"Naszyjnik Wiecznej Miłości"

Marta-16 lat     Adrian-17 lat    [tyle wystarczy ;) ]
 
 Marta jak zwykle spieszyła się na trening siatkówki, biegła tak szybko że wpadła na jakiegoś chłopaka. Przepraszając go biegła dalej, on ją jednak dogonił
-Przepraszam, gdzie się tak spieszysz?- powiedział szybko
-Sory, ale spieszę się na trening, nie chciałam na ciebie wpaść... -
-Ehh... nieważne. Chciałem się zapytać jak masz na imię? -
-Marta. a ty?-
-Adrian. Miło mi poznać...  
-Mi także... -Słuchaj, dostałbym może twój nr?-
-wydukał Adi -No mogę ci dać... 5*9*3**2*-
-Dzięki. Jeśli nie masz nic przeciwko zadzwonię do ciebie. – oddalając się krzyknął Adrian
-Ok. Będę czekać na twój telefon –uśmiechnęła się Marta
 
Przyszła na ostatni moment szybko się przebrała i wyskoczyła na sale. Wszyscy już byli. Trenerka przejechała po niej wzrokiem i kazała jej zrobić rozgrzewkę z grupą. Marta wzięła się do roboty.  
Trening był dla niej wykańczający ponieważ dziś trenerka dała jej wycisk za spóźnienie.  
 
 Wracając do domu przypomniała sobie o Adrianie.  
 Usiadła na ławce w parku.  
-Ciekawe co on tak w ogóle ode mnie chciał. Był całkiem miły a nawet ładny... –pomyślała Marta Wstała i poszła w stronę domu.  
Wchodząc do domu wiedziała że jak zwykle nikogo nie ma włączyła muzykę i poszła do kuchni. Odgrzała sobie obiad i poszła do swojego pokoju. Jedząc wciąż myślała o Adrianie.  
 
Wieczorem po kolacji Marta siedziała w swoim pokoju i się uczyła. Nagle usłyszała dźwięk dzwonka w swojej komórce.  
-Halo. -wymamrotała -Cześć to ja Adrian-
-Ooo... hej!-
-Słuchaj. . tak sobie myślałem... –
-Ej chce cię jeszcze raz przeprosić że na ciebie wpadłam- przerwała
-Yyy... nieważne spoko nic mi się nie stało... hehe-
-Chciałeś mi coś powiedzieć?- zapadła cisza w słuchawce...  
-halo jesteś tam? –zapytała podenerwowana Marta
-No jestem. . bo tak sobie myślałem... może byśmy się spotkali... na pizze np. jutro... ? co ty na to?
-Yyy. . no nie wiem. Z chęcią... ale czy mi wypada... ok. ale ja zapłacę...  
-Nie! Ja zapłacę i koniec... to ja ciebie zapraszam... pasuje ci jutro?
-Jasne. Mam ferie... tylko gdzie i o której? –
-W "Esigmie” o 17, 00 pasuje?
-Ok. –wykrzyknęła ze szczęścia Marta
-To będę na ciebie czekać w środku. Pa-
-Oki. Na razie- pożegnała się
Jeeena on mnie zaprosił... na pizze... matko... jest!!
 Ejj zaraz, zaraz o kurcze jutro są walentynki...  
Ale skucha... muszę mu coś kupić...  
Bo jeśli on mi coś kupi to nie wypada tak bez niczego. .  
Tylko co? Ja nawet nie wiem czym on się interesuje... !
 Wiem pójdę jutro do centrum handlowego i coś tam znajdę...  
 I przy okazji kupie sobie jakieś ciuszki na to spotkanie...  
 
 ( w centrum handlowym)
Marta chodząc po sklepach ciągle myślała o Adrianie.  
Kupiła sobie błękitną spódniczkę oraz niebieską bluzkę z fajnym wzrokiem.  
Nadal nie wiedziała co kupić Adrianowi... Przechodząc zrezygnowana koło sklepów postanowiła wpaść do sklepiku wróżki.  
Było tam bardzo dziwnie... podeszłą do ekspedientki która była starsza kobietą. Miała ona na głowie dziwny turban i ciemne ubranie, twarz cała w zmarszczkach i 5 pieprzyków na twarzy. Dziewczyna się przestraszyła i cofnęła się krok w tył.  
-Podejdź tu dziewczynko, nie bój się... powróżyć ci z ręki?- powiedziała chrapliwym głosem kobieta
-Nie. . nie dziękuje. . bo ja tu przyszłam... bo ja szukam prezentu... na walentynki... - wydukała Marta
-Dla chłopaka tak?-
-Tak, to znaczy nie. . bo my dopiero się poznaliśmy- oznajmiła Marta
-Mam coś dla was... - starsza kobieta wyjęła okurzone pudełko z półki
-Dla nas? A to miał być prezent dla niego...  
-To jest naszyjnik z podzielonym na dwie części sercem... dla każdego po jednej części. -Ile to kosztuję?- zapytała Marta
-Oddam Ci to za darmo... mam tylko jeden taki egzemplarz... w zamian chcę od ciebie coś cennego...  
-Ale ja nie mam nic cennego. Mogę zapłacić. - przestraszyła się dziewczyna
-Cennego dla ciebie chodzi mi o coś czego nigdy z życiu byś nikomu nie oddała
-Hmm... rzeczy... hyy... mam misia z którym spałam od dzieciństwa i śpię do dziś ale nie chciałabym go Ci oddawać... -zamyśliła się Marta
-Pomyśl... jeśli nie dasz mi tego misia nie dostaniesz naszyjników...  
-Zgadzam się... oddam pani misia w zamian za te naszyjniki... - zawahała się Marta
-Przynieś go dziś do godz. 16, 00 –
-Będę na pewno...  
 
