Dziesięć Dni

Dziesięć DniOto wyobrażenie Majki :)

Bohaterowie :
Majka-21 lat.Pewna siebie, dominująca dziewczyna.Przeważnie stawia na swoim i nie lubi jak ktoś jej odmawia.Trochę zagubiona i nadal zakochana w Rafale.Za wszelką cenę nie chce dopuścić do jego ślubu.Blondynka o niebieskich oczach  
Rafał-23 lata.Były chłopak Majki, skromny, miły i przystojny facet.Mimo wielkiego powodzenia zaręczył się i planuje ślub.Brunet o czarnych oczach  
Nadia-21 lat.Przyjaciółka Majki, Rosjanka mieszkająca w Polsce.Rude włosy i zielone kocie oczy  
Robert-25 lat przyjaciel Nadi i Majki Szatyn o brązowych włosach  
Kacper i Bartek-23 lata przyjaciele Rafała
Sylwia-22 lata narzeczona Rafała Brunetka o błękitnych oczach  

Oczami Majki:
Szłam przez park wciąż w głowie mając słowa Rafała mamy.Nie mogłam uwierzyć w to, że tak szybko wszystko przekreślił, nie mogłam uwierzyć w to, że tak po prostu jakby nic postanowi się związać inną.Żeni się-słowa jego mamy dudniły mi w uszach a przed oczami zawirował cały świat.Jak to się do cholery żeni? jak się żeni nie cały rok po naszym rozstaniu? gdzie ją poznał? kiedy? jak? nie wiedziałam.Odzyskanie Rafała stało się moją obsesją, kochałam go i za wszelką cenę chciałam odzyskać.Spojrzałam na piach znajdujący się na ziemi a z moich oczu ciurkiem spływały łzy.Żeni się tylko o tym myślałam.Rozejrzałam się po naszym parku i spojrzałam na drzewo znajdujące się obok ławki, na nim już prawie zatarte znajdowały się nasze inicjały.Wstałam z ławki i jak w transie ruszyłam przed siebie.Chciałam chociaż jeszcze raz przeżyć nasze chwile.Szłam przed siebie czując na plecach zimno, nie zważałam na nic, na padający deszcz, czy spadające liście.Nienawidziłam jesieni bo zawsze kojarzyła mi się z samymi negatywnymi rzeczami, ze śmiercią Izabeli czy stratą dziecka.Kojarzyła mi się z wszystkimi nie powodzeniami jakie przeżyłam i teraz kojarzyła mi się nawet z rozstaniem z Rafałem.
- Maju! - usłyszałam za sobą znajomy głos
Obejrzałam się za siebie i uśmiechnęłam do przyjaciółki.No tak Nadia znała mnie na tyle dobrze, że wiedziała gdzie jestem.Bez słowa wpadłam w ramiona przyjaciółki i rozpłakałam się.Nie wiem ile tak staliśmy godzinę, może więcej? nie miałam pojęcia bo straciłam rachubę czasu.Nie chciałam być sama, więc tym razem nocowałam u Nadii, zjedliśmy pizze i wypiliśmy wino a wieczorem postanowiliśmy wybrać się do baru i zalać się do nieprzytomności, by zapomnieć o tym czego się dowiedziałam.Nie! Mimo tego, że kocham go najbardziej na świecie postanowiłam o niego nie walczyć, nie chciałam biegać za nim jak robiłam to do tej pory.
***
- Pospiesz się! - usłyszałam głos przyjaciółki
No tak jak zawsze to ja grzebałam się jak stara baba, ale to nie moja wina, że zawsze lubiłam ładnie wyglądać.Lekki makijaż, usta pomalowane różową świnką, do tego czarna sukienka mini i byłam gotowa.
- Już! - krzyknęłam wychodząc z łazienki
Wyszliśmy z przyjaciółki domu i weszliśmy do czekającej już na nas taksówki.
- Na biskupińską! - powiedzieliśmy, uśmiechając się do znajomego taksówkarza
- No Maju ślicznie dziś wyglądasz! - zaśmiał się Robert ruszając samochodem
Całą drogę czułam na sobie spojrzenie młodego taksówkarza i nie powiem podobało mi się to.Lubiłam być adorowana i to między innymi był powód zerwania z Rafałem.Był o mnie chorobliwie zazdrosny a ja z czasem zaczęłam mieć tego dość.Wiedziałam, że jestem atrakcyjną kobietą i lubiłam czasami flirtować.
- No to cześć - powiedziałam wysiadając z samochodu  
Nie odwracając się za siebie weszliśmy do nowego lokalu.
***
Oczami Rafała:
- Czy my musimy? - spytałem ponownie Kacpra  
Nie za bardzo miałem ochotę na ten wieczór, tym bardziej w nowym lokalu.No i ten wieczór kawalerski, kto to niby wymyślił? po co to? nigdy nie byłem zwolennikiem takich imprez
- No dalej!To ostatnia impreza twojej wolności! musimy zaszaleć! - zaśmiali się koledzy  
Spojrzałem na nich i nie chętnie wszedłem do tego lokalu.Gdy siadaliśmy już przy barze dostałem sms od narzeczonej Kocham Cię - uśmiechając się odpisałem jej ja Ciebie też.Po chwili już do mnie dzwoniła.
- Co tam robicie? - zapytała  
- Te idioci zabrali mnie na męski wieczór jesteśmy w barze i zapewne się spijemy -powiedziałem trochę znudzony
-Kocham cię - usłyszałem  
Nie odpowiedziałem bo zamurowało mnie.Do lokalu weszła ona, jak zawsze z tą swoją koleżaneczką.Tak ostatnim czasem obie działały mi na nerwach.Spojrzała w moją stronę, ale tym razem była inna niż zazwyczaj.Nie podeszłą do mnie, nie rzuciła mi się na szyję i szczerze to trochę mnie zabolało.
- Kto je tu zaprosił? - zapytałem patrząc uważnie na kolegów
- Nikt! nie wiedzieliśmy, że tutaj będzie - odpowiedział kumpel
Spojrzałem na nich i poczułem otaczający mnie gniew.
- No ładnie - pomyślałem kierując się do wyjścia
- Rafał daj spokój !to twój dzień! olej ją - powiedział Bartek  
Spojrzałem na niego i przyznałem mu racje.Wypiliśmy po kieliszku.

Oczami Rafała:  
Nie wiem ile czasu zleciało nam przy barze, ale jednego byłem pewny mój wzrok ciągle, bez przerwy wędrował w stronę byłej dziewczyny.Ona natomiast nawet przez chwile nie patrzyła w moją stronę.Nie wiedziałem dlaczego tak się zachowuje i co tak nagle ją zmieniło.Owszem od zawsze była typem imprezowiczki, ale nigdy jeszcze nie widziałem jej w takim stanie.Znów ponownie usłyszałem wibrację telefonu, odebrałem i usłyszałem głos narzeczonej.  
- cześć kochanie, w porządku? - zapytała zmartwionym głosem  
Westchnąłem w słuchawkę, przez chwile zapominając po co tu jestem.No tak ona od zawsze lubiła przesadzać z troską.  
- Tak kochanie, nie mogę teraz rozmawiać, zadzwonię jak wrócę do domu -powiedziałem rozłączając się  
Przez kilka minut w mojej głowie pojawiły się wyrzuty, bo nigdy nie traktowałem jej w taki sposób, ale nie mogłem znieść widoku Majki w innego ramionach.Sam do końca nie wiedziałem co się ze mną teraz dzieje.Po kolejnym już kieliszku wódki zaszumiało mi w głowie i ledwo hamując złość, pewnym krokiem podszedłem do tańczącej na środku sali dziewczyny.  
- Dość! - powiedziałem łapiąc ją za rękę  
Jej duże oczy spojrzały na mnie a w nich dostrzegłem ogromny ból.Wyrwała się z mojego uścisku i odeszła.Skierowała się w stronę wyjścia.Sam nie wiedząc dlaczego poszedłem za nią.Chociaż wiedziałem, że nie powinienem pragnąłem z nią  
porozmawiać.Czułem się winny całej tej sytuacji.  
***  
Oczami Majki:  
- Nie musisz tego robić - usłyszałam jego cichy głos  
Drżącą ręką wyjęłam papierosa i odpaliłam.Wzięłam jeden buch i prosto na niego wypuściłam papierosowy dym.Spojrzałam na niego i uśmiechając się oparłam o ścianę budynku.  
- Maju nie rób tego - usłyszałam jego głos  
Spojrzałam mu prosto w oczy i spuściłam wzrok.Nie miał prawa mówić mi co mam robić i jak mam żyć.Nie miał prawa zabraniać mi czegokolwiek, nie miał prawa już do niczego, nawet do jednego mojego spojrzenia.Zastanawiałam się, wciąż dlaczego jestem taka głupia, że bez przerwy o nim myślę? czemu nie mogę o nim zapomnieć? czemu nie mogę wymazać go z pamięci? Nie odezwałam się do niego i udając, że jego widok mnie nie rusza, gasząc papierosa wróciłam do baru.Nie obejrzałam się za siebie, ale czułam, że on idzie tuz za mną.Obejrzałam się na ułamek sekundy i dostrzegłam jego wzrok, odprowadzający mnie do baru.I dobrze-szepnęłam w myślach wracając do czekającego na mnie kolesia.Czy tak dobrze? nie wiedziałam, usiadłam obok nowo poznanego chłopaka i spojrzałam na niego, koleś nie był zły, ale nie był też w moim typie.Wypiłam drinka, którego mi zamówił i ruszyliśmy na parter potańczyć.Nie wiem czemu w pewnym momencie zakręciło mi się w głowie.  
***  
Oczami Rafała:  
Wciąż zerkałem na dziewczynę nie wierząc, że od naszego zerwania aż tak by się zmieniła.Przez chwile zastanowiłem się, czy to za sprawą tego, że ją zraniłem, czy może przez nowe koleżanki, ale wiedziałem, że nie jest sobą.Nie poznawałem tej z którą byłem kilka pięknych lat.Coś mi nie pasowało niby tańczyła, ale to nie były jej ruchy a nogi zaczęły jej się plątać, wyglądało na to, że jest kompletnie pijana. Spojrzałem na kolegów a oni kiwnęli do mnie głowami, wszyscy pomyśleliśmy o tym samym. Nie bardzo uśmiechało mi się ratowanie jej w czasie mojego wieczoru kawalerskiego, ale musiałem.Przecież nie mogłem pozwolić na to, by coś jej się stało.Razem z kumplami ruszyliśmy w ich stronę.Spojrzałem na kolesia i już od razu wiedziałem, że coś jest tu nie tak.Wyglądał na kolesia spod ciemnej gwiazdy a ona wisiała na nim ledwo co przytomna.  
- Odbijamy - powiedziałem podniesionym tonem  
Koleś stawiał się coś, ale gdy zobaczył moich kumpli odpuścił i odszedł.Wziąłem ją na ręce i prawie nie przytomną zaniosłem do pobliskiej taksówki.  
-To na razie - pożegnałem się z kumplami, przepraszając ich za całą sytuację i wsiadając do taksówki podałem mu ulice na której mieszkała.Ruszyliśmy pod wskazany adres. Nie byłem pewna, czy jej matka jest w domu czy tez nie, ale miałem nadzieje, że tak. Niestety kilka minut później okazało się, że dom jest zamknięty a ona nie miała przy sobie kluczy.Nie mając innego wyjścia zaniosłem ją na rękach dwie ulice dalej, do własnego mieszkania.Otwierając drzwi modliłem się, by Sylwia o tym się nie dowiedziała. CDN  

