Obudziło mnie ciche pukanie do drzwi. Zaspana podeszłam do drzwi i zajrzałam przez wizjer. Po drugiej stronie stała matka. Trochę się zdziwiłam, myślałam, że już jest w domu. Czemu wraca tak późno? Otworzyłam jej, a ona wpadła w moje ramiona, wymiotując na moją piżamę. Zagadka rozwiązana. Była pijana, ledwo trzymała się na nogach. Zaciągnęłam ją do łóżka i postawiłam obok butelkę wody i proszki przeciwbólowe- to będą pierwsze rzeczy, których zacznie rano szukać.
Szybko się przebrałam i poszłam spać dalej. Ktoś inny pewnie by teraz czuwał przy niej z troską, ale dla mnie to była norma. Zasnęłam z prędkością światła.
Następnego dnia rano dostałam krótkiego sms-a od Olgi:
"Moja mama zaprasza cię na obiad po lekcjach. "
Zdziwiona postanowiłam pójść, nacodzień nie jadałam obiadów, czasem tylko żywiłam się tanią mrożonką.
Kiedy lekcje dobiegły końca, Olga szybko szepnęła przechodząc koło mnie: "Za dziesięć minut na rogu. "
Po określonym czasie sterczałam na skrzyżowaniu ulicy Marszałkowskiej i Lipowej. W oddali dostrzegłam wysoką blondynkę, czyli Olgę. Razem poszłyśmy do jej domu szybkim krokiem. "Ciocia" czule mnie przywitała i zaczęła wypytywać nas o lekcje. Cicho powiedziałam o wszystkich ocenach, ale jedno pytanie ciągle mnie dręczyło. Czemu jej matka jest dla mnie taka miła i zaprasza mnie na obiad.. ? To było zwyczajnie dziwne, bo z Olgą się nawet nie koleguję. Mimo wszystko grzecznie zjadałam każdą potrawę, którą mi wciskali, a potem z gracją odmawiałam dokładek. Nigdy nie czułam się taka pełna. Ale nagle "ciocia" powiedziała coś, co wywołało u mnie panikę:
- Kamilciu, może zostaniesz u nas na noc? Na zebraniu rodzice wymieniali się numerami, zadzwonię do twojej mamusi..
- Proszę pani, ja jeszcze muszę odebrać siostrę z przedszkola. Zamykają za godzinę, powinnam już iść..
Mama Olgi zrobiła na mnie wielkie oczy i wyszła z pokoju. Wiedziałam, że teraz to już na bank zadzwoni do matki i będę miała przechlapane. Zostałam sama z Olgą.
- Mówisz serio? Mi mama by nie dała odbierać młodszego rodzeństwa, mówi, że sama jeszcze jestem dzieckiem.
- Tak.
Nagle mnie olśniło, że mogę wykorzystać chwilę spokoju.
- Mogłabyś mi powiedzieć, o co chodzi twojej mamie? Zaprasza mnie..
- Wychowawczyni powiedziała, że masz trudne warunki.. Nieważne. Jesteś całkiem.. fajna. Jak chcesz, to możesz ze mną gadać w szkole. - brzmiało to tak łaskawie, jakby Olga była wielką królową.
- No, okej. Ee.. Dzięki. Co powie twoja mama, jak zobaczy, że mnie tu nie ma?
- Chcesz.. uciec?
- Można to tak nazwać. Serio muszę iść.
- Załamie ręce.. Zaraz tu przyjdzie.. Idź. Do jutra.
- Pa.
W domu szybko posprzątałam i odrobiłam lekcje. Klaudia siedziała w przedszkolu najdłużej ze wszystkich dzieci, w ostatniej chwili ją odebrałam, zanim przedszkolanka wzięła ją do domu. Siostrzyczka nie awanturowała się o to, bo po mojej minie widziała, że się denerwuję. Czekałam na powrót matki, bałam się co powie na telefon matki Olgi. Awantura była nieunikniona.
O 23. 00 do domu weszła matka.
- Ty smarkulo! Co ty sobie wyobrażasz?! Chodzisz po ludziach na obiadki i rozpowiadasz, że żyjesz w patologii! Wyszłam przed tamtą babą na wyrodną matkę bez serca! Jak mogłaś!
Uderzyła mnie w twarz tak mocno, że upadłam na podłogę z wielkim hukiem. Po całej twarzy rozeszła się fala gorąca i bólu. Nagle usłyszałam za sobą głos Justyny:
- Jesteś nienormalna! Gorsza niż ojciec! Powinnaś się wstydzić.. Kama, wiej!
Niewiele myśląc wybiegłam z domu, łapiąc w biegu dychę od Justyny.
O 24. 00 szłam samotnie ulicą wpatrując się w księżyc. Byłam bez kurtki, ale nie czułam październikowego chłodu. Zamiast strachu- czułam wolność, bo miałam nadzieję, że więcej tam nie wrócę.
4 komentarze
to tu to tam
hmm myslalam ze c
os bedzie miedzy wami jakies cos tam lol
Frodo ;d
Szybko następne! ;p
Monika;D
Fajne ;3 pisz dalej ;D
JimmyKrk
Ciekawe.