Marta wróciła do domu... myślała na przemian o Adrianie i o naszyjniku...  
Przebrała się w nowe ciuchy wymalowała wzięła do torby misia i wyszła...  
Szła zamyślona... śnieg skrzypiał jej pod butami... ale ona nic nie słyszała... słyszała tylko na przemian raz głos kobiety a raz Adriana...  
Marta wchodząc do sklepu wróżki wzięła głęboki oddech i przeżegnała się
-O widzę że jesteś dziewczynko. Masz misia?- zapytała kobieta
-Tak misia mam. A pani zachowała dla mnie te naszyjniki?- zapytała Marta
-Tak oczywiście. Pokaż no mi tego misia.  
-Proszę o to on. Nie rozstaje się z nim od urodzenia. Mama chyba mnie zabije jak się dowie że się go pozbyłam. Dostałam go w pierwszy dzień mojego urodzenia w szpitalu z nim dorastałam. On pochłaniał wszystkie łzy i on wytrzymywał uściski mej radości-
-Posłuchaj... ten naszyjnik musisz dać chłopakowi którego bardzo będziesz kochać który przypadł ci do gustu i myślisz że to ten jedyny, chłopak musi zasługiwać na twoją miłość. Naszyjniki te są niezwykłe jeśli je będziecie ciągle nosić na zawsze zostaniecie razem... na zawsze...  
Marta spojrzała na zegarek była 16, 45 miała 15 minut żeby dojść do Adriana. Rzuciła misia na ladę wzięła naszyjniki...  
-dziękuje pani bardzo. . spieszę się... -krzyknęła w biegu Marta
-na zawsze... -powtórzyła kobieta
 
Marta spotkała się z Adrianem...  
-Witaj ślicznotko! Pięknie wyglądasz- powiedział Adi
-Cześć. Dziękuje. Przepraszam za spóźnienie... - uśmiechnęła się Marta
Chłopak wręczył jej bukiecik z 10 czerwonych róż i białego misia
-O jena dziękuje... jaa... jena jaki śliczny. . Adrian ale... nie potrzebnie... - wydukała ze łzami ze szczęścia w oczach Marta.  
-Ciii... (położył palec na jej ustach) chciałem Ci dać prezent bo mi się bardzo podobasz a dziś są walentynki...  
Marta pocałowała go w policzek i usiedli do stolika...  
Dziewczyna wyjęła z kieszeni w pudełeczku naszyjniki i podała jedno pudełeczko chłopakowi...  
-Proszę... taki skromny prezent ode mnie... załóż proszę i noś przy sobie cały czas... - uśmiechnęła się Marta
-Dzięki... śliczne... a gdzie druga połowa serduszka?- zapytał
-Drugą połowę mam ja i ja ją będę nosić... -
Chłopak założył naszyjnik i podszedł do dziewczyny i pomógł jej założyć drugą część...  
 
Rozmawiali ze sobą bardzo długo...  
pod wieczór Adrian odprowadził Martę do domu... trzymali się za ręce... przytulili się... i pocałowali...  
odeszli rozmarzeni... każdy w inną stronę... .  
 
Dziś 14 lutego mija czwarty rok kiedy są razem... nadal bardzo się kochają i nigdy ze sobą nie zerwali...  
Sklepu wróżki już nie ma...  
a miś jest z powrotem u Marty... pytacie jak? Znalazła go dwa lata później przypadkiem w rzeczach znalezionych w centrum handlowym...  
 

XxIwonaaxx

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1328 słów i 7345 znaków.

3 komentarze

 
  • XxIwonaaxx

    Mozliwe ze na blogu bo juz dodawałam to opowiadanie na inne blogi

    15 maj 2013

  • Julka

    świetne =)

    13 maj 2013

  • moosiek150

    Ej to opowiadanie jest super. Takie tajemnicze.. Hehe boskie c:

    13 maj 2013