1#. Zacznijmy od nowa.
Godzina 7;00, a ja nadal leżę w łóżku. Szlak by to trafił! Nic tak nienawidzę jak wczesnego wstawania, robi mi się niedobrze na samą myśl co mnie czeka po wygramoleniu się z łóżka. Powoli wysunęłam nogę spod kołdry, brr - jęknęłam. Strasznie zimno. Zebrałam siły i jednym ruchem wstałam z łóżka, najgorsze już za mną - pomyślałam. Nie wiedziałam jak bardzo się mylę. Odgarnęłam włosy z czoła i chwyciłam za ciuchy, które przygotowałam sobie dzień wcześniej. Szybko się ubrałam i zbiegłam na dół po schodach. Pusto. Czasami się zastanawiam dlaczego nie przywykłam do tego, tak wiele czasu minęło odkąd. .
- *Meow, meow... *
- Ah, tak. Zapomniałam o Tobie urwisie - mruknęłam. Co jest ze mną, mówię do kota. Potrząsnęłam głową i wyciągnęłam z lodówki bitą śmietanę i mleko. Otworzyłam szeroko buzie i po chwili czułam słodki smak śmietany. Moje nawyki są chore - pomyślałam. Po czym napiłam się mleka. Śniadanie zjedzone. Szybko skorzystałam z toalety, związałam włosy do góry i założyłam torbę na ramię. Spojrzałam w stronę drzwi, serce zabiło mi mocniej. Mam szansę, mam kolejną szansę, ale czym radę? - zadałam sobie w myślach pytanie, na które nie byłam w stanie odpowiedzieć. Chwyciłam za klamkę, drzwi powoli się otwierały. Zamknęłam oczy i zrobiłam krok do przodu, Misami! - krzyknęłam, po czym rozejrzałam się dookoła, nikogo nie było, dasz radę - dodałam. Mętlik w głowie, zamknęłam po sobie drzwi i ruszyłam szybko na przystanek. Droga zajęła mi około 15 minut, ponieważ jak zwykle czegoś zapomniałam i musiałam wrócić się po to do domu. Autobus był zatłoczony, zapomniałam jak to jest. Czułam się jak małe dziecko, które dopiero poznaję świat. Przez tyle lat nie wychodziłam nigdzie prócz chodzenia do starej szkoły, która jest 2 minuty od mojego domu. Czułam dookoła zapach tytoniu i zmieszanych perfum. Zrobiło mi się niedobrze. Ustąpiłam miejsca starszej Pani, która zamiast podziękować parsknęła coś pod nosem i usiadła na moje miejsce. Nie było to dla mnie nic dziwnego, nie pamiętam żeby ktokolwiek był dla mnie miły. Dlaczego? - zaczęłam się nad tym zastanawiać, ale po chwili, przez zabrudzoną szybę w autobusie ujrzałam swoją nową szkołę. Z trudem przełknęłam ślinę. Autobus się zatrzymał, zawahałam się przed zrobieniem kroku do przodu, gdy wszyscy ruszyli do wyjścia pchając mnie ze sobą. Zanim się obejrzałam byłam już na zewnątrz. Stałam już przed szkołą, spojrzałam pośpiesznie na zegarek, 7;40, nie spodziewałam się, że będę przed czasem. Co teraz? - zaczęłam ciężej oddychać. Podeszłam do ławki, który stała niedaleko i usiadłam na niej. Tak bardzo bałam się wejść do środka, bałam się wzroku innych ludzi. Ludzi z którymi będę widziała się codziennie w szkole. Co jeśli znowu nie zostanę zaakceptowana - pomyślałam. Jeżeli oni już wszyscy wiedzą o mojej przeszłości, jestem skończona. Byłam nastawiona na najgorsze. Zaczęły trząść mi się ręce, próbowałam to ukryć zanim ktokolwiek zauważy, bezskutecznie. Zdenerwowana spoglądałam co chwilę na zegarek, czas tak bardzo się dłużył. 8;00. Niepewnie wstałam i ruszyłam w stronę ogromnych drzwi prowadzących do szkoły. Były otwarte, co chwilę ktoś wbiegał i wybiegał. Wszyscy się śpieszyli, przez chwilę pomyślałam, że stresują się tak bardzo jak ja. To pierwszy dzień w nowej szkole, na pewno nie jestem jedyna, która tak emocjonalnie do tego podchodzi.
*TRAAAAAAAH*
Ktoś na mnie wpadł, niezdarnie upadłam na podłogę. Myślałam, że spalę się ze wstydu, bałam się podnieść głowę i spojrzeć prosto w oczy osobie, która przyczyniła się do mojego upadku. Nieszczęsnego upadku.
- Tak bardzo Cię przepraszam, nie zauważ...
- Nic się nie stało - przerwałam.
Wyciągnął w moją stronę rękę żeby pomóc mi wstać, ale nawet nie spojrzałam w jego stronę, podniosłam się. To był chłopak, mogłam się domyślić. Siła z jaką we mnie wpadł mogła na to wskazywać. Nie był wcale umięśniony, ale bardzo wysoki. Jego ciemna grzywka opadała mu na czoło, odgarnął ją i ujrzałam jego oczy. Były tak bardzo brązowe, że nie zauważyłam, kiedy przyglądałam mu się tak bardzo, że aż się do mnie uśmiechnął.
- Ryuichi, miło mi. - ponownie się uśmiechnął.
Nie wiedział. Nie mógł wiedzieć o mojej przeszłości, skoro jest dla mnie miły. Serce zaczęło bić mi mocniej, miałam szansę kogoś poznać, ale nie byłam w stanie wypowiedzieć nawet słowa.
- Przepraszam, ale muszę już iść. Tobie też radzę się pośpieszyć Pan Sumera jest bardzo surowy, nie lubi, gdy ktoś się spóźnia, a z tego co widzę, jesteś pierwszoklasistką, więc pierwszą lekcję masz właśnie z nim. Powodzenia! - krzyknął, odwracając się szybko.
Po chwili już go nie widziałam, zniknął w jednej z klas. Poczułam kłucie w sercu, miałam szansę, której nie wykorzystałam. Nawet mu się nie przedstawiłam. Chwyciłam za torbę i stanowczym krokiem weszłam do swojej klasy.
_______________________________________________________
Dopiero zaczynam, proszę o wyrozumiałość. Piszę dla przyjemności, kiedy mam wolny czas.
~ imagi.
1 komentarz
christina
Fajne ale imiona wole angielskiep