Zakazani (Fragment)

- Gabrielu pospiesz się musimy już iść!!  
Brunet błąkał się po wielkim salonie, szukając kluczy od zamka do drzwi, cholerne klucze!! Nigdzie nie mógł ich znaleźć, zrezygnowany machnął ręką i postanowił ich nie zamykać.Jeszcze tylko się ubierze i może iść.  
- Gabrielu bo ja urodzę tutaj!! - usłyszał zdenerwowany głos żony
Zbiegł pospiesznie po schodach i złapał żonę za rękę.Pojechali do szpitala.Jak na złość na izbie przyjęć była kolejka.
- Panie moja żona tu zaraz urodzi!! - krzyczał już bardzo zdenerwowany
- No dobrze, to proszę za mną!! - usłyszał nie przyjemny głos starszej pielęgniarki.
Dał zonie całusa i Magda znikła za drzwiami, dalej niestety nie mógł wejść, chociaż nie rozumiał dlaczego.(...)  
- Panie doktorze co z nią?? - zapytał ze strachem  
Widział biegające pielęgniarki, jakiś lekarz krzyczał i kazał wezwać drugiego.Stał pod drzwiami i denerwował się coraz bardziej, zapytany lekarz nawet się nie zatrzymał, tylko poszedł zostawiając go w niepewności.Nie słyszał nic, żadnych krzyków, płaczu,  
zupełnie tak, jakby sala zrobiła się pusta.Od czasu do czasu pojawiali się nowe pielęgniarki a stare wychodziły, ale nikt nic mu nie powiedział.  
- Tato! - usłyszał głos trzylatka
Spojrzał na starszą kobietę i miał ochotę jej przyłożyć, przecież prosił ją ze trzy razy by nie przyprowadzała tu Nicka.Szpital to nie miejsce na małe dzieci.  
- Gdzie mamusia? - zapytał przestraszony chłopiec  
- Mamusia leży w sali - powiedział najdelikatniej jak umiał, ale jego oczy przepełnione były strachem  
-Ja chce do mamusi!! -zaczął płakać Nick  
Lekarze wybiegi z nie przytomną Magdą, serce Gabriela przyspieszyło a jego oczy przepełnione były gniewem.Nikt mu nie powiedział co dzieje się z jego zoną i córką. Pod nos dostał papierek do podpisania.  
- Podpis szybko!! - jakaś kobieta patrzyła na niego surowym wzrokiem  
- Po co? - zapytał nie wiedząc o co chodzi  
- Potrzebne cesarskie cięcie! szybko! wepchnęła mu do ręki kartkę i długopis  
Podpisał a po chwili został już sam.Znów kilka lekarzy i pielęgniarek biegało do sali lub wybiegało.Nikt nie mówił mu co się dzieje.Siedział pod salą mocno trzymając synka w ramionach, Nick cichutko płakał.Po paru minutach usłyszał cichutki płacz dziecka. Dziecko zapłakało tylko raz i znów ogarnęła go cisza.Lekarze biegli z malutkim dzieckiem do innego pomieszczenia a w ich oczach był ból i pustka.  
- Wezwijcie doktora Ariela, mamy tu dziecko które nie oddycha - usłyszał głos lekarza  
Nie oddycha, tyle zdołał zapamiętać, jego dziecko urodziło się martwe, lekarze walczą o jej życie.Nic do niego nie docierało.(...)  

- Jak się czujesz? - zapytał wchodząc do sali żony  
Magda mu nie odpowiedziała.Minął tydzień od tamtego dramatycznego dnia, gdy o mało nie stracili córki a ona ani razu nie chciała jej zobaczyć.To podobno depresja poporodowa.Nie rozumiał jej, jak może odtrącać go i ich dzieci.  
- Lekarze mówią, że jutro możecie wyjść - mówił z błyskiem w oku  
Ale ona nadal nic nie odpowiedziała.Zaczął zastanawiać się czy kiedykolwiek pokocha ich córkę.Opuścił sale żony, mimo wielu prób nadal się do niego nie odezwała.Nie umiał do niej dotrzeć.Szedł tak bardzo znajomym już mu korytarzem, szedł prosto przed siebie, prosto do sali gdzie leżała ich córka.Wziął ją na ręce i uśmiechnął się.Miała blond włoski które już zaczęły jej się kręcić i błękitne oczy.  
- Jesteś śliczna - powiedział uśmiechając się do córeczki(...)  

- Jak ją nazwiemy?? - spytał żony wchodząc do pokoju  
- Beatriz - odpowiedziała Magda po raz pierwszy trzymając ją na rękach  
- Witaj w domu Bet - szepnął

