Odrodzone uczucie cz.1

Witajcie:) Jestem początkującą amatorką i chciałabym prosić was o wyrozumiałość :) Mam nadzieje, że spodoba wam się moja historia:) Miłego czytania.

Chyba każdy w swoim życiu przeżył pierwszą miłość, pierwsze zauroczenie, pierwsze trzymanie się za ręce, pierwsze spojrzenie w oczy, pierwsze nieśmiałe pocałunki, pierwsze łzy i cierpienie.Chyba każdy pamięta imię tego, dla którego był w stanie zrobić wszystko, tego, dla którego chciał żyć a później umrzeć.Tak było także ze mną.Miał na imię Michał i pojawił się w moim życiu niespodziewanie, całkowicie przypadkiem.Chociaż moim zdaniem nic nie dzieje się przypadkowo.Miłość przychodzi bez zapowiedzi, całkowicie przypadkowo, niespodziewanie i nie pyta się o pozwolenie.Nie zapytała tamtym razem, ani teraz, gdy tak nagle znów weszła w moje życie wywracając je o sto osiemdziesiąt stopni.Wywróciła je krzyżując moje plany i wszystko to, co małymi kroczkami próbowałam zbudować.Siedząc przy oknie zastanawiałam się, nad sensem tego, co działo się w moim życiu i za nic nie mogłam go znaleźć.Nie rozumiałam, dlaczego teraz wszystko od nowa zaczęło się pojawiać, a uśpione latami uczucia wróciły z podwójną siłą.Przecież gdy poznałam Michała miałam zaledwie czternaście lat.Nie wiedziałam czym jest miłość, dopóki stopniowo, pomału nie wkradał się do mojego serca jak złodziej, tylko po to, by po czasie złamać je na milion kawałków a teraz? czego może ode mnie chcieć? spojrzałam na pierścionek i uśmiechnęłam się.Czy powinnam iść na to spotkanie? czy powinnam wracać do bolesnych wspomnień? czy chciałam mając przy sobie kochającego i czułego faceta? Oskar był moją oazą i tylko on, od dwóch lat potrafił dać mi poczucie bezpieczeństwa i stabilizację.Teraz żałowałam tego co się wydarzyło.Żałowałam tego, że mnie odnalazł i czułam w głowie mętlik. Jednak nie to w tym wszystkim było najgorsze.Nie bałam się spotkania po latach, ja po prostu nie wiedziałam co zrobię jak go zobaczę.Nie wiedziałam o czym mam z nim rozmawiać, ani co mu powiedzieć, bo przecież nie witaj fajnie cię widzieć.Pamiętam nasze ostatnie spotkanie i to w jakich okolicznościach się rozstaliśmy.Od tamtego feralnego dnia już go nie widziałam i nie wiedziałam nawet co się z nim dzieje, po prostu przepadł jak kamień w wodę a ja zostałam sama ze złamanym sercem.Później poznałam Oskara i stworzyliśmy szczęśliwy związek, może i nie idealny, bo takiego nie ma, ale szczęśliwy. Spojrzałam na małą fotografię i poczułam ból.Usłyszałam sygnał telefonu i odebrałam.
- Cześć zdecydowałaś się? - usłyszałam jego głos  
Zamknęłam oczy, uspokajając oddech.Modliłam się, by nie zauważył mojego drżącego tonu głosu.
- Cześć, jeszcze nie - odpowiedziałam rozłączając się  
Nie potrafiłam nawet z nim normalnie rozmawiać.Latami wyobrażałam sobie tą scenę i były dni, gdy tak bardzo za nim tęskniłam, wtedy modliłam się, by walczył o nas, by odnalazł mnie jak rycerz na biały koniu a teraz, gdy wreszcie to zrobił ja nie wiedziałam jak mam się zachować.Chciałam z kimś o tym porozmawiać, ale nie miałam nawet z kim.Przecież moi przyjaciele byli także przyjaciółmi Oskara.I wszystko zapewne by mu powiedzieli.
Postanowiłam oddzwonić i szczerze z nim porozmawiać, chociaż bałam się tej rozmowy. Wykręciłam jego numer i wzięłam głęboki wdech, który z pewnością dodał mi odwagi.
- Wiem, że nie mam prawa tak nagle mieszać się w twoje życie, ale ja muszę się z Tobą spotkać Anno - usłyszałam  