Oczami Sylwii:  
Chodziłam po całym pokoju, wciąż zastanawiając się czemu Rafał nie odbiera mojego telefonu.Spojrzałam na telefon, coraz bardziej niepokojąc się.Dochodziła pierwsza w nocy i chłopak już dawno powinien wrócić do domu.Jednak mimo obietnicy, wciąż nie zadzwonił.Spojrzałam na koleżanki i nie chcąc przyznać się, że się źle bawię uśmiechnęłam się do nich.Ja swój wieczór panieński postanowiłam urządzić trochę w innym stylu niż mi proponowano.Zaprosiłam do siebie najbliższe przyjaciółki i  
wypożyczyliśmy jakieś fajne filmy na Dvd, postanowiłam zrobić sobie maraton filmowy. Jednak mimo obejrzanego już trzeci raz filmu, on wciąż nie zadzwonił.Długo zastanawiałam się, czy zadzwonić do jego kumpla, jednak postanowiłam sprawdzić jak się bawią.  
- Jadę tam! - powiedziałam do Moniki  
Dziewczyna spojrzała na mnie i wybuchnęła śmiechem nawalona wcześniej wypitym alkoholem.Kilka par oczu skierowało się w moją stronę i już chwile później pakowaliśmy się do przyjaciółki samochodu.  
- ktoś musi zostać! - powiedziała Paula  
Spojrzeliśmy na dwie najbardziej nawalone dziewczyny z całej ekipy i wyrok już zapadł, one zostają! dwadzieścia minut później zatrzymaliśmy się, pod wskazanym adresem.  
Wyszłam z auta i niepewnym krokiem i weszłam do nowego lokalu.  
***  
Oczami Rafała:  
Cholera! Mój telefon dzwonił już kolejny raz a ja wciąż zastanawiałem się, czy mam go odebrać.Nie bardzo wiedziałem co mam powiedzieć narzeczonej i czułem się ta całą  
sytuacją trochę nie zręcznie.Nie chciałem jej oszukiwać, ale nie bardzo miałem inne wyjście.Przecież nie mogłem zostawić dziewczyny samej, kompletnie pijanej.Nie mogłem, czy nie chciałem? Na samą wspomnienie, że znajdowała się w jego ramionach ogarniał mnie istny szał, przed oczami przeleciało mi wspomnienie nocy i zamknąłem oczy. Chciałem zapomnieć o tym co zrobiła.Nadal nie rozumiałem jej zachowania, przecież kiedyś taka nie była, owszem lubiła imprezować, ale nie do tego stopnia by zalać się do nieprzytomności.W głowie miałem kompletny chaos i nie wiedziałem co mam zrobić.Znów usłyszałem sygnał telefonu i spojrzałem w okno, na dworze było ciemno a ja zdawałem sobie sprawę, że już dawno powinienem się zameldować.Nie odebrałem, podszedłem do śpiącej dziewczyny i pogłaskałem ją po policzku, w tym momencie Majka się przebudziła i spojrzała na mnie.  
- Co ja tu robię? - zapytała podnosząc się z łóżka  
- Leż! - szepnąłem łapiąc ją za rękę  
Oczy Majki skierowały się w moją stronę, a ja zobaczyłam w nich strach.Zamarłem, w tym momencie zdałam sobie sprawę, że ona, ta która mnie kochała teraz się mnie boi.  
- Co ja tu robię? - zapytała, ponownie łapiąc się za głowę  
- Spiłaś się! przyprowadziłem Cię tu, bo nie mogłem znieść tego co robisz z tym facetem - powiedziałem przyznając się sam przed sobą  
Majka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.  
- Muszę Ci coś powiedzieć! - szepnęła łapiąc mnie za rękę.  
***  
Oczami Sylwii:  
Wchodziłam do Klubu i rozglądałam się naokoło, jedno muszę przyznać miejscówka tu powstała fajna, ciekawa muza i nawet przystojny dj, ceny drinków tez do przeżycia no i jak na nowy klub dość sporo młodych ludzi.Spojrzałam na dziewczyny i uśmiechnęłam się do nich, jedna już nawet wyrwała jednego kolesia.Rozejrzałam się naokoło, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Rafała.W końcu po paru minutach zobaczyłam Rafała przyjaciela, podeszłam do niego i przywitałam się.  
- Cześć Sylwia!Co ty tu robisz? nie mieliście oglądać filmów u ciebie? - zapytał dość zmieszany  
Spojrzałam na Bartka i już domyśliłam się, że coś tu jest nie tak! Chłopak był bardzo zmieszany i nie patrzył mi prosto w oczy.Rozejrzałam się po barze, ale nigdzie nie widziałam narzeczonego.  
- A gdzie jest Rafał? - zapytałam rozglądając się  
- Nie ma go! - usłyszałam za sobą głos Kacpra  
Spojrzałam na niego dość uważnie i usiadłam obok niego przy barze, zamawiając sobie piwko  
- A gdzie on jest? - zapytałam  
Chłopaki spuścili wzrok a ja zaczęłam denerwować się coraz bardziej.  
- Źle się poczuł i odwieźliśmy go do mnie, śpi jak dziecko - powiedział Bartek

Oczami Majki:
Spojrzałam na Rafała nadal nie wierząc, ze jestem w jego mieszkaniu.Teraz dopiero po woli przypominały mi się zdarzenia z baru.Matko! Przecież mogło mi się coś wstać, ale nie sądziłam, że mój postęp przyniesie oczekiwane rezultaty.Był o mnie zazdrosny! Chociaż już sama nie bardzo wiedziałam co mam o tym myśleć w moim sercu poczułam cień nadziei.Żeni się i mam parę dni, by przypomnieć mu o tym, jak było z nami.Postanowiłam sięgnąć po moją największą broń i po woli bez pośpiechu ściągnęłam z siebie ubrania.
- Co ty robisz? - zapytał Rafał, a jego oczy stawały się coraz większe  
- Wciąż Cię pragnę - powiedziałam rzucając się mu w ramiona
Przez kilka chwil spojrzałam na niego i podchodząc złapałam go w intymnym miejscu. Jego twarz spoważniała a ja zaczęłam masować go między nogami.Nagle nie spodziewanie złapał mnie za rękę i odsunął od siebie.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał przyglądając się mi zdenerwowanym wzrokiem.Zachwiałam się na nogach, bo wciąż w głowie miałam wypity alkohol i upadłam na łózko.Nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Oczami Rafała:
Przyjrzałem się śpiącej w moim łóżku dziewczynie i poczułem jak moje spodnie podnoszą się do góry, cholera! stanął mi! przeraziłem się w myślach.Nie sądziłem, że Majka nadal tak na mnie działała.Miałem w swoim łóżku naga kobietę a ja stałem jak ten idiota i patrzyłem się na nią.Poszedłem do łazienki i przemyłem twarz wodą, by pohamować swoje rządzę, Mimo wypitego wcześniej alkoholu, wiedziałem co powinienem zrobić.Jednak mimo tak wielkich starań nie potrafiłem się powstrzymać. położyłem się obok niej na łóżku i delikatnie przejechałem dłonią po jej nagim ciele. Omijałem nie które miejsca, bo bałem się, że nie uda mi się powstrzymać.Spojrzałem na nią ostatni raz i wyskoczyłem z łózka.Spojrzałem na telefon i zamarłem.Miałem kilka nie odebranych połączeń od kumpli i od narzeczonej.Postanowiłem oddzwonić do Bartka.
- Cześć co się dzieje? - zapytałem  
- Sylwia tu była, szukała cię, jak coś jesteś u mnie! jedź do mnie i czekaj tam na nią -powiedział
Zamarłem! Tak w tej chwili wszystko stanęło mi przed oczami, naprawdę byłem na przegranej pozycji.A jak przyjedzie do Bartka? jak zobaczy, że mnie tam nie ma?  
jak wyda się, że ją okłamuje? Boże! co ja wyprawiam!! Rzuciłem spojrzenie w stronę Majki i skierowałem się w stronę drzwi.Cieszyło mnie to, że kiedyś dostałem klucze od mieszkania przyjaciela.Wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi.Przez kilka sekund zastanawiałem się, co ja wyprawiam! dziewczyna śpi w moim łóżku naga a ja uciekam do mieszkania przyjaciela, ale miałem inne wyjście? przecież nie mogłem pozwolić, by wydało się, że przenocowałem była dziewczynę.Sylwia by tego nie zrozumiała.Otworzyłem drzwi zapasowym kluczem i wszedłem do kumpla mieszkania,  
rozebrałem się i położyłem na kanapie.Mimo starań nie mogłem zasnąć.Wciąż między nogami czułem mocny ucisk, cały czas mi stał.
***
Oczami Sylwii:
- Jesteś tego pewna? - usłyszałam głos przyjaciółki  
Spojrzałam na nią i pokiwałam głową, tak chciałam jechać do niego i zobaczyć jak się czuje.Coś mi nie pasowało w zachowaniu jego kumpli, byli jacyś tacy dziwni, jakby zmieszani, nie obecni.Pożegnałam się z nimi i ruszyłam w stronę wyjścia, zamówiłam taksówkę i pojechałam pod dom Bartka.Taksówka zatrzymała się pod podanym adresem a ja wysiadłam z auta.W oknach jego mieszkania nie paliło się światło, a wiec nie do końca byłam przekonana co do tego pomysłu.A jak wrócili jego starzy a ja ich obudzę? nie wiedziałam.Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, ale nadal nic.Światło jak się nie paliło tak nadal się nie pali.Już chciałam odejść, gdy zadzwoniłam ponownie i nagle w jednym oknie zapaliło się światło, po chwili drzwi otworzyły się i zobaczyłam w nich Rafała.
- Cześć co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony
Weszłam do mieszkania i ściągnęłam kurtkę.Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Faktycznie wyglądał nie najlepiej i czuć było od niego alkohol.
- Ładnie się zabawiłeś - szepnęłam podchodząc do niego  
Przytuliłam się do jego nagiej klaty a on mnie pocałował.Nagle zaczął mnie rozbierać a ja nie protestowałam.
***
Oczami Rafała:
Jej ubrania zaczęły powoli padać na podłogę a ja miałem tylko jeden cel, zaspokoić się. Wciąż czułem nacisk między nogami i już coraz trudniej było mi wytrzymać.Chciałem jej, pragnąłem jej-Majkę.Spojrzałem na Sylwię i posmutniałem.Poczułem wyrzuty sumienia, że w czasie seksu z narzeczoną myślę o byłej dziewczynie.Nagą położyłem na łóżku i przywarłem swoim ciałem na nią.Po woli zacząłem całować jej ciało schodząc coraz niżej, podczas całowania wszedłem w nią(...)Po wszystkim leżeliśmy na łóżku i całowaliśmy się.Spojrzałem na jej piękne, pełne usta i poczułem jeszcze większą chęć, ale tym razem na nią a nie na była.Czułem się jak idiota i zdawałem sobie sprawę, że nim jestem.
- Kocham cię - szepnęła przywierając ciałem do mnie
Nie odpowiedziałem.Wstałem i wszedłem pod prysznic.Chwile później ona dołączyła do mnie i stojąc w drzwiach zaczęła mi się przyglądać.
- W porządku? mam wrażenie, że jesteś jakiś inny, nie obecny - powiedziała przytulając się do moich pleców
Odwróciłem się i łapiąc ją w tali przyciągnąłem do siebie.
- Tak kochanie, to po prostu ten stres - skłamałem
Wziąłem ją w ramiona i przytuliłem, kryjąc twarz w jej włosach.