Trzy lata później Wiosna 1993 rok  

Magda stała w kuchni, trzymając w rękach list od Bogdana.Spojrzała przez okno, pogoda była słoneczna i od tygodnia nie spadła, ani jedna kropla deszczu, znów zapowiadała się kolejna susza.Gabriel od rana do wieczora przebywał na polach, próbując ratować co się da.Niestety tamten rok był dla nich bardzo ciężki, bo wszystko to co wsadzili zmarnowało się.Ten rok zapowiadał się taki sam.  
- Mamo! boli! - usłyszała płacz Bet  
Wybiegła przez kuchenne drzwi prosto do płaczącej córki.  
- Mamo, ja nie chciałem - pociągał nosem Nick  
Wbiegła szybko do domu po wodę utlenioną i po chwili już znalazła się koło płaczącej córeczki  
- Bet może szczypać-ostrzegła zapłakaną córeczkę  
Rozejrzała się dookoła ale Nicka nigdzie nie było.  
- Bet gdzie jest brat?? - zapytała zdenerwowanym głosem  
Spojrzała w oczy córki i przypomniał jej się Bogdan, ona była tak bardzo podobna do niego.  
- Gdzie jest brat? Bet zadałam ci pytanie! - krzyknęła coraz bardziej zdenerwowana  
Malutka rączka wskazała krzaki za domem.No tak powinna była już to wiedzieć, przecież było to jego ulubione miejsce.Przez chwile zastanawiała się, czy nie powinna zostawić go samego, ale nie mogła na to pozwolić, nie teraz.Był za mały by sam  
przebywać poza terenem domu.Spojrzała na córkę i powolnymi krokami podchodziła do krzaków.Nick siedział trzymając się za podkulone kolana i płakał.  
- Kochanie nie płacz, Bet nic się nie stało - próbowała go uspokoić  
- Mamusiu ja naprawdę, nigdy nie zrobił bym jej krzywdy, ja ją kocham - mówił wciąż zapłakanym głosem  
Poczuła malutką rączkę łapiącą ją za rękę, to była Bet  
- Ja też cię kocham - powiedziała Bet poważnym głosem przytulając się do brata  
Magda stała przyglądając się dzieciom a na sercu poczuła ciepło.Tak bardzo wzruszył ją widok przytulających się dzieci.  
- Kochanie gdzie jesteś?? - usłyszała wołanie Gabriela  
Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nadal trzyma w ręku list.Zgniotła go i schowała do kieszeni, nie mogła dopuścić, by Gabriel go przeczytał.Nie mógł dowiedzieć się, że to nie jego córka.  
- Za domem! - krzyknęła biorąc dzieci za rękę  
- Stęskniłem się - szepnął Gabriel czule całując żonę i dzieci  
- My też - pisnęli dzieci  
Spojrzał na plaster na nodze córeczki i zażądał wyjaśnień od żony.  
- Przewróciłam się - powiedziała Bet, mocniej ściskając brata za rękę.  
Wszyscy pamiętali jak zareagował ojciec ostatnim razem, gdy nie chcący Nick uderzył Bet.Czemu tak się zachowywał?? zapewne ze strachu przed utratą córki. Przecież w czasie porodu o mało ona nie umarła.  
- Dobrze chodźmy do domu - powiedziała Magda wszystkich kierując w stronę drzwi  


Maj 1996 Rok  
- Nigelu!! - czarnowłosy facet przyglądał się z rozbawieniem synowi  
- Tak tatusiu? - ośmiolatek podbiegł do ojca  
- Musimy już jechać - powiedział facet  
Chłopczyk pobiegł po swoje rzeczy i już po paru minutach siedział z naburmuszoną miną w samochodzie ojca.Nie chciał wyjeżdżać zostawiając swoich kolegów, ale po śmierci jego matki ojciec załamał się i nie chciał dłużej tu zostać.  
- A czy są tam dzieci w moim wieku? - zapytał z ciekawością  
- Jasne, że tak - uśmiechnął się do niego ojciec  
Zatrzymali się w małej miejscowości, gdzie mieli swój dom.To stąd pochodził jego ojciec. La pusz mała wioska leżąca nie daleko Bieszczadów.Chłopiec wyszedł z samochodu, przyglądając się bawiącym obok dzieciom.Jego uwagę przykuła jasnowłosa dziewczynka, szczerze się uśmiechająca do chłopczyka stojącego obok. Poczuł coś dziwnego.  

- Nie złapiesz mnie! - zaśmiał się Nick  
- A zakład, że złapie?? - roześmiała się Bet  
Dziewczynka pobiegła za bratem głośno się przy tym śmiejąc.Minęła chłopca przyglądającego się im z zaciekawieniem.  
- Musimy już iść! - zawołał Nick  
Sześciolatka pobiegła za bratem cały czas śmiejąc się, a jednak nie zdołała go dogonić.Nie zauważyła kamienia i przewróciła się.  
- Bet nic ci nie jest?? - zawołał przerażony Nick  
- Chyba skręcona! - zawołała przerażona Bet  
No i znów się doigrali.Byli za daleko od domu, by wezwali pomoc a mama ich prosiła by się nie oddalali.Nigel obserwował całą tę sytuację za drzewa, przez chwile zastanowił się, co ma zrobić lecz po chwili postanowił pobiec po ojca.  
- Tato!-zawołał wbiegając do domu  
- Stało się coś? - zapytał Will  
- Mała dziewczynka zwichnęła nogę, możesz jej pomóc? -zapytał  
Nie czekając na nic poszli w skazane miejsce.  

- Idzie ktoś? - zawołał przestraszonym głosem Nick  
- Widzę, że coś się stało?? - zapytał ojciec chłopca  
- Moja siostra zwichnęła nogę - powiedział Nick  
- Chodźcie do mnie, opatrzę jej nogę i odwiozę was do domu.- szepnął  
Bet spojrzała na brata, mimo strachu nie chciała dać po sobie poznać, że się boi.  
- Jestem Beatriz Levy a to mój brat Nick - powiedziała Bet  
- A ja jestem Will Wilson a to mój syn Nigel - powiedział mężczyzna pomagając wstać dziewczynce.  

