Przyszłościowe pocieszenie

- To już nie jest to co na początku. Musimy od siebie odpocząć – słowa Adama wciąż brzęczały mi w głowie nieustępliwie przypominając, że jestem singielką po dwóch latach związku. Choć minęły dwa tygodnie, ta wiadomość nadal nie docierała do mnie. Wciąż myślałam, że po powrocie do mieszkania zastanę w nim bałagan, który z przyjemnością posprzątam, bo mój ukochany w cudowny sposób odwdzięczy mi się nocą.  
- Majka! Dość już tego! – krzyczała mi do słuchawki telefonu moja najlepsza przyjaciółka, która nie należała do najspokojniejszych kobiet. – Już nie mogę słuchać tego twojego biadolenia o tym cholernym dupku! Weź już wreszcie zepnij dupę i rusz się po nowe materiały na faceta.  
- O czym ty mówisz? – zmarszczyłam brwi.  
- O tym, że nie dostrzegasz korzyści wypływających z twojej sytuacji. Przecież jest tyle zajebistych dup na imprezach idealnych do ustrzelenia, a ty myślisz o tym jednym, który po dwóch latach zostawił cię na lodzie? Ocipiałaś?! – taką Madzię uwielbiam i nienawidzę, zawsze szczera i pomocna, jeśli można to tak ująć. – Dziś o 22 idziemy na imprezę. Będę u ciebie o 20. Naszykuj kosmetyki, ciuchy i bagietkę z topionym serem. Do zobaczenia.  
Rzuciła słuchawką, a ja jak zwykle stałam oniemiała.  
Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że to już najwyższa pora, aby zjawić się w pracy. Dziś mieliśmy kilka ważniejszych zleceń do zrealizowania, a że jest piątek, koniec tygodnia, to nikomu się nie chciało ich zrobić. Z pomocą zawsze biegnę ja.  
- Masz ochotę na lunch? – zapytał mnie Paweł, kolega z pracy, z którym miałam bardzo dobre stosunki.  
- Konam z głodu. Od rana niczego nie zjadłam – powiedziałam pospiesznie łapiąc portfel.  
Wyszliśmy z firmy i skierowaliśmy się do kawiarenki tuż obok, w której nazywali nas stałymi klientami. Jak zwykle zamówiłam sałatkę grecką i sok pomarańczowy, a na później kanapkę. Paweł zdecydował się na spaghetti.  
- Co zamierzasz dziś robić? W końcu weekend, nie? – zapytał roześmiany jak zwykle Paweł.  
- Madzia wyciągnęła mnie na imprezę – odparłam składając serwetkę w różne kształty.  
- Adam ci pozwolił? – zdziwił się, bo doskonale wiedział, że Adam bywa zaborczy i stanowczy. Z biegiem czasu dostrzegałam coraz więcej wad w swoim ex.  
- Nie, nie musi mi na nic pozwalać. Rozstaliśmy się tydzień temu – rzekłam spokojnie.  
- Dlaczego? – otworzył szeroko oczy. – Przecież byliście razem dwa lata! To kupa czasu!  
Wzruszyłam ramionami.  
- Sama nie wiem, po prostu on stwierdził, że to już nie to samo i pragnie ode mnie odpocząć.  
- Dupek. Jestem pewien, że nie będziesz długo płakać nad jego stratą. Jesteś piękną kobietą – powiedział przyjmując zamówienie.  
- Dziękuję – odpowiedziałam pożerając wzrokiem apetycznie wyglądającą sałatkę.  
Wbrew pozorom Paweł był naprawdę kolegą, w sumie nie miałam żadnych szans, bo miał narzeczoną, która jest świetną dziewczyną i można powiedzieć, że się kumplujemy.  
Wpadłam do mieszkania około 18 i jedyne o czym marzyłam to rozmasowanie stóp podczas długiej kąpieli w wannie. Szybko się nie zastanawiałam i od razu nalałam wody i lawendowego olejku. Zagłębiłam się w wodzie na dość długo, dopiero dźwięk głośnego pukania do drzwi wyrwał mnie z niej.  
- Boże, dziewczyno! Co ty do cholery robisz? – zapytała oburzona Madzia, że musiała tak długo czekać, choć nie przypuszczałam, że było to więcej niż 4 minuty.  