Oczami Rafała:
Skłamałem i miałem tego świadomość, ale co miałem jej powiedzieć? kilka dni przed naszym ślubem myślę o byłej dziewczynie? teraz jeszcze bardziej żałuje poprzedniego wieczoru.Mam świadomość, że gdyby nie ten bar, nie byłbym teraz w tak bardzo niezręcznej sytuacji.
- Kocham cię - usłyszałem głos narzeczonej  
Uśmiechnąłem się do niej i wtuliłem w jej ramionach.Chciałem chociaż przez chwile przestać myśleć o leżącej w moim łóżku kobiecie.Już sam, nie bardzo wiedziałem co mam zrobić.Czułem się coraz bardziej zagubiony i po woli, zacząłem mieć wątpliwości co do naszego ślubu.
- Pamiętasz o wizycie w restauracji? - usłyszałem jej głos
Spojrzałem na nią i zbladłem, na śmierć o tym zapomniałem.No tak, przecież mieliśmy sprawdzić, czy wszystko się zgadza w menu, ale teraz już nie bardzo miałem na to ochotę, wszystkie sprawy związane z ślubem nie bardzo mnie już interesowały. Spojrzałem na Sylwię przepraszającym wzrokiem i spuściłem wzrok.
- Zapomniałeś? - zapytała, a ja zobaczyłem w jej oczach rozczarowanie  
- Przepraszam! - szepnąłem biorąc ją w ramiona
Przytuliła się do mnie, ale zobaczyłem w jej oczach ból.
***
Oczami Sylwii:
No tak tego się nie spodziewałam. Rozczarowałam się, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać.Spojrzałam na narzeczonego i przytuliłam się do niego, nie wiem ile tak staliśmy i zapewne stalibyśmy jeszcze, gdyby nie jego telefon.
- Nie odbierzesz? - zapytałam przyglądając się mu
Spojrzał na mnie a w jego oczach zobaczyłam strach.Coś nie dawało mi spokoju w jego zachowaniu, chwilami był nie obecny i jakiś dziwny, zupełnie tak, jakby coś go gryzło i czegoś się bał.
- Nie odbiorę, to za pewne kumpel - powiedział wyłączając telefon
Spojrzałam na niego i usiadłam na fotelu, cały czas obserwując jego zachowanie. Kochałam go, ale coraz bardziej obawiałam się, że coś zaszło na tym ich wczorajszym
wieczorze.
- Dobrze się tam bawiłeś? - zapytałam
Chłopak spojrzał na mnie a jego duże oczy, rozszerzyły się.Usiadł na przeciwko mnie i po chwili poszedł, nalać nam coś do picia.Kilka minut później przyszedł z kanapkami i napojem w rękach.
- Przepraszam, Bartek nie ma tu nic innego - powiedział przepraszająco
Spoglądając mu w oczy, wzięłam do reki z talerza kanapkę.
***
Oczami Majki:
Po woli otwierałam oczy, głowa mi pękała, a ja nie bardzo wiedziałam gdzie się znajduje, po woli wstałam z łóżka i wolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi.Dopiero chwilę później przypominały mi się wydarzenia z wczorajszego wieczora.Tak, teraz byłam niemal pewna, znajdowałam się w domu Rafała.Kurcze, byłam wystraszona, bo miałam świadomość.że wyglądam okropnie.Od razu poszłam do łazienki i wyjęłam z torebki kosmetyki.Spojrzałam na lustro wiszące na ścianie i zamarłam, wyglądałam okropnie.Spojrzałam na półkę i dostrzegłam dwie szczoteczki i damskie kosmetyki, no tak ona często u niego nocowała.Poczułam ukłucie zazdrości i trochę mnie to zabolało. W domu wydawało mi się jakoś tak cicho, pomalowałam się i wyszłam z łazienki, ale dopiero teraz dostrzegłam, że jestem sama.Zostawił mnie! byłam w jego mieszkaniu a on mnie zostawił! Z bólem w sercu opuściłam jego mieszkanie.

Oczami Majki:
Zatrzymałam się pod domem przyjaciółki i zadzwoniłam domofonem, kompletnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.Nie takim finałem, wyobrażałam sobie wczorajsza imprezę, gdybym wiedziała, że wczorajsze wyjście do kubu skończy się u Rafała w domu, po prostu bym nie poszła.Wyszedł zostawiając mnie samą.Nie mogłam tego przeboleć.Nie sądziłam, że tak się zachowa.Nawet nie chciałam myśleć o tym co się tam działo, skoro on zabrał mnie do siebie.Po chwili drzwi od mieszkania przyjaciółki otworzyły się a ja weszłam do środka.
- Hej! co się wczoraj tam działo? - zapytałam siadając na skórzanym fotelu
- Nie pytaj - powiedziała Nadia przynosząc mi kubek z gorącą czekoladą
Spojrzałam na nią, chociaż sama nie bardzo wiedziałam czy chce znać prawdę, bałam się tego co chce mi powiedzieć.Kurczę uświadomiłam sobie, że to musiała być grubsza sprawa i zrobiło mi się jeszcze głupiej.
- Dziewczyno wczoraj dałaś popis życia - powiedziała Nadia śmiejąc się  
Szkoda, że tylko jej było do śmiechu, bo ja czułam się okropnie.Zdawałam sobie sprawę, że zachowałam się nie odpowiedzialnie, ale nie chciałam o tym myśleć. Postanowiłam, że od dziś koniec z imprezami.Nie wiedziałam jak, ale musiałam przeprosić za to Rafała.
- Powiedz jak tam wczorajsza noc? nocowałaś u niego? - zapytała Nadia, uśmiechając się  
Spojrzałam na nią i hamując łzy, upiłam łyk czekolady.Na samo wspomnienie tego co się stało chciało mi się wyć.
- Owszem nocowałam u niego sama.Rano obudziłam się i go nie było - powiedziałam
Nadia podeszła i przytuliła mnie a ja rozpłakałam się.Zdawałam sobie sprawę, że nie mam szans, by go odzyskać.Rozmowę przerwała wiadomość od Rafała:  

