Skradzione serce

Wybiegł z domu najszybciej jak to możliwe. Musiał się z nią spotkać jak najprędzej.
     Wszedł po cichu do parku, w którym przesiadywała. Kiedy znalazł się niedaleko miejsca, w którym spędzali razem wspólne chwile, zobaczył coś, co go zamurowało. Zobaczył ją w objęciach obcej osoby. Nie wiedział, co zrobić. Szczegół, który wyprowadził go ze zdziwienia, a wprowadził w złość to rozpoznanie swojej kurtki na … swoim bracie. Odwrócił się napięcie i pobiegł w kierunku bramy.
     Chmury zbierały się od rana, ale nic nie wskazywało na to, że będzie padać. Stało się jednak na odwrót – zaczęło padać. Chłopak biegł cały czas przed siebie. Nie zwarzał nawet na słowa staruszki, którą przez przypadek potrącił. Minął ostatni róg i był już w domu.
      - Dziękuje, że przyszedłeś – powiedziała dziewczyna do chłopaka wycierając oczy z łez.
- Nie ma, za co – odpowiedział. – Wiem, że chciałabyś spotkać mojego brata, ale cały ranek był jakiś nie swój. Nie chciał z nikim rozmawiać.
- Chciałabym się z nim pożegnać.
- Rozumiem. Ty idź do domu, a ja przekonam go by do ciebie przyszedł.
- Dzięki – powiedziała uradowana. – Jesteś moim najlepszym przyjacielem – dodała uśmiechając się do niego.
     Chłopak był wściekły na brata, na nią, na cały świat. Nie chciał z nikim rozmawiać. Zamknął się w pokoju i czekał na brata. Kiedy usłyszał trzaskające drzwi zbiegł na dół by rozprawić się z bratem.
- Siema – Powiedział brat do chłopaka. Co ty taki zły?
- Dobrze wiesz, czemu – powiedział zaciskając pięści.
- Nie… nie wiem, czemu – odpowiedział najwyraźniej zdziwiony zachowaniem swojego brata.
- Widziałem cię z nią w parku – powiedział przez zaciśnięte zęby. – Jak się przytulaliście.
Wiedząc, o kim mówi jego o rok młodszy przyrodni brat zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? – krzyknął chłopak podirytowany zachowaniem brata.
- Z twojej głupoty braciszku – oznajmił mu brat ledwo powstrzymując się od śmiechu. – My nie jesteśmy razem – dodał. – Ja ją tylko pocieszałem. Ale ona chciała spotkać się z Tobą, a nie ze mną.
- C-co? – zapytał zdziwiony czternastolatek. – Gdzie ona teraz jest?
- U siebie w domu. Szykuje się do wyjazdu.
Nastolatek słysząc słowa piętnastolatka wybiegł z domu po drodze przepraszając brata za podejrzenia.
     Po przebiegnięciu ulicy znalazł się pod drzwiami jej domu. Zadzwonił do drzwi. Otworzyła je mama dziewczyny. Myśląc, że przyszedł się pożegnać wpuściła do domu mówiąc mu przy okazji gdzie jest jej córka. Wbiegł po schodach i wszedł do jej pokoju.
     Pamiętał dobrze ten pokój. Przychodził tu z bratem, kiedy była chora, kiedy miała urodziny. Przychodził do niej także kiedy ona nie mogła przyjść do niego. Ona natomiast stała przy oknie i patrzyła smętnie na jeżdżące po ulicy samochody. Kiedy się odwróciła zauważyła go stojącego w drzwiach. Chłopak podbiegł do niej. Chciał być jak najbliżej niej.
- Proszę nie przeprowadzaj się – wyszeptał.
- Ale ja się nie przeprowadzam – odpowiedziała zszokowana tą wiadomością. – Ja jadę na tydzień do taty.
- Więc nadal będziesz tu mieszkać?
- Tak. Nie mogłabym się wyprowadzić. Są tu moi przyjaciele, część rodziny i Ty – mówiąc to zebrała się na odwagę i pocałowała go. Tym pocałunkiem zabrała mu serce na zawsze.

TheMichal

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 614 słów i 3460 znaków.

2 komentarze

 
  • MalinaKa

    Pięknie :-)

    16 sie 2015

  • Nicdodacnicująć

    Wałcz ? 30km od mojej miejscowości ;) :D

    13 sie 2015