Hawajski Szczęście / roz3

DRYYYYN DRYYYYN DRYYYYYNNNN-Słysząc ten dzwonek budzika pomyślałam tylko o jednym, że pragnę zostać w łóżku tak długo jak to możliwe.Każda moja cześć ciała pragnęła zostać owinięta w miękką puchową kołdrę.Niestety mój mózg jak zwykle postanowił działać... i zmusić mnie do wstania.Szybko związałam włosy w luźnego koka i wskoczyłam pod prysznic.Nigdy nie planowałam co ubiorę i nie miałam problemu z tym jak wyglądam.Podchodząc do szafy zerknęłam przez okno żeby zobaczyć jaką pogodę dziś mamy i wiecie co ? znów było słońce.Z szafy wyciągnęłam luźny t-shirt biały i szare krótkie dresowe spodenki do tego wzięłam czarne vansy żeby w pracy było mi wygodniej.
8:10 - Ruszyłam do pracy.Przeszłam kawałek po swojej dzielnicy na ulicę która prowadzi prosto na deptak przy plaży, następnie trzeba iść cały czas prosto jakieś 10 minut by dotrzeć na wejście na plaże nr 27 i tam znajduję się moja praca.
Było ciepło a delikatny chłodny wiaterek od pięknej spokojnej wody przyjemnie chłodził.Miejscowi chociaż głownie turyści opalali się na piaszczystej plaży aż miło się na nich patrzyło.

-Witam panią - Pogodny głos usłyszałam wraz z szczekaniem młodego psa.Od razu widziałam, że to pan Steen.
-Dzień dobry panu, cześć LaLuna.
-Co robisz o tak młodej godzinie, ludzie w twoim wieku to śpią do godzin popołudniowych a ty ?- spojrzał wymownym gestem czekając na odpowiedź.
-Ugh nie wszyscy mają to szczęście.Właśnie idę do pracy-Wskazałam na drogę przed siebie w geście, że muszę iść mimo że bym chętnie porozmawiała.
-Oh rozumiem to może pozwolisz żebym ja i Laluna Cię odprowadzili.-Ruszyliśmy w stronę mojej pracy.-To gdzie pracujesz?  
-W barze przy wejściu 27
-O to pracujesz u Anny? Bardzo mila kobieta i dobre jedzenie mają, czasami razem chodzimy tam na śniadania bądź obiady.
-Dokładnie jedzenie jest pyszne a szefowa no jak szefowa, ale nie mam co narzekać.
-Melania mam do Ciebie takie pytanie.Ja robię się coraz starszy a w piwnicy mam sprzęt do surfingu.Wiem, że pracujesz ale może po pracy albo w dzień wolny miałabyś ochotę po niego przyjść.Ja tego nie potrzebuję a Tobie może się przydać.
-To miłe ale tak szczerze nigdy nie pływałam na desce.Nawet nie wiem czy bym na niej ustała.
-haha to żaden problem.Masz niedziele wolną ? Ja i Laluna pokażemy Ci na sucho o co w tym chodzi a potem ty sama zdecydujesz czy chcesz spróbować swoich sił na falach.

Chwila ciszy wypełniła naszą rozmowę. W sumie jestem na Hawajach, nigdy nie pływałam a na własny sprzęt póki co i tak mnie nie stać. Więc czemu bym miała nie spróbować ?  
-Tak jasne czemu nie - uśmiechnęłam się - mam wolną środę więc może wtedy -dokończyłam bardziej pewnie.
-Świętnie ja i Laluna i tak nie mamy nic w planach.Więc ja odkopię sprzęt i wszystko przygotuję a ty wiesz gdzie mieszkam wiec nie będziesz miała problemu z dojściem prawda?
-Będę mogła przyjść około 10 jeśli panu odpowiada.Jesteśmy na miejscu wejście 27.
-Ooo no tak w takim razie miłej pracy i do zobaczenia.-Pan Steen uśmiechnął się i podał mi dłoń na pożegnanie.
-Do widzenia panu i miłego dnia, papa Laluna.-Pożegnałam się z nimi i ruszyłam do pracy.

Dzień w pracy minął bardzo szybko.A po pracy całą ekipą pracowników wyszliśmy na piwko przy zachodzie słońca na tarasie naszego baru.
-A więc Melania - zaczął Jared (szef kuchni, 25 lat blondyn krótkie włosy śliczny uśmiech i lekko zadziorny charakter, oczywiście z muskularnym ciałem surfera) - Powiedz mi dziewczyno co ty tak właściwie tutaj robisz?  
-Właśnie? Co dziewczyna w wieku 19 latu robi na Hawajach? I to całkiem sama?- Dodała do tego Clara (wysoka krótko włosa brunetka w figurą modelki, miła ale trochę kontrowersyjna osoba) również kelnerka jak ja.
-A więc przyjechałam tu od razu po maturze bo nie miałam pomysłu na studia a chciałam czego nowego i swoją drogą to nie mam 19 lat, ponieważ jestem z grudnia - Odpowiedziałam dość niepewnie.
-No tak ale co na to rodzice ? Masz zamiar całe życie spać w tym marnym hostelu i pracować w barze?-Dodał Manuel (Również blondyn, niższy od Jareda ale wciąż wyższy ode mnie, wysportowany i bardzo troskliwy) lekko zmartwiony moją przyszłością.

Wszyscy z nich pochodzą z Hawai albo chociaż mają tu rodziny, studia a pracę w barze u Anny traktują jako dorobek na przyszłość.Mieli rację ja tu nie mam nic.

-No cóż rodzice wspierają mnie, wysyłają jakieś pieniądze i zawszę mogę wrócić do Szwecji- NIE NIE NIE ! Powrót tam to moja ostatnia myśl (pomyślałam).
-A co do pracy to nie wiem.Może zacznę tu studiować?- dokończyłam  
-To nie głupi pomysł, studenci mają za darmo kampus i wyżywienie co prawda słabe ale zawsze zaoszczędzisz jakiś grosz -Dodała Jenny (mojego wzrostu ciemna blondynka albo lekka brunetka, miła i opiekuńcza z ślicznymi zielonymi dużymi oczami ) pomocnica Jareda na kuchni która jako jedyna podniosła mnie na duchu.Uśmiechnęłam się do niej a ona odwzajemniła tak jakby wiedziała jak się czuję.

Reszta wieczoru minęła bardzo przyjemnie.Pogadaliśmy o bzdurach, trochę się pośmialiśmy a po 23 byłam już w sowim łóżku.Jutro kolejny dzień pracy a potem lekcja surfingu.Czyżby szło wszystko w dobrą stronę?  




-------- HEJ! w tym rodziale poznajemy troche Melanię naszą bohaterkę oraz ludzi którzy ją otaczaja.Wiem czekacie na AKCJE jeszcze troszkę moi drodzy i będzie OBIECUJĘ.Przesyłam całusy !

Keinyy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1057 słów i 5599 znaków, zaktualizowała 17 kwi 2016.

2 komentarze

 
  • NikStar

    Ciekawie się robi ;)

    18 paź 2016

  • monis2112

    Super , super i jeszcze raz super :kiss:  czekam na więcej ;)

    18 kwi 2016

  • Keinyy

    @monis2112 motywujesz mnie ! Dziękuję Ci bardzo ????

    18 kwi 2016