Rozdział 1  
 
Szkoła  
 
 
Dziewczyna, znalazłszy się na dworze, pospiesznym krokiem ruszyła w stronę szkoły. W pewnym momencie zauważyła w oddali grupkę chłopaków znęcających się nad czarnym kotkiem. 
Postanowiła interweniować – pobiegła w ich stronę, machając teczką i krzycząc: 
— Hej, łobuzy! Zostawcie w spokoju tego biednego kotka! Co on wam zrobił, że się nad nim tak znęcanie? — zapytała Usagi. 
— Nic. 
— No więc już, uciekać mi stąd — powiedziała, robiąc groźną minę. 
Chłopcy porzucili nieprzytomnego kota i uciekli z płaczem. 
Usagi pochyliła się nad zwierzęciem, delikatnie pogłaskała, po czym zdjęła kotu z głowy plasterek. Jej oczom ukazało się znamię w kształcie księżyca. 
„Dziwne,” pomyślała Usagi. 
Nie miała jednak czasu się nad tym zastanawiać, bo była spóźniona do szkoły. Gdy dotarła przed kompleks szkolny, szybko weszła do środka i biegiem ruszyła w stronę swojej klasy. Minutę później stanęła pod drzwiami — zdyszana, wpadła do środka. 
Usagi myślała, że uda jej się na paluszkach przemknąć do ławki. Niestety, została dostrzeżona przez nauczycielkę. 
— Usagi Hasimoto! — krzyknęła wychowawczyni. 
— Tak, pani Szejka? — zapytała Usagi. 
— Ponieważ znów przyszłaś spóźniona na lekcję, bardzo cię proszę, żebyś opuściła klasę — powiedziała podniesionym głosem nauczycielka. 
— Tak, proszę pani — odparła Usagi. — To niesprawiedliwe, że taka porządna dziewczyna jak ja musi iść za drzwi — dodała pod nosem. 
Usagi, ze spuszczoną głową, posłusznie opuściła klasę. 
„Szkoda, że nie jestem taką księżniczką jak w moim śnie – wtedy nie musiałabym chodzić do szkoły i mogłabym żyć w bajce,” pomyślała. 
Po wyjściu na korytarz stanęła pod ścianą, tuż przy drzwiach, i czekała na dzwonek. Półtorej godziny później korytarz zapełnił się uczniami. Jako ostatnia z klasy wyszła nauczycielka. Dziewczyna chciała pobiec za resztą, ale pani Szejka ją zatrzymała. 
— Usagi, czy możesz mi powiedzieć, dlaczego masz tak niskie oceny? — zapytała nauczycielka. 
— Nie wiem… Może dlatego, że nie chce mi się uczyć. 
— To lepiej, żeby ci się zaczęło chcieć, bo z takimi stopniami nie przejdziesz do następnej klasy. Chyba nie chcesz zostać na drugi rok? 
— Nie! Mama i tata chyba by mnie zabili. 
Usagi, po tym, czego się dowiedziała, była bliska płaczu. 
— Zamiast się mazać, zacznij się przykładać do nauki. 
— Dobrze, proszę pani. Czy mogę już iść? 
— Tak. 
Pobiegła za resztą dzieci, a gdy znalazła się na świeżym powietrzu, usiadła na ławce. Po chwili podeszła do niej jej najlepsza przyjaciółka i usiadła obok, uśmiechając się ciepło. 
— Czemu mi się przyglądasz? — zapytała Usagi. 
— Zastanawiam się. 
— Nad czym? 
— Nad różnymi sprawami. 
— Mai, co się dzieje? Czemu dziś jesteś taka tajemnicza i smutna? Czy stało się coś? Powiedz wreszcie, bo zaczynam się denerwować. 
— Na jubilera, którego prowadzą moi rodzice, był napad. 
— Co takiego? Ale chyba nikomu nic się nie stało? — Usagi poderwała się z ławki na tę wiadomość. 
— Nie. 
— To całe szczęście. 
— A wiesz, co jest najśmieszniejsze? 
— Skąd mam wiedzieć? Ja nawet nie wiedziałam, że był napad. 
— Że rabusie wystraszyli się dziewczyny w pomarańczowym stroju marynarskim z przepaską na oczach. Ty naprawdę o tym nie słyszałaś? Przecież wszystkie gazety o tym trąbią. 
— A niby skąd miałabym to wiedzieć, jak u mnie w domu tylko tatuś czyta gazety? 
Usagi, gdy usłyszała wzmiankę o Sailor Moon, to jej oczy zmieniły się w dwa serduszka. 
— Ależ to byłoby ekscytujące być jedną z nich i móc walczyć z takimi łobuzami, jak dziś rano, co znęcają się nad zwierzętami. 
— Ha, ha, ha — roześmiała się Mai. 
— Co cię tak śmieszy? — zapytała Usagi. 
— Ty. 
— A to dlaczego? 
— Bo jakoś nie mogę sobie ciebie wyobrazić w tej roli. Znając ciebie, na każdą akcję przyszła byś spóźniona — jak ty nawet do szkoły tak przychodzisz. 
— Bez przesady. 
— Skoro marzysz o stroju żeglarza, to zacznij brać z nich przykład. 
— Będę! — krzyknęła. 
— Zobaczymy. 
— Nie wierzysz mi? 
— Nie, ponieważ za dobrze cię znam. 
Usagi, na słowa przyjaciółki, aż oczy się zaszkliły, po czym wybuchła płaczem. Z oddali tę scenę obserwował jej młodszy brat Thomas. 
Dziewczyny nawet nie zauważyły, że przerwa się skończyła. Poderwały się z ławki i pędem pobiegły na lekcje. 
Po znalezieniu się w klasie, od razu usiadły w ławce. Pani Szejkowa była zajęta pisaniem na tablicy i — na ich szczęście — nie zauważyła, jak weszły. Następnie odwróciła się twarzą do uczniów. 
— Otwórzcie teraz podręczniki. 
Usagi siedziała jak zahipnotyzowana i gapiła się w okno. Nauczycielka to zauważyła i podeszła do niej. 
— Usagi! — wrzasnęła jej do ucha. 
Dziewczyna tak się wystraszyła, że spadła z krzesła na tyłek. Tego dnia po raz kolejny została wyrzucona za drzwi. 
— Że też zawsze mnie musi się to przytrafiać — zamróczala pod nosem.
Materiał znajduje się w poczekalni. 
Prosimy o łapkę i komentarz!
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.