Napisze wam kawałek historyjki, sami zdecydujecie czy chcecie dalej :3.
I.
Działo się to podczas II wojny światowej. .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak zwykle, Sylwia siedziała na małym drewnianym krześle wpatrując się w okno. Przypominała sobie najszczęśliwsze chwile w jej życiu. Do jej pokoju wszedł ON, Sylwia przestraszona, że przyszli po nią i jej matkę, odwróciła się.
-Olek ! Krzyknęła z radości, jak ty tu wszedłeś przecież. .
-Znam swoje sposoby. Uśmiechnął się.
-Jak tam u ciebie ?? Zapytała
-Dobra, nie będę obijał kota w bawełnę. . Musimy się rozstać. Mówił głaszcząc ja po policzku, widział jej łzy w oczach.
-A-Ale dlaczego ? Spytała. .
-Nie ważne, ale obiecaj mi jedno. Nie wychodź z domu - nie szukaj mnie. . Powiedział wychodząc z pokoju. Sylwia jeszcze czuła jego rękę na policzku. Nie ukrywała, że cierpi. Znali się od przedszkola. Tłumaczyła sobie, że będzie lepiej. Usiadła przy jej drewnianym krześle i patrzyła jak odchodzi. Miał chęć, wyjść i biec za nim na koniec świata, a nawet gdyby miał by ją odrzucić, za wszelką cena chciała czuć jego dotyk, ciepło i miłość. Ale obiecała. .
4 komentarze
Delfin
Pewnie Pisz
Gość
Pisz dalej
PiaGizela
ciekawa jestem co dalej, pisz;]
Nefina
Pisz dalej, bo ciekawie się zaczyna xD Taka drobna uwaga ode mnie: mówi się raczej "owijać w bawełnę" niż "obijać kota w bawełnę" ;D No, ale wedle uznania każdy pisze. Pozdrawiam.