Cześć za pół godziny w naszej kawiarni

Gdy odczytałam myślałam, że śnię.Poszliśmy do jej pokoju i pożyczyłam od przyjaciółki czerwoną, króciutką sukienkę.Chciałam go oczarować.Poszłam do łazienki i  
zrobiłam swój ulubiony mocny makijaż i założyłam oczywiście pożyczone szpilki.Po kilku minutach pożegnałam się z przyjaciółką i obiecując, że jutro jej wszystko oddam poszłam na umówione spotkanie.
***
Oczami Rafała:
Nie bardzo wiedziałem, czy dobrze robię, ale wczorajsza sytuacja nie dawała mi spokoju.Sylwia pojechała do domu a ja napisałem wiadomość do Majki i chwilę później  
wyszedłem z kolegi mieszkania.Nadal nie bardzo wiedziałem, czy Majka jest u mnie, czy może już poszła.Sam do końca się nie rozumiałem i nie wiedziałem, czemu chce się z nią spotkać, ale coś podpowiadało mi, że powinienem to zrobić.Chciałem po prostu się z nią zobaczyć i porozmawiać.Ciekawiło mnie czemu wczoraj się tak zachowała i chciałem raz na zawsze wyjaśnić relację między nami.Nie będę krył, że trochę naobiecywałem sobie po tym spotkaniu.Piętnaście minut później byłem już w kawiarni i usiadłem przy jednym z wolnych stolików.Nie wiem ile tak siedziałem, ale po krótkiej chwili wstałem i wyszedłem, bo nie mogłem wytrzymać tej niepewności.Nawet nie miałem pewności, czy przyjdzie, bo nie odpisała mi na wiadomość.Stałem przed kawiarnią, gdy nagle ją dostrzegłem.Widocznie nie tylko ja, bo usłyszałem teksty rzucane w jej stronę.
- Ej lalka, dasz mi swój numer? - usłyszałem tekst jednego pijanego mężczyzny
Z trudem pohamowałem się, by nie dać mu w mordę, sam nie wiedziałem czemu, ale chyba byłem o nią zazdrosny.Spojrzałem na nią i w sumie nie dziwiłem się tym mężczyzną, jak zawsze musiała przegiąć ze strojem.Ona chyba nie bardzo zdawała sobie sprawę z tego, że najlepiej jej z naturalnością.Pamiętam jak ją poznałem.Padał deszcz a ona nie miała na sobie żadnej tapety.Już tamtego dnia, straciłem dla niej głowę.
- Wejdziemy czy będziemy tak stać? - zapytała się, sprowadzając mnie na ziemię  
Spojrzałem na nią i weszliśmy do środka.Zamówiliśmy po kawie i zajęliśmy wolny stolik.Kelner patrzył na nią i wydawało się, że chce zjeść ją wzrokiem a mnie trafiał szlak.
- Chodźmy! - szepnąłem łapiąc ją za rękę,  
Bez słowa opuściliśmy lokal.Droga do mojego domu wydawała mi się wiecznością.Tak to trafne określenie. Zdawałem sobie sprawę, że igram z losem, bo wcześniej, czy później może ktoś nas nakryć, ale nie miałem innego wyjścia.Lukając na Majkę wciąż zastanawiałem się, po co ja to robię? co mnie podkusiło, by się z nią spotykać? przecież nie powinienem tego  
robić.Z każdym kolejnym krokiem czułem się coraz gorzej, przecież każdy mógł nas zobaczyć.Zerkając na Majkę przeklinałem jej buty, czy ta dziewczyna nigdy nie może  
ubierać się normalnie? uszliśmy kilka kroków i Majka stanęła na chodniku.  
- Nie idę dalej! - powiedziała  
Spojrzałem na nią zbity z tropu i nie wiedziałem jak mam się zachować.Jak to nie idzie? wciąż mój wzrok spoglądał na obolała dziewczynę i poczułem złość.  
- To po co zakładałaś te buty? - zapytałem spoglądając, czy nikt nas nie widzi  
- Skąd mogłam wiedzieć, że są za ciasne? - zapytała ze łzami w oczach  
Spojrzałem na nią i miałem ochotę ją rozszarpać.Już miałem powiedzieć jej co myślę o tym jej ubraniu, ale widząc jak płacze zrobiło mi się jej żal.  
- W takim razie wezwiemy taxi - szepnąłem dzwoniąc po taksówkę  
- Ja znam jednego, zaraz tu będzie - powiedziała wykręcając numer telefonu taksówkarza  
Po kilku minutach czekania faktycznie przyjechał i nie bardzo podobał mi się ten pomysł. Taksówkarz wyglądał na miłego i młodego chłopaka.Co jak co, ale urody mu nie brakowało.  
***  
Oczami Majki:  
Wsiadłam do kolegi samochodu i powiedziałam mu adres Rafała.Chłopaki spoglądali na siebie wrogo, a ja nie bardzo wiedziałam jak mam się w tej sytuacji zachować.  
Owszem podobało mi się to, że Rafał jest o mnie zazdrosny, ale nie sądziłam, że kumplowi też na mnie zależy.Męczące było trochę to, że każdy facet, którego poznałam na mnie leciał.Przez to nie miałam tak naprawdę żadnego prawdziwego przyjaciela z którym na przykład mogłabym porozmawiać, zwierzyć się, lub po prostu pójść na piwo.  
Czułam w sercu jakiś dziwny żal, bo cały czas myślałam, że Robert właśnie taki jest.  
- Ładnie wyglądasz! - usłyszałam głos Roberta  
Uśmiechnęłam się do niego, a Rafał zacisnął pięści.Musiałam złapać go za rękę, bo bałam się, ze zaraz go pobije.Kilka minut później byliśmy już przed domem Rafała i żegnając się z Robertem całusem w policzek, wysiadałam z jego taksówki.  
- To na razie - powiedziałam wysiadając  
Rafał zapłacił i udaliśmy się, do jego mieszkania.  
***  
Oczami Roberta:  
Wysiadła, wciąż przed oczami miałem jej twarz, W tej sukience jej jeszcze nie wiedziałem, chociaż znałem ją nie od dziś.Nawet przez chwile dałbym sobie rękę uciąć, że sukienka jest Nadii, bo bardziej przypominała mi jej styl, ale możliwe, że za sprawką przyjaciółki, po prostu kupiła sobie coś w innym stylu? nie, chociaż to naprawdę do niej nie pasowało.No i zastanawiał mnie jej nowy znajomy, nigdy nie mówiła mi, że kogoś poznała a jego jeszcze z nią nie widziałem.No cóż postanowiłem od Nadii dowiedzieć się czegoś o nim.Kurczę, chyba faktycznie się w niej zakochałem..  
***  
Oczami Sylwii:  
- Patrz może ta! - krzyknęłam pokazując Monice elegancką sukienkę  
Przyjaciółka spojrzała na mnie i wybuchnęła śmiechem.Odwzajemniłam spojrzenie i przewróciłam oczami.Czasami Monika mnie naprawdę irytowała.Już chciałam wyjść ze sklepu, gdy w oczy rzuciła mi się błękitna sukienka bez ramiączek.  
- Weź tą! - szepnęłam zdejmując z wieszaka sukienkę  
Podałam ją Monice i czekałam kiedy przymierzy.Dwie minuty później zasłona odsłoniła się, a ja ujrzałam przyjaciółkę.  
- Wow! będziesz gwiazdą tego dnia - zaśmialiśmy się  
- Jako twoja druhna mam obowiązek ładnie wyglądać - powiedziała  
Spojrzałam na nią wyczekująco, a ona pokręciła głową.  
- Biorę!! - powiedziała wracając do przymierzalni  
Wyszłam ze sklepu, bo już od tego łażenia po zakupach rozbolała mnie głowa. Postanowiłam poczekać za nią pod sklepem.Gdy już czekałam około pięciu minut dostrzegłam Bartka.Podeszłam do niego i przywitaliśmy się całusem w policzek.  
- Cześć Barti! Jak tam po wczoraj? - zapytałam  
- Nie pytaj - odpowiedział kumpel  
Zdziwiło mnie to, że nie ma przy z nim Rafała, czyżby nadal spał? gdy wychodziłam z mieszkania Bartka, Rafał wydawał mi się już całkowicie rozbudzony.  
***  
Oczami Rafała:  
Stałem oparty o ścianę i nie bardzo wiedziałem co mam jej powiedzieć.Teraz żałowałem, że poprosiłem ją o spotkanie, przecież nie rozumiałem już siebie.Za kilka godzin miał odbyć się mój ślub, a ja teraz stałem z Majką i byłem o nią zazdrosny.  
- Bezsens - powiedziałem chyba za głośno  
Majka spojrzała na mnie, a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.Chyba nie bardzo wiedziała co mam na myśli.  
- Przepraszam Cię za wczoraj - powiedziała  
Ruszyłem ramionami i usiadłem na kanapie.  
- Czemu tak się zachowujesz? - zapytałem patrząc w jej piękne, duże oczy  
- Jak? - zapytała Majka zbita z tropu  
- No czemu imprezujesz? czemu tak się ubierasz? i bez tego stroju jesteś piękna -powiedziałem sam nie panując nad własnymi słowami  
- Pamiętasz jak z nami było? - zapytała dotykając mojego ramienia  
Zamknąłem oczy i wróciłem wspomnieniami do naszych chwil.
***
Oczami Nadii:  
Usłyszałam dzwonek do drzwi, nikogo się nie spodziewałam wiec nie bardzo wiedziałam kto to może być.Otworzyłam je, a przed nimi stał Robert.Zdziwiłam się jeszcze bardziej, bo to pierwszy raz, gdy on odwiedza mnie w domu, nawet nie bardzo wiedziałam, czy on wie, gdzie ja mieszkam.  
- Cześć mogę wejść? - zapytał nieśmiałym głosem  
Wpuściłam go do środka i ruszyłam do kuchni zrobić nam coś do picia.Ciekawiło mnie po co on do mnie przyszedł i czego chciał.Skoro Taksówkarz przychodzi do mnie w czasie pracy, to znaczy, że to coś naprawdę ważnego.Tylko co takiego ważnego mógł chcieć ode mnie taki przystojniak i czemu zwrócił się do mnie, a nie do Majki jak to zawsze robił? Wyglądało na to, że zaraz się tego dowiem.  
- Czego się napijesz? - zapytałam, nie bardzo wiedząc co on lubi  
Zazwyczaj widywałam go na imprezach, czy też na pizzy, albo w pracy.Nigdy nie był u mnie, czy u Majki i domu, nigdy nie interesował się mną, chociaż nie ukrywałam tego, że mi się podoba.  
- Nie przyszedłem tutaj pić - powiedział dotykając mojego ramienia  
Zadrżałam.Zawsze tak działał na mnie dotyk jego dłoni, pocałunek w policzek, czy nawet nie winny i nic nie znaczący uśmiech.  
-Przyszedłem tu w sprawie Majki - powiedział  
Spojrzałam na niego, a znajdując się w mojej ręce szklanka wypadła mi, rozbijając się w drobny mak.No tak to teraz przynajmniej wiem na czym stoję.W sprawie Majki, a więc to ona skradła serce mojej miłości życia.Usiadłam na fotelu, wciąż nie spuszczając z niego wzroku, bałam się, że pozna po mnie, że coś jest nie tak.Nie mogłam pozwolić by  
domyślił się, że mnie zranił.  
- A wiec co chcesz wiedzieć? - zapytałam próbując unormować oddech  
- Kim jest ten chłopak z którym widziałem Majkę? - zapytał podchodząc do mnie  
- A skąd ja mogę to wiedzieć? z tego co wiem miała spotkać się z Rafałem -powiedziałam próbując zapanować nad głosem  
- Myślałem, że wiesz - powiedział spuszczając wzrok  
- Kochasz ją? - zapytałam mocno trzymając się fotela  
Nie odpowiedział.Wstał i żegnając się ze mną całusem w policzek, po prostu wyszedł z mojego mieszkania zostawiając mnie samą.  
***  
Oczami Roberta:  
Jaki ja byłem głupi! Teraz niemal na sto procent miałem pewność, że Nadia coś do mnie czuje, ale co ja miałem na to poradzić, że zakochałem się w naszej przyjaciółce? Przecież nie mogłem być z nią na siłę, nie zasługiwałaby na to.Ale co ja mogłem na to poradzić? nic, absolutnie nic.Wsiadłem do taksówki, lecz nie odpaliłem samochodu. Wciąż stałem przed Nadii mieszkaniem i zastanawiałem się nad tym, co mam teraz zrobić.Co miałem jej powiedzieć? jak się zachować? chciałem wrócić się i porozmawiać z nią, ale nie wiedziałem, czy to dobry pomysł.Nadia zawsze była dla mnie jak siostra, koleżanka, przyjaciółka, a nigdy nie spojrzałem na nią jak na dziewczynę, która mógłbym pokochać.Rafał czyżby to był ten facet, który był miłością życia Majki? to ten, przez którego tyle wycierpiała? o którym tyle opowiadała? który ma się teraz ożenić? czyżby chcieli do siebie wrócić? czy jego narzeczona wie o tym, że oni się na nowo spotykają? czy mu na to pozwala? czy powinna się o tym dowiedzieć? w mojej głowie roiło się od nowych pytań, na których niestety nie znałem odpowiedzi.Rafał jego imię dudniło mi w uszach a Majki uśmiechniętą twarz miałem przed oczami.Była z nim szczęśliwa, dawno nie widziałem jej tak promiennej i tak szczęśliwej niż w tej taksówce. Odebrałem telefon i ruszyłem na kolejny kurs.Pół godziny później, gdy już jechałem w stronę domu postanowiłem wjechać do Majki, chciałem z nią porozmawiać.Zatrzymałem się przed jej mieszkaniem i cierpliwie czekałem aż wróci do domu.A może już w nim jest? może już wróciła? może jest u niego? miałem za dużo pytań na których nie znałem odpowiedzi.  

