Prolog
Opowiem Wam moją historię. Historię, która może niektórych czegoś nauczy i przed zrobieniem jakichś pojebanych rzeczy pomyślą "nie bądź jak Bartek”. Drudzy z kolei stwierdzą, że to kolejne gówno. Rzucą książkę w kąt, żeby się kurzyła wśród innych. Wśród książek, których autorzy spodziewali się wielkiej sławy, majątku, i Bóg wie czego jeszcze. Może ostrego seksu z fankami? Ja na nic nie liczę. Po pierwsze jestem wyprany już z jakichkolwiek emocji. Nie potrafię wykrzesać z siebie ani grama energii, entuzjazmu, niczego. To ponad moje siły. Wstaję, idę do pracy, wracam. Wstaję, idę do pracy, wracam. Wstaje, idę do pracy i co kurwa dalej? Wracam. Mój dzień popadł w rutynę, moje życie to rutyna. Piszę to gówno, żeby się oderwać od rzeczywistości, żeby wrócić do tamtych wydarzeń. Wydarzeń, które obróciły moje życie o trzysta sześćdziesiąt stopni. Ciągle sobie zadaje jedno pytanie, czy gdybym wiedział to co wiem teraz wszedłbym do tej kawiarni? Nie potrafię na nie odpowiedzieć. Od dwudziestu lat nie chce ono wyjść z mojej głowy. Chodzi za mną niczym cień w słoneczny dzień. Może analizując wszystko od początku, wracając do tego co miało miejsce będę w stanie udzielić odpowiedzi. Warto spróbować. Lepiej żałować, że się spróbowało, niż, że się nie spróbowało, mawiają ludzie. A ja Wam mówię, że nie zawsze. Znów myślami wracam do kawiarni. Teraz została zaledwie wspomnieniem. Kolejnym wspomnieniem nie mającym żadnego większego znaczenia na świecie. Spodziewam się, że trzecia grupa ludzi czytająca moje wypociny wyleje morze łez, dręcząc się tym samym dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy, dlaczego wszystko jak takie okropne. To pewnie jest tym samym grupa osób wierząca w prawdziwą miłość, mająca typ romantyka. Nie czująca żadnej więzi z otaczającym światem, a światopogląd ukształtowała pod wpływem romantycznych lektur. Mam nadzieję, że Ty się w tej grupie nie znajdziesz, bo skoro popłaczesz się pod wpływem książki to życie nieźle da Ci w kość w realnej rzeczywistości. Jestem teraz niesprawiedliwy, ponieważ sam przeżywając to co przeczytacie, wylałem nie jedną łzę, nie raz chciałem popełnić samobójstwo jak typ romantyka, który szkaluje. I też mi się to nie udało. Jednak tak nie było zawsze, to wejście do kawiarni ukształtowało w dużej mierze to kim się stałem. To ona zmieniła mój bieg historii.
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz