O co w tym wszystko chodzi? Dlaczego te całe życie musi być tak popierzone i niesprawiedliwe? Dlaczego nie można kochać tak jakbyś sam tego chciał? Stos myśli w głowie i brak odpowiedzi .Co teraz? Co zrobić.
Zacznijmy od początku :
Nie zawsze w moim 25-letnim życiu było kolorowo, jeszcze jako nastolatka kipiałam buntem, złością nic mnie nie obchodziło a teraz pomimo tego że mam wszystko to nadal czegoś brak. Czego? Sama nie wiem, może zrozumienia, prawdziwej rozmowy bo nawet z moim facetem nie mogę porozmawiać o poważnych sprawach bo on zawsze tylko praca praca , a gdzie w tym wszystkim jestem ja. Czuję się jakbym była niewidoczna, taka rozmyta we mgle. Ale do rzeczy to co miało się wydarzyć w moim życiu samą mnie doprowadziło do wielkiego szoku, nie byłam na to przygotowana. Wychodzę za mąż tak właśnie, dlaczego się na to zgodziłam, już za pare miesięcy powiem mu tak choć nie czuję się do końca szczęśliwa.
Dodaj komentarz