Materiał zarchiwizowany.

Wybór. 1

Właśnie dziś miałam iść do nowej szkoły. Bałam się bo nikogo tam nie znałam. Straciłam wielu przyjaciół bo przeprowadziłam się.  
Mieszkam w wielkim domu z Mamą Anną. Ona dużo godzin przesiaduje w pracy i późno wraca. Ojca nie mam bo niespodziewanie zniknął. Ja jestem Emilia. Często mówią na mnie Emi. Mam 16lat i mieszkam w dość dużym domu jak na dwie osoby. Jest pięć wielkich pokoi. Ja miałam największy, mama miała tylko trochę mniejszy a reszta była pokojami gościnnymi. Były dwie łazienki i dwie kuchnie.  
Ja miałam mocno błękitne oczy jak niebo. Jeszcze nikogo nie widziałam żeby miał ktoś takie oczy jak ja.  
Byłam szczupła brunetką o bląd włosach. Miałam 1.70. Zawsze byłam jakaś inna. To znaczy, myślałam że jestem normalna ale czułam się inna. Czasami w uszach mi piszczało a w nosie czułam wszystkie zapachy.  

-Emilia! -zawołała mama.  

-Taak? -odpowiedziałam niechętnie.  

-Odwiozę cię do szkoły, jak przyjdziesz to mnie nie będzie kochanie, zrób sobie naleśniki.  

-Okej.- poszłam za mamą i weszłam do samochodu.  
Podróż trwała około 15 minut.  

Gdy zonaczyłam szkołę przeraziłam się. Była wielka, nie taka jak moja kiedyś. Wyszłam powoli z samochodu i stanęłam wryta. Wszystko było takie piękne...Był nawet obok park. Zamknęłam drzwi i poszłam do szkoły, a mama odjechała.  
Było pełno ludzi i czułam się jakoś dziwnie. Byłam jakaś rozdrażniona. Mialam ochotę rzócić się na kogoś albo uciekać. Odwróciłam się i zobaczyłam jakichś trzech chłopaków i dziewczynę. Wszyscy byli umięśnieni i bardzo przystojni. Zdziwniło mnie to że mieli takie same oczy błękitne jak ja. Gapili się na mnie a ja na nich. Jeden z nich ten najprzystojniejszy miał blą włosy, a inni brązowe. Dziewczyna również miała błękitne oczy, ale czarne włosy.  
Dziwnie było się tak patrzeć na nich więc szybkim krokiem odeszłam, ale czułam że nadal się patrzą w moją stronę.  
Weszłam do klasy wlaśnie miałam fizykę. Była strasznie nudna. Mówiliśmy o tym co będziemy robić w tym roku szkolnym. Po lekcji wyszłam z klasy i szłam przez korytarz. Nagle jakaś mocna ręka złapała mnie i przycisnęła do ściany.  

-Co ty robisz?!- zapytałam zdenerwowana.  

-Jak masz na imię- zapytał nagle.  

-Emilia, ale mówią na mnie Emi, a ty? -odpowiedziałam.  

-Nicolas, ale możesz mówić na mnie Niko- uśmiechnął się.  

-Yy..mógłbyś mnie póścić? -zapytałam wrednie.  

-Spokojnie mała- póścił do mnie oczko.  

-Pfff- fuknęłam.  
Chciałam już się wyrwać ale nie dawałam rady. Wtedy podeszli do nas inni. Reszta jego "bandy".  

-Haha dajesz Niko- zaśmiał się jeden z nich.  

-Weź ją zostaw ona jest nowa -powiedział drugi.  
Podeszła do niego ta dziewczyna i go przytuliła.  

-Nie mam zamiaru jej zostawić, głodny jestem- powiedział Nicolas i rzócił mną o ścianę.  
Był na początku milszy a teraz?  
Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy. Jego oczy zrobiły się czerwone co mnie przestraszyło. Zaczęłam panikować i się wyrywać. A reszta się śmiała.  

-Nie wyrywaj się tak mała bo i tak ci się to nie uda- krzyknąl jeden z nich do mnie.  
Nicolas zbliżył się do mojej szyi i zacząl mnie całować.  
Wtedy poczulam złość, strach i wszystko w jednym. Nie dam się tak łatwo pomyślałam i odepchnęłam go z całej siły po czym uciekłam.  
Biegłam przed siebie a on za mną. Biegł strasznie szybko i z każdym krokiem coraz szybciej. Ja także biegłam jakoś szybko, nigdy tak szybko nie biegłam.  

-Nicolas! -krzyknął któryś z chłopaków.  

-Czego!? - warknął.  
Ja szybko schowałam się w jakiekś szafce.  

-Widziałeś jej oczy? I to jak szybko biegnie?- usłyszalam jakiegoś z nich.  

-Nie zauważyłem- powiedział zaskoczony. -może dlatego że byłem strasznie głodny.  

