[16] Nie jestem twoja

Moje pakowanie się musiało wyglądać z boku ciekawie – praktycznie nie patrzyłam, co wrzucałam do walizki, a jedynie przeklinałam. I to głośno. Siedząca obok Emma patrzyła na to wszystko z wypisaną na twarzy absolutną dezaprobatą.
- Czym się tak przejmujesz? – zapytała pogodnie. Tak jakby nie istniał cały tysiąc spraw, którymi mogłabym się przejmować. – To tylko kilka dni. Pewnie szybko miną.
- Szybko? – parsknęłam, wrzucając do walizki bluzkę z takim impetem, jakby mnie poważnie obraziła. – Nic nie rozumiesz. Gdyby chociaż ten wyjazd był tylko z Alexem… ale nie. Przez pięć dni będę musiała znosić nieustający optymizm Laury i humorki Sebastiana. Postanowiłam sobie, że będę go odpychać, tak samo jak on odpycha mnie, ale nie wiem czy w tym wytrwam. – Przysiadłam ciężko na krawędzi łóżka. – Nie rozumiem go, Em. Już nawet Chrisa było łatwiej rozumieć.  
- A masz z nim jakiś kontakt?  
- Nie mam i chciałabym, żeby tak zostało – odparłam krótko, po czym gwałtownie się podniosłam i wróciłam do pakowania. – Już widzę tę piękną scenę, kiedy idziemy na plażę i Laura zdejmuje z siebie ciuszki. Oczywiście słońce pada pod odpowiednim kątem, wiatr rozwiewa jej włosy, skóra ma złoty kolor i na takowy się opala, a z boku gra muzyka jak na wybiegu – westchnęłam. – I wtedy wchodzę ja, cała w tłuszczu.
- Przestań! – zrugała mnie przyjaciółka. Nawet na nią nie spojrzałam i po chwili poczułam uderzenie – okazało się, że rzuciła we mnie torebką. – Dlaczego masz tak niską samoocenę? Jesteś śliczna, masz ciemne i gęste włosy, za jakie bym zabiła i ogólnie jesteś super dziewczyną. Co z tego, że nie nosisz rozmiaru XS? Nie tylko to się liczy.
- Przy Laurze nie liczy się nic innego – mruknęłam markotnie. Choć po uwagach Emmy zrobiło mi się nieco lepiej, i tak miałam paskudny humor. – Gdybyś ją zobaczyła, zrozumiałabyś. Czułabyś się tak jak ja. – Wrzuciłam do walizki etui z okularami przeciwsłonecznymi. – Nie wiem, co ona sobie wyobraża. Przecież ten wyjazd będzie straszny. Ją zaczynam nawet lubić, ale Sebastian… - Pokręciłam głową. – Jak tylko będzie miał okazję, pewnie utopi mnie na szybko w wodzie, a później pójdzie uprawiać seks ze swoją idealną dziewczyną. W pokoju dwieście dwanaście, oczywiście.
- Przesadzasz. – Emma aż wstała, zgarniając resztę moich ubrań, leżących na łóżku i czekających, aż dołączą do reszty rzeczy w walizce. Wrzuciła je tam bezceremonialnie. – Musisz przestać się tak tym przejmować. Sebastian zachowuje się jak dupek? Olej go. Widocznie ma tylko ładną buźkę i nic więcej. Niech Laura się z nim męczy. Postaraj się wykorzystać ten wyjazd i nową znajomość z Alexem.  
- Masz rację – przyznałam. Odetchnęłam głęboko. Naprawdę miała rację. Za bardzo się przejmowałam Sebastianem i jego dziwnym zachowaniem. Skoro chciał się zachowywać jak ostatni kretyn, zamierzałam przestać próbować go zrozumieć i robić to samo – ignorować go, zachowywać się, jakby go tam nie było. – A jak się mają sprawy z Charliem? – zmieniłam temat.
Emma jakby nieco oklapła.
- Sama nie wiem. Między nami jest dobrze, ale ciągle łamię sobie głowę, co przede mną ukrywa. Kto siedzi w tym więzieniu, na tyle ważny, że Charlie ciągle tam biega.
- Musisz trochę poczekać – poradziłam jej. – Z czasem może sam ci powie, gdy bardziej ci zaufa. Ktokolwiek to jest, to pewnie dla niego bardzo trudna sytuacja. Musisz być cierpliwa.
- Pewnie tak – przytaknęła Emma, po czym uśmiechnęła się lekko. – Popatrz na nas, jakie jesteśmy mądre i dojrzałe. Nie dajmy się zbałamucić facetom. Nieważne, jak seksowni są.
Zaśmiałam się.
- Muszę już lecieć – dodała Emma, zerkając na zegarek. – A ty lepiej zrób listę tego, co zabierasz, bo zaraz się okaże, że zapomnisz połowę potrzebnych rzeczy i potem będziesz biegała po plaży bez bikini. Chociaż może to i dobry pomysł. – Błyskawicznie zmieniła zdanie. – Wtedy Sebastian już na pewno nie będzie udawał, że cię nie ma obok. Zawsze to jakiś sposób na zyskanie atencji płci męskiej.
***

