Moją opowieść zacznę od dnia przesłuchania, które na zawsze zmieniło moje życie. Tego dnia jak zwykle udałem się z rana na komisariat. Właściwie nic szczególnego się nie działo. Wypiłem kawę i wziąłem się do papierkowej roboty. Miałem trochę zaległości więc musiałem się nieco pośpieszyć. Wszystko toczyło się normalnie aż do chwili kiedy przyszedł on. Tak, do tej pory nie znam jego imienia. Ale dokładnie zapamiętałem jak dyżurny prowadził go przez korytarz do aresztu. Co dziwne, był.. w masce. Nie wiem dlaczego nikt mu jej do tej pory nie zdjął. Nie miałem jednak na razie nic wspólnego z tą sprawą toteż powróciłem do stosu dokumentów, który zgromadziłem na biurku. Pracowałem tak spokojnie do południa kiedy to Kevin zjawił się w moim biurze informując mnie, że będę przesłuchiwał nowego więźnia. Dostałem akta na jego temat. To były najdziwniejsze akta jakie widziałem w życiu. Ani imienia ani nazwiska. Nie znaleziono przy nim żadnych dokumentów, które w jakikolwiek sposób mogły go zidentyfikować. Sam także nie wyjawił swojej tożsamości, a z raportu wynikało, że nie wypowiedział do policjantów ani jednego słowa. Jedyna rzecz, która była jasna to powód zatrzymania. Facet stał na środku ruchliwego skrzyżowania tamując ruch w godzinach szczytu. W czasie akcji zatrzymania chciał również dźgnąć jednego z funkcjonariuszy nożem. Po przejrzeniu akt udałem się do sali przesłuchań. Zatrzymany czekał już tam na mnie. Zająłem miejsce przy stoliku i spojrzałem na niego. Nie miał już maski więc mogłem dokładnie mu się przyjrzeć. Miał dosyć długie, rozwichrzone włosy, które opadały mu na twarz i po części zakrywały zielone oczy. Na prawym policzku miał widoczną bliznę, prawdopodobnie po nożu albo innym ostrym narzędziu.Wyglądał dosyć nietypowo, ale był dobrze zbudowany co wyraźnie odznaczało się na jego ubraniu. Przesłuchanie zacząłem od standardowej wersji pytań, typu: jak się nazywasz? kim jesteś? gdzie mieszkasz? dlaczego zaatakowałeś policjanta? Jednak on nie chciał na nie odpowiedzieć. Czasami tylko ironicznie się uśmiechał jakby dawał wyraz pogardy moim staraniom. Przyjąłem więc inną strategię.
-Wiesz co, nie musisz odpowiadać na żadne z moich pytań, ale niczego w ten sposób nie osiągniesz.
I tak się tego dowiemy, prędzej czy później, a ty odpowiesz za to co zrobiłeś-powiedziałem.
W tym momencie podejrzany zaczął się śmiać.
-Za to co zrobiłem? - powiedział, tłumiąc nieco śmiech - Nie zrobiłem jeszcze nic, w porównaniu z tym co dopiero mam zrobić, Jack-dodał.
-Skąd znasz moje imię?-zapytałem zdziwiony. Nie odpowiedział więc postanowiłem ponownie zapytać o jego tożsamość.
-Skoro znasz już moje imię, to może powiedz jak ty się nazywasz-zapytałem patrząc mu prosto w oczy.
-Na imię mi Legion.
-Legion? Dlaczego Legion?
-Bo jest nas wielu-dodał.
W tym momencie usłyszałem straszny huk po czym coś powaliło mnie na ziemię... Obudziłem się w szpitalu. Cały czas miałem dźwięk w głowie i widziałem jak przez mgłę. Zacząłem wypytywać o to co się stało. To co usłyszałem nie mieściło mi się w głowie. Dokonano zamachu na komisariat przy użyciu ładunków wybuchowych. Gorączkowo starałem się poznać przyczyny zamachu oraz co się stało z mężczyzną, którego przesłuchiwałem. Nikt nic więcej nie wiedział, ale po chwili dostałem odpowiedź na moje pytanie ze szpitalnego telewizora, który był w mojej sali. W wiadomościach odtworzyli nagranie, na którym na jednym z wieżowców w naszym mieście widnieje napis- To dopiero początek. Przygotujcie się na to co ma dopiero nadejść...
1 komentarz
garbaty
Początek nic nie mówiący. Akcja może się rozwinąć w dowolny sposób. Tylko że dalej jest cisza