-Musimy ją znaleźć. Może to ona jest ostatnią z rodu Chuesta. - mówiła  

Wtedy słyszalam jakiś dziwny dźwięk i otwieranie szafki. Ja zamknęłam oczy i bardzo się balam.  
Ten koleś wziął mnie na ręce i przytulił. Ja nie wiedziałam czemu ale też wtuliłam się w jego bluzę. Pięknie pachniała, a ja zaczęłam płakać. Po paru minutach mnie postawił, a ja nawet nie podniosłam głowy tylko nadal płatakała.  

-Przepraszam mała- powiedział z wyrzótem i podniósł mi głowę.  

Ja dalej płakałam, ale już mniej. Nie wiedziałam o co mu chodzi i kim jest.  

-Wybacz mi Emi- popatrzył w moje oczy. Teraz już nie miał ich czerwinych jak wcześniej.  

Ja nic nie odpowiedziałam tylko spóściłam głowę i ledwo trzymałam się na nogach. On przytulił mnie jeszcze raz i odszedł. Ja usiadłam i oparłam się o ścianę. Skuliłam nogi i zarzóciłam na nie ręce. Chwile tak siedziałam, ale w końcu pomyślałam o tym że nie było mnie na jednej z lekcji. Teraz miałam w-f i ruszyłam do szatni.  

-Jeszcze 10 minut do dzwonka-pomyślałam.  

******  
Jaka ona była piękna. Była inna niż jakieś tam wampirzyce. Chyba nie wiedziała kim jest i kim my jesteśmy. Muszę z nią o tym porozmawiać. Jest cudowna. Nie wyobrażam sobie że mógłbym jej coś zrobić. Jestem strasznie głodny. Wilki teraz polują, nie mam ochoty walczyć z tymi kundlami. Boze Emi wraca dziś bardzo późno. Kurwa. Jak ją zaatakują? Nie pozwolę jej skrzywdzić! Ruszyłem w stronę szkoły. Byłem w parku więc nie miałem daleko. Ja już miałem koniec tych potwornych lekcji. Ale ona miała jeszcze 4. Zadzwoniłem do Harego.  

-Harry? -zapytałem do telefonu.  

-Siema Niki- powiedział.  

-Dziś wilki polują?  

-Tak...- powiedział smętnie.  

-Kurwa Emi! -krzyknąłem.  

-Emi?  

-Ta niezwykła dziewczyna co ją dziś spotkaliśmy- powiedziałem.  

-Ah ta!  

-Ona jest jedną z nas.  

-Haha- zaśmiał się.  

-Lucas i Tatiana to pptwierdzą.  

-Co chcesz zrobić- zapytał.  

-Pójdę i zaproponuję jej abym ją odprowadził. Przy okazji z nią porozmawiam.  

-Phh - zaśmiał się znów.  

-Przestań!- warknąłem.  

-No co? -śmiał się jeszcze bardziej.  

-Dobra zamknij ryj- powiedziałem i się rozłączyłem.  

*****  
Właśnie zaczał się w-f. Dziś graliśmy w ręczną. Ja byłam oczywiście najszybsza i najlepsza. Miałam same szóstki. Po w-f nie czułam się nawet zmęczona. Gdy szłam ktoś mnie złapał i przyciągnął do siebie. Myślałam że to Nicolas ale był to zupełnie ktoś inny. Ktoś kogo nie znałam.  

-Hej lasia - zaśmiał się.  

-Spierdalaj- powiedziałam i zaczęłam się wyrywać. Podeszło do niego sześć równie mocno umięśnionych chłopaków.  

-Łoo widze że lala się stawia- zaśmiał się jeden.  

-Nie pozwól jej na to -powiedział drugi z nich.  

-Nie będziesz mi mówił co mam robić! - ryknął.

Spojrzał na mnie i pdzeleciał wzrokiem z góry w dół.  

-Kim ty jesteś? -zapytał zdziwniony

pogusia

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1280 słów i 6758 znaków, zaktualizowała 21 lip 2016.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Oliwia

    Kiedy kolejne????

    30 lip 2016

  • Użytkownik pogusia

    @Oliwia postaram się dzisiaj lub jutro bo mam pare spraw

    30 lip 2016

  • Użytkownik Oliwia

    @pogusia Okej

    30 lip 2016

  • Użytkownik Hutqoi

    Błagam. Popraw błędy, bo aż czytać się odechciewa!
    Wybór -wybory. No w tytule mogłabyś sobie podarować. Wrzuć najpierw do word-a, a dopiero potem tutaj.

    21 lip 2016

  • Użytkownik violet

    Zmierzch? ;)

    21 lip 2016

  • Użytkownik pogusia

    @violet  nieee ale coś w podobie

    21 lip 2016

  • Użytkownik Bob

    W tytule błąd?

    21 lip 2016