- Myłam się – odparłam spokojnie, wpuszczając ją do mieszkania.  
- Masz żarcie? Bo przyjechałam tu prosto z pracy – pogroziła mi palcem.  
- Nie było w sklepie bagietek z serem – skłamałam, bo nie byłam w żadnym sklepie. – O tej porze nie dostaniesz świeżego pieczywa.  
Zauważyłam jej niezadowolenie więc dodałam:
- Ale mogę ci odgrzać makaron ze wczoraj – uśmiechnęłam się błagalnie.  
- Dobre i to – odrzekła idąc do łazienki.  
Po kąpieli Madzia zjadła, a następnie bez żadnych ceregieli przeszła do całkowitej penetracji mojej szafy. Nie miałam niczego nadającego się na imprezy, bo od dwóch lat na żadne nie wychodziłam, a poza tym miałam chłopaka, któremu się nie podobało, gdy odsłaniałam zbyt dużo. Cholera, kolejna wada. Chyba zacznę je spisywać.  
- Wywieszam białą flagę – chwyciła się za głowę Madzia. – Ty nie masz niczego na imprezę.  
- A dziwisz się skoro na żadnej nie byłam od dwóch lat? Czego się spodziewasz, że po rozstaniu od razu polecę na zakupy i zmienię swoje życie? – stałam oparta o framugę drzwi i zastanawiałam się kto zniósłby tego potwora przez cały dzień.  
- Dobra, ubierasz to – wyjęła czarną, zwykłą spódniczkę do połowy ud. – I to.  
Miała na myśli top w kolorze kanarkowej żółci. Był początek lata, więc pogoda nie stanowiła problemu, a wręcz zachęcała to odsłonięcia ciał.  
Moje ciało nie nadawało mi kompleksów, zawsze starałam się utrzymywać aktywny tryb życia, a jednym z powodów był fakt, że przez większość dnia siedzę w biurowcu. Miałam ponad 1, 70 m wzrostu, co czasem sprawiało, że czułam się niezręcznie, ale od razu o tym zapominałam patrząc na swoje smukłe i długie nogi. Płaski brzuch był efektem ćwiczeń, a średniej wielkości biust był zasługą matki natury.  
Do wyjścia pozostała nam godzina, więc musiałam się pospieszyć. Szybko przebrałam się w naszykowane ubrania, dołożyłam kilka dodatków, umalowałam się i uczesałam.  
- Ktoś jeszcze idzie? – zapytałam malując usta delikatną różową szminką.  
- Tak, kilka moich znajomych. Spotykamy się przed clubem – odpowiedziała mi Madzia przerywając dokładne wyczesywanie rzęs maskarą.  
Po 15 minutach zamykałam mieszkanie, a po kolejnych 15 stałyśmy pod clubem szukając wzrokiem znajomych Madzi. Po chwili usłyszałam wołanie, a gdy się odwróciłam ujrzałam trzy dziewczyny w wieku mniej więcej naszym.  
- Hej! – krzyknęły wszystkie.  
- Hej, laseczki! To jest Majka, moja BFF – zaśmiała się Madzia. – A to są Angelika, Patrycja i Kinga.  
- Cześć – odpowiedziałam nieśmiało.  
Po kilku minutach, które zajęło nam oddanie rzeczy do szatni weszłyśmy na główną sale, w której zabawa trwała już w najlepsze. Po prawej stronie od wejścia był kącik DJ’a, a po lewej bar. Nie zastanawiając się długo skierowałyśmy się od razu na lewo. Wypiłam drinka i dwie kolejki, a następnie, gdy alkohol wreszcie zaczął działać poszłam na parkiet. Dziewczyny po chwili dołączyły do mnie, abyśmy mogły uwodzić swoimi kocimi ruchami.  
Wszystkie zawodowo kręciłyśmy biodrami i błądziłyśmy rękami po swoich ciałach. Nie musiałam długo czekać, aby zobaczyć jakiegoś faceta starającego się o względy Madzi, bo ta tańczyła z nas najlepiej. Wróciłam do baru napić się drinka, a już po chwili znowu królowałam na sali. Kolejna dawka alkoholu tylko pomogła mi wyzwolić w sobie dziką łowczynie serc.  
