Zrodzona w necie

Wakacje mijały, koleżanki chodziły z nowymi chłopakami którymi chwaliły się na każdym naszym spotkaniu. Nie potrafiły mówić na inne tematy. Miałam tego dość nie umiałam już myśleć tak samo jak one, wciąż brakowało mi słów. Zbliżała się kolejna sobota, a wraz z nią nasze spotkanie.

Razem z Kasią miałam dołączyć do reszty towarzystwa w, , naszej’’ knajpie. Ale nie mogłam, a może raczej nie chciałam. Zadzwoniłam do koleżanki, że coś mi dolega i nie dam rady ruszyć się z domu bez podręcznej apteczki. Kłamałam. Wiedziałam, że jest ona ostrożna i nie pozwoli mi wyjść z domu.

Było jeszcze wcześnie, postanowiłam wziąć prysznic, aby potem mieć dużo czasu dla siebie. Pomalowałam sobie paznokcie i nawilżyłam ciało balsamem. W telewizorze nie było nic ciekawego, więc chwyciłam książkę, którą miałam się zająć po sprawdzeniu poczty w Internecie.  
Wylogowałam się z poczty i bez zastanowienia kliknęłam na portal, , czat’’. Nie wiem co zbudziło moją ciekawość w tej ikonie. Nie liczyłam na miłą pogawędkę, wiedziałam jakich można spotkać tam ludzi. A jednak, po zarejestrowaniu weszłam na stronę główną i zaczęłam rozmowę. Miałam przy tym trochę uciechy, dogryzałam nieznajomym i swatałam dziewczynę o Nicku, , nieśmiała’’. Później zerknęłam na listę ludzi którzy byli tu aktywni. Podłączyłam się do dwóch chłopaków. Z jednym rozmowa szła mi zwyczajnie, jakby według określonego wzorca. Pytał o imię, wiek, wygląd…Nie potrafił nadać tematu na który można popisać dłużej i ciekawiej. Rozmowa nam się nie kleiła.
Z drugim…hym tu było już inaczej. Jego Nick był tajemniczy i subtelny. Pierwsze pytanie padło z mojej strony:
-Powiedz czego szukasz na czacie?
-Miłości i szczęścia-odpowiedział szybko  
Prawda była taka, że ja też, ale nie potrafiłam jeszcze z taką myślą się oswoić. Szukać miłości na Internecie, kto by pomyślał. Nasza rozmowa wrzała, mówiliśmy o wszystkim. Nie bałam się jego i wypisanych mu prawd o sobie. Czas miło leciał.  
-A pamiętasz swój pierwszy pocałunek?- zapytał odważnie Damian( tak się właśnie nazywał)
-Pierwszy…nie był wymarzony, ale tak pamiętam go…
-A jaki spełni kryteria wymarzonego?  
Tu mogłam się rozpisać, dać ponieść się wyobraźni. Jednak ma odpowiedź była rzeczywista i obiecująca:
-Jak się spotkamy to ci go zaprezentuję.
Moje serce zaczęło mocniej bić, a jeśli go tym wystraszę-pomyślałam. Raptem w mym umyśle pojawiło się tysiące obaw, nie chciałam go stracić, choć to tylko, , zwykła’’ znajomość.
-mru chętnie kiedyś bym spróbował
     Było już późno, coraz częściej ziewałam ze zmęczenia. Aby nie utracić z nim kontaktu spytałam czy poda mi swój numer GG. Pragnęłam następnego wieczoru znów z nim klikać.  
-…myślałem że już nie spytasz oczywiście że ci go podam 5402…
-A oto i mój( 3459..), teraz pora już iść do łóżka jestem zmęczona i zapewne ty również
Odszukał mnie i przesłał jeszcze miłą wiadomość na GG:
- Delikatnych jak Twój dotyk, pięknych jak Twoje oczy i słodkich jak Twój uśmiech snów życzę
Oj w sercu zrobiło mi się tak miło. Przesłałam mu buziaka i odłączyłam Internet.

