Nóż

Myślała, że już z tego wyszła. Popatrzała na świat normalnie. Nie było już bólu i samotności. Postawiła stopę za progiem jej schronienia. Pierwszy raz od dziesięciu lat. Od śmierci jej rodziców.  
To był ponury dzień. Mgła unosiła się nad miastem. Ludzie ubrani w czarne płaszcze posuwali się po ulicach jak duchy. Mroczne uliczki zachęcały do wgłębienia się w ich tajemnice. Właśnie weszła w taką ciemną alejkę. Zatrzymała się przy potężnych, dębowych drzwiach. Była bardzo przestraszona. Schowaną w kieszeni rękę zacisnęła na nożu. Wzięła głęboki wdech i pchnęła wrota.  
Ogarnął ją zapach stęchlizny. Stare przedmioty, książki, meble, ubrania, leżały na podłodze. Pomieszczenie wyglądało na opuszczone, jednak pod oknem w niewielkim strumieniu światła siedział człowiek. Mężczyzna, bardzo stary i przygarbiony.  
-W końcu… Długo na ciebie musiałem czekać. – odezwał się ochrypłym głosem. Wstał z fotela, podszedł do szafki i zapalił lampkę. Teraz mógł lepiej przyjrzeć się gościowi. – Boisz się? Mi możesz zaufać. Nigdy bym nie skrzywdził ich córki – uśmiechnął się do niej, ale ona cały czas była w gotowości. Przestrzegano ją przed tym.  
-Ma pan coś dla mnie? – zapytała.  
-Tak. Muszę po to pójść do piwnicy-dobrze to ukryłem. Poczekaj tu to zajmie tylko chwilkę.  
Po pewnym czasie zawołał ją. Szła, a nogi drżały jej ze strachu. Rozglądała się na wszystkie strony, żeby uchwycić jak najwięcej szczegółów. Mężczyzna stał odwrócony do niej plecami. Chciała do niego podbiec, ale nagle zauważyła pistolet niezdarnie schowany pod płachtą niedaleko starca. Zwolniła kroku. Jej obcasy głucho stukały o posadzkę. Była coraz bliżej. Trzy kroki, dwa, jeden. Mężczyzna obrócił się, w ułamku sekundy sięgnął po broń. Oczy szerzej mu się otworzyły, jęknął, zdążył jeszcze spojrzeć na dziewczynę i padł na ziemię. Ona pochyliła się nad nim i wyciągnęła nóż z jego piersi. Wytarła krew o jego koszulę i z powrotem schowała do kieszeni. Spodziewała się tego, jednak łzy zaczęły jej spływać po policzku. Cholerny typ! "Przyjaciel rodziny”.  
Rozejrzała się po pokoju. Nic, same śmieci. Pod ścianą stało biurko. Otworzyła szuflady. Znalazła pieniądze. Niewiele, ale zawsze coś. Wypchała nimi kieszenie. Spojrzała na starca i uciekła.  
Kolejne dni wyglądały podobnie. Kolejni oszuści i zdrajcy. Kilkanaście trupów. Kiedy znajdzie to czego szuka? W końcu znalazła. Pożółkła koperta od jej rodziców. Otworzyła ją, przeczytała zawartość.  
Następnego ranka poszła nad rzekę i strzeliła sobie w łeb.

Felinka

opublikowała opowiadanie w kategorii kryminał, użyła 485 słów i 2697 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik ja

    Lepiej rozwiń

    1 maj 2013

  • Użytkownik JackReno

    Duży potencjał drzemie w tym tekście, polecam go rozwinąć i zrezygnować z ostatniego zdania, kompletnie nie pasuje do całości. W ogólnym rozrachunku, jak najbardziej na plus. Pozdrawiam.

    22 gru 2012