Oczami Rafała:  
Z wspomnień wyrwał mnie Majki głos.  
- Słuchasz mnie? - zapytała patrząc na mnie tymi swoimi słodkimi oczami  
Spojrzałem na nią, nie wiedząc co do mnie przed chwilą mówiła.Myślałem o tym co było między nami i bardzo tęskniłem za starymi czasami.  
- Powinnam już iść - odezwała się Majka  
Pokiwałem głową i odprowadziłem ją do drzwi.Tak to był dobry pomysł tym bardziej, że jeszcze chwila i nie byłbym wstanie opanować się.A nie chciałem zrobić nic głupiego, przecież żeniłem się z Julią.Właśnie Julia, to ona powinna być kobietą mojego życia, powinna, ale niestety nie była.  
- Zobaczymy się jeszcze przed ślubem? - zapytałem z nadzieją w głosie  
Majka spojrzała na mnie a w jej dużych oczach zagościły łzy, czułem się podle, bo nie chciałem jej zranić.  
- Nie wiem - odpowiedziała  
Stałem w drzwiach i obserwowałem jak znika za rogiem ulicy, poczułem ból i zamykając drzwi udałem się do kuchni, napić się czegoś mocniejszego.  
***  
Oczami Majki:  
Straciłam go i teraz wiedziałam to niemal na pewno, nie widziałam dla nas nawet cienia szansy, a w tym momencie całe moje dotychczasowe działania traciły sens.Moje życie je straciło.Kochałam go, ale czułam, że on nie kocha mnie, a do miłości nie mogłam go zmusić.Przez moją głowę przeleciał diabelski plan, ale obawiałam się to zrobić.Nie, nie mogłam, nie chciałam go tak zranić.Kłamstwem nie odzyskałabym go, wręcz przeciwnie gdyby się to wydało, straciłabym z nim kontakt na zawsze.Dlatego odsunęłam z głowy głupie myśli i zamknęłam oczy, chciałam tylko jednego zapomnieć o nim.  
- Cześć - usłyszałam znajomy głos  
Spojrzałam na dziewczynę i poczułam jak moje policzki się rumienią.Obok mnie jakby nigdy nic szła Julia, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.  
- Cześć - odpowiedziałam i ruszyłam dalej  
Nie było najmniejszego sensu bym z nią rozmawiała, bo tak naprawdę nie mieliśmy o czym rozmawiać.Ona dla mnie była tylko obecną narzeczoną mojego byłego faceta.  
Przyszłą matką jego dzieci, jego przyszłą żoną, jego szczęściem.Zacisnęłam z złości pięść, by powstrzymać się przed uderzeniem jej.Nie wiedziałam co mam już z sobą zrobić.  
- Majka! - usłyszałam za sobą męski głos  
Odwróciłam się i rzuciłam w ramiona Robertowi.  
- Wszystko okej? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy  
- Nie - odpowiedziałam  
Poszliśmy na spacer, a ja opowiedziałam mu o moim spotkaniu z Rafałem.Nie wiem czemu to zrobiłam, po prostu musiałam komuś powiedzieć o moim bólu, o moich uczuciach do niego i chociaż wiedziałam, że Robertowi nie jestem obojętna, nie myślałam o tym.Po prostu nie myślałam o niczym oprócz utraty Rafała.  
- Co teraz robisz? - zapytał Rob, gdy usiedliśmy na ławce  
- Nie wiem - odpowiedziałam chowając twarz w dłoniach  
- Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć - szepnął  
Spojrzałam mu głęboko w oczy i przytuliłam się do niego.W jego ramionach poczułam coś dziwnego, coś jeszcze nie znajomego i zamarłam.Po raz pierwszy w życiu poczułam błogi spokój i poczucie bezpieczeństwa  
- Bo widzisz zakochałem się w Tobie-usłyszałam.  
***  
Oczami Roberta:  
Patrzyłem na nią a ona wciąż się nie odezwała.Z minuty na minutę moja niepewność rosła, a ja już nie wiedziałem co mam zrobić.W tej chwili pożałowałem tych słów, ale zdawałem sobie sprawę, że jest już za późno na cofnięcie czegokolwiek.Jej piękne oczy patrzyły na mnie a ja zrozumiałem, że nie mam u niej szans.Jaki ja byłem głupi! Mogłem już wcześniej domyśleć się, że jej serce należy do Rafała, a ja nie mam u niej najmniejszych szans.Teraz bałem się tylko jednego, że straciłem również jakąkolwiek szanse na przyjaźń z nią.  
- Wiesz Rob zaskoczyłeś mnie - usłyszałem  
Majka wstała z ławki i zabrała ode mnie rękę, spojrzała na mnie a w jej oczach zobaczyłem zagubienie i niepewność.Wstydziła się i z jej zachowania wywnioskowałem, że jest jej strasznie głupio i czuje się zmieszana.W ułamek sekundy z pewnej siebie i przebojowej dziewczyny zmieniła się w niepewną, nieśmiałą kobietę.  
- Powinnam już iść - odezwała się po chwili  
- Majka przepraszam - powiedziałem spuszczając wzrok  
- Okej, wrócimy do tego - obiecała odchodząc  
***
Oczami Majki:  
Jak to się we mnie zakochał? Wracałam do domu wciąż, słysząc w uszach jego słowa. Przecież nie chciałam by tak było, nie mogłam.Robert od zawsze był dla mnie tylko moich przyjacielem z którym dobrze spędza mi się czas, na którego mogę liczyć.Nigdy nie patrzyłam na niego jak na chłopaka, jak na kogoś z kim mogłabym spędzić resztę życia.To Rafała od zawsze kochałam, to z nim chciałam być, a teraz miałam świadomość tego, że z nim nigdy będę.Straciłam go i nie było dłużej sensu z tym walczyć.Nie chciałam, nie miałam sił.Wracałam do domu pełna smutku i żalu.W moim sercu było pełno goryczy i straconych nadziei.Musze o nim zapomnieć, muszę wyjechać.  
- Majka! - usłyszałam za sobą głos Nadii  
Rzuciłam się przyjaciółce w ramiona i nie wiedziałam co mam zrobić.Miałam dość tego bólu, którego nosiłam w sercu.  
- Co się stało? czemu płaczesz? - zapytała Nadia obejmując mnie ramieniem  
- Straciłam go - powiedziałam chlipiąc jej w ramiona  
Nadia nic więcej nie mówiła.O nic nie pytała, po prostu przytuliła mnie i razem płakaliśmy.  
- Chodź do mnie - powiedziała  
Kilkanaście minut później siedzieliśmy u Nadii i w reku trzymaliśmy ciepłe kakao.Tak bardzo chciałabym umrzeć i już więcej nie czuć tęsknoty za tym idiotą.  
- Co teraz zrobisz? - zapytała Nadia  
Kiwnęłam ramionami, ale nie odpowiedziałam jej.Sama jeszcze nie wiedziałam co powinnam w tej sytuacji zrobić, walczyć o niego? wyjechać? zapomnieć?  
- Chyba wyjadę - powiedziałam patrząc w okno.  

Oczami Rafała:  
Nie wiem jak długo siedziałem i ile wypiłem.Nie wiem co się działo po odejściu Majki i co by się działo, gdyby nie przyszedł do mnie Bartek.Przez chwile poczułem się tak, jakby cały świat mi się zawalił.Cierpiałem bo czułem się nie fair.Doskonale wiedziałem, że nie powinienem tak się zachowywać, ale nic nie mogłem poradzić na to, że wszystkie uczucia do Majki powróciły.Nie mogłem poradzić nic na to, że wciąż kocham Majkę.  
- Stary jak ty wyglądasz! - usłyszałem krzyk Bartka  
- Stary co cię to interesuje? - odpyskowałem  
Bartek spojrzał na mnie i pokiwał głową.Chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, bo do nas weszła Sylwia.  
- Kochanie muszę Ci coś powiedzieć! - pisnęła z radości  
- Co takiego? - zapytałem z ciekawości  
- Od kilku dni spóźnia mi się okres, możliwe, że będziemy mieli dziecko! - powiedziała  
Stanąłem jak wryty nie wiedząc co mam jej odpowiedzieć.Cieszyć się? Nie, przecież ja chyba tak naprawdę jej nawet nie kochałem.Nie no kochałem ją, ale teraz coś prysło, teraz coś się zmieniło i nie jestem pewny, czy chcę z nią być.  
- Robiłaś test? - zapytałem  
- Nie jeszcze nie - odpowiedziała  

Oczami Sylwii:  
Stałam oszołomiona i zaskoczona, nie wiedziałam co się dzieje z moim narzeczonym i zaczęłam się o nas niepokoić.Byłam pewna, że ucieszy się tą wiadomością tak jak ja, a on zamiast ucieszyć się, stał oszołomiony i załamany.Podeszłam do niego i poczułam zapach alkoholu  
- Piłeś? - zapytałam z uwagą mu się przyglądając  
- No troszkę - powiedział  
Spojrzałam na Bartka, który wyglądał na tak samo zaskoczonego jak Rafał i czułam, że oboje coś ukrywają.  
- Stało się coś? - zapytałam patrząc na chłopaków  
Oboje prawie jednocześnie pokiwali głowami, a ja nie wiedziałam już co mam o tym wszystkim myśleć.Czułam, jakbym z każdym dniem coraz bardziej oddalała się od Rafała i to mnie przerażało.  
- To ja was zostawię samych - powiedział Bartek i ulotnił się  
Po chwili zostaliśmy sami.Spojrzałam na Rafała i nie wiedziałam co się z nim ostatnio dzieje, nie poznawałam go.  
- Kochanie wszystko jest okej? - zapytałam z troską  
- Nie zupełnie - odpowiedział  

Oczami Roberta:  
Poszła, po prostu poszła zostawiając mnie samego.Nie wiedziałem już, czy dobrze zrobiłem, że powiedziałem jej prawdę.Mogłem przemilczeć to i poczekać, aż wyjaśni sobie tą sprawę z Rafałem.Bałem się, że teraz straciłem nie tylko ją, ale i nasza przyjaźń, która znaczyła dla mnie więcej niż można to sobie wyobrazić.Postanowiłem napić się czegoś w barze, poszedłem do baru i zamówiłem piwo, rozejrzałem się naokoło i dostrzegłem znajomego chłopaka, tak nie daleko mnie siedział Bartek.  
- Cześć Barti! Co tam? - zapytałem  
Spojrzałem na kolegę, a on ledwo chwiał się na nogach.  
- Nie pytaj nawet - mamrotał pod nosem  
Już chciałem odejść, gdy złapał mnie za rękę  
- Ona, ona jest w ciąży! - powiedział wypijając kolejny kieliszek  
- Kto? - zapytałem z ciekawości  
- Jak to kto? Sylwia! - niemal krzyknął  
- Narzeczona Rafała?-zapytałem  
Bartek pokiwał głową i zajął się wypiciem kolejnego kieliszka Spojrzałem na niego zaskoczony, no nie czegoś takiego się nie spodziewałem.  

