Zaczarowane jezioro

Dawno dawno temu za siedmioma górami.....yyy to nie ta bajka:)Pewnego ciepłego letniego wieczora kiedy to mieszkająca w obszernym gospodarstwie swoich rodziców ciekawa wrażeń nastolatka Marii znudzona swym zabieganym życiem i męczącą pracą w gospodarstwie usiadła nad brzegiem jeziora obejmując rękoma kolana wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze wody...Jej myśli toczyły walkę z sumieniem tak bardzo chciała przeżyć przygodę swojego życia... przecież były wakacje a ona nigdy nigdzie nie wyjeżdżała nigdy nie kochała, lecz sumienie nakazywało pomagać rodzicom i nie sprzeciwiać się ich woli. Marii była piękną 17-letnią dziewczyną bardzo prostolinijną szczerą o dlugich ciemnobrązowych włosach opaloną cerą,  od słonecznej spiekoty przy pracach  oraz szczupłą bardzo kobiecą sylwetkę a w jej oczach kryla sie tęsknota poznania świata,miłości, posmakowania czegoś co było dla niej niedostępne...

Wpatrując się w lekko falujące wody jeziora marzyła o kimś kto zabrałby ją w świat pełen miłości, pokazał to czego nigdy nie miała, zapragnęła aby obok niej usiadł ten jedyny ten który obdarowywał by ją pocałunkami i przy blasku księżyca brał za rękę i wprowadzał w świat szczęścia jakim byłby on...Nagle spostrzegła po drugiej stronie jeziora sylwetkę mężczyzny lecz był tak daleko że ujrzała tylko jego zarys a niezbyt przychylnym warunkiem był zmrok rozświetlany słabym blaskiem księżyca... Marii wydawało się że mężczyzna kiwa do niej ręką lecz wystraszona nową sytuacją wstała i pobiegła do domu.

Długo nie mogła zasnąć jej myśli ciągle powracały do jeziora i tajemniczego osobnika... Następnego dnia Marii miała wiele obowiązków jak co dzień jednak przez cały dzień z niecierpliwością czekała momentu kiedy będzie mogła udać się nad jezioro.Gdy nadszedł wieczór pobiegła do swojego małego świata jak nazywała to miejsce... nad brzegiem jeziora czekała na nią niespodzianka w miejscu gdzie najczęściej siadała leżał piękny bukiet bławatków...

Od tego wieczora Marii codziennie gdy zapadał zmrok przychodziła nad brzeg jeziora...jednak jej "zjawa" nie pojawiała się...do czasu gdy bardzo ciepłego lipcowego dnia Marii wraz z siostrami postanowiła popływać w ogrzanej przez mocne promienie słońca wodzie jeziora. W miejscu gdzie woda była płytka a ptaki miały źródło wodopoju pływała tajemnicza butelka, w której zawarty był list. Dziewczyna chwyciła ją czytając jednym tchem jej zawartość...jeszcze nigdy nie czytała piękniejszych słów, jeszcze nigdy takie słowa nie były kierowane do niej. Zaskoczona zaczęła rozglądać się wokół, szukając adresata lecz jej wysiłek poszedł na daremne, Marii ponownie przeczytała list i malutkim druczkiem zauważyła podpis "twój tajemniczy wielbiciel z drugiego brzegu jeziora"!

Serce tej młodej dziewczyny zabiło szybciej, coś jej podpowiadało,że to będą najlepsze wakacje w jej skromnym życiu...
Od tej pory nie było dnia,żeby Marii nie przebywała nad jeziorem i zawsze też czekała na nią wiadomość od tajemniczego wielbiciela...

Tak mijały dni pięknej Marii aż pewnego dnia czar prysł jak bańka mydlana, wielbiciel Marii wysłał wiadomość ostatnią wiadomość, że kocha ją ale nigdy nie pokaże jej swego oblicza i nigdy nie dowie się kim naprawdę jest na zawsze pozostanie dla niej tylko "tajemniczym wielbicielem z drugiego brzegu jeziora" prosił ją, aby zapamiętała go jako osobę darzącą ją prawdziwym uczuciem, który zawsze będzie ją kochał lecz nigdy nie będzie mógł jej dotknąć, pocałować...Do pięknych błękitnych oczu Marii napłynęły łzy, każda kropla spływająca po policzkach i wpadająca do jeziora była symbolem jej cierpienia i miłości, która powstała z słów i na słowach miała się skończyć.Marii miała ochotę wykrzyczeć całemu światu swoją rozpacz, nie może przecież tego zrobić, nie może tak po prostu zniknąć i zabrać jej wszystko co miała...jego słowa!!! lecz czy ktokolwiek ją usłyszy czy ktokolwiek jej odpowie poza echem.....Zrezygnowana opadła na zroszoną trawę i patrząc w gwiazdy modliła się, aby zobaczyć swego ukochanego, aby wyszeptać mu słowa miłości...

Marii straciła swoją dawną radość, stała się smutna, zamyślona... nadal chodziła nad jezioro czekała, rozmyślała, tęskniła.Jednak nie wiedziała, że ktoś z oddali ją obserwuje i cierpi razem z nią. Tak mijały tygodnie, kiedy to do jej gospody przyjechał młody pełen energii mężczyzna. Był w wieku Marii lecz przy jej pełnej wdzięku postaci tracił blask, natura poskąpiła mu urody, jednak obdarowała go oczyma, które wydawałoby się mogły by rozświetlić najgłębszą ciemność i sercem pełnym miłości do świata i ludzi. Marii nie miała ochoty na zawieranie nowych znajomości a tym bardziej z chłopcami, bywała nawet dla niego często nie miła i opryskliwa, lecz jego dobre serce i sympatia z jaką na nią patrzył spowodowały, że zaprzyjaźnili się.

Zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej czasu, Marii zabierała go do "swojego małego świata" i tam opowiadała mu o swej miłości do nieznajomego i o pięknej historii jeziora. Marko(bo tak miał na imię chłopak) posiadał swoją tajemnicę, którą zapragną wyjawić Marii, gdyż nie mógł znieść już jej cierpienia , jej i swojej tęsknoty...
Był wyjątkowy wieczór, niby z pozoru zwykły jednak w powietrzu zawisła jakaś tajemnicza, zaczarowana, romantyczna atmosfera, którą zdawało by się, że ma siłę unieść człowieka w górę. Marko już czekał na Marii na brzegu jeziora, gdy stąpała boso po trawie w swojej jasnoniebieskiej długiej sukience, która idealnie podkreślała jej piękną figurę, miał ochotę chwycić ją w swe potężne ramiona, wyznać cała prawdę i już nigdy nie pozwolić aby odeszła...
Tak też zrobił podszedł do niej w blasku księżyca wyglądała jak mała bezbronna nimfa, którą chciałby się zaopiekować, wyznał jej prawdę o tajemniczym wielbicielu, powiedział że to on był adresatem butelkowych listów, to on stał na brzegu jeziora  i to on darzy ją uczuciem, którym nie darzył jeszcze nikogo...
Chciała mu tyle powiedzieć lecz nagle zabrakło jej słów... cicho do ucha wyszeptała mu tylko ..."wiesz...chciałam abyś to był właśnie TY..." Słowa te przypieczętowała namiętnym pocałunkiem...a księżyc, który obserwował całą sytuację tajemniczo uśmiechną się do jeziora......"
KONIEC

~anka186

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1190 słów i 6650 znaków.

1 komentarz

 
  • Karo

    Zajefajnee :} strasznie mi sie podobalo :}

    31 gru 2008