Całkowicie oddawałam się tańcu, gdy poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Odwróciłam się i spojrzałam na wysokiego przystojniaka. Koleś mógł mieć ponad 1, 90m wzrostu, ubrany był w ciemną koszulę, która uwydatniała jego umięśnione i zadbane ciało. Spojrzałam na jego twarz, która zdecydowanie grzeszyła urodą, miał silnie zarysowaną szczękę, pełne usta, brązowe oczy, które idealnie współgrały z czarnymi włosami.  
- Ale mam ochotę przygryźć tę wargę – pomyślałam.  
Uśmiechnęłam się do typa i zarzuciłam mu ręce na szyję.  
Mężczyzna położył swoje dłonie na mojej talii i przycisnął do siebie, co raczej było normalne, bo wiele ludzi obijało się o nas. Gdy wyciągnęłam ręce do góry, momentalnie mój top podniósł się razem z nimi, a on dotykał mojej rozżarzonej skóry.  
Pochylił się i powiedział mi do ucha:
- Dawid.  
- Maja – odpowiedziałam.
Z Dawidem taniec mijał całkiem przyjemnie, ale gdy na niego patrzyłam miałam ochotę na coś więcej, coś co nie było zaspokajane przez bardzo długi czas, a teraz jak się odezwało, to z podwójną siłą.  
Po 20 minutach tańca Dawid wreszcie zaprosił mnie na drinka. Zamówiłam to co wcześniej, a następnie mój przystojniak zaprowadził mnie na zewnątrz, do strefy dla palących.  
Dawid rozsiadł się na krześle i zaprosił mnie, abym usiadła mu na kolanach, choć dookoła było wystarczająco dużo miejsca. Rozsiadłam się na jego wygodnych nogach, a on objął mnie w pasie.  
Wyjął papierosa z paczki, a następnie skierował ją w moją stronę.  
- Poczęstujesz się? – zapytał uśmiechając się lekko.  
- Nie, dziękuję – odpowiedziałam spokojnie.  
Z pewnością moje oczy zdradzały jak wiele alkoholu w siebie wlałam, zawsze się niemiłosiernie błyszczą, a to przyniosło mi wiele kłopotów w wieku młodzieńczym.  
Włożył papierosa do ust, podpalił i zaciągnął się. Przytrzymał dym, a następnie odchylił głowę do tyłu i wydmuchnął dym w górę.  
W tym momencie zapłonęłam, w dole mojego brzucha poczułam łaskoczące mnie motylki, a oczy nie chciały patrzeć na nic innego.  
- Zrób to jeszcze raz – powiedziałam bez wyrazu.  
- Co? – zdziwił się widząc mnie taką.  
- Zaciągnij się i zrób tak samo drugi raz – odparłam takim samym, obojętnym głosem.  
Dawid popatrzył się na mnie wzrokiem "Czy ty jesteś normalna?”, ale po chwili spełnił moją prośbę i powtórzył poprzednią sytuację.  
Nie wytrzymałam.  
Od razu rzuciłam się na niego i przywarłam ustami do jego warg, całowałam go namiętnie, a fakt, że odwzajemniał moje pocałunki jeszcze bardziej mnie nakręcał. Wyrzucił papierosa za siebie, a po chwili objął mnie obiema rękoma i przywarł do mojego ciała jeszcze ciaśniej. Ja wplotłam dłonie w jego włosy i chłonęłam jego zapach męskich perfum, które przyprawiały mnie o zawrót głowy.  
Nie wiem ile trwała ta chwila, ale gdy przerwałam pragnęłam jeszcze. Zamiast tego Dawid zaciągnął mnie na parkiet i tym razem ciaśniej przywarł swoim ciałem do mojego. Sytuacja z bluzką także się powtórzyła, więc teraz Dawid nie przepuścił okazji o dotykał mojej gorącej skóry po plecach.  
Tańczyliśmy chyba godzinę, aż oprzytomniałam i postanowiłam sprawdzić gdzie podziewają się dziewczyny. Wzrokiem poszukałam ich w okolicach baru, gdzie znalazłam dwie znajome twarze Kingi i Patrycji. Uspokoiłam się i totalnie oddałam się chwili.  
- Masz ochotę się przewietrzyć? – zapytał Dawid.  
- Tak – odpowiedziałam bez wahania. Chciałam spędzić z nim cały wieczór, a sala pełna ludzi nie była do tego odpowiednia.  
Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy na murku.  
- Skąd jesteś? – zapytał obejmując mnie.  

