Zabiera rękę z ust.
-Lepiej byś nawet udawało, że ci się podoba, inaczej kara będzie poważna suczko.
Złapał nagle jej szyję i rozpina swój rozporek wyciągając sporego penisa przy jej nogach.
-Teraz błagaj mnie.
- O Boże! - Przeraziła się kobieta. - Jaka kara...?
-Lepiej byś nie wiedziała moja droga. A teraz zabieraj się roboty.
Czuła, że podnieca ją uległość, i to w takiej sytuacji.
Mówiła sobie w duchu: - Trudno... najwyżej mnie weźmie... A teraz nie mam wyjścia, chyba muszę mu wziąć do ust.
- Przepraszam... ale ja nigdy tego nie robiłam...
Nachyliła się i włożyła potężny narząd do buzi.
-SPokojnie, po prostu unikaj zębów.
Powiedział spokojnie i złapał jej włosy ruszając głową i jednocześnie biodrami.
-Lepiej byś była posłuszna.
Kiwnęła głową ponownie.
Zacząła bardzo delikatnie ssać.
A może, jeśli mu zrobię dobrze ustami, to mnie puści... i już mnie nie zerżnie?
Bawi się jej piersiami i nagle przyśpiesza tempo jej ruchów głową i zaczyna mocno pieprzyc jej gardło. Jego ruchy są wręcz brutalne i warczy głośno.
- Aaaa... aaaa... - kobieta wyraźnie się krztusi.
Wyciąga nagle penisa i spuszcza się na jej twarzy, teraz podniósł ją na swój poziom i rozpiął jej koszulkę mocno, rozrywając wręcz guziczki i dociska mocno do ściany.
-Wiesz co teraz cię czeka moja droga? Pokaż co tam masz przepysznego.
- Puść mnie już... proszę...
Zaczynam podduszać cię delikatnie i uderzam twoje piersi mocniej.
-Chyba coś ci się p[omyliło skarbie, to nie ty masz prosić kotku, tylko ja decyduje za ciebie, tak więc lepiej mów co ci każe albo nie zobaczysz słońca przez dłuższy czas.
- O Boże... mam rozpiąć stanik? przez dłuższy czas.
- O Boże... mam rozpiąć stanik?
-Możesz go nawet wyrwać i wyrzucić, bo szczerze teraz jestes moja.
Trzyma jej ręce w górze nagle i patrzy wkurzony lekko.
-Chyba że wolisz bym cię zabrał gdzieś indziej.
Marta powolutku rozpinała biustonosz, wreszcie rozchyliła miseczki z bardzo misternej koronki.
-Pobaw się nim swoimi piersiami w takim razie kochana, pokaż do czego twoje cycki są zdolne.
Uśmiecha się szeroko znów i przystawia penisa do niej.
-I nie , nie puszczę cię tak szybko, więc nie proś znowu.
Marta westchnęła przeciągle.
Ujęła swe spore piersi i lokując miedzy nimi maszt swego zdobywcy, zaczęła je na nim zaciskać.
Rusza spokojnie biodrami i oddycha spokojnie.
-Czy coś ci nie odpowiada? Wolisz bym jednak sprawił, że kara będzie dotkliwa moja droga?
Uderza delikatnie o jej policzek.
-Może wolisz bym zabrał cię do swoich kolegów? Pięciu ci wystarczy na raz?
- Boże... tylko nie to... proszę...
Zaczęła pieścić swymi obfitymi półkulami drąg mężczyzny, tak że ten wsuwał się i wysuwał blisko jej podbródka.
-Tak więc będziesz grzeczną sunią? Czy wolisz jednak sprawić u mnie złość moja droga.?
łapie jej policzki i czuć jak mu penis już pulsuje.
- Dobrze... będę uległa...
Docisnął bardziej penisa do jej usta i spuścił się celując prosto w jej usta, teraz jej cała twarz była w jego spermie i patrzył na to co zrobi.
Boże... cała jestem w jego nasieniu... jak terytorium naznaczone przez samca... Mam pochlapaną bluzkę... Boże... Jak ja bedę wygladała, wracając tak do domu - pomyslała.
Bierze ją spokojnie zmieniając pozycje przez co jest wypięta do niego i masuje penisem o jej cipkę.
-Jesteś gotowa na prawdziwego mężczyzne w swoim życiu?
- Pastwisz się nade mną... może jednak mnie puścisz...?
Wiem dobrze, ze nie puscisz... zaraz poczuję w sobie twojego twardziela - biadoliła w myslach.