Magda chodziła od pokoju do pokoju wciąż patrząc na zegarek, dzieci powinni już dawno być w domu.Za oknem zapadał zmrok a ich jeszcze nie było, ich ani Gabriela, on by poradził coś tak jak zawsze.Usłyszała zatrzymujący się samochód, ktoś przyjechał. Wyjrzała przez okno, wróciły dzieci.Wybiegła z mieszkania i rzuciła się w ramiona dzieci  
- Gdzie wy do diabła byliście?? - krzyknęła zmartwiona  
- Zabłądziły i pani córka zwichnęła nogę - powiedział znajomy głos  
Spojrzała na tajemniczego faceta i zbladła.On tak bardzo przypominał jej Bogdana.  
- Magda Levy - podała mu dłoń  
- Will Wilson - przedstawił się.
Magda długo zastanawiała się, czy to możliwe, żeby dwoje obcych sobie ludzi, było do siebie tak podobnych?? Stała naprzeciwko Willa i nie mogła oderwać od niego oczu. Spojrzenie, mowa, wszystko było tak bardzo podobne do Bogdana, tylko czarny kolor włosów mówił jej, że to ktoś inny.Przez chwile przyłapała się na przepuszczeniach, że to ta sama osoba, ale po chwili zaśmiała się na tę myśl. Dzieci patrzyły na siebie oceniając sytuację.Bet stała obok matki z uwagą przyglądając się małemu chłopczykowi o kruczoczarnych włosach.  
- Może się pobawimy?? - zapytała Bet wyciągając rękę do chłopczyka.  
Chociaż wcale go nie znała, to czuła, że to dobry dzieciak.  
- Tato mogę? - zapytał Nigel kierując oczy na ojca  
- Oczywiście idź - uśmiechnął się Will  
Dzieciaki znikły gdzieś za domem a Magda wciąż przyglądała się nie znajomemu.  
- Przepraszam ma pan brata?? - zapytała w końcu, nie mogąc znieś tej niepewności  
Will długo zastanawiał się nad odpowiedzią.Przypomniał sobie ostatnią rozmowę z bratem i już wiedział co ma jej odpowiedzieć.Dla niego tamtego dnia jego brat umarł.
- Nie - powiedział ze smutkiem oczach  
- Rozumiem.Przepraszam za to pytanie, ale strasznie mi pan kogoś przypomina -powiedziała Magda  
- Nie szkodzi.Muszę już jechać, mogła by pani odprowadzić Nigela? nie chcę by sam chodził po lesie - powiedział trochę zakłopotany.  
Po usłyszeniu pozytywnej odpowiedzi wsiadł do samochodu i odjechał.Chciał być jak najdalej od tego domu, chciał przestać myśleć o tamtym dniu i chociaż wiedział, że to był wypadek, nie potrafił wybaczyć bratu śmierci żony.Od tego dnia dzieci widywały się codziennie a przyjaźń Nigela i Nicka z każdym dniem była silniejsza.

Kilka lat później  
- Tato mogę jechać z nimi?? - Bet wpatrywała się w minę ojca  
- A nie jesteś na to za młoda? - zapytał Gabriel drapiąc się po brodzie  
- Niech jedzie, przecież będzie tam z bratem - do rozmowy wtrąciła się Magda  
Gabriel spojrzał na Magdę i poczuł złość.Nienawidził gdy ktoś mu się sprzeciwiał.  
- No dobrze niech jedzie - powiedział zrezygnowanym głosem  
Bet wybiegła z pokoju i od razu zadzwoniła do Nigela.Musiała tylko przekonać jeszcze brata.  