Oczami Nadii:  
Usłyszałam pukanie do drzwi, podeszłam do nich otworzyć i zobaczyłam w nich Roberta.Wszedł chwiejącym krokiem i spojrzał na mnie.Nie bardzo wiedziałam jak mam się po tym wszystkim zachować i co mam mu powiedzieć.  
- Cześć co cię do mnie sprowadza? - zapytałam nalewając nam czegoś do picia  
Robert odmówił, zapewniając, że nie chce mu się pić i usiadł na fotelu.Spojrzał na mnie i przez chwile zawahał się, cały czas nad czymś się zastanawiając.  
- Wiesz, że Sylwia i Rafał będę mieli dziecko? - powiedział  
Wejrzałam na niego zaskoczona i nie bardzo wiedziałam co mam mu na to odpowiedzieć.Przyznając sama przed sobą, po prostu tą wiadomością mnie zamurował.  
Od razu pomyślałam o Majce i było mi jej strasznie żal.Co ja jej miałam niby powiedzieć? miłość twojego życia będzie miał dziecko z swoją przyszłą żoną? Boże! Ona tego nie zniesie! Sama bym tego nie zniosła.Nie odpowiedziałam nic, przyglądałam się Robertowi i poczułam ukłucie zazdrości, widziałam w jego oczach radość i poczułam ból.Teraz nic nie stało na przeszkodzie, by oni mogli być razem.  
- Majka o tym wie? - zapytałam upijając łyk napoju  
- Nie i nie wiem czy jej o tym mówić - powiedział  
Wstałam gwałtownie z fotela i spojrzałam na niego zdenerwowanym wzrokiem  
- Przecież ona musi się o tym dowiedzieć! - Niemal na niego krzyknęłam  
- Ja jej o tym nie powiem - zaprotestował  
Pół godziny później wyszedł zostawiając mnie samą.No tak, ja miałam najgorsze zadanie, musiałam powiedzieć najlepszej przyjaciółce coś, co prawi jej nie wiarygodny ból.Przez chwile zawahałam się, ale jednak po chwili zdecydowała, że ja wolałabym wiedzieć najgorszą prawdę niż być okłamywana.Wzięłam głęboki wdech i ze strachem w sercu wyszłam z domu i skierowałam się w stronę domu przyjaciółki.  
***  
Oczami Sylwii:  
Stałam w łazience i czekałam niecierpliwie kilka minut.Tak bardzo ciekawiło mnie to, czy jestem w ciąży, czy tez nie.Kurcze Wciąż ciekawiło mnie to co się ostatnio dzieje z moim narzeczony, czemu nie ucieszył się na wiadomość o ciąży, czemu aż tak się zmienił.Spojrzałam na test i zamarłam, zobaczyłam na nim dwie kreski i nie mogłam w to uwierzyć, chociaż podejrzewałam, nie byłam pewna, czy jestem w ciąży.Teraz pewność miałam na prawie sto procent.Bałam się tylko jednego:jak na tą wiadomość zareaguje Rafał? ucieszy się, czy załamie tak jak poprzednio? ubrałam się i postanowiłam iść do niego.Musiałam z nim porozmawiać.Ale czy nie powinnam poczekać? może nie powinnam mu powiedzieć o tym teraz? szłam chodnikiem wciąż zastanawiając się jak mam mu o tym powiedzieć? czy to aby dobry pomysł? nie wiedziałam.  
***  
Oczami Majki:  
Stałam oszołomiona i czułam jak po policzkach płynął mi łzy.Nie byłam wstanie powiedzieć żadnego słowa, nic.Stałam tak dłuższy czas, czując jak Nadia obejmuje mnie ramieniem.Teraz z całą pewnością wiedziałam, że nie mamy szans, ona, ona urodzi mu dziecko, a z tym nie mogłam i nie chciałam konkurować.Boże! Tylko nie to! Tylko nie to! Moje serce krzyczało rozrywające na miliony małych kawałków, nie miliony, kilka milionów.Czułam jakby moje serce nagle w jednej chwili przestało bić i przestało bić dla niego.Dlaczego on mi to zrobił? dlaczego tak mnie zranił? nienawidziłam go za to!  
- Muszę do niego iść! Muszę powiedzieć mu w twarz co o nim myślę! - krzyknęłam z zapłakanym wzrokiem  
- Nie Maju to nie jest dobry pomysł - powiedziała Nadia  
Chociaż wiedziałam, że ma rację, to mimo to chciałam iść do niego.Musiałam powiedzieć mu prosto w oczy co o nim myślę, co myślę o takim bawieniu się dziewczynami o takich egoistach jak on.Jak bardzo go nienawidzę, jak bardzo jestem nim rozczarowana.  
- Nadia ja muszę! - niemal błagałam ją by mi pozwoliła  
Nadia założyła mi na plecy bluzę i obejmując mnie ramieniem ruszyliśmy w stronę jego domu.Kilkanaście minut później zatrzymaliśmy się przed jego domem i spojrzałam na Nadię.  
- Zaczekasz tu? - zapytałam  
Nadia kiwnęłam głową i po chwili ruszyłam do jego domu.Zapukałam w drzwi i chwilę później byłam już w środku.  
- Musimy porozmawiać! - powiedziałam zapłakanym wzrokiem  
***  
Oczami Rafała:  
Chciałbym, tak bardzo chciałbym wszystkiemu zaprzeczyć, chciałbym powiedzieć, że to wszystko to zwykłe nieporozumienie, że z tym dzieckiem to nie prawda.Tak bardzo chciałbym zrobić coś co zatrzymało by jej łzy.Patrzyłem jak płacze i nie wiedziałem jak mam ją uspokoić, co zrobić, by tak mocno nie cierpiała.Chciałem do niej podejść, ale poczułem strach, nie chciałem zranić jej jeszcze bardziej obiecując coś, co nigdy się nie zdarzy.Teraz niemal na pewno wiedziałem, że po prostu muszę z nią zostać, muszę zająć się naszym dzieckiem.  
- Przykro mi Maju - powiedziałem podchodząc bliżej niej  
- Nienawidzę Cię! Nienawidzę! - krzyknęła wybiegając z mojego mieszkania  
Usłyszałem zatrzaskujące się drzwi i wiedziałem, że znów zostałem sam.Tak bardzo bałem się tego wszystkiego, tak bardzo nie chciałem jej zranić, chciałbym zrobić wszystko by cofnąć czas.Gdybym mógł zrobiłbym wszystko, by Majka nie cierpiała.

Oczami Sylwii:  
Stałam przed drzwiami jego mieszkania czując jak uchodzi ze mnie życie.Z każdym jego kolejnym słowem czułam jeszcze większy ból.W tym momencie całe moje  
dotychczasowe plany, marzenia przestały mieć sens.Przestało się liczyć wszystko, dosłownie wszystko.On, on kochał ją, nie mnie.Nie wiedziałam w którym momencie sypnęło się między nami i dlaczego nie zauważyłam tego, że on się aż tak zmienił.  
- Maju! - usłyszałam jego głos  
Maju dźwięk jej imienia było jak szkło na nadgarstku.Teraz niemal na pewno wiedziałam, że moje serce rozpadło się na milion kawałów.Straciłam go, jego serce należało do niej, nie do mnie.Poczułam otaczającą złość i nie wiedziałam co mam teraz zrobić.Poczułam ból i miałam wrażenie, że właśnie pęka mi serce.Otworzyłam drzwi od mieszkania i spojrzałam mu w oczy.Płakał, on po prostu płakał jak dzieciak, po stracie Majki.  
- Jak długo to trwa? - zapytałam próbując panować nad tonem głosu  
Rafał spojrzał na mnie, nie bardzo wiedząc co ma powiedzieć.Widziałam w jego oczach ból i strach.  
- Od mojego wieczoru kawalerskiego.Sylwia ja ci to wytłumaczę - powiedział niemal błagalnym głosem  
- Nie ! Nie chcę nic wiedzieć.Zdradziłeś mnie kilka dni przed naszym ślubem.Nie chcę już ślubu, nie chcę Cię znać - szepnęłam wychodząc z jego mieszkania  
Wybiegłam z jego mieszkania i ruszyłam przed siebie.Nie chciałam go znać, chciałam być jak najdalej od niego, chciałam nie myśleć o tym jak bardzo mnie zranił, upokorzył. Chciałam wyjść za kogoś, kogo tak naprawdę nigdy nie znałam i to przerażało mnie najbardziej.Zatrzymałam się dopiero nie daleko domu i usiadłam na ławce.  
- Cześć - usłyszałam za sobą znajomy głos  
Odwróciłam się i spojrzałam na Bartka.  
- Ty draniu! wiedziałeś! - krzyknęłam okładając go pięściami  
- Jak się dowiedziałaś - zapytał  
- Podsłuchałam ich.Stałam za jego drzwiami, a oni ze sobą rozmawiali, ona z nim zerwała, a on chciał by - zawiesił się mój głos  
- Przepraszam cię! Nic już nie mów, nie płacz - usłyszałam  
Podszedł do mnie i przytulił.Siedziałam na ławce wtulając się w Bartka i nie chciałam już żyć.Nagle w tej jednej chwili wszystko przestało mieć sens.Straciłam go i to bolało mnie najbardziej.  
***  
Oczami Majki:  
- Co teraz zrobisz? - usłyszałam  
Zatrzymaliśmy się przed domem Nadii i zastanawiałam się nad swoim losem.Dobre pytanie, tak naprawdę nie miałam jeszcze ułożonego planu.Nie wiedziałam co mam zrobić ze sobą i jak teraz sobie poradzę.Jednego byłam pewna, nie wrócę do niego.  
- Na razie pojadę do cioci na wieś - powiedziałam żegnając się z przyjaciółką.  
Bez słowa ruszyłam w stronę swojego domu.Poczułam chłód i do moich oczu znów napłynęły łzy.Tak bardzo bolało mnie jego zachowanie. Szłam ulicą, gdy nagle usłyszałam za sobą swoje imię.Odwróciłam się i spojrzałam na dziewczynę, siedzącą na ławce.  
- Jak to jest zniszczyć komuś życie? odebrać dziecku rodzinę? zniszczyć kogoś marzenia? palny? - zapytała mnie młoda dziewczyna  
Spojrzałam na jej łzy i poczułam się wszystkiemu winna.Wejrzałam na Bartka i spuściłam wzrok.  
- Sylwia spokojnie! - uspokajał ją Bartek  
- Przepraszam cię.Nie chciałam zniszczyć waszego związku - powiedziałam  
- Ale to zrobiłaś! - krzyknęła  
Nie odwracając się za siebie skierowałam się w stronę mieszkania.Kilka minut później przed moim domem stał Robert.  
- Cześć możemy porozmawiać? - usłyszałam.  
Kiwnęłam głową i wpuściłam go do środka.Nalałam nam czegoś do picia i usiedliśmy na kanapie.  
- Wyjeżdżam - powiedziałam nie dopuszczając go do słowa  
- Jesteś tego pewna? - zapytał  
Kiwnęłam głową i położyłam głowę na jego ramieniu.Siedzieliśmy tak dobre kilka godzin a z moich oczu wypłynęły już chyba wszystkie łzy.Gdy już wzięłam się do kupy i uspokoiłam. Oderwałam głowę z jego ramienia i spojrzałam mu w oczy.  
- Nadia cię kocha - powiedziałam  
- Domyśliłem się.Problem w tym, że ja-  
- Nie kończ - przerwałam mu nie dopuszczając go do słowa  
- Wyjeżdżam jutro rano, chciałbym się spakować-powiedziałam przepraszającym głosem  
Otworzyłam mu drzwi i gdy już wychodził, złapałam go za rękę.  
- Pożegnamy się jutro? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy  
Kiwnęłam głową i nieśmiało się do niego uśmiechnęłam.  
- Daj jej szansę, zasługuje na to - powiedziałam  
Chłopak uśmiechnął się, a ja odprowadziłam go wzrokiem do ulicy.Pomachałam mu ręką i zamknęłam za nim drzwi.Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się powoli pakować.
***
Oczami Rafała:
Nie tak sobie to wszystko wyobrażałem.Stałem uświadamiając sobie, że straciłem je obie.Tak bardzo chciałbym cofnąć czas, ale doskonale wiedziałem, że się tak nie da.Co ja najlepszego zrobiłem? Czemu musiałem zranić je obie? Drzwi od mieszkania zatrzasnęły się i straciłem z oczu Sylwię.Przecież ona najprawdopodobniej urodzi moje dziecko.Postanowiłem ją odzyskać, ją? czy może walczyć o prawdziwą miłość mego życia.Zadzwoniłem do Majki, ale nadal nic, nie odbierała moich połączeń aż w końcu wyłączyła ten telefon.Postanowiłem poczekać, by więcej jej nie denerwować.Czy mało ja zraniłem? wciąż przed oczami miałem jej łzy i nie mogłem sobie tego wybaczyć.Nie tak powinienem się zachowywać, nie tak ją ranić.Ale co ja mogłem? Teraz było już za późno na cokolwiek.

