M&M [14] - Smutne powiadomienie

Nad ranem obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Z wielkim trudem podniosłem się z podłogi na której spałem i otworzyłem. Przed drzwiami stało dwóch sąsiadów w obecności policji, którzy dopiero nad ranem złożyli skargę o tym, że było za głośno. Moje tłumaczenia, że nie było zbyt głośno poszły na marne, gdyż zobaczyłem film nagrany przez jednego z sąsiadów w bloku naprzeciwko. Grzecznie przeprosiłem za hałas, obiecałem iż to się już nie powtórzy. Dostałem ostrzeżenie od policji i pojechali sobie. Po wejściu z powrotem do mieszkania dalej nie mogłem patrzeć na ten syf. Wziąłem prysznic, ubrałem się i wyszedłem. Pojechałem do miasta szybko coś zjeść. Najbliżej od przystanku był McDonald, więc wybór "gdzie zjeść?” trudny nie był. Zjadłem kanapkę z kawą, bo jeszcze nie było jedenastej i nie było zwykłych burgerów..  

Wsiadłem w następny autobus i pojechałem do szpitala. Próbowałem dowiedzieć się co z Michałem i gdzie leży od recepcjonistki, niestety nie była miła w rozmowie i powiedziała tylko, na jakim oddziale mogę go znaleźć. Po poszukiwaniach tego oddziału, w dziesięciu budynkach (po dwa oddziały na budynek), w końcu go znalazłem. Po przejściu przez białe drzwi, czułem się niczym w szpitalu psychiatrycznym. Białe fartuchy były wszędzie, a mnie otaczały białe ściany bez koloru. Tylko podłoga była zielono-żółta oraz brązowe ławki. Podszedłem do lekarza i spytałem się czy wie, gdzie leży Michał.
- Nazwisko wyleciało mi z głowy.. – powiedział. – Ten co w nocy został przywieziony z imprezy, tak? – dodał.
- Tak ten. Co z nim? – spytałem się, obawiając najgorszego.
- Michała będziemy chcieli dzisiaj spróbować wybudzić. Problemem jest to, że na tak młody organizm wlał tyle.. nawet mogę powiedzieć litrów wódki. Jego życiu raczej nic nie zagraża, ale mogą występować problemy zdrowotne do końca życia. Chcielibyśmy się skontaktować z jego rodzicami.. mógłbyś podać do nich kontakt? – opowiadał lekarz.

Nie odpowiedziałem. Włosy stanęły mi dęba, a nogi zrobiły się giętkie. Złapałem się ściany i modliłem o to, abym zaraz nie zemdlał. Podałem numer do mamy Michała i położyłem się na ławce. Łzy co jakiś czas wypływały mi z oczu. Patrzyłem się w biały sufit, który dla mnie był projektorem pokazującym mi najlepsze chwile jakie spędziłem z Michałem.

" Chciałem, żeby go wybudzili. Chciałem już z nim porozmawiać. Chciałe...” – myślałem, ale przerwało mi to, że spadłem z ławki. "Kurwa” – pomyślałem, wstałem i otrzepałem się.
- O. A ja do pana. Z Michałem będziesz mógł już zaraz porozmawiać, jeszcze tylko sprawdzimy puls, ciśnienie i takie tam. Jest w tamtej Sali. – powiedział, wskazując palcem.
- Ale.. jak to? Przecież przed chwilą był jeszcze.. – mówiłem zdziwiony.
- Jakie przed chwilą? – spytałem roześmiany. – Spałeś tutaj na tej ławce przez sześć godzin. – powiedział, poklepał mnie po ramieniu i poszedł.
Spojrzałem na zegarek, była już siedemnasta. Podszedłem do Sali, w której leżał Michał. Zajrzałem przez szybę i widziałem go rozmawiającego z matką. Nie widziałem u nich radosnych min, a wręcz przeciwnie.. jakby się pokłócili. Ona od jakiegoś czasu czepiała się go o wszystko, a tak naprawdę odkąd ma nowego "chłopaka”. Zauważyła mnie, uściskała Michała na pożegnanie i wyszła. Mijając mnie w drzwiach zjechała mnie wzrokiem, jakby miała zabić. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do łóżka. Usiadłem na krześle obok, a Michał złapał mnie za rękę.  
- Maciek ja.. – zaczął tłumaczyć się Michał.
- Cicho. – uspokoiłem go. – Nie chcę wracać do imprezy, ostatniej imprezy.
- Dobrze. – odpowiedział i jeszcze mocniej uścisnął moją dłoń.
Siedziałem u Michała przez kolejne trzy godziny. Część czasu nawet w ciszy. Poszedłem też kupić mu coś do sklepu, spytałem się lekarza kiedy wyjdzie i pojechałem do domu.  
Jechałem do domu ostatnim, sobotnim autobusem. Było już ciemno, a ja jako jedyny siedziałem całkowicie z przodu. Nagle przed autobusem wyskoczył jakieś zwierze, chyba kot i kierowca autobusu go potrącił. Szybko zatrzymał się, włączył światła awaryjne i wyjrzeliśmy na zewnątrz co się stało.  

