.Poszedłem do nowej szkoły.Nie znałem nikogo.Palę fajki już bardzo długo, i pierwszy tydzień w szkole nie zapaliłem bo po prostu nie chciałem mieć..prze..je..ba..ne za to.. Nie mogłem już wytrzymać w budzie bez fajki. Pewnego dnia podszedłem do pewnego kolesia i spytałem się gdzie można zajarać tak żeby nie było przypału. Powiedział, żebym na następnej przerwie wbił do sali 19 tam jest remont i są tam tylko robotnicy, a oni nic mi nie powiedzą. Wiec wchodzę do sali spytałem robotników czy mogę zajarać... zgodzili się. Zapaliłem na szybko przy oknie i gdy już miałem wychodzić usłyszałem głos:
-Panie Zbyszku po jutrze trzeba te okna wymienić.(jakoś tak odruchowo się spojrzałem za siebie trzymając fajkę w ręce za sobą. Okazało się że to była nauczycielka. Podeszła do mnie i powiedziała tylko, że tu nie można palić, i zaczęło się od krzyków na mnie, nagany w dzienniku, obniżone zachowanie, W efekcie wysłała list do rodziców. i tak miałem szczęście (pomyślałem). 2 dni później dowiedziałem się że w szkole jest palarnia. Wszyscy potem się śmiali ze mnie z tego przypału.
8 komentarzy
Aequor
Wredna małpa musiała być z tej nauczycielki. :P
Aequor
Życiowe, co?
Aequor
Śmiechłem.
Krytyk
Opowiadanie jest śmieszne i to zachea ludzi do czytania.
znajoma:-)
Hehe dobre
Roxi97
niezłe
Angiee
ale....
pita98
śmieszne