Oczami Roberta:
Może Majka miała rację? może powinienem iść do Nadii i z nią porozmawiać? nie byłem pewny, czy uda mi się zapomnieć o Majce, ale ona mnie nie kochała i powinien się z tym pogodzić.Nie chciała mnie.Nie wiedziałem już co mam zrobić, udałem się  
pod dom Nadii, zastanowiłem się, czy powinien do niej iść.Zadzwoniłem domofonem i po chwili byłem już w jej mieszkaniu.
- Wiesz byłem dziś u Majki - powiedziałem  
- I jak się ona trzyma? - zapytała  
- Chyba dobrze, ale nie o tym chciałem z Tobą rozmawiać.Wiesz myślę, że, możemy spróbować jeżeli chcesz - szepnąłem
Nadia podeszłą do mnie i pocałowała mnie, a ja odwzajemniłem uśmiech.Gdy całowaliśmy się po raz pierwszy poczułem coś dziwnego.Coś niezwykłego, coś zaskakującego.Ja chyba się w niej zakochiwałem.To było jak strzała amora, jak jakiś znak od Boga.Chociaż znałem ją od tak dawna, dopiero teraz doceniłem ile jest warta.
- Kocham cię - szepnęła mi do ucha  
Uśmiechnąłem się do niej.Chociaż chciałem jej odpowiedzieć, bałem się poważnych deklaracji.
- Bo widzisz ja chyba się w Tobie tez zakochuje - powiedziałem patrząc jej głęboko w oczy
***
Oczami Nadii:  
Leżeliśmy przytuleni do siebie, a ja nie wierzyłam, że to wszystko dzieję się naprawdę. Kochałam go od tak dawna i wreszcie, gdy zwątpiłam w to, że z nim będę on proponuje mi związek.Spojrzałam na Roberta i uśmiechnęłam się.
- Wiesz martwię się o Majkę - szepnęłam patrząc Robertowi w oczy  
- Ja też się o nią martwię - odpowiedział  
Przytuliłam się do niego zastanawiając się, jak zbliżyć ją do Rafała i czy w ogóle powinnam to zrobić.Chociaż ona go bardzo kochała, on ją zranił i prawdopodobnie będzie miał dziecko z inną.Nie powinnam się w to mieszać.Ale czy mogłam to tak zostawić? Pozwolić by moja najlepsza przyjaciółka cierpiała? nie wiedziałam.
- Daj temu spokój! Ja też wolałbym by byłą szczęśliwa, ale nie z nim - powiedział Robert.
Może i miał rację? Spojrzałam mu w oczy i przytuliłam się.
- Kocham cię - powiedziałam
***
Oczami Sylwii;
Obudził mnie promień słońca.Wstałam, wykapałam się i ubrałam.Zjadłam śniadanie i wyszłam z mieszkania, musiałam się spieszyć, bo już byłam spóźniona.Umówiłam się  
dziś do lekarza, bo musiałam zrobić sobie badanie.Ciekawa byłam, czy jestem w ciąży czy też nie.Chociaż teraz wolałabym żeby okazało się, że nie.Po tym co stało się  
między mną a Rafałem nie bardzo chciałam mieć z nim dziecko, nie po tym jak mnie zdradził.(...) Siedziałam na korytarzu czekając za moją kolejką.Bałam się i chciałam by przy mnie ktoś teraz był, nagle na korytarzu dostrzegłam Bartka.Uśmiechnęłam się do niego i czułam wdzięczność.
- Cześć zdarzyłem? - zapytał, uśmiechając się  
- Tak - odpowiedziałam
Weszłam do gabinetu i spojrzałam na lekarza.
- Dzień dobry panie doktorze - powiedziałam
- Dzień dobry! Proszę tutaj - powiedział pokazując na fotel  
Usiadłam na fotelu i zaczęłam wykonywać jego polecenia.Po kilku minutach lekarz skończył badania i uśmiechnął się.
- Nie jest pani w ciąży.To tylko problemy hormonalne - powiedział lekarz  
Podziękowałam i odebrałam od niego receptę.Pożegnałam się z nim i wyszłam z gabinetu lekarza.
- Nie jestem w ciąży! - zawołałam rzucając się w jego ramiona.CDN
***
Oczami Majki:  
- Jesteś tego pewna? - usłyszałam głos Nadii  
Spojrzałam w oczy przyjaciółce i uśmiechnęłam się do niej.Może nie byłam tego pewna, ale nie widziałam dla siebie innego wyjścia.Chciałam, nie ja musiałam wyjechać by móc na spokojnie przemyśleć swoje życie, by móc o nim zapomnieć z daleka od wszystkich wspomnień, z daleka od niego.  
- Będę do was pisać - obiecałam patrząc na Roberta i Nadię  
Tylko to na dzień dzisiejszy mogłam dla nich zrobić, tylko to mogłam im obiecać. Spojrzałam na bagaż i ruszyłam w stronę nadjeżdżającej taksi.Nie chciałam by odwoził mnie Robert, bo nie chciałam się z nimi żegnać na lotnisku, nie mogłam, nie chciałam. Doskonale wiedziałam, że nie wytrzymam a nie chciałam ryczeć na lotnisku.Ostatni raz spojrzałam na parę najlepszych przyjaciół i poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Jeszcze nie wyjechałam, a już tak naprawdę cholernie za nimi tęskniłam.Nie oglądając się za siebie wsiadłam do taksówki.  
- Dzień dobry! Poproszę na Kopernika 11 - powiedziałam podając mu adres Rafała  
Chciałam się z nim pożegnać i ostatni raz go zobaczyć.Nie chciałam wyjechać tak bez słowa, bez pożegnania.Chwilę później taksówkarz zatrzymał się, a ja powiedziałam by zaczekał i później zawiózł mnie na lotnisko.Wysiadłam z jego samochodu i skierowałam się w stronę tak bardzo znanego mi domu.  
***  
Oczami Rafała:  
Usłyszałem pukanie do drzwi, nie chciało mi się ich otworzyć, ale po trzecim pukaniu ruszyłem się i podszedłem do drzwi.Otworzyłem i spojrzałem na Majkę.  
- Cześć mogę wejść? - zapytała  
Spojrzałem na nią, nie wiedząc co mam jej powiedzieć.Naturalnie wpuściłem ją do środka i spojrzałem w jej oczy.Tak bardzo nie wiedziałem co zrobić i co jej powiedzieć by jej nie zranić.  
- Wyjeżdżam - usłyszałem  
Spojrzałem w jej załzawione oczy i przytuliłem się do niej, a ona nie protestowała.Nie wiem jak długo staliśmy tak wtuleni i nie wiem jak bardzo ją do siebie wtuliłem.Tak bardzo pragnąłem ją zatrzymać, ale zdawałem sobie sprawę, że nie mogę.Nie zasłużyła na to, by tak cierpieć i miałem świadomość, ze beze mnie jej będzie lepiej niż ze mną. Pocałowałem ją na pożegnanie i puściłem ją.Nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Patrzeliśmy sobie w oczy i w nich wyczytaliśmy tęsknotę i cierpienie.Ja kochałem ją i ona kochała mnie, nie miałem ku temu żadnych wątpliwości.  
- Żegnaj - szepnęła ze łzami w oczach  
Wyszła z mieszkania, zostawiając mnie samego.Stałem przy oknie obserwując jak wchodzi do taksówki i po chwili odjeżdża.Zdałem sobie sprawę, z tego, że już ją straciłem.Usłyszałem pukanie do drzwi, podbiegłem do nich pełen nadziei, ale w nich nie stała Majka, tylko Sylwia.  
- Byłam dziś u lekarza-powiedziała  
Spojrzałem na nią nie przytomnym wzrokiem i teraz wszystko było mi już jedno, przecież straciłem tą co kochałem.Nic innego nie miało dla mnie znaczenia, nie miało sensu.  
- nie jestem w ciąży, ale odwołuje ślub, nie chcę być z Tobą - powiedziała Sylwia  
Podbiegłem do niej i rzuciłem się w jej ramiona, nie spuszczając wzroku z Bartka.  
- Mam nadzieje, że Ci się ułoży - powiedziałem  
Tobie też - szepnęła Sylwia  
- Nie, mi już nie.Majka jedzie właśnie na lotnisko, wyjeżdża - szepnąłem  
Bartek spojrzał na mnie i uśmiechnął się  
- To na co czekasz? jedź za nią i zatrzymaj ją! - krzyknął  
Spojrzałem na Sylwie i Bartka i nie tracąc czasu pojechałem na lotnisko.  
***  
Oczami Sylwii:  
Patrzyłam na Bartka, mając nadzieje, że zdąży za nią pojechać.Chociaż nadal go kochałam i czułam się zraniona, życzyłam mu wszystkiego najlepszego.Żałowałam tego, że z nim nie będę, ale wolałam rozstać się z nim przed ślubem, niż po roku rozwodzić się.I tak nie bylibyśmy razem szczęśliwi i teraz to zaczęło do mnie docierać.  
- Odprowadzę Cię - usłyszałam głos Bartka  
Pomału bez słowa ruszyliśmy w stronę mojego domu.Na dworze było ciepło, a na niebie pojawił się błękit nieba.Zatrzymaliśmy się w parku i stanęliśmy na przeciwko siebie.  
- Wiesz muszę Ci coś powiedzieć - szepnął Bartek  
Spojrzałam na niego, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi, bałam się, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać.Przecież nie miałam pojęcia co takiego chce mi powiedzieć.  
- Bo widzisz już od dawna chciałem Ci to powiedzieć, ale byłaś narzeczoną mojego przyjaciela, więc milczałem.Ale teraz już nie chcę milczeć, zależy mi na Tobie - szepnął  
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.Też nie był mi obojętny, ale bałam się mu zaufać.  
- Daj mi trochę czasu.Też nie jesteś mi obojętny, ale boję się na razie komukolwiek zaufać - szepnęłam  
Bartek uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.  
- Poczekam tyle ile zechcesz - szepnął  
Bez słowa ruszyliśmy dalej.  
***  
Oczami Rafała:  
Jechałem jak szalony, by tylko zdążyć na ten samolot.Nie mogłem, nie chciałem pozwolić jej wyjechać.Zaparkowałem samochód i pobiegłem na lotnisko.Rozejrzałem się dookoła i w końcu ją dostrzegłem.Przechodziła właśnie odprawę i nawet mnie nie zauważyła.Przeszła przez bramkę i znikła mi za rogiem budynku.Pobiegłem za nią, ale nie chcieli mnie przepuścić.Teraz dotarło do mnie co tak naprawdę zrobiłem.Straciłem ją, pozwalając jej wyjechać.Usiadłem na wolnej ławce czując jakby zawalił się mój świat.Kochałem ją i nie wyobrażałem sobie bez niej życia, ale musiałem.Nie miałem innego wyjścia, bo przeczuwałem, że już więcej jej nie zobaczę.

