Zadufany w Bocie

Na wstępie wyjaśnię. To co tutaj napiszę, to był sen. Nie pamiętam go zbyt dobrze, bo przyśnił mi się jakieś dwa lata temu.
Bota to dziewczyna, która zawróciła mi w głowie...

Znalazłem się na jakiejś wyspie. Nie była jakoś szczególnie zniszczona przez człowieka.
Poszedłem wydeptaną drogą w głąb lasu...
Po drodze spotkałem starszego człowieka, murzyna który rysował kawałkiem węgla drewniane beczki na papirusowych kartkach. Zamieniłem z nim parę słów i poszedłem dalej. Natknąłem się na rzekomego władcę tej wyspy. Sam człowiek nie był jakoś szczególnie wyeksponowany, przeciwnie pomyślałbym że to osoba mało zamożna.  

Zaprowadził mnie do pałacu znajdującego się na środku wyspy. Przedstawił mi swoją córkę: Botę. Pomyślałem dziwne imię, ale należące do istnej piękności. Była średnio wysoka, szczupła miała długie, rozpływające się na ramionach złote włosy i duże oczy, które były koloru morskiej głębiny. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Zaczęliśmy rozmawiać. Opowiadała mi o wyspie. Próbowałem przeróżnych owoców. Smakowały mi przeważnie cytrusy ale i tak całą swoją uwagę kierowałem ku niej. Jej dźwięczny głos rozchodził się miło po moich uszach, czułem się jakbym był w raju...
Nagle ni z tego, ni z owego Bota krzyknęła "Uważaj!". Obróciłem się i zobaczyłem pięćdziesięcio metrowe tsunami lecące prosto na nas. Bota rzuciła mi się w ramiona. Przytuliłem ją i zaprałem się w piach. Podczas uderzenia straciłem przytomność...

Obudziłem się na tej samej plaży, na której zostałem oszołomiony przez tsunami. Wstałem, rozejrzałem się dookoła. Zobaczyłem Botę leżącą parę metrów ode mnie. Podszedłem do niej. Była nieprzytomna. Przestraszyłem się. Wziąłem ją w ramiona i pobiegłem do pałacu.

Na miejscu okazało się, . że murzyn rysujący beczki jest także medykiem. Bezproblemowo ocucił Botę, a ta się do mnie uśmiechnęła i powiedziała między innymi dwa słowa, których nie byłem wstanie zapomnieć już nigdy: "Dziękuję Ci nieznany przybyszu.. Kocham Cię...".
Po tym wyznaniu dopadłem do niej i zawrzeliśmy w długim i namiętnym pocałunku. Obudziłem się ssąc poduszkę..

Dziękuję za przeczytanie i mam nadzieję, że się spodobało.

Motloch19

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 437 słów i 2345 znaków.

2 komentarze

 
  • Zauroczona

    Bardzo dobrze Ci idzie pisanie 'miłosnych' opowiadań. :)

    13 cze 2013

  • Motloch19

    Dzięki :)

    10 cze 2013