-Chyba śnisz moja droga, a teraz ściągnij swoją bieliznę, bo inaczej rozerwie ja przed wsadzeniem.
Dociska mocniej w nią penisa i bawi się jej sutkami.
Marta, ociągając się, zsunęła z siebie koronkowe majtki.
- Achhh... - Wzdycha pod wpływem ściskania jej piersi.
-Teraz poproś ładnie, poproś o posmakowanie prawdziwego mężczyzny.
Uśmiecha się ciepło do niej i liże środek jej ucha.
- Nie... proszę... nie...
Warczy cicho do jej ucha i nagle wchodzi w nią dała długością swojego penisa.
-Masz się słychać, albo będę bardziej brutalny kocie.
- Achh... ach... proszę... nie bądź tak brutalny...
W duchu jednak podnieca ją taka nieokiełznana agresja.
Już spory czas nie miała w sobie mężczyzny, dlatego czuła, że potrzebuje, by ją taki bezlitosny samiec posiadł. Wypełnił ciasną norkę twardym bolcem.
-W takim razie moja droga lepiej się słuchaj mnie.
Podnosi jej jedną nogę do góry i zaczyna pieprzyć szybko, zachowuje się wręcz jak zwierzę przy tym i bawi się jej piersiami dalej.
- Aaaa.... aaaaa... aaaa! - Pojękuje Marta, w rytm przyjmowanych pchnięć.
Ależ z niego bestia! - Mysli w duchu. - Jeszcze żaden mężczyzna tak mnie nie brał.
łapie spokojnie jej biodra i penetruje dokładnie całą w środku i dobija się do samego końca z zwiększoną siłą. Jakby chciał przebić ją swoim przyrodzeniem i warczy głośno.
-Kochasz to.....oj tak....czuje to....Chcesz bym doszedł w tobie? Pragniesz tego?
- Boże! Nie! Przecież możesz mi zrobić dziecko!
W głębi duszy, jednak niesłychanie ją to zaczęło podniecać. Uznała to za nielogiczne i absurdalne... a jednak myśl o spuście w jej pochwie, rozpalała ją do szaleństwa...
*przytrzymuje twoją twarz, bys patrzyła tak na mnie i odpowiadam pełny podniecenia.
-Oj chyba jednak chcesz tego, pamiętaj to jest gwałt moja droga, takie rzeczy się zdarzają. Widzę, że pragniesz tego, przyznaj się do tego suczko.
Przyśpiesza jeszcze bardziej i mogła poczuć, że chyba zaraz znowu spuści się, tylko teraz ma szansę powiedzieć co pragnie.
- Nie... nie... - Błagała. Powoli docierało do niej, co w małomiasteczkowym środowisku będą mówić o samotnej nauczycielce z... brzuchem...
-Oj za późno kotku.
Mogła poczuć po chwili jak dociska w niej penisa i spuszcza się spora ilością spermy, dosłownie wypełniając ja i tak trzyma ja za jedna rękę.
- O Boże! Ach... - Biadoliła.
Z jednej strony czuła się wykorzystana i upokorzona... Z drugiej, czuła niesamowitespełnienie. Chciała tego.
Trzyma ja dalej mocno za rękę i przykłada penisa do jej ust.
-Umyj go teraz, wypijesz trochę mleczka przynajmniej.
Już trzeci raz brała go do ust i trzeci raz czuła specyficzny smak białej substancji.
-Aaaah idealnie….ssij go dokładnie….
Głaszcze ja po głowie i noga masuje jej cipkę.
-Zabiorę cię na trochę chyba, albo zabierzesz mnie do siebie.
Martę przeszły dreszcze.
Miałabym iść do jakichś slumsów, gdzie nie wiadomo co mie czeka? To lepiej iść do niego...
-To co powiesz kocie?
- Trudno... chodźmy do mnie.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Bobywolf
Gwałt. A potem zapraszasz go do siebie mimo że wiesz ze tam znów będzie cie..gwalcil.
Historyczka
@Bobywolf Prawda? Jakie to niespójne... jestem naiwną... głupią cipą... Ponieważ rzeczywiście zapraszam go...
Martinez
To chyba były wychowanek Marty i absolwent jej liceum... Po latach wreszcie posiadł swoją szkolną miłość, Panią Profesor
Historyczka
@Martinez to arcyciekawa hipoteza... dorósł i nabrał odwagi na realizację odwiecznego marzenia... - posiąść swą belferkę...
Martinez
@Historyczka dokładnie. Pewnie co drugi licealista ma takie marzenie. A ten "Romantyk" wcielił je w życie. Love is in the air...