MINIATURKA. (Harrmione)

Letnie słońce ogrzewało jej twarz. Była ubrana w letnią sukienkę przed kolano. Kasztanowe loki były związane w koczek. Kilka niesfornych loków wymknęły się jej z upięcia. Nabrała kobiecych kształtów tam gdzie trzeba. Była szczęśliwą 23 -letnią kobietą. Miała dobrą pracę, pracowała jako uzdrowiciel w Mungu na dziale Urazów Pozaklęciowych. Regularnie spotykała się z Harrym, Ron wyjechał do Paryża by odpocząć od pracy.   Stało się to czego Hermiona się obawiała, a mianowicie to, że zakochała się w Harrym. Broniła się przed tym uczuciem, ponieważ chciała spełniać się zawodowo, Nie chciała pakować się w małżeństwo i pieluchy. Wtedy nie myślała o założeniu rodziny. Po czasie spędzonym z Harrym, kobieta nie mogła przestać o ni myśleć. Bardzo zbliżyli się do siebie. Jednak nie była pewna czy jej przyjaciel odwzajemnia to uczucie.  
Wiele razy chciała powiedzieć czarnowłosemu o swoich uczuciach, lecz za każdym razem tchórzyła bo  nie chciała stracić przyjaciela. Nie chciała zniszczyć ich wieloletniej przyjaźni.  



Usiadła na pobliskiej ławeczce w parku. Przyglądała się biegającym dzieciakom. Wiele razy wyobrażała sobie, że to jej pociechy biegają po miękkiej trawie. Westchnęła i zamknęła oczy. Wzięła sobie dzień wolnego i korzystała z pięknej słonecznej pogody. Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Otworzyła swoje duże czekoladowe oczy.  
- Harry. - uśmiechnęła się promiennie.  
- Tak myślałem, że Cię tu znajdę. - usiadł obok niej.  
- Jak ty mnie doskonale znasz. - zachichotała.  
- Od wczoraj Cię nie znam. - uśmiechnął się pokazując śnieżnobiałe zęby. - W końcu oderwałaś się od pracy.  
- Nie na długo. - westchnęła. - Jutro wracam.  
- Ty chyba zwariowałaś. - powiedział oburzony. - Idziesz do Munga i przedłużasz sobie wolne.  
- Ale...- nie dokończyła bo przyjaciel jej przerwał.  
- Zabieram Cię na wakacje. - spojrzał w jej czekoladowe oczy. Na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec. Żałowała, że spięła włosy. Kątem oka widziała jak Harry się uśmiecha.  
- A zdradzisz mi coś więcej? - dopytywała się.
- Zabieram Cię do Grecji. - oczy szatynki rozszerzyły się.  
- Och, Harry. - rzuciła się przyjacielowi w objęcia.  

~<~>~<~>~

Skończyła właśnie pakować swoje letnie ubrania. Przyrzekła sobie, że gdy będą już na miejscu wyzna  swoje uczucia względem przyjaciela.  Po jakimś czasie kobieta udałą się do łazienki wziąć prysznic. Była bardzo zmęczona, tak na prawdę nie wiedziała kiedy ostatni raz dobrze się wyspała. Stwierdziła, że odbije to sobie na wakacjach  z Harrym.  
Następny dzień nadszedł dość szybko. Hermiona wstała i wykonała poranną toaletę. Odświeżyła się, ubrała świeżą bieliznę, szorty i bokserkę.Za niedługo miał pojawić się Harry. Gryfonka postanowiła zrobić śniadanie.  
Po niedługim czasie w jej mieszkaniu pojawił się Harry.  
- Spóźniłeś się, zjadłam śniadanie. - powiedziała z uśmiechem.  
- Tak się składa, że już jadłem. O 11;00 mamy samolot. - powiedział siadając obok na krześle.  
- Samolot? Myślałam, że się teleportujemy. - rzekła.  
- To źle myślałaś. - dał jej pstryczka w nos.  
- Ej. - udała obrażoną.  

~<~>~<~>~

Dolecieli na miejsce. Hermiona zachwycała się pięknymi widokami.  
- Podoba Ci się? - spytał obejmując ją.  
- Tu jest ślicznie. - westchnęła.  
- Chodźmy do naszego Hotelu. - powiedział łapiąc ją za dłoń.  
- Pokoje będziemy mieć osobno?  
- Będziemy mieć jeden pokój, ale z dwoma łóżkami, chyba że masz coś przeciwko to pójdę do recepcji i zamienię na dwa pokoje.  
- Nie, nie będzie takiej potrzeby. - uśmiechnęła się delikatnie. Udali się do recepcji po klucz, a następnie do pokoju.  
Czarnowłosy otworzył drzwi apartamentu i przepuścił kobietę.  
- No to co? Zostawiamy walizki i idziemy zwiedzać? - spytał Harry.  
- Tak. - w jej oczach zatańczyły iskierki.  



Siedzieli na jednej z plaż i oglądali zachodzące słońce. Czarnowłosy przysunął się bliżej przyjaciółki i ją objął.  
- Harry.  
- Mionka.  
Powiedzieli w tym samym momencie. Uśmiechnęli się.  
- Mów pierwsza.  
- Harry... Od dłuższego czasu ciągle myślę o  tobie. Myślałam, że to tylko chwilowe zauroczenie, ale... ale zakochałam się w tobie. Ja wiem, że ty nic do mnie nie czujesz, ale...- nie dokończyła ponieważ Harry przerwał jej pocałunkiem. Całowali się powoli, bez pośpiechu. Położył dłoń na jej policzku i pogłębił pocałunek. Jej drobne dłonie gładziły jego kark. Po chwili oderwali się od siebie głośno oddychając.  
Patrzyli sobie głęboko w oczy.  
- Ja też się w tobie zakochałem. - szepnął w jej usta i wpił się w nie z pasją.  
Młodzi przenieśli się do Hotelu. Ta noc była wyjątkowa, jeśli któreś z nich nie wzniosło barier wyciszających można było usłyszeć ich jęki. Ten czas należał tylko do nich.  



~<~>~<~>~


6 lat później.  


Pani Potter siedziała wraz z rocznym Jamesem w ogrodzie. Chłopiec był dzieckiem pełnym energii i wszędzie było go pełno. Dzisiaj był wyjątkowy dzień, Państwo Potter obchodzili 5 rocznicę ślubu. Hermiona czekała na męża, już nie mogła się doczekać aż wręczy mu prezent.  
Z zamyśleń wyrwał ją dotyk w kolano. To James opierał się o nią, a w rączce trzymał kwiatuszka. Była gryfonka uśmiechnęła się i posadziła synka na kolanach.  
James był małą kopią swojego taty, czarne włoski opadały mu na czoło, a w zielonych oczkach były małe iskierki. Kobieta uśmiechnęła się  i pocałowała dziecko w czoło.  
- Jestem. - usłyszała głos swojego męża.
- Jesteśmy w ogrodzie. - krzyknęła.  
Po chwili obok niej pojawił się Harry w dłoni trzymał bukiet czerwonych róż.  
- Wszystkiego najlepszego kochanie. - pocałował ją w policzek, a następnie Jamesa.  
- Dziękuję. - odebrała od niego kwiaty. - Też mam coś dla ciebie, chodź do salonu.  
Były gryfon wziął syna na ręce i wraz z żoną udali się do salonu. Hermiona wyjęła z szuflady starannie zapakowane pudełko i wręczyła je Harry'emu.  
- Co to jest? - spytał.
- Otwórz. - uśmiechnęła się.  
Czarnowłosy wykonał jej polecenie i po chwili trzymał w dłoni album ze zdjęciami. Otworzył go i ujrzał zdjęcia z ich podróży poślubnej.  
- Och kochanie, dziękuję. - przytulił kobietę.  
- Wiedziałam, że Ci się spodoba.- uśmiechnęła się promiennie.  
- Kocham Cię.  
- Ja ciebie też.  
Małżonkowie namiętnie się pocałowali i trwało by to dłużej gdyby nie James.  

Koniec.  


~<~>~<~>~

Jest to moja pierwsza miniaturka. :) Mam nadzieję. że się spodoba.  

~Hermionka

Hermionka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1265 słów i 6721 znaków.

Dodaj komentarz