Cala prawda o życiu i nieodpowiedzialnych facetach

Pisząc poprzednie opowiadanie miałam zaledwie 16 lat teraz jestem starsza wiele mnie w życie nauczyło od tamtego czasu.  
     Było majowe popołudnie jak zawsze siedziałam przed komputerem nagle dostałam wiadomość od nieznanego mi numeru, . Odpisałam rozmowa rozwinęła się i pisaliśmy do późnej nocy. Z dnia na dzień nasze rozmowy były coraz dłuższe, ciekawsze. Po którejś rozmowie wymieniliśmy się numerami telefonów już nie tylko pisaliśmy przez komunikator ale też smsy całymi dniami i nocami.  
     Chłopak zrobił wrażenie. Wyjechał na wakacje do Włoszech nie odzywał się przez tel cza. Pewnego dnia ja się odezwałam do niego wrócił z wakacji i nie miał mojego numeru, znowu zaczęliśmy pisać. W końcu padło pytanie o spotkanie…zgodziłam się  spotkanie było inne po trochu szalone, w poszukiwaniu kwiatka po cały mieście co było urocze mimo ze na początku chłopak nie spodobał mnie się. Kolejne spotkania były coraz lepsze zaczęliśmy się zbliżać do siebie. Po kilkunastu cudownych spotkaniach postanowiliśmy zostać parą zakochaliśmy się w sobie w dość krótkim czasie nasz związek kwitł, oboje byliśmy szczęśliwi. Wszystkie rzeczy robiliśmy razem. Doba była dla nas za krótka. Po 6 miesiącach bycia razem spotkało nas niesamowite szczęście zaszłam w ciąże. Początkowo to był szok dla nas obojga.  
Z czasem zaakceptowaliśmy mój "odmienny” stan. Nasze uczucia były coraz mocniejsze i większe razem z naszym maleństwem. Oświadczył się, planowaliśmy ślub. Wszystko było piękne oprócz małych nieprzyjemności do których doszło ze strony jego rodziny…
     Nadszedł dzień porodu byłam potwornie zmęczona wszystko mnie bolało ale nie interesowało mnie to byłam szczęśliwa. Przyszedł na świat nasz synek duży, silny i zdrowy
Po tygodniu bajka zamieniła się w najgorszy koszmar. Zaczęliśmy się kłócić, jego rodzina chciała rządzić naszym życiem. Po miesiącu rozstaliśmy się zostałam sama z dzieckiem z dnia na dzień nasze relacje były coraz gorsze. Przepłakałam nie jedną noc przez Niego.  
Przyszły święta postanowiliśmy dać szanse naszemu związku, jednak nie wyszło było znowu gorzej, gorzej niż za pierwszym razem. Chciałam żeby to wszystko się skończyło zaczęłam go nienawidzić miałam potworny żal do Niego o to że pozwolił mi odejść nie walczył o Nas za to jak pozwolił mnie traktować przez jego rodzinę. Przestał przychodzić do dziecka. Po pewnym czasie pozbierałam się jako tako. Nie płakałam po nocach "ogarnęłam się”. Doszło do tego że spotykaliśmy się tylko w sądzie. Jak nasz dziecko skończyło pół roku zaczął przychodzić do Maluszka. Moje emocje opadły nie chciałam już żeby "zdechł”. Z czasem nasze relacje poprawiły się. Po raz kolejny zaufałam odnowiło się moje uczucie do Niego. Dałam kolejną szanse, byliśmy szczęśliwą rodziną zaczęliśmy myśleć o ślubie wspólnym gniazdku.  
     Ktoś mądry kiedyś powiedział …” historia lubi zataczać koło. . ” miał racje po raz kolejny mnie zranił, straciłam do Niego zaufanie, zmarnował ostatnią szanse mimo zapewnień, obietnic z jego strony. Kolejny raz mnie zranił.  
     Dzisiaj nasze dziecko ma czternaście miesięcy wychowuje Szkraba sama, Ojciec nie przychodzi do Niego, nie wiem czy nawet jest świadomy jak bardzo Nas zranił, Nasze dziecko przez swoją nieobecność i niedojrzałe podejście do życia. Pisząc to same płyną mi lży po policzkach.  
      Jak z wielkiej miłości na całe życie przez brak własnego zdania HONORU i umiejętności dotrzymywania słowa można człowieka zranić, zniszczyć psychicznie.  
Jestem szczęśliwa bo mam dziecko lecz złamane serce nie będzie umiało już kochać, mieć zaufanie do płci przeciwnej. Teraz moim największym marzeniem jest stworzyć szczęśliwą, pełną rodzinę swojemu dziecku…fajnie by było z jego ojcem ale to już było kilka razy nie sprawdziło się to nie jest ten sam chłopak w którym się zakochałam, z którym mam dziecko. Zwyczajna podróba tego co było a jest teraz. Produkt made In china który woli imprezować mieć w głębokim poważaniu swojego pierworodnego, podchodzić do Niego lekceważąco.  
     Zapewne jakby nie trzymało mnie na tym świecie moje kochane dziecko mnie już by tu nie było nie pisałam bym tej historii, ale jestem pisze mam pełno nadzieji na lepsze dni na tą pełną szczęśliwą rodzinę którą może stworze jak zapomnę, jak ten wymarzony rycerz na białym koniu przygalopuje pod moją wierze i zawróci mi w głowie
     Panowie i Panie nie życzę wam przeżycia tego co ja przeżyłam ale jak czyta to jakaś osoba która z własnej głupoty bez powodu postanowiłam zostawić rodzinę dla zabawy, ze strachu czy chęci nie posiadania obowiązków i jest gotowa na to żeby nie widzieć pierwszych kroków dziecka, nie usłyszeć pierwszego słowa, zobaczyć pierwsze przedstawienie czy rysunek. To ja rozkładam ręce kiwając głową myśląc w duchu " człowieku nawet nie wiesz jaki duży życiowy błąd popełniasz”. Jak ktoś wziął sobie do serca moje słowa niech zacznie działać i zmieni obecną swoją sytuacje, niech zacznie walczyć o miłość, szczęści, rodzinę bo naprawdę warto, warto jak cholera

mlodamama

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 954 słów i 5326 znaków.

6 komentarzy

 
  • made in china

    haha :) ogarnij się :D

    25 sty 2013

  • mlodamama

    jaka Kasiu Tobie się chyba coś pomyliło człowieku...

    23 sty 2013

  • made in china

    Kasiu... daj se spokój z takimi farmazonami

    17 sty 2013

  • mlodamama

    tak a skąd możesz widzieć jak ta historia wygląda z drugiej strony prawda jest taka że facet zrobił dziecko a teraz ma je w **** lekko mówiąc. seksu to chciał a jak przyszły obowiązki to po co miał się w nie pakować skoro woli imprezy i całą resztę...

    16 sty 2013

  • made in china

    z drugiej strony inaczej wygląda ta historia

    13 sty 2013

  • bezNica

    Są faceci którzy chcą mieć rodziny i Cię przyjmą znajdź takich.

    10 sty 2013