Wstałam wcześnie, około czwartej nad ranem i zaspana, zaczęłam się szykować. Za godzinę mieli po mnie podjechać Sebastian, Laura i Alex. Choć droga nad morze nie była jakaś szczególnie długa, wszyscy chcieli pojechać wcześniej, na wypadek korków, wypadków i innych możliwych przeszkód na drodze. Zastanawiałam się, jak przeżyję te parę godzin z nimi w samochodzie. Na plaży zawsze mogłam wcisnąć w uszy słuchawki i udawać, że opalam się w spokoju. W samochodzie nie miałam równie dobrej wymówki.
Dopakowałam jeszcze parę rzeczy, po czym ostatecznie zasunęłam walizkę i poszłam po kawę, ziewając szeroko, aż coś skoczyło mi w szczęce. Jęknęłam, szybko zamykając buzię i ją masując. Nie byłam głodna, ale wiedziałam, że za godzinę mój brzuch będzie wyśpiewywał symfonię głodnych wielorybów, dlatego przegryzłam jedną z naszykowanych na drogę kanapek. Resztę schowałam do torebki. Popijając kawę, przeszłam do łazienki, by nieco się doprowadzić do porządku. Musiałam parę razy chlusnąć sobie zimną wodą w twarz, bo miałam zaspane oczy i wyglądałam tak, jakbym wcale się nie obudziła. Nieco się podmalowałam i wciągnęłam na siebie luźne ciuchy. Po raz tysięczny zastanowiłam się, czy na pewno wszystko wzięłam. Sprawdziłam wszystkie gniazdka – odłączając jednocześnie czajnik – i w ostatniej chwili przypomniałam sobie, by odłączyć telefon od ładowarki i wrzucić cienki kabelek do walizki. Krzątałam się tak jeszcze przez jakiś czas, aż usłyszałam wibracje telefonu. Dzwonił Alex, co oznaczało, że już stali pod domem. Dojechałam walizką pod drzwi, chwyciłam torebkę i zaczęłam szperać w niej w poszukiwaniu kluczy od mieszkania. Usłyszałam kroki za drzwiami i mimowolnie się ucieszyłam, że Alex specjalnie wygramolił się z samochodu i przyszedł, by pomóc mi z walizką, która zresztą ważyła chyba więcej niż ja – a przynajmniej tak to odczuwałam. Siłą mięśni popisać się nie mogłam. Ostatni raz omiotłam wzrokiem mieszkanie i otworzyłam drzwi, starając się wyglądać na całkiem obudzoną. Jakież było moje zdziwienie, kiedy za drzwiami zobaczyłam nie Alexa, ale Sebastiana.
- Co ty tu do… - zaczęłam, ale natychmiast się opanowałam i dokończyłam spokojniej: – Myślałam, że to Alex przyjdzie.
- Naciągnął sobie rano rękę, dźwigając walizki. – Sebastian nie robił sobie nic z mojego zdziwienia. Jak gdyby nigdy nic, przeszedł przez próg i chwycił moją walizkę. – Jakby wziął i twoją, pewnie byłoby jeszcze gorzej.
- A ty sobie nie naciągniesz ręki? – mruknęłam cicho. Myślałam, że mnie nie usłyszał, ale się pomyliłam.
- Obawiam się, że biorąc pod uwagę fakt, że wciągam samochody na lawety, taka walizka nie zrobi mi nic poważniejszego – odparł z kpiącym uśmiechem. Spłonęłam rumieńcem. Dobrze, że na klatce schodowej panował jeszcze półmrok. – Idziesz, czy będziesz tak stać?
- Idę – burknęłam. Zamknęłam drzwi i je zakluczyłam. Sebastian chwycił moją walizkę, jakby nic nie ważyła, i zaczął znosić ją na dół. Odetchnęłam cicho.
- Masz go olewać – zamamrotałam do siebie. – Uda ci się. Dasz radę.  
Tylko nie patrz na jego mięśnie, dodałam w myślach, bo mój wzrok właśnie skierował się na zarys mięśni na ramionach Sebastiana, kiedy targał moją walizkę na dół. Powoli zeszłam za nim. Komedię czas zacząć.

