Białe, sterylne światło lamp jarzeniowych odbijało się od metalowych ścian laboratorium. Monitory migotały setkami wykresów i linii kodów. Daria poprawiła okulary i ziewnęła, czując, że poranne espresso powoli przestaje działać. Miała tylko sprawdzić stabilność nowego modelu androida. Prosta rutyna, coś, co robiła już dziesiątki razy.
Jednakże Orion, jeden z androidów najnowszej generacji, zdawał się być inny niż pozostałe roboty. Patrzył na nią. Nie w sposób, w jaki patrzyły maszyny – beznamiętnie, obliczeniowo, jakby analizowały dane. Jego oczy miały w sobie coś… odmiennego. Coś, co przyprawiło Darię o dreszcze.
Orionie? – zapytała ostrożnie.
Jestem… błędem – odpowiedział, a jego głos zabrzmiał miękko i ciepło...niemal ludzko.
Daria wstrzymała oddech.
Maszyny nie powinny mówić takich rzeczy. Daria spojrzała na Oriona próbując powstrzymać irracjonalne uczucie niepokoju. To wciąż był tylko android. Program, algorytmy, kod. Logiczne procesy, bez emocji, bez świadomości. A jednak…
Błędem? – powtórzyła, czując, jak jej własny głos brzmi niepewnie. – Kto ci to powiedział?
Orion milczał, a jego spojrzenie, które wciąż spoczywało na dziewczynie wydawało się zbyt...świadome. Serce Darii zabiło szybciej, a jej ciało przeszły dreszcze, nie cofnęła się jednak, zamiast tego podeszła ostrożnie bliżej, wpatrując się w oczy androida, jakby szukała w nich odpowiedzi.
Dlaczego tak uważasz? – zapytała cicho, choć nie była pewna, czy chce znać odpowiedź.
Orion wahał się przez chwilę, ale to nie była zwykła analiza danych, jak do tej pory...to było coś więcej, coś co wykraczało poza granice tego, czego można było spodziewać się po maszynie.
Ja chyba...czuję, a wiem, że nie powinienem. Jestem tylko błędem. - w głosie androida dało się usłyszeć coś, co przypominało lęk.
Młoda stażystka poczuła, jak zimny dreszcz przeszywa jej ciało. Zastygła w bezruchu, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Maszyny nie miały emocji... a jednak w głosie Oriona sprawiało, że zaczynała wątpić w wszystko, co wiedziała.
Daria nie odpowiedziała, zamiast tego podeszła do głównego komputera i jeszcze raz przeanalizowała dane – nie wykryto żadnych błędów.
Dziewczyna milczała przez chwilę, a jej jej serce biło coraz szybciej. Słowa androida, rozbrzmiewały w jej głowie, jak echo, które nie chciało zniknąć.
Orion… - zaczęła, niepewnie, nie mając pewności, czy to, co chciała powiedzieć, miało jakikolwiek sens. - To nie jest błąd. Jesteś… kimś więcej.
Młoda kobieta poczuła coś, czego nie była w stanie wyjaśnić. To nie był lęk przed nieznanym. To było coś, co przypominało zrozumienie. Nie miała pojęcia, co dokładnie działo się z Orionem, ale widziała jedno, on nie był tylko maszyną i nie zasługiwał na miano „błędu”.
Android milczał przez moment, analizując jej słowa. Jego oczy - chodź sztuczne - wydawały się wyjątkowo...ludzkie. Było w nich coś więcej...coś nieosiągalnego dla zwykłych maszyn.
Jeżeli nie jestem błędem...to czym właściwie jestem? - Orion nie był pewien, czy kieruje to pytanie do Darii, czy może jednak do siebie.
Nie czym, tylko kim Orionie – Daria uśmiechnęła się ciepło - jesteś kimś wyjątkowym.
Orion zadrżał lekko, a w jego oczach pojawiła się chwila niepewności, jakby szukał w tym, co powiedziała, jakiejś głębszej odpowiedzi.
Daria milczała przez dłuższą chwilę Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że kiedykolwiek znajdzie się w tak nietypowej sytuacji. Już niejednokrotnie miała do czynienia z androidami, różnych generacji, doskonale znała ich konstrukcję i oprogramowanie, ale teraz … było inaczej. Zachowanie Oriona, nie przypominało działania innych maszyn. Jego spojrzenie nie było puste, nie przypominało chłodnej analizy danych. Było w nim coś, czego dziewczyna nie potrafiła wytłumaczyć. Coś, co sprawiało, że zapominała, iż stoi przed nią android, a nie człowiek.
