Cyga wilkołak

Za siedmioma górami ,za siedmioma lasami i rzekami i browarami położone było królestwo Króla Bartosza. Wspaniałe to były ziemie, porośnięte lasami, w rzekach pływało wiele ryb, a ludziom żyło się znakomicie.  

Król miał jedno zmartwienie, jego syn księciunio Jasiu źle się prowadzał, prowadził tryb życia który nie przystoi członkowi rodu królewskiego. Czarnoksiężnik ostrzegał księcia Jasia, że gwiazdy ukazują przyszłość i nie rysuje jej w różowych barwach, jednak Książe nie przejął się. Prowadził hulaszczy tryb życia ,aż do momentu wizyty u pewniej nie odpowiedniej damy...

Obudził się obok wspaniałej , pięknej kobiety o rysach arabskich , ciemnej karnacji, kobiety która miała czym oddychać i pomyślał:  
- "Znalazłem żonę w końcu, teraz będę dobry, ojciec odda mi koronę i wszystkie panny królestwa będą moje, ha ha ha" po chwili namysły dodał: " Dobry!" Jakże wielkie było zdziwienie księciunia jak piękna panna przemieniła się w obrzydliwą wiedźmę, rzekła do Jasia:  
- "Ty co ranisz panny i je porzucasz
Ty co nie dbasz o swoich poddanych
Ty co myślisz tylko o uciechach karę za swoje postępki ponieść musisz!"

Księże przestraszony  błagać zaczął i płakać:
- "Ale już będę dobry i będę dbał o wszystkich , nie karz mnie!"
Wiedźma niewzruszona karę mu wymierzyła straszliwą:
- " Zamieniam Cie w wilkołaka, strasznego, cuchnącego stwora z małym przyrodzeniem, jedynym twoim ratunkiem jest eliksir znajdujący się na górze Patio, potrwa wieki zanim dotrzesz do tej ziemi, do tej góry i przestaniesz być potworem, a teraz cierp przeklęty"

Wiedźma zniknęła , a księciunio Jasiu zamienił się w cuchnącego wilkołaka.
Przestraszony poczekał aż zapadnie zmierzch i pobiegł do czarnoksiężnika:
- "Pomóż mi , zobacz jak wyglądam ,żadna panna nie będzie mnie chciała za męża, co robić?" Mag wysłuchał opowieści księcia i rzekł:
- "Cóż ja na to poradzić mogę, no cóż nie trzeba było się kurwić i już"

Los zgotowany Jasiowi był okropny, srogi Król Bartosz wygnał Jasia z królestwa i odebrał mu przywileje królewskie, od teraz Jasiu nazywał się Cyga Wilkołak. Wyjście z miasta nie było przyjemne, ludzie rzucali w Cygę wszystkim co mieli pod ręką z tłumu było słychać odgłosy: " przeklęty, głupi ,brzydki". Najbardziej jednak Cygę zmartwiło dziecko stojące z ojcem:  
- "Tatko mogę mu jebnąć , no mogę". Na co tatuś odpowiedział:
- "Jebnij mu synu". Cyga dostał w twarz czymś bardzo nie przyjemnym i stracił 2 przednie zęby. Te zniewagi odcisnęły piętno na psychice upadłego księcia.  
Mag zlitował się nad biednym cygą i dał mu mapę dojścia do góry Patio, nie była to jednak droga łatwa i krótka, Cyga musiał się nauczyć wielu nowych rzeczy dla niego obcych zupełnie.  

Minęły lata, Cyga błąkał się po świecie nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem, nocą śniły mu się koszmary. Pewnego dnia zrezygnowany już szukaniem góry , usiadł na skraju rzeki i zaczął płakać nad swoim losem, aż nagle usłyszał krzyki:  
- "Ratunku ,ratunku, biją i gwałcą" Cyga natychmiast pobiegł w stronę odgłosów i zaczął atakować napastników pięknej księżniczki, uratował ją i jej orszak. Była to bardzo szlachetna i dobra istota, obdarzona pięknym głosem , o zniewalającej urodzie i manierach prawdziwej damy, Cyga oszalał na jej punkcie. Był przekonany,ze jak go zobaczy to ucieknie, ale ona podała mu rękę i zaprosiła do obozowiska nie daleko feralnego zdarzenia. Tam wilkołak opowiedział swoją historię. Słysząc to mag księżnej w ramach podziękowania podarował mu zwój tajemniczy i dodał:
- "Swoje już wycierpiałeś, masz tu zwój który umożliwi ci dotarcie do góry Patio, nie będzie to jednak proste,jest tam wiele przeszkód ,musisz być uważny i wykorzystać mądrość jaką zdobyłeś przez całe swoje życie, wrócisz z tego miejsca jako królewicz,albo twoje ciało zostanie tam na wieki  ,a twoje kości będą spoczywać wśród innych odważnych chcących górę zdobyć. Więc mój synu nie lękaj się i idź przed siebie!"
Cyga zmotywowany do działania udał się w stronę góry, jego serce przepełniał lęk i strach, ale także nadzieja,ze  odzyska  szacunek poddanych i zaufanie ojca, znakomitego i nieskazitelnego Króla Bartosza....

