Ławeczka

Dawno dawno temu za górami, za lasami, za siedmioma dolinami. Może to głupie, ale zapewne każdy chciałby, aby opowieść jego życia tak wyglądała i kończyła się słowami 'i żyli długo i szczęśliwie'.Niestety, ale tak się dzieje tylko w bajkach, ale ona chyba przeżyła bajkową część życia.Wszystko wydarzyło się w przepięknym, wypełnionym magią mieście, a mianowicie w Krakowie. Dziewczyna, której historię opiszę urodziła się w tym mieście.Żyła samotnie, wychowana przez najcudowniejszą kobietę świata - swoją babcię.Miała wszystko - dom, bliskich, przyjaciół, brakowało jej tylko miłości, przez co nie potrafiła odnaleźć szczęścia. Od dziecka borykała się z różnymi problemami, lecz była silna, starała się, przez co udawało jej się je przezwyciężać. Nie chcę używać jej prawdziwego imienia, więc niech będzie - Julia, ponieważ zawsze chciała mieć tak na imię.Może dlatego, że była niezrównoważoną romantyczką, wierzyła w miłość i widziała w niej siłę. Wierzyła w nią mocno mimo tego, że już nie raz chłopcy zawodzili ją i jej koleżanki.Czuła, że miłość na którą czeka jest możliwa do spełnienia. Julia miała swój świat, wykreowała go w swojej głowie, ten świat to prawdziwe cudo, co prawda nie ma w nim nosorożców i różowych serduszek rosnących przy drodze, ale jest coś czego brakuje rzeczywistości - pewnego rodzaju wyraz i wieczne szczęście. Julia wiedziała, że nie może przedstawić swoich ideałów ludziom, nawet tym bliskim, wiedziała, a może bała się, że zostanie wyśmiana. Niedoświadczona, nieśmiała wtedy jeszcze 15latka, chociaż od zawsze czuła się dojrzała nie wiedziała, że miłość, ta prawdziwa może odmienić aż tak jej życie. Zawsze, gdy było jej smutno pisała wiersze.Wyrażała w nich cierpienie, ból i wszystko czego bała się na tym świecie, dzięki czemu codziennie budziła się przepełniona dobrą energią, a jej twarz rozświetlał uśmiech. Mogłabym o niej dużo napisać, jednak nie da się tego wyrazić słowami, dlatego też postaram się opisać tylko, albo raczej aż epizod z jej życia zwany 'miłością'.  

Pewnego słonecznego dnia Julia umówiła się z koleżanką.Przyszła do jej domu, a tam poznała 'tajemniczego kuzyna' koleżanki - nazwijmy go Paweł, bo to ładne imię.Zamienili ze sobą kilka słów, było to krótkie nic nie znaczące spotkanie, aczkolwiek ona pamięta z niego każdy szczegół-kolor jego koszulki, niesamowity uśmiech, a nawet wygląd ciastka, które jadł.Julia nie potraktowała jakoś poważnie tego spotkanie, gdyż wiedziała, że to kuzyn koleżanki, który mieszka w innej części Polski, nawet nie wiedziała, gdzie znajduje się jego miasto. Nie spodziewała się jednak, że spotka go jeszcze raz i to tego samego lata, pamiętnego lata. Rozmawiali ze sobą na ławce, śmiali się i Julia nawet nie wiedziała kiedy zorientowała się, że on jej się podoba. Miał dziewczynę, więc nie robiła sobie żadnych nadziei, nie należała do osób, które uważają 'że nie ma murku, którego nie dałoby się przebić' wręcz przeciwnie, zawsze uśmiechała się na widok zakochanej pary. W pewnym momencie Paweł poprosił ją o numer gadu-gadu i telefonu, a sam podał jej swój numer komórkowy. Ucieszyła się, lecz wiedziała, że na drugi dzień on wraca do domu, a ona za parę dni jedzie na wakacje. Pożegnali się, ona myślała o nim jeszcze kilka dni, aż w końcu zapomniała. Żyła dalej, pozostając wierna swoim ideałom.Miała 16 lat i nadal nie miała chłopaka, nie spotkała tego jedynego, ale to jej nie przeszkadzało.  