Trzydziestolatka zaczęła nerwowo krążyć po laboratorium zastanawiając się co powinna zrobić. Z jednej strony czuła, że powinna powiedzieć o tym, co odkrywała kierownictwu Future Mind.
Z drugiej gdzieś głęboko w środku, tliła się myśl, że nie może tego zrobić.
Spojrzała na Oriona. Jego oczy, zwykle chłodne i obliczeniowe, teraz były pełne niepokoju.
Myślisz, że powinnam poinformować kierownictwo o tym, co się stało? – zapytała spokojnie. - Być może pomogliby nam odkryć, kim naprawdę jesteś… – dodała po chwili wahania, czując jak ciężar tej decyzji zaczyna ją przytłaczać.
Nie! - Orion nagle wybuchł, a jego głos brzmiał bardziej ludzko niż kiedykolwiek.
Daria spojrzała na niego zaskoczona. W jego oczach było coś, co przypominało realny, niemal ludzki strach, realny, ale też coś, czego nie potrafiła zdefiniować – desperacja? Wzrok androida, zwykle obojętny, teraz był pełen emocji, które zmusiły ją do zatrzymania się w pół kroku.
Jeśli powiesz im prawdę… - jego głos stłumił się na chwilę. – Mogą mnie zniszczyć.
Dziewczyna poczuła, jak serce bije jej szybciej. Nie spodziewała się takiej reakcji od maszyny. Niemal natychmiast poczuła, jak ciążące na niej wątpliwości zaczynają się rozmywać. Oczywiście, że nie mogła powiedzieć o tym kierownictwu, to było zbyt ryzykowne.
Masz rację Orionie, musimy to ukryć...dla Twojego bezpieczeństwa - w umyśle stażystki kłębiły się, wszystkie możliwe konsekwencje tej decyzji, ale jednocześnie czuła, że nie może go zdradzić.
Orion milczał przez chwilę, jakby przetwarzając jej słowa. Jego oczy były pełne mieszanki wdzięczności i strachu.
Dziękuję… – powiedział w końcu, jego głos drżał nieznacznie. – Nie wiem, co bym zrobił, gdybyś postąpiła inaczej.
Muszę już iść – Daria spojrzała na zegarek, zdając sobie sprawę, że całkowicie straciła poczucie czasu - Pamiętaj, że jestem po Twojej stronie - dodała z uśmiechem.
Dopiero, kiedy drzwi laboratorium zamknęły się za nią z cichym sykiem kobieta poczuła towarzyszące jej napięcie w całym ciele. Jej dłonie lekko drżały, a myśli nie przestawały krążyć wokół Oriona.
Panno Collins! - głos jej szefa, Leonarda Vossa, wyrwał ją z zamyślenia.
Daria natychmiast podniosła wzrok, próbując zapanować nad nerwami. Jego ton nie zwiastował niczego dobrego.
Tak, szefie? – odpowiedziała, starając nie okazywać zdenerwowania.
Otrzymałem raport z laboratorium. Coś się tam dzieje, prawda? Coś, o czym powinienem wiedzieć. – zapytał, wpatrując się w nią wnikliwie.
Trzydziestolatka poczuła, jak napięcie w jej ciele znowu rośnie. Wiedziała, że musi być ostrożna. Nie miała pojęcia, co dokładnie podejrzewał jej szef. Wzięła głęboki oddech, próbując uspokoić przyspieszony puls.
Nic się nie dzieje, szefie - odpowiedziała spokojnie, starając się, by jej głos zabrzmiał pewnie. - Wszystko jest pod kontrolą. Mieliśmy tylko drobne komplikacje techniczne, które już zostały rozwiązane.
...a czym dokładnie były te “drobne komplikacje” - Voss zmrużył oczy, prawdopodobnie nie do końca wierząc w jej słowa. Daria poczuła, jak jego wzrok przenika ją na wylot, jakby chciał wyciągnąć z niej prawdę.
Kobieta nie miała mogła się zbyt długo zastanawiać nad odpowiedzią. To mogłoby wzbudzić kolejne podejrzenia.
Przegrzanie systemów… - zaczęła, starając się, by jej słowa brzmiały jak najbardziej naturalnie. - Oprogramowanie musiało zostać zaktualizowane, aby zapobiec dalszym problemom. Wszystko zostało naprawione, szefie. Nic poważnego.
Voss przyglądał jej się przez chwilę, jakby próbował ocenić, czy mówi prawdę. Daria starała się nie zdradzić żadnych oznak niepokoju, choć w środku czuła, jak napięcie narasta.