Kolejny dzień mijał zwyczajnie, domowe obowiązki, wyjście na miastom po zakupy.

Cały czas nie mogła się doczekać wieczora. W głowie wciąż mi przechodziły teksty napisane przez Damiana. Popołudniowej porze włączyłam Internet, zalogowałam się na Nk gdzie planowałam odszukać jego profilu. Znalazłam go, jego uśmiech na zdjęciu wywołał ciarki na mych plecach. Przyjemne ciarki. Znalazłam księcia, który odpowiadał mi. Miał poczucie humoru, ale i potrafił rozmawiać poważniej. Wieczorem przesłał mi wiadomość, że przyjął me zaproszenie więc mogę obejrzeć jego galerię.
- Będziesz zdziwiona, a może i zszokowana -dodał po chwili
-Twarda sztuka jestem więc się nie bój  
, , Nie bój’’ kiepskie słowa po tym co zobaczyłam. Jak miałam nie być zszokowana, po dwóch zdjęciach ukazała mi się fotografia jego z dzieckiem na rękach. Pomyślałam może chrześniak, ale opis pod fotką mówił coś innego. Książę? Z dzieckiem? Szuka miłości- to nie trzymało się razem brakowało mi wiadomości aby poskładać je w całość.  
Nie chciałam od razu czepiać się tego więc ruszyłam wątek z innej fotografii.  
-Na jednym zdjęciu jesteś taki smutny, co było jego powodem?
-Takie tam sprawy osobiste-odpisał
-Ładne masz zdjęci główne inaczej na nim wyglądasz
-To po zmianie, dużo wtedy przeszedłem
Przemogłam się i spytałam:  
-Ładny dzieciak, Dawid fajne imię
-Ja chciałem nadać mu inne imię
-Nie mówiłem wczoraj o dziecku..pewnie jesteś zła ?
-Nie
-Zdziwiona-odpowiedziałam
Pisałam mało, odpowiadałam pojedynczymi słowami co nie uszło jego uwadze. Zszokowana, może i zła, ale nie miałam za co. Wkręcił mi bajerę i tyle. Jednak klikałam z nim aby wyjaśnić wątpliwości i nie być później złą na samą siebie, że… go odrzuciłam. Szczerze mówiąc dobrze zrobiłam jak się okazało potem.

Rozmowa przybrała ostry charakter. Pytałam o wszystko co mnie gryzło:
-Zapytałam na necie” co tu szukasz” odpowiedziałeś, , miłości i szczęścia’’
To teraz nie rozumiem nie masz tego wszystkiego?
-Mieszkam sam Dawid mieszka na wiosce z matką.
Zrobiło mi się przykro, odkopywałam dawne jego sprawy o których nie lubił mówić. Po zakończonej rozmowie napisałam mu sms aby lepiej mógł się poczuć:
, , Niech mój dobry duszek zjawi się u ciebie, opatuli twe ciało gdy będziesz w głębokim śnie. Ogrzeje plecy i przytuli do piersi, będzie pieścił byś jutro mógł zacząć nowy dzień z dobrym humorem’’
Dni mijały, czas spędzałam na rozmowach z Damianem. Poznawaliśmy się lepiej z każdą rozmową i coraz bardziej go pragnęłam. Po około miesiącu rozmów i pisaniu SMS-ów postanowiliśmy się spotkać.  
       12.08- to była umówiona data naszego spotkania. Mamie nic nie mówiłam, bałam się, że mnie nie puści. Zmyśliłam, że jadę z koleżanką pod namiot, oczywiście musiałam ją uprzedzić aby mnie chroniła.
Rankiem wsiadłam do pociągu. Podróż mijała spokojnie, choć odczuwałam lekki strach. To miało być nasze pierwsze spotkanie, bałam się że zmieni co do mnie zdanie. Stwierdzi, że inaczej wyglądam na zdjęciu niż w Realu.  