- Z tych okolic, a ty?
- Ja też, mieszkam 20km stąd – odpowiedział.  
- Moje mieszkanie jest bliżej, zapraszam – powiedziałam wstając.  
Dawid wstał, ujął mnie za rękę i pieszo przeszliśmy kawałek do mojego mieszkania. Po drodze wysłałam sms’a do Madzi, żeby się nie martwiła, ale niczego mi nie odpisała.  
Otwierałam drzwi, a Dawid stanął za mną i wtulił się w moje ciało pieszcząc je rękami. Gdy wreszcie wygrałam walkę z zamkiem wrzuciłam go do mieszkania i od razu przywarłam do niego całym ciałem. Nasze usta się od razu znalazły, a ręce dziko błądziły badając każdy zakątek ciała płci przeciwnej. Dawid szybko sprawił, że pozbyłam się bluzki, a potem spódniczki, ja także jemu od razu zdjęłam koszulkę. Obijając się o każdą ścianę wreszcie dotarliśmy do sypialni, gdzie rzuciłam go na łóżko, usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam zawzięcie go całować. Jego dłonie spoczęły na moim tyłku.  
Nagle poczułam coś dziwnego, przypomniało mi się jak kochałam się z Adamem na tym łóżku, przypomniało mi się, gdy on pieścił moje ciało. Oddałam m u całą siebie, a on mnie zranił. Posmutniałam i przerwałam całowanie. Dawid popatrzył na mnie zdziwiony z szeroko otwartymi oczami.  
- Co się stało? – zapytał.  
- Nic. Po prostu… nie mogę – odpowiedziałam. – Przepraszam.  
- Nic nie szkodzi. Wszystko w porządku? – założył mi pasmo włosów za ucho.  
- Tak. Lepiej już idź – odparłam.  
- Dobrze, a mogę chociaż twój numer? – zaskoczył mnie, bo myślałam, że chce tylko zaliczyć i tyle. Myślałam, ze nie podobam mu się.  
- Jasne – wymieniliśmy się numerami, a następnie Dawid posłusznie wyszedł z mieszkania.  
Usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co zrobić. Nie miałam pojęcia dlaczego tak zareagowałam, przecież Adam to już historia i nie powinnam do niej wracać. Ostatnio dostrzegłam wszystkie jego wady, których nie brałam pod uwagę w ciągu tych dwóch lat.  
- Och! Ty idiotko! – powiedziałam do siebie sięgając po telefon.  
Czekałam trzy sygnały, które decydowały o moim zaspokojeniu lub nie. W końcu mój niedoszły kochanek odebrał.  
- Halo? – usłyszałam w słuchawce.  
- Cześć, zapewne domyślasz się kto dzwoni – zaczęłam nieśmiało.  
- Hej, no tak – odpowiedział spokojnie. – Coś się stało?  
- Nie, po prostu… Ee… Daleko jesteś? – w wyobraźni waliłam głową o ścianę.  
- Nie, dwie ulice od ciebie, a co?  
- Mógłbyś wrócić? – wyrzuciłam z siebie te słowa, bo w życiu nie czułam się tak zażenowana.  
- Jasne, to do zobaczenia – odpowiedział bez wahania.  
- Pa.  
Te parę minut, w których czekałam na Dawida przeciągnęły się dla mnie w parę godzin. Godziny, w których moje kobiece pożądanie zajmowało całe moje ciało, w tym także mózg. Nie myślałam logicznie, więc gdy tylko usłyszałam dzwonek do drzwi rzuciłam się na nie, jak spragniony na wodę.  
- Coś się sta… - Dawid nie dokończył bo wciągnęłam go do mieszkania, a następnie do sypialni. Od razu rzuciłam go na łóżko i wróciłam do tego, na czym przerwaliśmy.  
