Cofnijmy się do 2013 roku, kiedy to właśnie w dzień wigilijny przy świątecznym zamieszaniu, wchodząc do sklepu zauważyłam smutną, siedzącą dziewczynę. Była niezwykle piękna, miała długie kruczoczarne włosy związane w warkocz i piękny uśmiech... Po zrobionych zakupach, ku mojemu zdziwieniu ona - ta tajemnicza dziewczyna tam siedziała... Pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy to, to że może czeka na kogoś i jest tak zmęczona, że usiadła... Sama już nie wiem... Postanowiłam nie być wścibska i poszłam do domu. Zaczęłam oglądać film, , Kevin sam w domu", film, wywołujący u mnie zawsze w oczach łzy ze śmiechu. A tego dnia to szczerze nawet go nie słuchałam, cały czas myślami byłam z tą dziewczyną, która wyglądała mniej więcej na mój wiek ( 15 lat). Nie wytrzymałam, poszłam pod super market. Dziewczyna nadal tam była. Usiadłam przy niej, jednak ona chyba nie miała ochoty ze mną rozmawiać bo się odsunęła. Zazwyczaj wytrwale dążę do celu, więc spróbowałam jeszcze raz.
- Co robisz tutaj sama, są święta? Święta, które powinnaś spędzić w rodzinnym gronie...
Popatrzyła na mnie, tak jak bym powiedziała coś dziwnego.
- Jeszcze niedawno byłam taka jak ty, miałam dom, kochających rodziców. Poznałam chłopaka, który brał narkotyki. Był bardzo przystojny, ale z nałogiem. Wszyscy mnie przed nim ostrzegali ale byłam pewna, że dla mnie rzuci narkotyki, że to właśnie ja będę dla niego ważniejsza.
Dziewczyna zaczęła płakać, a ja miałam mnóstwo pytań.
- No i co było dalej??
- Mało to, że on nie rzucił, to wciągnął jeszcze mnie. Uzależniłam się...
- Przecież jest mnóstwo ośrodków, specjalistów?
- Po co mam się leczyć?Nie mam dla kogo, rodzice wyrzucili mnie z domu. Mówiąc, że tylko niszczę im ich reputację ( jak się dowiedziałam z dalszej rozmowy matka była lekarzem, a ojciec prawnikiem) Można było by powiedzieć, , rodzina jak z obrazka"
Zamurowało mnie.. Dziewczyna wtuliła się mocno w moje ramiona i powiedziała cichutko, , dzięki".
Parę minut później podjechał czarny samochód marki toyota z głośną muzyką. Wsiadła do niego i odjechała, a ja poszłam do domu.
Wybiła godzina osiemnasta i właśnie byłam w drodze do babci na kolację wigilijną. W samochodzie panowała świąteczna atmosfera, śpiewaliśmy razem kolędy, kiedy to usłyszałam głos lektora, , Samochód marki toyota o następujących numerach rejestracyjnych: BI 1*j*a wjechał w drzewo. W samochodzie znajdowały się osoby pod wpływem narkotyków. Wszyscy zginęli na miejscu... Byłam w szoku, przecież nie mogę mieć pewności, że to nie była właśnie ta tajemnicza dziewczyna, którą dzisiaj poznałam....
Mogłam zareagować, ale nie. Minęło sporo tygodni zanim doszłam do siebie. Było to dla mnie traumatyczne przeżycie...
Postanowiłam tutaj o tym napisać, bo musiałam się z kimś tym podzielić. Nikt nie wie czy może i wy kiedyś w świątecznym zamieszaniu nie napotkacie nikogo samotnego...
Czytając moją historię, proszę was o wyrozumienie. Uwierzcie że to wydarzyło się naprawdę. Dodam tylko, że mam 16 lat...
Dodaj komentarz