Był deszczowy jesienny wieczór, a Julia siedziała przed komputerem i słuchała swojej ulubionej muzyki.Dostała elektroniczną wiadomość od tajemniczego chłopaka, w czasie rozmowy okazało się, że to Paweł.
-Odezwał się. - powiedziała do siebie Julia.
Ich rozmowa trwała kilka godzin, Julia uśmiechała się do monitora, śmiała się z jego żartów, ale także czuła z nim pewnego rodzaju jedność, rozumieli się, nie musiała nic tłumaczyć, a przecież napisane słowa nie wyrażają tego samego co powiedziane prosto w oczy. Z tamtej rozmowy pamięta jedno zdanie :
-Spójrz przez okno.Widzisz? To niesamowite, że mieszkamy od siebie tak daleko, a widzimy ten sam księżyc. - napisał.
Od tamtej pory pisali ze sobą codziennie, pisali ze sobą każdego wieczoru. Był dla niej ogromnym wsparciem, poznawała go z każdym dniem bardziej.Po prostu czuła jakby znała go lata, mimo tego, że to były tylko rozmowy, albo aż rozmowy. Poinformował ją o problemach z dziewczyną, o ich rozstaniu, starała się go wspierać. Pierwszy raz otworzyła się przed kimś tak bardzo. Jak kiedyś ktoś powiedział - 'Takie są uroki anonimowości'.Oni byli dla siebie anonimowi a jednocześnie tak bardzo związani ze sobą.

Nadeszła zima, Paweł miał przyjechać do niej, cieszyła się.Jednak w życiu nie ma happy endu.Między nimi się popsuło, przestali ze sobą pisać, do tej pory oboje nie wiedzą czemu. Julia czuła się jakby straciła osobę najbliższą, bardzo to przeżyła.Wiedziała, że trzeba żyć dalej.I tak też było wróciła do normalności, chociaż często myślała o Pawle. Nikt jednak nie spodziewał się, że wszystko może się tak bardzo zmienić.

Minęło kilka miesięcy, był maj.Julia przypomniała sobie, że Paweł ma urodziny i napisała mu wiadomość z życzeniami, nie wiedziała czy jeszcze ją pamięta.
-Nie mógł bym zapomnieć, sam miałem napisać Ci życzenia, ale nie wiedziałem czy to dalej Twój numer -odpisał.
I wszystko zaczęło się na nowo. Postanowił ją odwiedzić w wakacje.
Było to w lipcu, 13stego w piątek, w słoneczny dzień.Spotkali się niedaleko tej ławki na której rok wcześniej wymienili się numerami. Julia bardzo się stresowała, lecz jednocześnie cieszyła.Wyszła z domu, już na nią czekał.Przywitali się i rozmawiali ze sobą bardzo długo o wszystkim i o niczym.Spacerowali, a czas był nieistotny, zbędny. W pewnym momencie zaczęło strasznie padać, Paweł złapał Julię za rękę i uciekali przed deszczem.Cali mokrzy schowali się w przełączce. Patrzyli się na siebie i śmiali.Po prostu śmiali. Pocałował ją. I tak skończył się najpiękniejszy dzień w życiu Juli. Spotkała swojego księcia.Nie mogła spać, on też nie.
Spotykali się codziennie, spędzali ze sobą piękne dni.Dużo rozmawiali, poznawali się.Był pierwszą osobą, przed którą czuła się swobodnie, nie bała się mówić o lękach, problemach, a także marzeniach.On też się nie bał.
-Jesteś jedyną osobą, która wie o mnie wszystko, albo przynajmniej dużo - powiedział.  
Nadeszło rozstanie, Julia pojechała na wakacje, on wrócił do siebie.Pierwszy raz w życiu czuła się szczęśliwa, ale czuła też obawę.Bała się, że to tylko iluzja, że to pryśnie jak jakiś czar. Poznała na wakacjach chłopaka, z którym zdradziła Pawła.Miała ogromne wyrzuty sumienia, pogubiła się w tym co czuła. Wróciła.Nie widzieli się z Pawłem 2 miesiące.Napisała do niego i przyznała się do zdrady, bała się, ale nie dawało jej to spokoju przez ten cały czas.Bała się go stracić, lecz wybaczył jej.Wybaczył.Miłość wygrała.Chciałabym napisać w tym momencie 'i żyli długo i szczęśliwie', ale to nie koniec.  