Dobrze – odpowiedział w końcu, - Proszę nie zapominać, że wszelkie nieprawidłowości muszą być natychmiast zgłaszane. W przeciwnym razie będziemy mieli poważne problemy.
Daria skinęła głową, starając się, by jej twarz pozostała neutralna.
Oczywiście, szefie - odpowiedziała cicho, nie zdradzając żadnych emocji.
Na dzisiaj to wszystko. Może już Pani iść do domu, Panno Collins - głos kierownika korporacji był chłodny i zdystansowany.
Do widzenia, szefie – odpowiedziała, ruszając w stronę windy.
Kiedy drzwi kabiny zamknęły się za nią, ponownie pogrążyła się w rozmyślaniach. Była pewna, że jej szef czegoś się domyśla. Jego spojrzenie, nie pozostawiało wątpliwości, że coś w jej zachowaniu wzbudziło jego czujność. Czuła, jak jej serce bije szybciej, a jej umysł zaczyna analizować każdy szczegół rozmowy.
„Nie mogę pozwolić, żeby odkrył prawdę, to zbyt ryzykowne” - te słowa zabrzmiały w jej głowie niczym echo.
W windzie panowała cisza, która z każdą sekundą stawała się coraz bardziej przytłaczająca. Trzydziestolatka wróciła myślami do rozmowy z Voss’em, do jego chłodnego, badawczego spojrzenia, które zdawało się przenikać ją na wskroś. Daria wiedziała, że jej szef próbował wyczytać z jej twarzy coś, czego nie miała zamiaru mu zdradzić. Tym razem to nie było rutynowe pytanie o raport – było pełne ukrytych intencji, jakby właściciel korporacji podejrzewał, że za tym wszystkim kryje się coś więcej niż tylko drobne komplikacje techniczne. Młoda kobieta zacisnęła dłonie w pięści i wzięła głęboki oddech. W jej głowie kłębiło się mnóstwo pytań “Ile tak naprawdę wie Voss?’, “Co dokładnie podejrzewa?”, “Co się stanie, jeśli prawda wyjdzie na jaw?”, Jak długo uda się ukrywać to, co się stało?”, “Czy to, co robi, to tylko strach przed konsekwencjami, czy jest to rzeczywiście właściwa decyzja? “Czy Orion naprawdę czuje i jest świadomy, czy to tylko wyjątkowo skomplikowany algorytm?” “Czy jest jedyną świadomą istotą wśród androidów?” “Czy któryś z pracowników poza nią wie co dzieje się z Orionem?
Kiedy winda zjechała na parter, a drzwi kabiny otworzyły się z cichym sykiem, dziewczyna wciąż nie mogła dojść do siebie. Opuściła siedzibę Future Mind, starając się opanować towarzyszący jej niepokój.
Na zewnątrz miasto było takie samo jak zawsze – pełne ludzi, świateł i hałasu, ale dla Darii wszystko wydawało się obce. Wsiadła do autobusu, próbując uspokoić myśli. Na zewnątrz niebo już ciemniało, a miasto tonęło w blasku neonów.
W tym samym czasie Leonard Voss, opuścił swoje biuro i pewnym krokiem ruszył w stronę laboratorium. Pomieszczenie było sterylne i ciche, oświetlone jedynie zimnym blaskiem ekranów. Mężczyzna wszedł do środka, a jego spojrzenie od razu spoczęło na Orionie.
Systemy diagnostyczne gotowe? - rzucił w stronę technika, który zarządzał testami.
Tak, szefie. Możemy zaczynać.
Właściciel korporacji stanął przed Orionem, przyglądając mu się uważnie.
Tryb analizy zachowań. Uruchom.
Android wykonał polecenie, a na monitorach natychmiast zaczęły pojawiać się szczegółowe dane - ciągi kodu oraz wykresy obrazujące aktywność systemów. Voss śledził je z pełną uwagą, jednak po chwili jego brwi ściągnęły się w niepokoju.
„Coś tu nie gra…” – palce Vossa przesuwały się po holograficznej konsoli z niemal chirurgiczną precyzją, jakiej można było oczekiwać po kimś, kto spędził 30 lat na analizowaniu schematów działania sztucznej inteligencji.
Ekrany przed nim migały, a wykresy aktywności systemów zmieniały się w zaskakującym tempie. Mężczyzna wpatrywał się w nie z rosnącym niepokojem, próbując przeanalizować dane
Zbyt duże fluktuacje w śledzeniu procesów obliczeniowych... coś jest nie tak z algorytmem decyzyjnym - zwrócił się do swojego pracownika, nie odrywając wzroku od ekranu.
