Fading

Fading Bzyczała nad jej uchem od przedpołudnia, a było już solidnie popołudniu. Powinna coś z tym zrobić. Zamachnąć się plastikową łapką albo gazetą albo choćby i dłonią. Raz, a dobrze. Dwa razy jeśli nie wypali za pierwszym. W ostateczności trzy. Cztery… Cztery to przesada. Rozmarowałaby jedynie zmiażdżone ciało, niepotrzebnie brudząc sobie ręce. A niekoniecznie lubiła brudzić sobie ręce. Niemniej przecież coś musiała zrobić z braku ochotników. Nie mogła bezczynnie słuchać bzyczenia, bo to nie było w dobrym guście. W dobrym guście było natomiast usunięcie natrętnego dźwięku ku uldze wszystkich "zmuszonych". Problem w tym, że nie chciała niczego usuwać. Nie chodziło nawet o jej brudne (lub nie, jeżeli ograniczy się do trzech uderzeń) ręce. Po prostu nie miała ochoty pozbawiać życia owada, którego jedyna wina to zostanie usłyszanym przez zbyt wiele uszu. Może gdyby inni nie słyszeli, gdyby przebywała w sali pełnej głuchych, może wówczas mogłaby zignorować sprawę Muchy. Jednakże głucha była tylko przyczyna całego zamieszania. Tak, wyłącznie Mucha była głucha na wszechobecne życzenia śmierci składane pod jej adresem.  


Oderwała się od surowego tekstu, czując znużenie. Kiedyś pisanie przychodziło jej łatwiej, przynosiło odprężenie, teraz… Teraz powodowało zmęczenie. Spojrzała na telefon. Było po pierwszej, a ona siedziała nad niedokończonym tekstem, który i tak nie ujrzy świata poza szufladą. Kurwa, był piątek, a ona siedziała jak ostatni przegryw w starym swetrze i przetartych legginsach zamiast podbijać okoliczne kluby. Sięgnęła po kubek, żeby z rozczarowaniem upić łyk powietrza. Przetarła oczy, włączając jakąś smętną piosenkę o czyimś złamanym sercu. Chciałaby mieć złamane serce. Wtedy coś by się działo. Mogłaby wówczas poczuć smutek, a nie  ciągłą pustkę. "Every night I'm dancing with your ghost" łkała piosenkarka, a ona westchnęła. Sama miała wrażenie, że przypomina bardziej ducha niż żywą istotę. Wszystko ją jakoś omijało, choć nie wiedziała dlaczego. Przecież żyła. Trochę pustelniczo wprawdzie, ale żyła. Brzydka nie była. Piękna zresztą też nie. Bez studiów, ale oczytana. Skryta, nie nieśmiała. Delikatna, lecz z dość twardą dupą. Zwykle cicha, choć potrafiła się rozkręcić.
Co zatem poszło źle?  
Dlaczego wszystko wokół zdawało się przepływać przez nią jakby nie istniała?
Co zrobić z Muchą?  
Jeśli ją zabije, powieli pewien schemat, pójdzie, wytyczoną przez normy społeczne, utartą ścieżką. Okaże się bierna, bez żadnego buntu. Niemniej jaki jest sens rewolucji? Historia pokazała, że każdy przewrót prowadził po jakimś czasie do stanu sprzed przewrotu, co wywoływało kolejny pucz i tak kręciło się koło. Zmieniały się epoki, twarze, żądania, lecz ostatecznie zawsze kończyło się tak samo, ciągłe remaki jednego filmu, remixy starej melodii…  
Jednakże czy sens miało ślepe poddanie się losowi, podążanie z biegiem wydarzeń bez zadawania pytań? Unoszenie się na fali szarej codzienności, czasem pozwalając się przytłoczyć, by wypłynąć kilka dni później w niezmiennej obojętności wszechświata?  

Mój Boże, ależ była patetyczna i śmieszna w swoich absurdalnych rozważaniach. Filozofka po dwóch rumiankach. Przynajmniej zdobyła swoją odpowiedź.  
Co z nią nie tak? Właśnie to. Która normalna dwudziestolatka zajmuje umysł takimi pierdołami? Och, nie, teraz zabrzmiała jakby była "nienormalna", "inna niż wszyscy", "wyjątkowa"... Gwoli ścisłości, nie była. Była zwyczajna. Była do bólu zwyczajna, a Mucha musiała umrzeć.  



°°°
Jest kwarantanna, więc zaczynam przynudzać od gapienia się w cztery ściany... Wybaczcie

Somebody

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe, użyła 672 słów i 3873 znaków, zaktualizowała 4 kwi 2020. Tagi: #codziennie #dziewczyna #obyczajowe #okruchy #dnia #opowiadanie

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Duygu

    A ja zamiast wybaczać- podziękuję :) Szczególnie zszokowało mnie, a zarazem zachwyciło to: "Chciałaby mieć złamane serce. Wtedy coś by się działo. Mogłaby wówczas poczuć smutek, a nie  ciągłą pustkę."- nie wiem, jak to zrobiłaś, ale odczytałaś moje serce...  <3  Bardzo ładny tekst, oryginalny, tak jak wszystkie Twoje utwory, ale nadal niesamowity i niebanalny  <3  I ta właśnie oryginalność jest w Twoim niewątpliwym talencie najbardziej urzekająca  :przytul:

    4 kwi 2020

  • Somebody

    @Duygu Dziękuję, kochana. Zawsze potrafisz poprawić mi pewność siebie  :przytul:

    5 kwi 2020

  • Duygu

    @Somebody Cieszę się :) Nie ma za co  <3

    5 kwi 2020

  • agnes1709

    Ja lubię takie przynudzanie :D;)

    4 kwi 2020

  • Somebody

    @agnes1709 To dobrze  :D

    4 kwi 2020

  • Somebody

    @agnes1709 Skomentowałaś i mi zatwierdziło... Nie wyprzesz się powiązań ze szczytem  :lol2:

    4 kwi 2020

  • agnes1709

    @Somebody :lol2:

    4 kwi 2020