Po męczącej drodze Cyga dotarł u podnóża góry. Okolica była nie przyjemna, wszędzie szarości i krzyki dusz ludzkich uwiezionych za grzechy i nędzne postępki. Góra składała się z poziomów do przejścia, każdy wymagał od niego innych umiejętności, wkrótce miało się okazać kim tak naprawdę jest cyga, czy nadal lowelasem podrywającym panienki czy już statecznym mężem stanu dbającym o królestwo i wybrankę swego serca. Myślał cały czas o królewnie , nie znał nawet jej imienia, nie czuł się godny, aby je poznać.  
Postanowił odpocząć i ruszyć tuż po wschodzie słońca. Rankiem ogarnięty jak nigdy Cyga Wilkołak ,a w duszy już Książę Jasiu, ruszył zdobyć górę. Wspiął się na pierwszy poziom i jakże wielkie było jego zdumienie gdy ujrzał stado podobnych do niego wilkołaków i orszak pięknych dam wykonujących wszelkie usługi, od nalewania wina, roznoszenia jedzenia i ...no wykonujących wszelkie usługi. Poczuł ,ze jest wśród swoich:" O jebanista, ale super, jestem w niebie, wino ,jedzenie i dupeczki, zostanę tu na wieki, cóż mi więcej potrzeba!" Przywitali go jak króla , poczęstowali winem i o nic nie pytali, Cyga pił , korzystał z dobrodziejstw tej w jego mniemaniu wspaniałej krainy. Trwało to jakieś  2 tygodnie, pewnego dnia przy dzbanie wina, kolejnym dzbanie poczuł w sercu pustkę, zauważył ,że zanim został przemieniony w wilkołaka żył dokładnie tak samo, jego myśli wędrowały do tej pięknej księżniczki, o cudownym głosie i nie banalnej urodzie. Zaczął szukać wejścia na następny poziom, niestety nie mógł znaleźć, usiadł na skraju przepaści i zaczął płakać. Nagle jego oczom pokazała się jego matka chrzestna wróżka Joanna i jeszcze jedna postać wróżbita Marian i rzekli razem:
- "Ta kraina to była próba, twoi kompani też prowadzili hulaszczy tryb życia, oni się nie zmienili ,a Ty tak dlatego wskażemy Ci wyjście z tej krainy" nagle zapadła cisza i odezwała się wróżka Joanna:  
- "Ale masz już nie upijać się codziennie!" Cyga skłamał ze już więcej nie będzie i dostał tajemniczy medalion i instrukcje:
- "Jak wszyscy będą już napruci jak zwykle po imprezie ty TRZEŹWY wypowiesz słowa: Daj mi marian swobody trochę ,a będę ja na tronie." Parka znikła ,a Cyga zaczął wykonywać plan, spił wszystkich ,odczekał chwilę i powiedział zaklęcie. Pojawiła się wróżka Anna, dobra to była istota i rzekła:  
- " Przeszedłeś próbę, masz szansę teraz wejść wyżej, nie zmarnuj tego" i znikła ,a oczom Cygi ukazał się starzec.  
- "Musisz przejść przez ten most i nie możesz się obrócić ani na chwile i nie możesz dotknąć żadnej panny którą mijać będziesz,weź tą niebieską pigułkę, ona Ci pomoże nie myśleć o nieprzyzwoitych rzeczach" Cyga wziął tabletę i udał się na most. Nagle dostrzegł ,ze jest pobudzony i ma ciekawe myśli. Jego oczom ukazywały się skąpo ubrane panny, rożnej rasy i koloru skóry, Cyga chciał ich dotknąć ,walczył i walczył z samym sobą, przyrodzenie już nie mogło wytrzymać, ale on się opanował i dotarł to końca mostu i padł ze zmęczenia. Obudził się po paru godzinach i pomruczał do siebie:  
- " Cholera nikomu nie można ufać, stary pierdziel, prawie bym tego mostu nie przeszedł, ale były panienki" Myślał tak ,aż nagle się ogarnął:  
- "Jestem tu żeby odmienić swój los, żeby resztę życia spędzić z ta uroczą księżniczką, nie mogę tego zmarnować!" Mądra to była myśl, ukazała mu się postać:  
- "Znakomicie myślisz bratku, daleko doszedłeś, inni nie mieli takiej motywacji, na moście padali jak muchy. Teraz przetestujemy twoją mądrość mam dla ciebie zagadkę:  
- "Co to za zwierzę , rano chodzi na 4 łapach, w południe na 2, a wieczorem na 3?" Jak zgadniesz uzyskasz dostęp do eliksiru!" Cyga usiadł i zaczął myśleć, minął dzień cały, potem tydzień, następnie miesiąc i odpowiedzi nie ma.  
"Kurde zamiast uganiać się za dupami trzeba było się uczyć!"
  
Ale dojrzał światełko w tunelu, przypomniał sobie jak jego wykształcony i wspaniały ojciec w wolnej chwili nie zajęty władaniem królestwem uczył go,wstał i rzekł:  
- "Wiem! To jest człowiek, jak jest niemowlęciem to chodzi na rękach i nogach, jak już dorośnie to tylko na nogach, a jak jest już stary to chodzi o lasce!"  Tajemnicza postać nie mogła uwierzyć , wynurzyła się z ciemności i rzekła:  
- "Dobra odpowiedz, teraz ja jestem wolny i będę człowiekiem ,a ty będziesz tu tak długo zanim nie spotkasz kogoś równie zmotywowanego, ja czekałem na to 40 lat, a teraz jestem wolny"  

Zapanowała zawierucha, pioruny i tajemnicza postać zmieniła się w cudownego młodzieńca, szczęśliwego,że może wrócić do ludzi, zanim znikł powiedział:
- "Widzisz Cyga, teraz Zarząd idzie na dupy ,a ty tu czekaj, jak będą telefony to pamiętaj końcówka 108, ha ha ha"

bart86

opublikował opowiadanie w kategorii komedia, użył 1741 słów i 9585 znaków.

Dodaj komentarz