Gdy zbliżałam się do stacji zobaczyłam go. Siedział na ławce pochylony do przodu podparty na łokciach, wyglądał na zamyślonego. Pociąg zatrzymał się, poczekałam aż tłum ludzi wyjdzie aby swobodnie opuścić wagon. On wyszukał mnie wzrokiem, pięknymi oczami, śledził każdy mój ruch gdy szłam w jego kierunku. Spytacie, a co ze strachem najzwyczajniej znikł nie było po nim śladu.  

Stanęliśmy naprzeciw siebie. Nie umiałam powiedzieć żadnego słowa, ta chwila była piękna i nie chciałam jeszcze jej przerywać. Chwycił mój plecak i przysunął się blisko mnie, czułam żar bijący od niego(ode mnie zapewne i on taki wyczuwał). Nie mogłam już wytrzymać, chcąc zbadać jego usta delikatnie dotknęłam ich muskając swymi nie spuszczając wzroku z niego. Nie uciekł, więcej przytrzymał mnie za biodra i nie pozwolił się odsunąć.  
-Choć my stąd, miasto dalej ładniej wygląda niż stacja PKP-mówiąc te słowa miał na twarzy piękny choć skromny uśmieszek. Chwycił mą dłoń i poszliśmy.
                          
Po podróży nie odczuwałam zbytniego zmęczenia, więc przystałam na jego propozycję zwiedzenia miasta(choć udaliśmy się tylko na rynek miasta) Tam też porozmawialiśmy przy ciepłym posiłku w restauracji.  
-Nadgoniłem godzin w pracy w poprzednią sobotę więc jutro mam wolne, może wieczorem udamy się na ognisko z moimi znajomymi. Poznasz Kingę o której ci tyle pisałem.  
Zgodziłam się, chciałam ich poznać, a do wieczora zapewne Damian zajmie mi dzień.  

Dzień szybko zbliżał się ku końcowi, spacerem wieczorową porą zmierzaliśmy do domu Damiana. Już od drzwi przywitała nas jego suczka. Mała i hałaśliwa, może i zazdrosna. Damian poszedł z Peyty jeszcze na spacer a ja w tym czasie mogłam trochę się odświeżyć i zagościć w jego mieszkaniu. Nie przypuszczałam, że byłam tak zmęczona. Po ciepłym prysznicu usiadłam przed telewizorem z kubkiem herbaty w dłoniach. Wypiłam połowę, a moje powieki stały się ciężkie i nie mogłam im zaradzić. Odstawiłam kubek i oparłam się o ozdobną poduszkę tapczanu…..

Przebudziłam się, leżałam w łóżku opatulona kocem. Uśmiechnięta przetarłam oczy wybudzając je ze snu. Po poprawieniu koca cicho wyszłam z pokoju. Nie miałam pojęcia, która jest godzina, mój telefon został w salonie gdzie teraz zmierzałam. Łał...wdech mi zaparło, Damian spał na tapczanie odkryty do połowy, jego nagi tors przyciągał mój wzrok. Chwilę postałam oglądając jak jego klatka wykonuje delikatne ruchy góra-dół. Przez żaluzję przebijał się blask pełni, napawając pokój niesamowitym światłem. U jego stóp spała psina, oj przepraszam już patrzyła w mym kierunku swymi błyszczącymi ślipiami. Bałam się że narobi hałasu więc chwyciłam torebkę i zaczęłam się wycofywać z pokoju. Raptem wstała i ruszyła w moją stronę, minęła mnie i stanęła przy drzwiach wyjściowych.  
-Ech na podwórze chcesz iść-pomyślałam głośno, więc poszłam. Jak wchodziłam na piętro spuściłam ją ze smyczy a ta z radośnie pobiegła do drzwi. Usłyszałam jak Damian bawi się z nią, tak ubrany w jeansy kucał przy wejściu i rozpieszczając psiaka. Weszliśmy do mieszkania.  
W przedsionku odwróciłam się w jego kierunku, niech to szlak- znów serce zaczęło mi łomotać, wzrokiem badałam jego ciało. Przygryzłam dolną wargę, myśląc że ujdzie to jego uwadze, myliłam się.  
-Asiu pragnę Cię z każdą chwilą coraz bardziej. Widzę, że nie tylko ja..
Mówiąc te słowa przysunął się bliżej, jego dłoń dotknęła mego ramienia i zeszła niżej by spleść nasze palce. Drugą dłonią pieścił me plecy gładząc delikatnie i badając je przez bluzkę. Z nas obojga pulsowało pragnienie jakiego nigdy jeszcze nie doświadczyłam. Damian musnął me usta wywołując u mnie lekkie westchnienie pełne rozkoszy.  
                              