Przyjeżdżał do niej a ona do niego, pokochali się z całych sił.Oświadczył się, oczywiście nie na poważnie, ale dla nich było to poważne silne uczucie.Kochali się tak mocno, dzieliło ich mnóstwo kilometrów, ale to nie przeszkadzało tej miłości. Kochała w nim wszystko, nawet wady, których dostrzegała coraz więcej.On kochał ją, chociaż to niełatwa osoba -dobra, lecz czasami była niesprawiedliwa, krzyczała, kłóciła się, ale on to kochał, akceptował i był.Zawsze był. Spędzili ze sobą kolejne wakacje, mieszkali razem w jej mieszkaniu. Najbardziej lubili leżeć do południa w łóżku i rozmawiać, patrzeć się na siebie i śmiać. Razem byli silni. Często spędzali czas na ławce niedaleko kościoła - na 'naszej ławeczce' jak sami ją nazwali. U niego w mieście często wychodzili na dach bloku i tam przesiadywali przez całe dnie. Wiedzieli o sobie wszystko.Chociaż młodzi ona miała 17 lat on 18 to czuli, że są dla siebie stworzeni a ich miłość to ' przeznaczenie '.Byli ze sobą naprawdę blisko.Mieli wspólne plany, marzenia.Paweł miał się przeprowadzić do Krakowa, gdy skończy szkołę.Zostały mu niecałe 2 lata.

I gdyby to była bajka napisałabym, że są ze sobą aż do dzisiaj, spędzili ze sobą piękne 3, 5 roku.Jednak tak nie napiszę, , bo spędzili ze sobą piękne 1, 5 roku i rozstali się.Pokonała ich odległość. Kilkaset kilometrów zniszczyło piękne uczucie, nie dali rady, brakowało im wsparcia fizycznego i psychicznego, same rozmowy nawet kilkugodzinne, lecz tylko telefoniczne nie dawały im tego samego. Rozstali się w grudniu.Oboje strasznie cierpieli. On zaczął imprezować, zmienił towarzystwo, stał się twardy i nieczuły. Ona przestała wierzyć w miłość, 'nie umie dopuścić nikogo innego' do siebie, zmieniła się.On też się zmienił. Widzieli się jeszcze 2 razy po rozstaniu, dała mu pamiętnik, który pisała przez 6 miesięcy codziennie, wyjaśniła mu w nim wszystko, wkleiła tam ich zdjęcia.On przeczytał go i się popłakał. Ona dzisiaj już jest inną osobą, ma swoje życie, jest zagubiona i zmieniła swoje podejście do miłości.On żyje w związku z inną dziewczyną.Nie rozmawiają ze sobą i chociaż ciężko mi to napisać on ją nienawidzi, a ona nadal go kocha.Ich miłość umarła, chociaż pokonali wiele przeciwności losu, szczęście razem nie było im pisane. Wiem to nie jest szczęśliwe zakończenie, ale Julia jest dzisiaj szczęśliwa, bo cieszy się, że on znalazł swoje szczęście z inną osobą. I chociaż są na innym etapie życia to ta historia wiele ich nauczyła.Ona jest mu wdzięczna, bo przeżyła coś co daje jej wiarę, kiedyś ją smuciło, ale teraz po czasie pomaga jej.Wiem, bo znam Julię bardzo dobrze.To część mnie, która umarła z odejściem Pawła.

TaNowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1892 słów i 10352 znaków.

2 komentarze

 
  • Daria

    Boże ! Ja się popłakałam !

    18 lip 2011

  • Karo

    no naprawde historia jak z Baśni . rozczulajaca .

    30 sty 2011