Jedno Tak cz 1

Akcja dzieje się w Berlinie kiedy to Wiktoria przyjeżdża z Andrzejem by kupić mieszkanie. Byli parą i postanowili ze sobą zamieszkać. Spróbować jak im razem będzie się mieszkało pod jednym dachem. Mieli już po 24 lata,więc wypadało uwolnić się spod skrzydeł rodziców i zasmakować tego prawdziwego życia. Dojeżdżając na miejsce i wysiadając z samochodu ich oczom ukazał się odnowiony blok wybudowany po II Wojnie Światowej. Wiktoria była zachwycona lubiła takie bloki, które będąc stare odmłodniały.
-Wiesz co kochanie może my też przejdziemy taką renowację?-pomyślała na głos. Spojrzała się na ukochanego. Na jego twarzy zobaczyła malujący się uśmiech. Dobrze to wróżyło.  
-Tak Wikuś my każdej nocy będziemy przechodzić renowacje jeśli chcesz-zaśmiał się- A teraz chodź bo się spóźnimy na spotkanie z właścicielem mieszkania.  
Mieszkanie, które mieli kupić znajdowało się na drugim piętrze. Niestety jedynym przykrym elementem bylo to,że w bloku tym nie było windy. Właścicielem mieszkania był Niemiec, który mieszkał w tym budynku odkąd oddali go do zamieszkania przez mieszkańców. Klatka schodowa była odnowiona, przypominała wyglądem korytarz szpitalny. Ale jak robić remont klatki schodowej to raz, a pożądnie. Była bardzo zadbana. Szli po schodach na górę. Przechodząc obok jednych drzwi sąsiada usłyszał szczekanie psa u drugich płacz dziecka. "Fajnie jak będziemy mieli dziecko to ono będzie miało sie z kim bawić"-pomyślał. Docierając na drugie piętro, podeszli do drzwi po lewej stronie i zapukali. Po paru sekundach otworzył im drzwi mężczyzna po 70 wysoki i szczupły. Widać było,że siwizna wzięła się za jego króciutkie i postrzępione włosy.  
-Guten Tag (Dzień Dobry) -uśmiech tego mężczyzny pokazały szacunek do zębów. Co drugi to złoty. Najwidoczniej nie wstydził się tego.  
-Guten Tag( Dzień Dobry).-odpowiedzieli.  
Porozmawiali chwilę coś po niemiecku i zaprosił ich do środka. Oprowadził po mieszkaniu Wiktorię i Andrzeja. Mieszkanie bardzo im się podobało. Wchodząc do tego mieszkania po prawej stronie była sypialnia. Stało w nim białe łóżko, a na nim biała pościel i poduszki plus położony koc, jasno brązowa komoda, a na niej biała lampka. Pokój też wydawał się nieco szpitalny coś w rodzaju salki szpitalnej. Ściany przedpokoju były w kolorze jasnego dębu. Idąc dalej. Na wprost była łazienka. Po lewej stronie kuchnia dość wąska i z ciemniejszymi meblami i terakotą. Pokazał im ręką by przeszli do salonu. Salon był najbardziej zachwycający. Biały narożnik na środku oraz stolik do kawy. Dywan taki jakby wyblaknięty niebieski. Obok narożnika stał stolik na której była lampka. A na ścianach białych wisiały zdjęcia. Żony właściciela. Jeszcze z dawnych lat. Po przekątnej stała szafka z pięknymi talerzami, talerzykami, filiżankami, kieliszkami. A obok szafy było okno przez które przebijały się promienie słoneczne. Można było zasłonić je zasłoną. Niestety kolejnym minusem było to,że nie było balkonu. Andrzej rozglądając się po pokoju gościnnym ujrzał właśnie fotografie kobiety z mężczyzną. Widać na nich było jacy są szczęśliwi. Zatrzymał się przy nich na dłuższą chwilę. Właściciel widząc to uśmiechnął się i podszedł do niego.  
-Achh tak to ja z moją żoną, bardzo za nią tęsknię.-powiedział do Andrzeja z tęsknotą w głosie.  
Oprzytomniał
-A to co się stało jeśli mogę wiedzieć?
-Wie pan mimo to,że paręnaście lat minęło od tej okrutnej wojny mam nieodparte wrażenie jakby wszystko wydarzyło się wczoraj. Jakbym wczoraj ją stracił. -mówił właściciel również zatrzymując się nad tą kobietą.
Andrzej patrzył na niego z ogromnym zdziwieniem. Starszy człowiek w dodatku Niemiec mówi o tym,że stracił kogoś kogo bardzo kochał. Wydawalo mu się to dość nedorzeczne by w dawnej III Rzeszy stracić osobę być może takiego samego pochodzenia.
-To była moja żona. Zginęła w Obozie Koncentracyjnym w Dachau.  
Gdy Wiktoria to usłyszała podeszła do swojego ukochanego i przytuliła się. On rozumiejąc ją objął ją ramieniem. Starszy pan kontynuował- Zginęła bo była katoliczką.  
-Bardzo panu współczujemy. Wojna niesie za sobą straszne konsekwencje.-Nawet takie,że zabiera się kogoś kogo się kocha.
Właściciel poczuł się dobrze słysząc takie słowa z ust Polaków, którzy więcej znieśli prześladowań pidczas tej bezlitosnej wojny. W zasadzie więcej dzieci i dorosłych ginęło. Nawet całe rodziny. Postanowił,że usiądą na kanapie i porozmawiają.  
-A co nam pan może powiedzieć o sąsiadach?
-Wiecie państwo akurat dobrze się składa,że to dobrzy ludzie. Nikomu nie robią krzywdy. W tej klatce mieszkają sami Niemcy, ale proszę się nie martwić tym i nie przejmować. W zasadzie powinienem powiedziec,że to całe osiedle jest zapełnione Niemcami. Ale. Nikt odkad tu mieszkałem nie przeszkadzał ani nie dokuczał.
-Rozumiem wie pan bardzo ładne mieszkanie. Jak widzę nie tylko blok jest odnowiony, ale też i mieszkanie. -zaśmiał się pogodnie. Właściciel wiedział o co chodzi. Równieź zaczał się usmiechać do nich.  
-A tak zapytam kiedy byśmy mogli się wprowadzić? Chcemy kupić to mieszkanie. -zapytał. Wiktoria nie umiała zbytnio niemieckiego.  
-Jeśli państwo chcecie to możecie już dziś. Mam już wykupione mieszkanie dla siebie i teraz tylko spakować się. A propo dobrze się składa bo będe mieszkał na przeciwko tego mieszkania. -zaśmiał się starszy właściciel.  
-To pewnie może pan bedzie do nas wpadał, możemy i dzisiaj się wprowadzić. Właściciel chętnie przystanął na tą decyzję. Andrzej zapłacił określoną cenę i popytał jeszcze o parę rzeczy. Po zakonczeniu zakupu i rozmowy dosć ciekawej udał się z Wiktorią do hotelu po rzeczy.  
*****
Mam nadzieję,że się Wam podobało :)

Wierszopisarka

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 1061 słów i 5985 znaków.

Dodaj komentarz