Co ja robię-przebiegła mi myśl w głowie, przecież wiem jak to się skończy. Teraz to ja powinnam się was spytać gdzie się podział rozsądek?

Złączyliśmy nasze usta i języki w długim i namiętnym pocałunku. Damian zaczął prowadzić mnie do pokoju nie przerywając pocałunku. W pokoju jego dłonie zaczęły rozpinać moją bluzkę, guzik po guziku ku górze. Ja nie pozostałam mu dłużna i pieściłam jego nagi tors i plecy. Położyliśmy się na łóżku. Czułam jak jego klatka ociera się o moją, pragnęłam czuć jego nagie ciało na sobie. Powędrowałam dłońmi po jego bokach, do pępka i rozporka, który zaczęłam rozsuwać. Złapał me dłonie- nie musimy się śpieszyć, możemy pozostać przy pieszczotach?
-nie..wiesz że oboje nie damy rady się powstrzymać…
Poluzował uścisk dłoni i pozwolił dalej go rozbierać. Nie potrafię przywołać z pamięci chwili kiedy moje spodnie znalazły się na podłodze. Zaczął powoli całować mą szyję przechodząc po obojczyku ku mostkowi i piersi. Wyprężyłam ciało by mógł je swobodnie pieścić, ssać, przygryzać. Jęczałam, oddychałam szybko. Gotowałam się w środku czując jak powoli zbliża się do mych majtek. Wplątałam palce w jego włosy i przygryzłam wargę aby stłumić rozkosz jaka się we mnie zbierała. Ściągnął me majtki, leżałam naga pragnąc złączenia z nim. Zaczął całować me udo zbliżając się coraz szybciej. Wreszcie jego gorące usta ucałowały mój najczulszy punkt.
-tak..jęczałam, czując jak blisko jestem najwyższej rozkoszy.  
Po mym ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Poczułam jak wkrada się on językiem, piszczałam. Ma rozkosz doprowadziła mnie do obłędu, nie byłam w stanie myśleć. Wbiłam palce w pościel i mocno zacisnęłam.
Orgazm, tak ludzie nazywają te chwile uniesienia, ja nie potrafię nazwać tylu wspaniałym przeżyciom jednego znaczenia.  
Damian po tym wszystkim przytulił mnie mocno i ucałował. Nie był to w pełni stosunek, ale wiem, że działał on tak specjalnie. Nie byłam na niego za to zła. Mogłabym powiedzieć, że dalej jestem czysta i nie tknięta choć inaczej to odczuwam. Dziś kiedy to spisuję sama się sobie dziwię, dlaczego nie potrafiłam nad tym zapanować? Przerwać lub się wycofać. Przeczytajcie i odpowiedzcie mi, czemu Damian znalazł w sobie taką siłę i się powstrzymał, a ja która spodziewała się swego pierwszego razu nie umiałam powiedzieć "stop”?

Szafira

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2394 słów i 12883 znaków.

1 komentarz

 
  • wikii

    Wiesz może i Tobie ni  chciał dziecka zrobić więc się powstrzymał a Ty jesteś w nim zakochana i nie umiałaś mu odmuwić . to hormony i nic wiecej jak go kochasz to zabijesz nawet matkę . mam nadzieję że się wam ułorzy ? .

    7 gru 2011