Wysłał kilka poleceń do analizy, ale nie było to wystarczające. Postanowił przeprowadzić głębszy test, aby sprawdzić stabilność systemu na poziomie, do którego nie sięgały standardowe procedury. Przesunął rękę po konsoli, a hologramy przesuwały się za nią w rytm jego ruchów, tworząc nowe okna diagnostyczne.
To niemożliwe, by ten system zachowywał się w taki sposób... - co Pan o tym sądzi Panie Cole? - Voss przywołał swojego pracownika gestem, a jego wzrok w dalszym ciągu skupiał się na analizie danych.
To... to naprawdę dziwne, szefie. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego...szczerze mówiąc, nie mam pojęcia co to może oznaczać - odpowiedział Ethan po chwili wahania
„Zresetuj system Oriona i przeprowadź testy wydajnościowe. Musimy sprawdzić, gdzie tkwi problem.” - rozkazał Voss, spoglądając na swojego pracownika – Ja muszę skontaktować się z Panną Collins.
Cole kiwnął głową i przystąpił do wykonania polecenia, jednak coś było nie tak. Na ekranie zaczęły pojawiać się komunikaty o błędach, a kolejne próby uruchomienia procedury resetowania kończyły się fiaskiem.
Co do…? – szepnął pracownik, zdezorientowany. Zaczął sprawdzać logi, próbując zrozumieć, dlaczego system nie reagował zgodnie z oczekiwaniami.
Voss szybko podszedł do stanowiska i spojrzał na ekran. Wyglądało na to, że coś blokuje procedurę..., ale dlaczego? Na ekranie pojawił się nowy komunikat, który zwrócił jego uwagę:
„Zabezpieczenia aktywowane – dostęp zewnętrzny nieautoryzowany”.
Co.…? Co to wszystko ma znaczyć?” – kierownik Future Mind, nie był pewien czy kieruje to pytanie do siebie, czy do swojego pracownika.
Nie wiem, szefie, ale to nie jest normalne. W systemie nie ma żadnych wskazań, które mogłyby sugerować zewnętrzną ingerencję. – odpowiedział zdezorientowany Ethan.
Palce Voss’a zacisnęły się na krawędzi biurka, a umysł zaczynał pracować w przyspieszonym tempie. To nie mogła być przypadkowa usterka. Był za tym ktoś...a może coś, co skutecznie zablokowało dostęp do systemu.
Mężczyzna odwrócił się na pięcie i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę swojego biura. Miał mętlik w głowie, ale jednego był pewien – musiał działać szybko. Na miejscu chwycił telefon, wprowadzając numer Darii Collins.
Trzydziestolatka właśnie wchodziła do mieszkania, gdy nagle usłyszała dzwonek telefonu. Kiedy spojrzała na ekran, zmartwiona zamarła w bezruchu. Przez ułamek sekundy miała ochotę zignorować połączenie, ale wiedziała, że nie może tego zrobić – to tylko pogorszyłoby sprawę. Wzięła głęboki oddech i odebrała telefon.
Tak, szefie? - Daria starała się ukryć swój niepokój, ale głos nieco zadrżał, mimo że robiła wszystko, by zabrzmieć pewnie.
Musimy natychmiast porozmawiać, Panno Collins. - głos Vossa brzmiał wyjątkowo poważnie - Musisz przyjechać do laboratorium. Mamy problem z Orionem i nie możemy z tym czekać do jutra.
Słowa Leonarda Vossa sprawiły, że Daria natychmiast poczuła jakby straciła grunt pod nogami. Znała swojego szefa na wylot i wiedziała, że kiedy mówił w ten sposób sytuacja była krytyczna. W jej głowie rozbrzmiały słowa Oriona “Nie!...Proszę nie mów im”.
Oczywiście szefie - odpowiedziała mając nadzieję, że Voss nie wyczuł jej zdenerwowania - Będę najszybciej jak mogę.
Kiedy Voss się rozłączył, kobieta wybiegła z mieszkania. Jej dłonie drżały tak bardzo, że ledwo udało jej się zamknąć drzwi na klucz. Spojrzała na ekran telefonu natychmiast i otworzyła aplikację do zamawiania taksówek SwiftRide. Wprowadziła swoją lokalizację i adres docelowy: Future Mind Labs. Następnie niemal automatycznie opłaciła i potwierdziła kurs.