***

Jechaliśmy już od dwóch godzin i póki co nie było źle. Przeżyłam pierwsze spotkanie z Sebastianem i na razie nie musiałam się nim przejmować. Siedziałam z tyłu z Laurą, co pozwalało mi skutecznie olewać obu chłopaków. Laura właśnie pokazywała mi aplikację na telefonie, którą sobie niedawno ściągnęła, zawierającą mnóstwo fajnych fryzur, z prostym instruktażem, jak wykonać je samodzielnie.  
- Bardzo fajne – uznałam, przeglądając fryzury zaprezentowane na zdjęciach. Nie były niesamowicie trudne do zrobienia, ale dawały bardzo ładny efekt. – Ale to chyba nie dla mnie. Mam teraz za krótkie włosy. Pewnie wszystko zaraz by się rozleciało.
- Uważam, że masz świetne włosy – dobiegł mnie głos Alexa z przodu. Skwitowałam jego słowa uśmiechem. Laura entuzjastycznie pokiwała głową. Sebastian nic nie powiedział.
Rezerwację pokoju mieliśmy od dziesiątej, a kiedy dojechaliśmy na miejsce, było kilkanaście minut po dziewiątej. Mimo wszystko wytoczyliśmy się z samochodu, by rozprostować nogi i pooddychać świeżym powietrzem. Bardzo chciałam pójść coś zjeść, ponieważ kanapki z mojej torebki już dawno zniknęły i tęskniłam za jakimś jedzeniem.  
Chwilę później wzięliśmy nasze bagaże i ruszyliśmy w stronę domku, w którym wynajmowaliśmy pokój. Sebastian poszedł załatwiać formalności, a Laura zostawiła bagaże własnemu losowi, chwytając mnie za rękę i ciągnąc na tył domku.
- Basen! – powiedziała z zachwytem, rozglądając się dookoła. Na tyle domku faktycznie znajdował się basen – obok mały ogródek, grill i altanka. – Ładnie tu – skwitowała krótko. Przytaknęłam jej. W tym samym momencie Alex zawołał nas, że już możemy wejść do pokoju.  
Składał się z jednego łóżka małżeńskiego i dwóch pojedynczych. Ciekawa byłam, czy to był standardowy wygląd pokoju dla czterech osób, czy Sebastian maczał w tym palce. Na pewno nie zamierzałam spać z kimś – mimo wszystko nie znaliśmy się na tyle dobrze, bym miała z kimś dzielić łóżko. Miałam tylko nadzieję, że Sebastian i Laura nie będą w nocy wyprawiać nie wiadomo czego…
Oczywiście Laura najszybciej się zadomowiła. Od razu rzuciła torbę na łóżko i zakomenderowała radośnie:
- No to co, przebieramy się i idziemy na plażę!  
- A może chodźmy najpierw coś zjeść? – zaproponowałam, czując się jak tłusty, wiecznie jedzący grubas, ale dziura w moim żołądku powiększała się z każdą minutą. Czy Laura nigdy nic nie jadła? Właściwie, to by tłumaczyło jej figurę. – Jeśli chcecie – dodałam, przerażona, że tylko ja jestem głodna i wychodzę z inicjatywą jedzenia, kiedy oni być może palą się do pływania w morzu.
Zanim ktokolwiek zdążył się odezwać, usłyszałam głos Sebastiana:
- Możemy iść. Ja też jestem głodny.
Jego słowa wprawiły mnie w zdumienie, ale nie dałam tego po sobie poznać. Nawet na niego nie spojrzałam. W milczeniu rozsunęłam swoją walizkę i zaczęłam wybierać coś do przebrania się. Obok mnie Alex zaczął robić to samo. Laura zaczęła coś mówić, ale nawet jej nie słuchałam. Uśmiechnęłam się pod nosem. Czyżby teraz role się odwracały i to Sebastian chciał kontaktu ze mną, akurat wtedy, kiedy ja dałam sobie z nim spokój?
***