Na środku ulicy leżał rozjechany, mały, rudawy kot. Nie chciałem na to patrzeć i wróciłem do autobusu. Bałem się, że to mógł być jakiś znak.. po chwili wrócił kierowca i kontynuował kurs, jak gdyby nigdy nic.  

Odwiedzałem Michała przez kilka następne dni i czekałem, aż wyjdzie ze szpitala. W między czasie planowałem moje urodziny i święta, oczywiście bez alkoholu. Z niecierpliwością czekałem na jego wyjście. Dzisiaj miał wyjść Michał. Czekałem na niego już w domu. Do świąt zostało trzynaście dni. Obudziłem się rano z idealnym humorem. Postanowiłem przygotować jakiś obiad dla nas i dla mamy Michała i może moich rodziców. Powiedzieli, że przyjadą, więc wziąłem się za przygotowywanie rodzinnego obiadu. "Tylko co zrobić” – pomyślałem, przeglądając zamrażalnik z mięsem. Zdecydowałem się na schabowego z frytkami oraz innymi dodatkami, a dodatkowo zamówiłem ciasto. Poszedłem do sklepu po frytki, surówki oraz ketchup. Wróciłem się i zacząłem wszystko starannie przygotowywać oraz sprzątać. Nakryłem do stołu, biały obrus ze świąt oraz pięć miejsc.  

Przyjechali moi rodzice, wszystko było prawie gotowe, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon mamy Michała. W pierwszym momencie bałem się wiadomości, że nie przyjadą. Na nie szczęście bardzo się myliłem, a wiadomość o tym, że nie przyjadą była by dużo lepsza.
- Nie ma Michała. – powiedziała jego mama przez telefon.
- Ale jak to.. nie ma? To gdzie jest?!
- No został dziś zwolniony i mógł już dobrowolnie opuścić szpital i miał czekać na nas przed szpitalem i nie ma go, a personel mówi, że wyszedł już dobre trzy godziny temu. – mówiła ze strachem.
- Okej.. do widzenia. – powiedziałem i rozłączyłem się nie czekając na jej reakcję.

Usiadłem w przedpokoju i zacząłem zastanawiać się co się mogło stać. Złapałem się za głowę i siedziałem kilka minut w ciszy, aż podeszła do mnie mama.
- Co jest? – spytała, przeczesując mi grzywkę.
- Michał zniknął. – odpowiedziałem jąkającym się głosem, jakby się zawalił cały mój świat.
- Ale jak to.. zniknął?
- No powinien być w szpitalu, a go nie ma. – spojrzałem na nią. W oczach miała strach. Przytuliła mnie i siedziałem z nią kolejne minuty. Postanowiłem zadzwonić do matki Michała, spytać się o kilka rzeczy.
- Tak? – powiedziała odbierając komórkę.
- To jeszcze raz ja. Czy dzwoniłaś na policję?
- Właśnie tam jadę. – powiedziała, ale wyczułem u niej niechęć do rozmowy.
- Aha, dobra. – nie zdążyłem dokończyć i rozłączyła się.  

Rodzice musieli już jechać. Jak to w zimę robiło się ciemno, był śnieg, a ja nie chciałbym żeby im się coś stało. Odprowadziłem ich do drzwi i wróciłem do salonu. Spojrzałem na przygotowany stół przy którym usiadłem. Bawiłem się widelcem na pustym talerzu i zastanawiałem się co mogło się stać. Bałem się co przyniesie kolejny dzień. Zasnąłem nad talerzem, przy włączonym świetle i telewizorze.