-Tata mi pozwolił - powiedziała z wyrzutem Bet, gdy Nick po raz kolejny jej odmówił  
- Siostrzyczko to nie miejsce dla ciebie, my chcemy biwakować a nie cię niańczyć -powiedział z lekkim rozbawieniem Nick.
Nigel stał obok i przyglądał się ich rozmowie. Postanowił się nie wtrącać.Lubił Bet, ale był tego samego zdania co Nick i to nie dlatego, że może im przeszkadzać a dlatego, że po prostu się o nią bał.  
- Bet posłuchaj brata - postanowił przekonać przyjaciółkę  
- Nie chcecie mnie i tyle! - powiedziała obrażonym głosem Bet  
Chłopaki spojrzeli na siebie i rezygnując postanowili jechać z nią.  
***  
Biwakowali już drugi dzień i postanowili od rana wracać.Ku zaskoczeniu chłopaków, Bet okazała się bardziej do tego zdolna niż oni.Nie narzekała na pogodę, ani na nie wygodne łózko.Spała oddzielnie w swoim namiocie, ale od czasu do czasu w nocy przychodziła do nich, gdy czegoś się wystraszyła.Teraz też tak było.  
- Czemu nie śpisz? - zapytał Nigel wychodzącej z namiotu dziewczyny  
- Nie mogłam spać - powiedziała  
- Piękna noc - szepnął patrząc w gwiazdy.  
- No piękna - powiedziała przyglądając mu się  
- Idź już spać - pocałował ją w czoło i zaprowadził do namiotu  
- Nigel -szepnęła dziewczyna  
Nigel odwrócił się i usiadł obok, wiedział o co jej chodzi, bała się spać sama. Obudził się nad ranem, spał obok Bet, a ona przytuliła się do niego.Czuł zapach jej perfum. Delikatnie odsunął kosmyk jej włosów i pocałował w czoło.Czasami zdawało mu się, że zaczyna do niej czuć, coś więcej niż przyjaźń.Rano wyruszyli do domu.Bet szła z przodu a chłopaki nieśli jej bagaże.  
- Bet chyba coś do ciebie czuje - powiedział Nick  
***  
- Ty cholerny dupku! - Bet wparowała do pokoju brata, była na niego bardzo zła  
- Nie powiedziałem nic co by nie było prawdą - zaśmiał się brat  
Patrzyłam na roześmianą twarz brata i poczułam złość, Jak on mógł mi to zrobić? Chciałam go uderzyć, by dać upust złości, ale zrezygnowałam.Ostatni raz spojrzałam w stronę Nicka i wybiegłam z mieszkania.  
- Bet, przepraszam! - usłyszałam głos brata  
Ale nie zatrzymałam się.Poczułam w spodniach wibrację telefonu, wyjęłam go a tam dzwonił Nigel.No świetnie! teraz dopiero byłam zła na brata.Jak on mógł mi to zrobić, no jak?? Cholerny dupek! znów poczułam wibracje, Nigel próbował się do mnie dodzwonić już czwarty raz.Zastanawiałam się tylko co mu powiedział, czy on wie, że nie jest mi obojętny??  
***  
Siedziałem wciąż rozmyślając o tym co powiedział mi Nick.Czy to może być prawda? Przecież nasi rodzice nigdy nie zgodzą się na nasz związek.Po raz kolejny nie odebrała, Nick zadzwonił i przestraszonym głosem mówił, że ona uciekła, ale gdzie może być?? Mimo, że ma te swoje szesnaście lat to i tak nie powinna chodzić sama po tak wielkim lesie, to zbyt niebezpieczne.Wyszedłem z domu, wsiadając na motor postanowiłem ją poszukać.Czyżbym też się w niej zakochał??

Magda siedziała przy stole z uwagą czytając list od Bogdana, chcę poznać swoją córkę.Ale czy to dobry pomysł?? Czy Gabriel nie dowie się o jej zdradzie?? Zgniotła list i tak jak poprzednio spaliła.Nie chciała już dłużej ukrywać prawdę przed mężem, nie miała na to sił.Ale czy ma prawo odbierać córce ojca?? była pewna, ze nie. Wejrzała na górę, bo było coś za cicho.Powoli wstała z krzesełka i skierowała się w stronę pokoju dzieci.Pokój był pusty.Rozejrzała się po domu, zastanawiając się jak to się stało, że nie usłyszała jak wychodziły.Do domu wbiegł zdenerwowany Nick.  
- Mamo! Bet uciekła! - zawołał  
- Jak to uciekła?? - zapytała blada Magda  
- No bo pokłóciliśmy się i uciekła - mówił tak szybko, że zrozumiała co drugie jego słowo  
- A co wy się aż tak pokłóciliście?? - zapytała Magda  
Nick długo przyglądał się zmęczonej matce.Zastanawiał się, czy powinien powiedzieć o miłości Bet do Nigela.Ale matka miała prawo wiedzieć co czuje jej córka.  
- Bo widzisz ona - nie dokończył, bo usłyszał otwierające drzwi.
Ich twarze skierowali się na otwierające drzwi, ale niestety to nie była Bet tylko Gabriel.  
- Co wy macie takie miny??? - zapytał z dziwnym błyskiem w oku.  
- Beatriz uciekła! - powiedziała przerażona Magda..  
***  
Usłyszałam silnik motoru, silnik który tak bardzo znałam.Byłam pewna to był Nick. Zastanawiałam się tylko nad jednym, czy szuka mnie tylko ze względu na mojego brata bo przecież oni są najlepszymi przyjaciółmi, czy dlatego, że coś do mnie czuje?? Wolałam wierzyć, ze z pierwszego powodu, bo drugiego mogłabym nie przeżyć.Silnik ucichł i teraz byłam pewna, ze to był Nigel, słyszałam jego głos.  
- Bet! Odezwij się! wszyscy Cię szukają! Bet gdzie jesteś? - jego wołanie było coraz wyraźniejsze, szedł w moją stronę.Nie chciałam się dłużej ukrywać, wyszłam.  
- Bet jesteś! - zawołał radośnie Nigel.  