Poszliśmy na obiad do pierwszej lepszej knajpki, jaką zauważyliśmy – odstrojeni w plażowe ciuchy i stylowe klapki. Z najwyższą niechęcią założyłam kostium kąpielowy, przezornie zakrywając go krótkimi spodenkami i obszerną koszulką. Miałam nadzieję, że w ogóle nie będę musiała ich zdejmować.  
Z nałożonymi okularami przeciwsłonecznymi czułam się nieco bezpieczniej, ponieważ zasłaniały połowę mojej twarzy i dobrze ukrywały emocje. Sebastian zerknął na mnie raz czy dwa, ale mogłam udawać, że patrzę gdzie indziej, nawet jeśli kątem oka zerkałam na niego. Jakie to wszystko było dziwne.
Chłopaki zamówili dla siebie frytki z kotletem i zestawem surówek, a ja pizzę, do zjedzenia na pół z Laurą, choć szczerze mówiąc, wątpiłam, że ona jada takie rzeczy. Ku mojemu zdziwieniu, zjadła. Ja też to zrobiłam, delektując się tym pysznym smakiem. Czułam, że pewnie przytyłam z kilogram po zjedzeniu moich paru kawałków, podczas gdy Laura pewnie jeszcze schudła. Później poszliśmy na plażę, po drodze gubiąc się parę razy, ale przynajmniej to pozwoliło nam się zorientować, co gdzie jest. Mijaliśmy bardzo dużo knajpek, stoisk z lodami oraz pamiątkami. Trochę mnie męczył ten spacer, bo było gorąco, a moje uda boleśnie ocierały się o siebie. W końcu trafiliśmy na plażę, ale zeszło nam się jeszcze parę minut ze znalezieniem pustego miejsca, na którym moglibyśmy osiąść. Gdy w końcu położyłam się na ręczniku i przymknęłam oczy, poczułam, że mogłabym natychmiast zasnąć – tu i teraz. Nie uśmiechało mi się jednak dostać udaru od słońca, dlatego po chwili podniosłam się, by posmarować nogi, ręce i twarz kremem do opalania. Wtedy nadszedł ten moment, którego obawiałam się najbardziej – Laura zdjęła z siebie króciutkie spodenki i top, zostając w samym bikini. Odwróciłam wzrok, co okazało się błędem, ponieważ spojrzałam centralnie na Sebastiana, który właśnie ściągał z siebie koszulkę. Ciemne włoski na dole brzucha i widoczne, zarysowane mięśnie sprawiły, że aż zamroczyło mi się przed oczami. Odwróciłam się jak oparzona. Czekałam tylko na to pytanie. Byłam tylko ciekawa, kto je zada.
- Vanessa, a ty się nie rozbierasz?  
Laura. Oczywiście.
No i co miałam powiedzieć? Że mi zimno? Nawet cebulki włosów mi się pociły.
- Na razie nie – uśmiechnęłam się nerwowo, mając nadzieję, że nie będzie drążyła tematu. Wystarczało mi patrzenie na nią…
W końcu Laura straciła mną zainteresowanie i pobiegła do wody razem z Sebastianem. Chwilę ich obserwowałam, jak chlapią się wzajemnie, Laura się śmieje i piszczy, a Sebastian ucieka przed nią w głąb wody. Potem odwróciłam wzrok. Miało mnie to nie interesować.  
Alex przyniósł nam lody i zaczęliśmy rozmawiać. Byłam mu wdzięczna za to, że przynajmniej on nie pytał, dlaczego nadal siedziałam w spodenkach i koszulce. Było mi już strasznie gorąco, czułam się jak skwarek na patelni. Póki Sebastian i Laura byli daleko, postanowiłam w końcu to zrzucić. Powiedziałam Alexowi, że idę do wody się ochłodzić i zaraz wrócę. Kiedy wkroczyłam w lekko chłodną wodę, poczułam ogromną ulgę. Przymknęłam oczy i rozmyślałam, jak byłoby cudownie, gdybym nie musiała się przejmować chłopakiem, który nigdy nie będzie mój. Zamiast tego utknęłam z nim na dobre pięć dni. Nie miałam pojęcia, jak je przeżyję.