Jego pewność i zdecydowanie w głosie odebrało mi mowę.Nie wiedziałam, że ton jego głosu zrobi na mnie aż takie wrażenie.Postanowiłam dać mu szansę i zgodziłam się na nasze spotkanie.Umówiliśmy się na następny dzień.Gdy telefon rozłączył się, nie wiedziałam czy postąpiłam właściwie, ale teraz już nie miałam zbytnio wyboru.Byłam pewna, że pojawienie się go w moim życiu nie było przypadkowe i postanowiłam zaryzykować.Wciąż trzymałam małego na rękach i nie mogłam zebrać myśli.Chociaż wyrzuty sumienia ani przez chwile nie opuściły mnie, miałam świadomość tego, że postąpiłam właściwie.Przecież gdybym się z nim nie spotkała, zawsze zastanawiałabym się i żałowała, że tego nie zrobiłam.
***
Chociaż wiedziałam, że moja siostra, która jedyna o tym wiedziała nie pochwala mojej decyzji, nie mogłam się wycofać.Wciąż patrzyłam w lustro, poprawiając włosy.Chciałam by idealnie leżały a one jakby mi na złość piały we wszystkie strony.Założyłam wygodne ulubione spodnie, adidasy i bluzkę na krótki rękaw.Nie zamierzałam się stroić bo przecież nie chciałam go zdobyć, a jedynie wyjaśnić sobie wszystkie istotne dla nas sprawy.Miałam cudownego narzeczonego i ustaloną datę ślubu.Michał nie był potrzebny w moim życiu a mimo to, na samą myśl, że za kilka minut go zobaczę moje serce wariowało zbyt mocno. Czyżbym go nadal kochała? nie rozumiałam czemu serce zdradza moje uczucia, które przecież przez kilka lat z trudem uśpiłam.Postanowiliśmy spotkać się w naszym parku, gdzie przed laty spotkaliśmy się pierwszy raz.Jako dzieci nie wiedzieliśmy zbytnio o miłości i to z powodu nie dbania o miłość straciliśmy ją.Można to tak nazwać.Moja zdrada zniszczyła całe zaufanie, które do mnie miał.Później po prostu bał się ponownie zaufać i rozstaliśmy się. Wzięłam kilka wdechów i wyszłam z mieszkania.Nocowałam u siostry, więc na spotkanie nie miałam daleko.W ciągu kilku minut doszłam do parku i usiadłam na jednej z wolnych ławek. Na przeciwko mnie siedziała para, która migdaliła się do siebie, a mi momentalnie przypomniały się nasze wspólne chwile.Minuty mijały a ja już powoli traciłam wiarę w jego przyjście, nie rozumiałam dlaczego najpierw pojawia się w moim życiu, wywracając je o sto osiemdziesiąt stopni a później wystawia mnie do wiatru.Powoli moja anielska cierpliwość gasła, a ja wstałam z ławki.Rozejrzałam się po parku w poszukiwaniu dawnej miłości i powolnym krokiem zmierzałam w stronę wyjścia.
- Anno! - usłyszałam za mną tak bardzo znajomy głos
Odwróciłam się i spojrzałam na wołającego mnie mężczyznę.Czarne włosy, niebieskie oczy i ciemna karnacja.Poczułam na plecach dreszcz i nie mogłam uwierzyć jak w ciągu trzech lat człowiek może się aż tak zmienić.Tylko jego niebieskie, przymrużone oczy mówiły mi, że to on.
- Anno bałem się, że nie zdążę - powiedział  
Wciąż mój wzrok tkwił w jego oczach, a po chwili spojrzałam na całą jego sylwetkę.Teraz wyglądał jeszcze lepiej niż w czasie naszego ostatniego spotkania.Z jego chłopięcego wyglądu nie zostało absolutnie nic.I z całą pewnością gdyby szedł ulicą, minęła bym go, nie wiedząc, że to on.W białej koszuli wyglądał jeszcze seksowniej niż zazwyczaj.
- Witaj - powiedziałam ściszonym głosem  
Bez słowa skierowaliśmy się w stronę wolnej ławki, a cała niepewność, nieśmiałość, strach znikła zupełnie tak, jakby jej nigdy nie było.CDN  

Czy mogłabym prosić Was o rady i opinie?? wszystkie mile widziane :)

Zagubiona92

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1369 słów i 7289 znaków.

2 komentarze

 
  • Czarna21

    Pisz dalej !

    16 sty 2016

  • Coeur

    Całkiem niezłe :)

    8 wrz 2014