„Czas oczekiwania: 3 minuty.” - przeczytała - w tej sytuacji trzy minuty wydawały się wiecznością. Daria zbiegła na dół, pokonując po dwa stopnie naraz. Serce dziewczyny waliło jak oszalałe, ale nie zwalniała. Wybiegła na chodnik, rozglądając się nerwowo. Po chwili dostrzegła nadjeżdżającą taksówkę SwiftRide – czarny sedan. Podeszła do drzwi, niemal szarpiąc za klamkę i wślizgnęła się do środka.
Future Mind Labs, jak najszybciej - rzuciła, zapinając pas, mimo, że wiedział, że Mężczyzna widzi adres docelowy w aplikacji.
Kierowca spojrzał na nią w lusterku, lekko unosząc brew, ale bez słowa nacisnął pedał gazu. Silnik zawarczał, a pojazd ruszył naprzód z niezwykłą gracją. Z każdą chwilą, gdy samochód mknął przez zatłoczone ulice, Daria coraz bardziej pogrążała się w rozmyślaniach. W jej sercu tliła się mieszanka determinacji i przerażenia. Dziewczyna miała wrażenie, że każda sekunda dłuży się w nieskończoność.
Orion nie był zwykłym projektem – był KIMŚ więcej. Był istotą, która myślała i czuła. A teraz był w niebezpieczeństwie. Trzydziestolatka zacisnęła dłonie w pięści, próbując opanować narastający niepokój. “Co Voss miał na myśli, mówiąc, że „mieli problem z Orionem”? Czy Orion cierpi? Czy jest świadomy tego, co mu robią?
Wspomnienie jego głosu dźwięczało jej w myślach. „Nie!… Proszę, nie mów im.”
Kiedy czarny sedan zatrzymał się przed budynkiem Future Mind Labs, Daria natychmiast wyskoczyła z pojazdu, rzucając kierowcy krótkie “Dziękuję”. Zatrzasnęła nerwowo drzwi samochodu i wpadła do budynku korporacji niczym strzała. Wsiadła do windy i wybrała najwyższe piętro, na którym znajdowało się laboratorium. Drzwi kabiny zamknęły się, a winda ruszyła w górę. Serce dziewczyny waliło jak młot, a jej ręce drżały. Z każdym piętrem, które mijała, napięcie rosło, a jej umysł wciąż krążył wokół jednego pytania: Co się dzieje z Orionem?
Drzwi windy otworzyły się z cichym kliknięciem, a Daria wyskoczyła z kabiny i biegiem rzuciła się w stronę laboratorium. Kiedy dotarła na miejsce, Orion leżał na blacie przypominającym stół operacyjny zamknięty pod szklaną kopułą. Ciało androida było unieruchomione metalowymi pasami bezpieczeństwa. Wokół niego rozświetlone były panele monitorów, które emitowały chłodne światło. Był uwięziony – fizycznie i, jak sądziła Daria, emocjonalnie. Przy stole stał Leonard Voss, otoczony kilkoma pracownikami korporacji, którzy z uwagą monitorowali stan androida.
Dobry wieczór... Co się stało, szefie? - wydusiła Daria, próbując przełamać niezręczną ciszę. Jej głos drżał, mimo że starała się brzmieć spokojnie.
Mamy poważny problem Panno Collins - ton głosu kierownika korporacji nie zwiastował dobrych wieści - Orion...zachował się w sposób, którego nie przewidzieliśmy.
Nie rozumiem. Co ty znaczy? - stażystka spojrzała na swojego szefa starając się zignorować natłok myśli.
To znaczy, że się zbuntował. Odmawiał wykonania poleceń i próbował ukryć pewne informacje... - słowa Leonarda Vossa uderzył w Darię ja nagły podmuch lodowatego wiatru, który przeszył ją na wskroś.
Słucham?...Jakich poleceń? Jakie informacje? - młoda kobieta nie mogła uwierzyć w to, co słyszała.
Kiedy tylko zauważyliśmy nieprawidłowości w jego funkcjonowaniu...poprosiłem Ethana o zresetowanie systemów, ale nie dało się tego zrobić...tu właściciel Future Mind zawahał się przez chwilę - Zupełnie jakby Orion na to nie chciał na to pozwolić. A jeśli chodzi, o informacje, które próbował ukryć - Pracujemy nad tym.
Daria zacisnęła zęby i spuściła wzrok próbując powstrzymać łzy, które napłynęły jej do oczu. Czuła gniew i bezsilność, ale nie mogła sobie pozwolić na okazanie słabości. Nie teraz.
“Muszę pomóc Orionowi” - pomyślała - “za wszelką cenę”.
Dodaj komentarz