktualizowała 2 mar 2019.

7 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik glakomka

    Jak zawsze super :)
    Potrafisz świetnie zbudować klimat

    31 mar 2019

  • Użytkownik Tiker

    Bosko piszesz. Mi brakuje jedynie finałów. To co czuje postać jak mężczyźni dochodzą, gdzie dochodzą.

    19 mar 2019

  • Użytkownik Piotr91

    Bardzo fajne opowiadanie ;) , choc temat moze budzic kontrowersje

    21 sty 2019

  • Użytkownik Historyczka

    @Piotr91 dlaczego?

    24 sty 2019

  • Użytkownik Piotr91

    @Historyczka dla wielu osob temat seksu ksiezy to temat tabu. Wiele osob nie chce tego poruszac. Chociaz ksieza to tacy sami ludzie jak my wszyscy, ale dal wiekszosci jest to nadal temat bardzo kontrowersyjny.  
    Opowiadania jest napisane bardzo fajnie ;) ale temat troszke moze budzic kontrowersje

    24 sty 2019

  • Użytkownik Historyczka

    Czy takie wstawki mają sens?

    Ministranci oniemieli.
    -Widzisz to co ja?! Nasz cny i bogobojny katabas wgramolił się na naszą nieskazitelną i cnotliwą belferkę! Leży bidulka pod nim z podciągniętą spódniczką i rozłożonymi nogami. Teraz widać jak praktyczne są pończoszki!
    -Czy aby nie wyzionie ducha pod takim brzuchatym tucznikiem?
    -Czuję coś przez skórę, że niedługo i ona może być brzuchata! Ha ha ha!

    18 sty 2019

  • Użytkownik Aladyn

    @Historyczka To jest to!!!  Twoje opowiadanie warte, jak zwykle, najwyższej oceny.

    18 sty 2019

  • Użytkownik Historyczka

    @Aladyn dzięki!

    18 sty 2019

  • Użytkownik jacek795

    Mhymmmmmm znakomite opowiadanie, klika literówek jak to nieszczęśliwie "zdechnięcie" nie obniża oceny;)

    18 sty 2019

  • Użytkownik Historyczka

    @jacek795 dzięki!

    18 sty 2019

  • Użytkownik Aladyn

    "Badanie" łona mogłoby być dłuższe i bardziej rozbudowane, zwłaszcza że więcej czasu poświęcił katabas ocenie piersi. To oczywiście nie wpływa na moją pozytywną ocenę całego opowiadania.

    17 sty 2019

  • Użytkownik Historyczka

    @Aladyn jak bys to rozwinął?

    17 sty 2019

  • Użytkownik Aladyn

    @Historyczka Marta mogłaby sama, z udawanym ociąganiem, pokazywać co ma między nogami, robiąc coś w rodzaju striptizu, a to jeszcze bardziej podniecałoby księdza. Nie rezygnowałaby jednocześnie z prowokowania go słowami i dwuznacznikami (to jej świetnie wychodzi). On zaś demonstrowałby swoje "kropidło", zachwalając je jako narzędzie podobające się wielu parafiankom, zwłaszcza tym uchodzącym za wzór cnót wszelakich. Sugerowałby, że dzięki niemu powiększył grono owieczek...co też postanowił zrobić Marcie, mimo jej protestów.

    17 sty 2019

  • Użytkownik enklawa25

    Budzi kontrowersje ale mi się podoba fajne opowiadanie widać że się nie boisz tematów tabu. Pozdrawiam serdecznie autorkę :kiss:

    17 sty 2019

  • Użytkownik Historyczka

    @enklawa25 dzięki!

    17 sty 2019