Dziewczyna stała przez chwilę rozkojarzona, patrząc jak nowi mieszkańcy wnoszą do domu swoje rzeczy. Jej ojciec zostawił ją i jej matkę. Nigdy go nie poznała.Mama często mówiła jej, ze jest do niego bardzo podobna. Ten sam charakter, brązowe oczy i lekko zadarty nosek. Dominikę wcale nie cieszyło to, ze była podobna do ojca, na szczęście Mikołajek nie odziedziczył wyglądu po swoim dziadku. Nagle wyrwała się, rozmyślania, przeprosiła wszystkich i udała się po schodach do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko i zadzwoniła do swojego przyjaciela, Kamila który był kuzynem Damiana.
- Cześć Domi - usłyszała roześmiany głos
- Cześć pajacu... Co tam u ciebie ? - zaczęła
- Dobrze, właśnie chciałem do ciebie dzwonić, żeby się zapytać czy nie chciała byś gdzieś ze mną iść.
-Hmmm... No nie wiem, czy pokazując się z Tobą nie narobię sobie wstydu- uwielbiała się z nim droczyć.
- Szykuj się, będę za 20 minut. Aa i weź strój kąpielowy. - powiedział, po czym się rozłączył .
Dominika założyła strój kąpielowy, luźny, biały top, krótkie jeansowe spodenki, długi czarny sweterek i swoje ulubione air max'y. Wyprostowała swoje długie, brązowe włosy i zrobiła lekki makijaż. Akurat gdy skończyła, usłyszała dzwonek do drzwi. W pospiechu zabrała swoją czarną, skurzaną torebkę z ćwiekami, ucałowała syna i zbiegła po schodach na dół. Krzyknęła tylko, że wychodzi i udała się w stronę drzwi. Ujrzała stojących w nich Kamila i Patryka którzy patrzyli na siebie wrogo. Podeszła do nich, wzięła Kamila za rękę a Patrykowi powiedziała niedbale "cześć ". Gdy tylko wyszli na ulicę puściła dłoń chłopaka, na co on zrobił krzywą minę.
- No co ? - zapytała
- Nie nic, po prostu nie podoba mi się, ze moja najlepsza przyjaciółka mieszka pod jednym dachem z kolesiem którego nawet nie zna.
- Daj spokój, mi też się to za bardzo nie podoba, ale da się przeżyć. A teraz gadaj dokąd mnie zabierasz.
-Hmm.... Może na lody a potem nad jeziorko ? - powiedział chłopak z uśmiechem
- Ale... Najbliższe jezioro jest 5 kilometrów stąd, chce ci się tyle iść ?
- A kto ci powiedział, ze będziemy iść -rzucił, po czym zaciągnął Dominikę w stronę jego domu. Otworzył garaż i.... No tak, mogła się tego domyślić, pojadą jego motorem. Kamil założył jej kask po czym wsiadł na motor, a ona za nim. Objęła go w pasie i ruszyli. Uwielbiała z nim jeździć, zapominała wtedy o wszystkich problemach. Niestety robiła to żadko, gdyż chłopak bal się, ze może jej się coś stać. Ogólnie bardzo się o nią troszczył i martwił. Nie minęło nawet 10 minut, gdy znaleźli się na miejscu. Było to duże kąpielisko z wieloma straganami, a ludzi było pełno jak zawsze w wakacje. Na szczęście oni znali odludną część plaży na która przychodzili razem od dziecka. Kamil zaparkował motor, po czym udali się kupić lody. Domu zamówiła dwie gałki waniliowych a chłopak cztery, czekoladowych. Nigdy nie rozumiała, jak on może tak dużo jeść i jednocześnie być takim chudym. Gdy doszli na miejsce Kamil rozłożył duży koc, po czym zdjął ubrania i rzucił się na niego, nie zostawiając miejsca dla dziewczyny.
- Halo, halo, proszę pana, a gdzie ja mam się położyć ? - powiedziała Domi z udawanym smutkiem.
- No, nie wiem... Na trawie ? - zaśmiał się po czyn dziewczyna rzuciła w niego butem.
- No dobra, dobra, zrobię ci trochę miejsca - przesunął się, a Domi zdjęła ubranie i położyła się obok niego. Leżeli tak wsłuchując się w śpiew parków, gdy nagle, rozległ się ryk syreny policyjnej, która wyraźnie zbliżała się w ich kierunku.
CDN.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Mam nadzieje, ze się podobało proszę o komentarze, bo nie wiem czy mam dalej pisać miłego dnia, chociaż pogoda trochę niekorzystna )))
5 komentarzy
Misia
Jeden błąd - rzadko *
I pisz dalej oczywiście!
Ala
Bardzo mi się podoba czekam na kolejne części
Laya
Super!!
zakochana
Pisz dalej
Natala
Swietne