Zdjęłam koszulę z Dawida, potem spodnie, aż leżał w samych bokserkach. Postanowiłam wynagrodzić mu ten moment, w którym przerwałam, więc pocałunkami schodziłam coraz niżej po jego umięśnionym brzuchu i niżej…  
Słyszałam jego przyspieszony oddech i drgania ciała, gdy byłam coraz bliżej jego naprężonej już męskości. Jednym ruchem zdjęłam z niego bokserki i od razu zaczęłam się bawić jego penisem. Na początku poruszałam dłonią w górę i w dół, a następnie dołączyłam usta. Ssałam, lizałam i bawiłam się nim w najlepsze, Dawid co chwilę odchylał głowę do tyłu i mrużył oczy, więc wiedziałam, że jest teraz w raju. Po chwili chwycił mnie i bezceremonialnie rzucił obok. Oparł ręce po obu stronach moich ramion, jedną nogą rozchylił mi uda i zaczął całować piersi. Przygryzał i ssał brodawki, a to przyprawiało mnie o dreszcze. Następnie zaczął całować moją szyję, a jedną ręką pieścił moją kobiecość przez materiał fig. Zacisnęłam pięści na pościeli, a z mojego gardła co chwilę wydobywały się jęki i westchnienia.  
- O taaak! – jęknęłam.  
Dawid ku mojemu zaskoczeniu przerwał, jednym ruchem zdjął bieliznę i wbił się w mnie. Poczułam ból, który natychmiast ustąpił miejsca totalnej przyjemności i rozkoszy. Dawid poruszał się we mnie szybkimi ruchami, jakby był totalnie spragniony. Cały pokój wypełniały nasze jęki, westchnienia i krzyki świadczące o nieziemskiej przyjemności. Zarzuciłam Dawidowi ręce na ramiona i nieświadomie wbiłam mu paznokcie w skórę. Gdy czułam, że totalne spełnienie się już zbliża oplotłam nogami biodra Dawida tak, że teraz wchodził we mnie jeszcze głębiej. Po chwili wydałam z siebie krzyk i poczułam jak totalny wybuch wstrząsa moim ciałem, poczułam ciepło rozlewające się w każdym jego zakątku. Moje skurcze doprowadziły także do finału mojego kochanka, który po chwili wystrzelił we mnie potężną dawkę płynu życia wzdychając przy tym. Zdyszani opadliśmy obok siebie na łóżku i próbowaliśmy doprowadzić swoje oddechy do normy. Byliśmy zmęczeni, spoceni i zdyszani, ale spełnieni i zadowoleni. Dawid złożył delikatny pocałunek na moim czole, a następnie wziął mnie na ręce i zaprowadził do łazienki, gdzie była powtórka.

imeverywhere

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3020 słów i 16353 znaków.

3 komentarze

 
  • mysza

    Będzie dalej??

    29 cze 2015

  • imeverywhere

    @mysza Żadne z moich opowiadań nie będzie miało kontynuacji. One są jednorazowe. :)

    5 lip 2015

  • mysza

    @imeverywhere Szkoda :( Ale to było bardzo fajne :)

    6 lip 2015

  • Xcam

    TOTALNIE za duzo słowa TOTALNIE. Pod koniec praktycznie zdanie pod zdaniem. Trochę to przeszkadza, poza tym opowiadanie ciekawe. :)

    11 cze 2015

  • imeverywhere

    @Xcam Przepraszam, ale pod koniec już nie miałam zbyt dużo siły myśleć, bo pisałam to opowiadanie późnym wieczorem. :)

    11 cze 2015

  • Paulaa

    Hahaha to "mógłbyś wrócić?" mnie rozwaliło ;) Świetne opowiadanie :D

    10 cze 2015