***

Wieczorem czułam się padnięta jak pies. Nie spałam za dużo, a dodatkowo zmęczyła mnie jazda, temperatura, prażące słońce i dużo chodzenia. Pragnęłam tylko się położyć i spać, dlatego kiedy Laura odkryła, że na plaży jest wyświetlany film, nie miałam najmniejszej ochoty na niego iść.  
- Idźcie. Naprawdę. Dajcie mi tylko klucz do pokoju, muszę się przespać, bo padnę – powiedziałam, tłumiąc ziewnięcie. Alex podał mi klucz, ale patrzył na mnie z niepokojem.
- Już się ściemnia. Trafisz do domku? Może pójść z tobą?
- Nie trzeba, naprawdę – zapewniłam. – Muszę się po prostu przespać. A wy idźcie oglądać. Potem opowiecie mi film. Aha, zamknę się na klucz, żeby nikt mnie nie ukradł – zmusiłam się do uśmiechu. – Więc jak przyjdziecie, to głośno zapukajcie w drzwi, żebym się obudziła i wam otworzyła.
Gdy tylko wszyscy przystali, żebym się odłączyła, z ulgą odeszłam, by jak najszybciej znaleźć się w chłodnym pokoju. Bolała mnie głowa i pragnęłam tylko położyć się w ciemnym pomieszczeniu bez żadnych hałasów. Gdy tylko dotarłam do pokoju, napiłam się wody i zamierzałam paść na łóżko. Pytanie tylko… które?
Na moim łóżku wciąż leżała walizka i nie miałam absolutnej ochoty ani siły jej stamtąd zrzucać. Poza tym, pojedyncze łóżka były wąskie i nie wyglądały na wygodne. Zerknęłam na łóżko małżeńskie. Skoro i tak nikogo nie było w pokoju, a ja chciałam się tylko przespać… co mi szkodziło?
Nic. Zgasiłam lampkę, którą zdążyłam zapalić i jednym ruchem pozbyłam się spodenek i koszulki. Zdjęłam też przemoczone bikini, zmieniając je na bieliznę. Nie założyłam biustonosza, ponieważ zamierzałam się wyspać, a uciskający klatkę piersiową stanik stanowczo by mi w tym nie pomógł. Tak więc, w samych majtkach, z ulgą opadłam na łóżko, uprzednio zamykając drzwi na klucz, tak jak mówiłam. Chłodna pościel była jak zbawienie. Zamknęłam oczy. W końcu.

***

Obudziło mnie ciepło, co było podejrzane. Nie otwierając oczu, zmarszczyłam brwi. Dlaczego było mi ciepło? Okno zostawiłam otwarte i dzięki wpadającemu przez nie powietrzu, w pokoju nie było duszno. A przecież pościel nie mogła z przyjemnie chłodnej zrobić się tak ciepła…
Otworzyłam oczy, choć niewiele mi to dało, bo w pokoju panowała kompletna ciemność i nic nie widziałam. Dopiero po chwili wzrok mi się wyostrzył i zaczęłam widzieć jakieś kontury. Zamrugałam parę razy. Wciąż nie wiedziałam, skąd brało się to ciepło.  
Wtedy usłyszałam czyjś ciężki oddech obok siebie. Serce mi stanęło. Szybko pacnęłam ręką lamkę, by ją włączyć. Snop światła padł na ciało leżące obok mnie. Z najwyższym zdumieniem stwierdziłam, że patrzę na półnagiego Sebastiana, leżącego na brzuchu, śpiącego z lekko otwartymi ustami. Zamroczona snem, dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że o ile on miał na sobie krótkie spodenki, to ja byłam ubrana tylko w cienkie majtki. I nic więcej.
Automatycznie odchyliłam się do tyłu, ale łóżko się już kończyło – zachwiałam się niebezpiecznie. Sekunda dzieliła mnie od upadku na twardą, zimną podłogę.
- Jezu! – wrzasnęłam, chwytając się w panice czegoś, co mogłoby mnie utrzymać. Nic z tego. Gruchnęłam na podłogę, niechybnie łamiąc sobie kręgosłup. Mój wrzask obudził Sebastiana, który poderwał się, jakby ktoś strzelał – pociągając jednocześnie pościel, na której miał zaciśniętą dłoń. Pech chciał, że ja trzymałam ten sam skrawek pościeli i zakrywałam sobie nim piersi. Sebastian tak go pociągnął, że wyrwał mi się z rąk, i tak oto leżałam na podłodze cała w bólu i praktycznie naga.
Wyśmienicie.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3331 słów i 18407 znaków, zaktualizowała 7 wrz 2017.