- jak to uciekła?? - zaczął krzyczeć Gabriel  
Nick spojrzał na czerwoną ze złości twarz ojca i bał się cokolwiek powiedzieć, bał się bo wiedział, że jego ojciec jest nie obliczalny.Nadal nic nie mówił, chodził od kuchni do stołu i zastanawiał się co wymyślić ojcu.  
- Pokłócili się - powiedziała Magda  
Gabriel spojrzał na syna surowym wzrokiem, chciał natychmiast wyjaśnień.  
- O co!! - warknął tak mocno, że na dworze było go słychać  
- Bo Bet, Bet zakochała się w Nigelu - powiedział prawie nie słyszalnym głosem  
Oczy Gabriela powiększyły się.Nie docierało do niego to co powiedział syn.Jak jego maleńka, niewinna i cudowna dziewczyna mogła zakochać się w kimś takim???  
- Po moim trupie! - warknął i wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami.  
Nick długo przyglądał się zamkniętym już drzwiom, zastanawiał się, czemu jego ojciec tak się zachowuje.Rozmyślenia przerwał sygnał telefonu.  
- Cześć Nick - usłyszał głos Nigela  
- Jest z Tobą? - zapytał  
- Tak, jedziemy już do domu - powiedział Nigel i rozłączył się

Bet siedziała na motorze, obejmując w pasie Nigela.Nie wiedziała co ma mu powiedzieć. Chłopak ze trzy razy pytał się jej, czy to prawda i czy ona coś do niego czuje, ale ze strachu przed jego reakcją zaprzeczyła.A potem, potem ją tak nagle pocałował.Nikt z nich nie wspominał o pocałunku, postanowił ją odwieść i pojechać do domu.Nie chciał z nią rozmawiać, musiał o tym wszystkim pomyśleć.Parę minut później dojechali.Zatrzymali się przed jej domem, zdjęła kask i nie żegnając się pobiegła nad strumień, nie chciała z nikim gadać.  
- Co się stało? - zapytał Nick widząc, że siostra płacze  
- Ja, ja się w nim zakochałam - powiedziała rzucając kamienie do wody  
Nigel stał za nią.Miał jechać do domu ale chciał sprawdzić, czy z Bet wszystko w porządku.Wyglądała na nieszczęśliwą, gdy schodziła z jego motoru.  
- Ja w tobie tez - powiedział Nigel kucając obok niej  
Ich spojrzenia się spotkały.Chcieli się pocałować, ale Nick im w tym przeszkodził.  
- Nie tu! tata jest przeciwny waszej miłości - powiedział Nick, kładąc jej rękę na ramieniu.  
Z oczu Bet popłynęła łza.Nigel podszedł i przytulił ukochaną.Poczuli, że ktoś stoi za nimi, odwrócili się i zobaczyli czerwoną ze złości twarz Gabriela.  
- Wynoś się stąd! - zaczął wydzierać się na Nigela  
- Idź już, sama to załatwię - powiedziała Bet.  
Gabriel spojrzał surowym wzrokiem na oddalającego się Nigela.Nienawidził go coraz to bardziej.Sam nie wiedział od kiedy wzięła się do niego ta wrogość.Może od tamtego dnia, gdy Izabell odtrąciła go dla Willa i spłodziła mu cudownego syna?? a może  
od śmierci Izabell?? Wiedział jedno, nigdy nie pozwoli poślubić mu Bet.Podszedł do córki i złapał ją za rękę, mocnym krokiem wprowadził ją do salonu i popchnął na tapczan.  
- Masz mi coś do powiedzenia moja panno?? - zapytał zdenerwowanym głosem  
Oczy Bet zaszkliły się, nie rozumiała czemu jej ojciec nie może być taki jak jej koleżanek.Czemu nie chcę by była szczęśliwa.  
- Tato zostaw ją - błagał Nick  
Ale ojciec nie zwracał na niego uwagi, wciąż wpatrywał się w oczy zapłakanej córki, żądając wyjaśnień.  
- My się kochamy - powiedziała Bet ledwo słyszalnym wzrokiem.  
Gabriel nie spojrzał na córkę.Wiedział, że powinien zachowywać się inaczej.Przecież on kiedyś był, w takiej samej sytuacji co teraz oni..Dość!! nie chciał o tym myśleć.  
- Wyjeżdżasz jutro do mojej siostry! spakuj się! - nie czekając na jej reakcję wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi.  
***  
Bet siedziała na kanapie, chowając twarz w dłoniach.Nie chciała wyjechać i obiecała sobie, że nie wyjedzie, choćby nie wie co.Pobiegła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi, nie chciała z nikim rozmawiać.Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i napisała do  
Gabriela wiadomość z umówionym miejscem spotkania.Przez chwile zawahała się, ale postanowiła, że nic ją nie powstrzyma.Napisała list do brata i zostawiła go na łóżku. Wyszła z pokoju i wybiegła z domu.  
***  
Magda chodziła zdenerwowana po mieszkaniu.W pokoju Bet było zdecydowanie za cicho, a za oknem zapadał już zmrok.Poszła do pokoju córki, ale pokój okazał się zamknięty, musiała poczekać za Nickiem.Udała się do sypialni, jeszcze raz pomału przeczytała list od Bogdana.Jutro przyjeżdżam, zatrzymuje się w hotelu plaza pokój 19 przyjdź z Bet.Wiedziała, że teraz jest idealny czas, by wyznać rodzinie prawdę, ale obiecała sobie, że to będzie dla niej ostateczność, jeżeli jej mąż nie zmieni zdania co do wyjazdu córki.  
***  
Nigel szedł zdenerwowanym krokiem w umówione miejsce, co jej znów strzeliło do głowy??Już nie daleko usłyszał jej płacz.  
- Kochanie co się stało?? - zapytał zatroskanym głosem  
- Mój ojciec chce mnie wysłać do ciotki, ja uciekłam - powiedziała Bet wtulając się w ciepłe ramiona Nigela.  
Chłopak przez chwile poczuł się skołowany, nie wiedział co ma robić.Ale wystarczyło spojrzenie w zapłakane oczy Bet, by postanowił decyzję.Poszli do niego, by spakować najpotrzebniejsze rzeczy.Postanowił z nią wyjechać by gniew Gabriela złagodniał.  

- Bet uciekła!! - zawołał Nick zbiegając po schodach.  
Magda spojrzała na list trzymany przez Nicka i zaczęła, okładać Gabriela pięściami.W tej chwili jedyne co do niego czuła, to czysta nienawiść.  
- Kochanie odnajdę ją! - krzyczał Gabriel trzymając się za głowę  
- Nie sądzę, ich tu nie ma - powiedział Nick  
Ich spojrzenia się spotkały.W oczach ojca, po raz pierwszy zobaczył prawdziwy strach.  
- To gdzie oni są! - krzyknął mężczyzna  
Nick zamilkł.Wiedział gdzie mogą być, ale wiedział, że za wszelką cenę nie może ujawnić rodzicom prawdy.  
- Poszukam ich - powiedział Nick wychodząc z domu.
**Kilka lat później  

Stałam pod sosnowym drzewem mając nadzieje, że pogoda się poprawi, nie wiem ile czasu tu byłam.Wiem stać sama w wichurę w głąb lasu to czysta głupota ale musiałam.To tu wszystko się zaczęło, tu go poznałam, tu się w nim zakochałam i tu go straciłam.Usłyszałam grzmot ale nie to mnie przestraszyło.Czułam, ze nie byłam sama wiedziałam, ze ktoś mnie obserwuje.Przez ułamek sekundy pomyślałam, że to może być on, jednak zaraz głos rozsądku sprowadził mnie na ziemię.Przecież on nie żyje, sama to widziałam, zginął poczułam łzę spływającą po policzku, zginął bo się w sobie zakochaliśmy, głupie prawo-usłyszałam swój głos.Trzask łamiących gałęzi, szybko odwróciłam się w stronę przerażających mnie odgłosów.Za drzewem dostrzegłam białą postać to był Nick.Chłopak przyglądał mi się próbując ocenić sytuację, odgadnąć mój nastrój.  
- Wróć - prosił łagodnie  
Poczułam dreszcze na plecach wiedziałam, że oni nie proszą albo wrócę -albo umrzesz- odgadną moje myśli Nie nie dowierzałam, wiedziałam że oni nie żartują.Z drugiej strony wątpiłam czy coś groziło mi ze strony Nicka przecież był moim bratem.  
Stałam przyglądając się bratu, próbowałam odgadnąć jego myśli, niestety nadaremnie.  
- Wróć nie będę mógł Cię chronić Beartiz  
Beartiz nienawidziłam tego imienia, imienia którego zadał mi On, ten który jest moim ojcem, ten który kazał zabić miłość mojego życia.  
- Bet wróć do domu -prosił łagodnie Nick  
Mimo, że bardzo brakowało mi matki i brata nie mogłam wrócić, to było by tak jakbym pogodziła się z jego śmiercią, jakbym sama przyczyniła się do zabójstwa Nigela.Ne mogłam na to pozwolić.  
- Kto go zabił?? - zapytałam ze łzami w oczach  
- Jakie to ma znaczenie?? Bet on nie żyje i musisz się z tym pogodzić  
W jego oczach dostrzegłam ból, ból połączony ze strachem i jeszcze czymś ale nie wiedziałam czym.  
- Bet na litość boską wróć - ostatni raz usłyszałam głos brata, spojrzałam w jego lodowate oczy i pobiegłam w głąb lasu.  
***  
- Gdzie Beatriz?? - zapytał starszy facet z siwą brodą  
Magdalena spojrzała na niego i zbladła, co miała mu powiedzieć??, że Beatriz uciekła?, że jego ukochana córeczka go nienawidzi??nienawidzi za coś czego nawet nie zrobił??  
- Zadałem ci pytanie Magdo! - usłyszała podniesiony głos męża  
- Już chyba czas, żeby poznała prawdę nie sądzisz?? - znów próbowała nakłonić go do tego samego tematu ale wiedziała doskonale, jaka będzie jego reakcja.  
- Że niby co?? - zapytał piorunując ją spojrzeniem  
- Mam powiedzieć córce prawdę?? dobrze ja usłyszałem?? - złapał żonę gwałtownie za rękę  
- To boli - płakała Magda  
Gabriel chciał coś powiedzieć ale powstrzymał się, nie chciał znów kłócić się z żoną, nie chciał od nowa przechodzić tego samego, pragnął tylko jednego zapomnieć o zdradzie żony i przed światem ukryć fakt, że nie jest ojcem jego ukochanej córeczki. Puścił rękę żony i bez słowa opuścił pomieszczenie.W drzwiach minął syna ale nie miał ochotę na rozmowę z nim, od dawna Nick przestał być dla niego synem, od tamtego dnia zdrady.  