Nad ranem obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Ku mojemu zdziwieniu byli to funkcjonariusze policji i mieli kilka pytań.  
- Proszę. – powiedziałem, wpuszczając ich do domu. Jednocześnie byłem bardzo zaskoczony jak i bardzo bałem się o Michała.
- Gdzie pan był wczoraj, około godziny dwunastej? – zadał pierwsze pytanie, otwierając notes i zaczynając notować.
- Wczoraj około trzynastej byłem..
- Dwunastej – przerwał mi. – Nie trzynastej.
- Około dwunastej przygotowywałem obiad.  
- Czy jest ktoś w stanie to potwierdzić?  
- Byłem w sklepie i płaciłem kartą w sklepie przed dwunastą więc tak. – odpowiadałem wahając się. Nie wiedziałem skąd te przesłuchanie i dlaczego.
- No dobrze a czy Michał tak? Z którym mieszkałeś.. miał jakichś wrogów w szkole? Nie zauważył pan u niego ostatnio jakiegoś dziwnego zachowania? – kontynuował przesłuchanie.
- Ale.. po co wam to? Co z Michałem?!  
- Nie mamy dobrych wieści – zaczął mówić drugi policjant.  
- Co się stało?! – krzyknąłem, zalewając się płaczem w myślach.
- Nie jesteśmy jeszcze pewni wydarzeń, ale monitoring w szpitalu zarejestrował brutalne pobicie prawdopodobnie Michała i wyniesienie do pobliskiego lasu. – powiedział z wielkim spokojem funkcjonariusz.

Z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Położyłem głowę na stole, chowając ją między ręce.
- Czy jest pan w stanie dalej odpowiadać na pytania? – spytał pierwszy policjant.
- Nie. – odpowiedziałem krótko i wróciłem do dołowania się między rękami.
- W takim razie, prosimy zgłosić się w najbliższym czasie na komendę. Miłego dnia. – odpowiedział drugi policjant i wyszli z mieszkania.

Zacząłem rozglądać się na około. Panowała taka cisza. Zacząłem wyobrażać sobie obok mnie Michała. Nie byłem w stanie ruszyć się z krzesła, na którym siedziałem. Zacząłem się martwić coraz bardziej i nie wróżyło to niczego dobrego. Rozmyślałem nad tym, z kim się ostatnio zadawał. Zacząłem tworzyć w głowie scenariusze "Co mogło się stać?”. Żałuję, że to ja nie pojechałem po niego do szpitala. Zacząłem obwiniać siebie. Nie powinien się do mnie wprowadzać. Zacząłem gadać jakbym był jego ojcem, najchętniej dałbym mu teraz karę na wszystko. Chciałem cofnąć czas do pierwszego grudnia, gdzie to wpadliśmy na wspaniały pomysł zrobienia mikołajkowej imprezy..  

To był najtrudniejszy, najdłuższy, najgorszy i najnudniejszy mój dzień w życiu. Dobijał mnie brak możliwości działania oraz zmuszenie do czekania. Zacząłem wydzwaniać po wszystkich, żeby dowiedzieć się czegokolwiek na ten temat. Powiadomiłem rodziców, szkołę, wychowawcę i wszystkich których znałem. Wszyscy starali się pomóc, a ja siedziałem cały czas na jednym krześle. Tego dnia nic nie zjadłem, a zasnąłem bardzo szybko, bo już około dziewiętnastej.  

Obudziłem się około trzeciej w nocy. W końcu byłem głodny więc zrobiłem jakieś kanapki na szybko. Nawet nie starałem się żeby były ładne, jak to zawsze robię. Po prostu zrobiłem herbatę i kanapki, odpaliłem telewizor i przeglądałem kanały, z myślą, że znajdę cokolwiek sensownego i nie będzie to pornografia.  

###
Kiedy chcecie następną część? :)

Foster

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1960 słów i 10766 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik PannaNikt

    Pisz dalej..

    12 paź 2014

  • Użytkownik eloelo

    jest już 15? :)

    2 lip 2014

  • Użytkownik shitz

    tylko nie zabijaj Michała! :sad:

    30 cze 2014

  • Użytkownik ~K

    Jak najszybciej ;3 :*

    30 cze 2014

  • Użytkownik yyy

    ,,położyłem się na stole'' że co?

    26 cze 2014