Kosmiczne Wojny cz 1

Dawno dawno temu w odległej galaktyce...  
Unia galaktyczna od 5 lat prowadzi wyczerpująca wojnę z Federacją GA. Żadna że stron do tej pory nie potrafiła zdobyć przewagi. Jednak teraz równowaga sił została zachwiana. Federacją weszła w posiadanie tajnej broni zwanej niszczycielem planet. Teraz mogą zdobyć przewagę i przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść.... Na planecie Randa doszło do spotkania prezydenta Uni Galaktycznej z dowódcami floty...  

Planeta Randa, siedziba dowódcy 3 floty, Admirała Grassena.  

- W związku z zaistniała sytuacja senat rozważa zawarcie pokoju i zakończenie wojny - Rozpoczął prezydent Rosan gdy już wszyscy pojawili się na sali.  
- Dobrze pan wie że warunki zaproponowane przez federację są skandaliczne. Nie możemy się na nie zgodzić - Odpowiedział stanowczo admirał Grassen.  
- Obawiam się że nie mamy wyboru panowie.  
- Musi być jakieś rozwiązanie.  
- Czy mogę zabrać głos panie prezydencie? - zapytał niski mężczyzna który do tej pory stał na końcu sali.  
- A pan to...  
- Jacob Miken, szef wywiadu w zachodnim sektorze - dokończył i podszedł bliżej podając notatki wszystkim zebranym.  
Według naszych informacji broń jest właśnie transportowana na pokładzie pancernika "Diuna" do głównej bazy galaktycznej floty federacji na planecie Narkin. Do końca ultimatum które dostaliśmy od federacji, czyli około 13 dni broń będzie trzymana właśnie tam. Jeżeli uda nam się tam dostać, możemy ją zdobyć albo chociaż zniszczyć.  
- Planujecie desant na ich głównej planecie w regionie? Do tego potrzeba olbrzymich sił, którymi teraz nie dysponujemy. Przegrupowanie naszych wojsk zajmie około 3 dni. - powiedział jeden z generałów którzy także byli obecni na naradzie.  
- Planujemy raczej bardziej dyskretne dzialania. Według informacji które posiadamy, miejscowa ludność jest źle traktowana przez wojska Federacji. Nasi najlepsi ludzie zostaną tam zrzuceni i zorganizują bunt. Dzięki temu uda nam się odwrócić uwagę od drugiej grupy która w tym czasie zajmie bazę wojskową w której trzymana będzie broń. Pozwoliłem już sobie wyznaczyć grupę 20 najlepszych komandosów.Wszyscy są już w drodze i za kilka godzin będą na miejscu. Ostatniego członka wyprawy sam zwerbuje, za godzinę wylatuje na planetę Nova.
- Kim jest ta ostatnia osoba? - Zapytał prezydent coraz bardziej zainteresowany śmiały planem.  
- To kapitan Spake Spencer, były dowódca pancernika Ares.  
- Cóż panowie wygląda na to że nie mamy wyboru. Czy ktoś ma jakieś uwagi dotyczące tego planu? - zapytał Rosan rozglądając się po sali.  
- Świetnie! Niech pan robi swoje Miken - powiedział i opuścił sale....

Planeta Nova, osada Lima.  
Spake siedział w jeden ze spelun których pełno było na tej zapyzialej planecie. Pił kolejne piwo i czytał doniesienia z frontu. Nagle podszedł do niego mężczyzna i bez pytania dosiadl się do stolika.  
- Kapitan Spencer?  
- Zależy kto pyta- odpowiedział mu Spake i wrócił do czytania wiadomości.  
- Mam dla pana pewną ofertę pracy...  
- Dziękuje ale nie szukam pracy - odpowiedział mu coraz bardziej poirytowany Spencer.  
- Czyżby? Jak długo pan tu siedzi kapitanie? Od katastrofy pancernika Ares? Długo będzie się pan jeszcze chował? Teraz ma pan okazję się zrehabilitować i odzyskać swoje dobre imię - powiedział nieznajomy.  
- Splacilem już swój dług wobec Uni.  
- A czy spłacił pan dług wobec tych ludzi którzy zginęli na Aresie?  

Zapadła krepujaca cisza.... Spake przez dłuższą chwilę zastanawiam się co powiedzieć.  
Co to za propozycja? - w końcu wymusił z siebie słowa...  


CDN