5 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • POKUSER

    Wyśmienicie :) A swoją drogą wolałbym w powyższej sytuacji znaleźć się z kobietą w rozmiarze size+ i ładnym uśmiechem, niż z wychudzoną modelką :)

    5 wrz 2017

  • candy

    @POKUSER i bardzo dobrze! Normalny facet! Nie znam  Cię, ale jestem dumna! :D

    5 wrz 2017

  • POKUSER

    @candy za to modelki nas nie będą lubić ;)

    5 wrz 2017

  • candy

    @POKUSER modelki to inna liga. Niech sobie wybierają Calvinów Klainów :D

    5 wrz 2017

  • POKUSER

    @candy przez twoje opowiadanie to nawet rozmiar XS sprawdzić musiałem, człowiek uczy się całe życie ;) ps a nasza bohaterka to z piersiami na wierzchu długo jeszcze będzie? Absolutnie mi to nie przeszkadza, delektujmy się chwilą, niemniej ciekawy jestem jak się akcja potoczy...

    6 wrz 2017

  • candy

    @POKUSER już zakryła :) zaczęłam pisać następny rozdział, ale musiałam zastopować żeby pomyśleć co dalej i jakąś godzinę temu do głowy wpadł mi ciekawy pomysł, także jutro w pracy postaram się znaleźć chwilkę na zrealizowanie go w wordzie :D

    6 wrz 2017

  • Black

    Wspaniała część, a końcówka wyśmienita i zupełnie w twoim stylu:D A tak z innej strony... Trochę smutno mi się zrobiło, gdy czytałam fragment mówiący o kompleksach głównej bohaterki. Smutno, dlatego, że bardzo dużo kobiet właśnie tak o sobie myśli w realnym życiu. Ani tłuszczyk, ani rozmiar na metce nie mają tak naprawdę żadnego znaczenia, kiedy kobieta czuje się dobrze ze sobą. Właśnie wtedy jest najbardziej atrakcyjna i seksowna. Kobiece kształty są super:D

    5 wrz 2017

  • candy

    @Black oj tak, to dokładnie mój styl! Fajnie że to widać :D ano smutne, zgadzam się, ten kawałek pisałam z autopsji. Przez te cholernie myśli od pół roku odmawiam chłopakowi który ciągle chce iść ze mną na basen :)

    5 wrz 2017

  • Black

    @candy  Wyślij te negatywne myśli w kosmos. Jesteś fajną babeczką i nie masz czym się przejmować:) A poza tym, to niech twój chłopak się martwi wycieczką na basen, bo to on nie będzie mógł ukryć tam pewnych rzeczy :rotfl:

    5 wrz 2017

  • candy

    @Black hahaha! Bezcenne! Love  <3

    5 wrz 2017

  • Xsara94

    I się robi ciekawie :D

    5 wrz 2017

  • candy

    @Xsara94 też tak sądzę! Czas trochę akcję przyspieszyć :D

    5 wrz 2017

  • jaaa

    No ładnie ładnie. Zapowiada się coraz ciekawiej. Jeszcze w takim momencie skończyłaś jak mogłaś.

    5 wrz 2017

  • candy

    @jaaa mogłam, taka jestem bezczelna  :faja:  :lol2:

    5 wrz 2017

  • Wiktor

    Witaj.  No, no to się porobiło.  Ciekawe gdzie Alex i Laura . Pozdrawiam Wiktor

    5 wrz 2017

  • candy

    @Wiktor Film oglądają :D wyjaśni się w następnej części :) pozdrawiam :)

    5 wrz 2017

  • jaaa

    @candy kiedy następną część xd?

    5 wrz 2017

  • candy

    @jaaa kiedy się napisze :D właśnie zaczynam, ale kiedy skończę to Bóg jeden wie ;)

    5 wrz 2017