- Bet wróciła?? - zapytała siwa kobieta w łzami w oczach  
- Nie matko, nie wybaczyła nam śmierci Nigela - powiedział smutno patrząc na dawno zamknięte drzwi  
- Czy ona sama sobie poradzi?? - zapytała matka nie patrząc na syna  
- Tak ale, czy my poradzimy sobie bez niej?? - zapytał Nick patrząc w okno.  
***  
Biegłam z całych sił by być jak najdalej od domu, nie nie tyle co od domu co od miejsca w którym go zabito.Wciąż pamiętam wszystko tak dokładnie, miecz wbity w jego serce, nieruchome oczy i jedno słowo wybacz mi.Nie rozumiem co miałabym mu takiego wybaczyć? czy to co mówił ojciec było prawdą? czy on naprawdę nas zdradził? Nie w to akurat nie wierzyłam i nigdy nie uwierzę.  
***  
Fotografia pary roztrzaskała się.Chciał wyrzucić wszystko to co mu o niej przypominało, chciał wyrzucić ją z serca i z myśli, może i nie chciał ale musiał dla niej. Kochał ją i chciał z nią być ale wiedział, że ich związek jest zakazany, nie mógł  
pozwolić, by coś jej się stało.Dla niej umarł i tak ma zostać.Spojrzał w okno i dostrzegł otaczający go mrok.Co ona teraz robi?? pomyślał.Usłyszał otwierające się drzwi, chciał się ukryć ale nie wiedział gdzie, nie miał szans.Drzwi otworzyły się i wszedł Nick.  
- Co ty tutaj robisz?? - zapytał Nigel  
- A ty?? miałeś wyjechać?? - zapytał zdenerwowanym głosem Nick  
- Jutro rano wyjeżdżam, jak sobie radzi?? - zapytał Nigel  
- A jak myślisz?? uciekła z domu, nienawidzi nas - usłyszał  
- Jest sama w lesie?! - zapytał chłopak  
- Tak.- odpowiedział mu Nick  

Stałam pod starym drzewem, a z moich oczu płynęły łzy.Tak bardzo mi go brakowało, tak bardzo za nim tęskniłam. Skoro jego nie ma to i mnie nie będzie.Otarłam zapłakane oczy, a w mojej głowie były jego ostatnie słowa, wybacz mi co do jasnej cholery miałabym mu wybaczyć?? nie, to bez sensu, on nie żyje a moje zastanawianie się nic nie da, nie przewróci to mu życia.Ruszyłam nie pewnie do przodu, tak wiedziałam już co mam zrobić.W takich momentach tak bardzo żałowałam tego kim jestem. Wyciągnęłam zapalniczkę którą dostałam kiedyś od babci, ona jedna od zawsze mnie rozumiała i mama.Poszłam poszukać jakiejś polanki, nie chciałam spalić zbyt dużo lasu.Szłam kawałek gdy dostrzegłam idealne miejsce, miejsce w którym po raz pierwszy mnie pocałował.-Kocham Cię szepnęłam.  
***  
Biegł coraz szybciej, miał złe przeczucia, które zawsze się sprawdzały.Szybki bieg przerwał mu gwałtowny ból brzucha, coś złego działo się z Bet.Jego doskonały węch wyczuł dym, gdzieś niedaleko palił się las.  
- Tylko nie to! - krzyknął z całej siły  
Biegł jeszcze szybciej, teraz wiedział to niemal na pewno, ona chciała się zabić i to przez niego.Zbyt mocno ją zranił, by mogła to wytrzymać, zaczął żałować tej głupiej intrygi jaką wymyślili z Nickiem, zaczął żałować kłamstwa i jej cierpienia.Myślał, że  
jest silniejsza.  
- Bet Nie!!! - krzyknął  
Zobaczył ogień, miał rację palił się las, a ona, ta którą kochał stałą w płomieniach zapłakana.  
***  
Ten głos wydawał mi się tak bardzo znajomy, zupełnie tak jakbym słyszała Nigela, zupełnie tak jakby on mnie wołał.Spojrzałam w lewo, czułam płonące ciało, ogień parzył powodując ból, ale nie taki jaki rozrywał moje serce na myśl, że go straciłam.Te oczy,  
to był on.Padłam w płomienie, nie mogłam wstać, moje ciało pozbawione było sił, moje oczy gasły a serce przestawało bić i w tym momencie poczułam silne ramiona, głos prowadził mnie w zapomnienie, później nie było nic.  
***  
- Bet wytrzymaj  
Jego ciało było obolałe od ognia, ale nie to się dla niego liczyło, ich usta znów się połączyły.Pragnął tylko jednego by znów usłyszał bicie jej serca, robił jej sztuczne oddychanie, które nie pomagało, jej ciało było rozgrzane, wręcz gorące a usta sine,  
Ona umierała w jego ramionach, jedynym ratunkiem dla niej była ich miłość.  
- Ona umiera - usłyszał za sobą głos Nicka  
Odwrócił się, chciał go uderzyć, chciał go zabić, za to co stało się Bet, tak to jego winił i oboje wiedzieli, że ma racje, to była ich obojga wina.  
- Nigel ona nie żyje, za późno - poczuł zimną dłoń na ramieniu  
Nie.Nie wierzył w to, nie chciał pogodzić się z jej śmiercią, wziął ją w ramiona i kołysał całując jej sine usta.  
***  
Wazon rozbił się.Magda zrobiła się blada, czuła, że z jej dziećmi dzieje się coś nie dobrego, matki to wiedzą, czują to.Nawet Gabriel chodził od stołu do wersalki, ciągle patrząc na okno, zupełnie tak jakby za kimś czekał.Drzwi otworzyły się z hukiem,  
do pokoju wleciało zimne powietrze. Po sekundzie nie było nikogo, oprócz małego liścia, który zagubił się i przez przypadek wleciał do starego domu.Nagle zerwał się silny wiatr, światło zamigało i zgasło, w pomieszczeniu zapanował zmrok.Małżeństwo nie ruszyło się, nawet nie zamrugali.Wszystko trwało zaledwie krótką chwile, pięć może dziesięć sekund.Po chwili znów pojawiło się światło a wiatr ucichł, nawet zagubiony liść znikł zupełnie tak, jakby nigdy go nie było.Para usiadła na starej zniszczonej wersalce a ich wesołe dotąd oczy stały się zimne i martwe, oboje wiedzieli. Przed chwilą ukazała się im dusza córki, ona nie żyła.  