Oczami Majki:
Ostatni raz spojrzałam się na lotnisko, wiedząc, że tak szybko już tu nie wrócę.Nie, tak naprawdę nie miałam zamiaru już tu wcale wrócić.Spojrzałam na młodą kobietę i uśmiechnęłam się, usiadłam na przeciwko niej i zapięłam pas.Samolot 227 zaczął startować, a ja wypuściłam powietrze nosem.Zaczęłam powoli uspokajać się żyjąc świadomością, że z biegiem czasu zapomnę o Rafale.Nie mogłam postąpić inaczej i się z nim związać.Nie wiem, czy nie mogłam, czy nie chciałam, ale postanowiłam do niego nie wracać i chociaż czułam nie wyobrażalny ból, wiedziałam, że była to najlepsza decyzja jaką mogłam zrobić.  
- Można? - usłyszałam męski głos  
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
- Siedziałem w innym miejscu, ale nie mogłem już znieść chrapania tego faceta.To strasznie mnie wkurzało - powiedział zakłopotany  
Kiwnęłam głową i wzięłam z siedzenia bagaże, robiąc mu przy tym miejsce.Kątem oka dostrzegłam, że nie wygląda najgorzej i uśmiechnęłam się do niego  
- Filip jestem - powiedział padając mi dłoń  
- Majka - przedstawiłam się  
***
Tydzień później  

Oczami Rafała:
Siedziałem w mieszkaniu zastanawiając się, jak teraz będzie wyglądało moje życie i chociaż minął dopiero tydzień od wyjazdu Majki, ja tak bardzo już za nią tęskniłem. Chciałbym by tu była, chciałbym patrzeć w jej oczy i planować naszą wspólną przyszłość.Nawet przez chwile zastanawiałem się, czy nie wyjechać z nią, ale nie znałem jej adresu i nie wiedziałem, czy ona chce mnie widzieć.
- Może pójdziesz z nami? - słyszę zatroskany głos Bartka  
Patrzę na Sylwię i uśmiecham się.To nie jest dobry pomysł bym szedł z nimi, oni zasługują na to, by wreszcie pobyć sami.
- Idźcie sami - szepcze patrząc na uśmiechniętą Sylwię  
Tak moja dziewczyna, narzeczona związała się z moim najlepszym przyjacielem, ale ku zaskoczeniu wszystkich ani ja, ani ona nie mamy o to do siebie żalu.Jedno mnie cieszy, że z ciążą okazało się pomyłką, bo tylko skrzywdzilibyśmy siebie i to dziecko. To nie tak, że nie chcę mieć dzieci, kocham je, ale jak się okazało to Sylwii nie kochałem.
- Na pewno? - zapytała dziewczyna dotykając mojego ramienia  
- Tak kochana idźcie sami i tak za dużo dla mnie zrobiliście - powiedziałem  
Przyjaciele wyszli, a ja zostałem sam w mieszkaniu.Usłyszałem sygnał telefonu i odebrałem.
- Cześć tu Majka - usłyszałem  
- Cześć - szepnąłem zaskoczony  
- Dzwonie do Ciebie bo Nadia mi powiedziała, że nie trzymasz się najlepiej wiem też o Sylwii i Bartku, przykro mi - powiedziała
-A mi przykro z jednego powodu, że wyjechałaś - powiedziałem  
- Nie czekaj za mną, poznałam kogoś.I chociaż nadal cię kocham nie wrócę do ciebie - usłyszałem  
Telefon rozłączył się, a mi zawirowało w głowie.Jak to poznała?? Czułem ból uświadamiając sobie, że prawdopodobnie ją straciłem.
***Kilka dni później

Oczami Nadii:
Siedziałam wtulając twarz w ramionach Roberta i wiedziałam, że coś jest nie tak, od prawie tygodnia mieszkaliśmy razem, postanawiając dać sobie szansę, ale od wczoraj chłopak był jakiś inny, nie obecny.
- W porządku? - zapytałam trzymając go za rękę  
- Nie.Myślę o Majce, zastanawiam się jak ona teraz sobie radzi - szepcze Robert patrząc mi głęboko w oczy  
Zamykam oczy, zastanawiając się, czy on nadal ją kocha? czy to po prostu zwykła, nic nie znacząca troska o przyjaciółkę?  
- Silna jest, poradzi sobie - przekonuje sama siebie  
Wstaje z wersalki i kieruje się do pokoju, czując jak Robert odprowadza mnie wzrokiem.
- Masz ważny paszport? - uśmiecham się  
Chłopak kiwa głową, a jego twarz promienieje.
- No to jutro wyjeżdżamy - mówię z uśmiechem  
Robert podnosi się z łóżka i delikatnie podchodzi chowając mnie w swoich ramionach  
- Kocham cię skarbie - słyszę  
- Ja ciebie też - odpowiadam składając na jego ustach delikatny pocałunek.
***
Oczami Majki:  
Patrzę na dwie najważniejsze mi osoby i uśmiecham się pod nosem.Nadal nie mogę uwierzyć, w to, że oni tu są.To, że mam ich przy sobie.Nadia od zawsze była dla mnie jak siostra, a Robert jak brat, widząc ich tak w sobie zakochanych, szczęśliwych i promiennych czuję się naprawdę szczęśliwa.Nagle Nadia podchodzi do mnie, a jej wzrok smutnieje.Wiem, co ma na myśli i nim zadaje mi to pytanie, ja już jestem w stanie jej odpowiedzieć.  
- Radzę sobie - szepcze  
To nie tak, że powiedziałam jej tylko po to by się uspokoiła nie! Ja naprawdę sobie radzę i z daleka od niego, teraz dopiero mogę żyć.Nie muszę patrzeć w jego wspaniałe oczy i  
wspominać tego co było kiedyś między nami.  
- Maju! - słyszę za sobą męski głos  
Tuż za mną stoi Filip z tym jego szarmanckim uśmiechem, którego tak nie znosiłam.Nie wiem czemu, ale mam co do nowego kolegi sprzeczne uczucia, lubię go, ale czasami go nie znoszę.Potrafimy się codziennie kłócić, chociaż mieszkam tym czasowo z nim i jego kolegą.Szukali współlokatorki, a ja akurat potrzebowałam dachu nad głową.Ernest jest naprawdę w porządku, a jego dziewczyna jest mi coraz bliższa, za to Filip co noc przyprowadza nowe dziewczyny, myśląc, że zrobi mi tym przykrość.I chyba ma w tym trochę racji, bo ja już nie mogę tego powoli znieść.Nie wiem czemu robię się o niego zazdrosna, a Rafał coraz mniej siedzi w mojej głowie.Teraz siedząc na plaży, razem z moimi cudownymi przyjaciółmi obserwuje jak Filip podrywa nowa laskę i czuję narastającą złość.  
- On Ci się podoba prawda? - pyta Nadia dotykając mojego ramienia  
Kiwam głową, gubiąc przy tym z oczu Filipa.  
- Tak Nadia chyba się zakochuje w tym dupku - szepcze nie panując już na złością  
Nagle czuje na plecach tak bardzo znajomą już dłoń, a po moim karku przechodzą dreszcze.Chłopak obejmuje mnie i czuję jego oddech na szyi.  
- Wreszcie się do tego przyznałaś.Myślałem, że już nigdy tego nie zrozumiesz.Bałem się, że będę musiał zaliczyć wszystkie nic nie znaczące laski, byś wreszcie to zrozumiała.Ja szaleje za tobą od tamtego dnia, gdy zobaczyłem cię w samolocie -powiedział patrząc mi prosto w oczy  
- To czemu? - przerwał mi  
- Maju kochanie ty moje! Wyjechałaś by zapomnieć o Rafale, miałaś i pewnie nadal masz zranione serce.Ja nie chciałem byś pomyliła to, co do mnie czujesz.Musiałaś uporać się z przeszłością, by zrozumieć, że coś do mnie czujesz.Ja prosiłem wszystkie poznane dziewczyny, by spały u mnie w pokoju, bo chciałem byś była zazdrosna -powiedział śmiejąc się  
Chociaż wiedziałam, że jego plan zdobycia mnie był głupi i nie uczciwy, zadziałał.Teraz jakoś nie potrafiłam wyobrazić sobie mojego życia bez niego i chociaż nadal nie ufałam mu do końca i czułam coś do Rafała, chociaż nadal byłam ostrożna postanowiłam mu zaufać i otworzyć się na nową miłość.  
***  
Leżałam w ramionach Filipa i dziękowałam losowi za to, że go mam.On był zupełnym przeciwieństwem Rafała.Był taki kochany, czuły i opiekuńczy.Był moim azylem i tylko przy nim czułam się jak księżniczka.Poczułam jak obejmuje mnie przez sen w pasie i uśmiechnęłam się.Chciałam by tak było zawsze.Nagle usłyszałam telefon, Filip otworzył oczy a ja pogłaskałam go po policzku.  
- Śpij - szepnęłam do Filipa, odbierając telefon.  
- Hallo - powiedziałam zaspanym głosem  
- Cześć tu Sylwia, musisz się o czymś dowiedzieć, to dotyczy Rafała - powiedziała zapłakana  
- Stało się coś? - szepnęłam wystraszona  
- Przykro mi Maju on nie żyję - usłyszałam  
Telefon wypadł mi z reki, a ja poczułam jak wiruje mi cały świat.Nie! to nie może być prawdą, proszę nie! Błagam tylko nie on, tylko nie Rafał, szeptałam sama do siebie  
Filip wstał z łózka i przytulił mnie, zamykając w swoich ramionach, a ja szlochałam mu w rękaw.  
- Kochanie jestem tu, będzie dobrze zobaczysz - uspokajał mnie  
Nie patrzyłam na to, że jestem z Filipem, nie patrzyłam na to, że go ranię, ja po prostu cierpiałam.  
***  
Dwa dni później stałam nad jego trumną, cała roztrzęsiona.nie mogłam uwierzyć w to, że popełnił samobójstwo.Wciąż byłam na lekach uspokajających i chyba też nie chciałam żyć.Nie wiem jak znalazłam się w domu i jak funkcjonowałam przez te dwa dni, nie wiele wiem.Cały czas był Filip i chyba nawet nie odstępował mnie na krok i chociaż odtrącałam go za każdym razem, a nawet obwiniałam za samobójstwo Rafała, on był. Tak naprawdę byłam mu bardzo wdzięczna, bo gdyby nie on, już dawno by mnie tu nie było.  
- Maju przykro mi - usłyszałam za sobą głos Bratka  
Obok niego była zapłakana Sylwia i mocno mnie przytuliła  
- Masz ten list znaleźliśmy przy nim, był przeznaczony dla Ciebie - powiedziała zapłakanym głosem  
Drżącą ręką odebrałam kawałek papieru i zaczęłam go czytać.  

Najdroższa!  
Gdy przeczytasz ten list, mnie już nie będzie.Długo zastanawiałem się, czy coś do ciebie napisać, ale zrozumiałem, że muszę, bo nie chcę byś się obwiniała.To, że zabiłem się, nie było wcale twoją winą.Ja po prostu zrobiłem to co musiałem, bo nie potrafiłem uszanować twojej decyzji.Teraz, gdy siedzę sam w pokoju i słucham naszej piosenki, zastanawiając się, czemu odeszłaś, nie czuje już nic.Moje serce pękło w dniu, gdy wyjechałaś.Masz prawo, do własnego życia, a ja jestem zbyt wielkim egoistą by żyć bez Ciebie.Wciąż przed oczami mam nasze wspólne chwilę i tą świadomość, ze byłaś ze mną szczęśliwa, a ja to popsułem.Nie mogę darować sobie faktu, że przeze mnie płakałaś. Proszę ułóż sobie życie i nie odwracaj się za siebie.Nie chcę by z twoich wspaniałych oczów poleciała chociażby jedna łza.Pamiętaj proszę, że Cię zawsze kochałem i kochać będę.Nie płacz proszę przecież spotkamy się tam na górze, a ja będę za Tobą czekać. Twój zawsze kochający Rafał.  

Przeczytałam list i płakałam, nie mogąc się uspokoić.Miał w jednym rację, muszę żyć i nie mogę oglądać się za siebie i chociaż wiem, że nie będzie łatwo.Wierzę, że sobie poradzę, bo przecież przy swoim boku mam Filipa i bliskich przyjaciół.  
Koniec

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 14583 słów i 75852 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Ciafu

    Nawet super, ale miejscami brak znaków interpunkcyjnych :-)

    10 maj 2014

  • Użytkownik ola

    Dalej dalej następną część ....

    10 maj 2014

  • Użytkownik Santana

    Jeju, naprawdę bardzo fajnie piszesz!
    Z niecierpliwieniem oczekuję więcej <3
    Pozdrawiam, od dzisiaj fanka

    9 maj 2014

  • Użytkownik anulka

    no cóz, rewelacja bedzie!!!!!!! super, czeakmy na dalsze części!!!!!!!
    Dziewczyno co Ty robisz z nami????????

    9 maj 2014