Powoli otwierałam oczy, strasznie bolała mnie głowa a blask mnie oślepiał.Nie miałam pojęcia gdzie jestem.Szłam powoli, lecz się nie bałam, tu było tak pięknie.Znajdowałam się na małej polance ale zupełnie nie takiej jak w naszym lesie.Ta była zadbana i  
znajdowało się na niej mnóstwo różnych ziół, kwiatów i owoców.Powoli dochodziło do mnie to co się stało, moja skóra nadal parzyła.Zamknęłam oczy, by pozbierać myśli jednego byłam pewna, ja nie żyłam.Nie wiedziałam tylko, czy ja naprawdę widziałam  
Nigela, czy to moje wspomnienie albo jakiś sen.Usłyszałam czyjś szept, rozejrzałam się, ale nikogo nie było.  
- Chodź za moim głosem - znów usłyszałam ten sam głos.  
Poczułam mocny ból głowy i zemdlałam.  
***  
- Ona nie żyje - powiedział łagodnie Nick  
Chciał wyrwać ciało dziewczyny, ale Nigel mu na to nie pozwolił.Wciąż siedział na polance i tulił ukochana.Nie docierało do niego to, że ona nie żyje, nie chciał się z tym pogodzić.Wstał z ziemi i wziął ją na ręce.Postanowił zanieść ją do domu.  
- Gdzie ty ją niesiesz? - zapytał zaskoczony Nick  
Ale chłopak nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę z nim.Nie odpowiadając na pytania po prostu go minął i poszedł do mieszania.Nick chciał wejść za nim ale Nigel zamknął przed nim drzwi.Położył ja delikatnie na łóżku i patrzył na martwe ciało Bet. Nie ruszała się, nie oddychała, nie odezwała, ona nie żyła.Nie potrafił wybaczyć sobie, że to przez niego odebrała sobie życie.Nie potrafił, nie chciał żyć z wyrzutami sumienia, chciał dołączyć do niej i wiedział jak to zrobić.  
***  
Rodzice Bet nadal się nie poruszali, nie byli pewni czy to się stało naprawdę, czy nie. Szukali małego liścia by mieć pewność, że to im się nie przewidziało, by mieć pewność, że nie stracili dziecka.Niestety liścia nie było.Tak samo jak jakichkolwiek informacji o ich dzieciach.  
- Gdzie Bet? - zapytał Gabriel po paru minutach  
- Uciekła, obwinia nas o śmierć Nigela - powiedziała Magda patrząc w podłogę  
- Nie powiedzieliście jej?! - zapytał Gabriel ze łzami w oczach  
Rozmowę pary przerwało pukanie do drzwi.Magda pobiegła otworzyć, miała cichą nadzieje, że to Nick prowadzi siostrę.  
- Panie Gabrielu las się pali, znaleźliśmy tam to - Gael podał Magdzie złota zapalniczkę  
- Boże to Beatriz! -zapłakała Magda  
Nie tracąc czasu pobiegli w skazane miejsce przez Gaela.Ogień pomału już gasł.Nie daleko drzewa siedział zapłakany Nick.  
- Matko wybacz mi - błagał nie przestając płakać  
- Gdzie Beatriz! - zażądał wyjaśnień ojciec  
- Bet, Bet nie żyje-powiedział Nigel stając za Nickiem  
Magda upadła na polankę i zaczęła płakać.Nie mogła się uspokoić, nie pomagało pocieszenia syna ani męża, straciła córkę.Gabriel chciał natychmiast zobaczyć zwłoki córki, chciał ją pochować a przede wszystkim chciał błagać ją o wybaczenie.  
***  
Stałam przy ścianie patrząc na zapłakanych rodziców.Rozejrzałam się dookoła i dopiero po chwili, zdałam sobie sprawę gdzie ja jestem.Znajdowałam się w domku Nigela.Byli tu wszyscy, mieszkańcy miasta, moi rodzice i on, ten który przecież miał nie żyć.  
- Co ja najlepszego zrobiłem, Bet wybacz mi - usłyszałam zapłakany głos Nigela  
Patrzyłam na swoje poparzone ciało i znieruchomiałam, dopiero teraz dotarło do mnie, że ja nie żyje.Co ja najlepszego zrobiłam??  
- Myślałaś, że on nie żyje, zrobiłaś to z miłości - usłyszałam znów znajomy głos  
Po chwili do pokoju wleciało zimne powietrze a ja zdałam sobie sprawę, że muszę wracać do nieba.*

Kwiatuszek16

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 6623 słów i 34978 znaków.

Dodaj komentarz