Jacek

-Odsuń się. Nie podchodź zbyt blisko. Ogień jest niebezpieczny.- powiedziała. -Nie boję się, mamo. Spójrz, w ogniu można dostrzec mnóstwo cierpienia. Widzisz te patyczki? One płaczą, nie chcą umierać, ale muszą, spadają z drzew po to, aby umrzeć. Jakie inne zastosowanie mają patyczki?- zapytałem. -One nie są ludźmi, nie czują bólu.-odpowiedziała lekko poirytowana. Nie czuła się swobodnie rozmawiając ze mną. Tata zabronił jej ze mną rozmawiać. Powiedział, że chce wychować mnie tak, jak wychował go jego ojciec. Bez pomocy matki. -Mogłyby go czuć, mogłyby krzyczeć z bólu, wyć, błagać o litość. Czasami wyobrażam sobie, że tata jest patyczkiem. Kiedy on umrze?-zapytałem.- Chcesz żeby umarł? -Tak, chcę.- odpowiedziałem. -Nie musielibyśmy się ukrywać, mamo. Jest daleko, a my wciąż musimy się ukrywać. Nie możemy od niego uciec?-Nie odpowiedziała na moje pytanie. Wiedziałem, że nie możemy od niego uciec. Znalazłby nas.  

Jacek leżał na podłodze. Nie wiedziałem co robić. Pierwszy raz w życiu nie miałem planu. Nie mógłbym go zabić. Jest moim przyjacielem. Potrzebuję jego pomocy. Nie wiem jak zdobyć pieniądze. Nic już nie wiem. Waham się. Kiedyś byliśmy nierozłączni. Byliśmy jak dwie krople wody. Hmm, wódki. Jak dwie krople wódki. Przeżyliśmy wiele dobrych chwil razem. Obiecaliśmy sobie, że podbijemy kiedyś świat. Może to kiedyś właśnie nadeszło? Może tym razem będzie zdolny do partnerstwa? Mógłbym zaryzykować i nauczyć go być silnym, niepokonanym i nieśmiertelnym potworem. Moglibyśmy zostać legendą. Co bardziej łączy ludzi niż wspólne zabijanie, wódka i poker? Z drugiej strony czuję, że znowu mnie wydyma... Popełnię błąd, kiedy będę przekazywać mu swoją wiedzę. Stracę czujność. On musi umrzeć. Zna moje zamiary, widziałem jak reagował na moje prośby.  

Budzi się. Nie może ruszyć ręką. -Co do chu..?-nie zdążył dokończyć pytania. Skoczyłem na niego. Bez problemu obróciłem go na brzuch. -Jesteś ze mną czy przeciwko mnie?-. -Jesteś chory, dam Ci wszystkie moje pieniądze i nie chcę Cię widzieć.- odpowiedział. -To znaczy, że jesteś przeciwko mnie?- zapytałem.- Jesteś potworem, nie żałuję, że Cię zdradziłem, 20 lat to za mało, miałem nadzieję, że zdechniesz w tym pierdlu-powiedział. Zła odpowiedź.

Usłyszałem dobrze znany mi dźwięk. Taki dźwięk wydają łamane kości. 7 chrupnięć, 7 cięć. Doskonale. Wygląda jak moja ciotka bez makijażu. Następne cięcie. Uwielbia wykorzystywać kobiety. Odciąłem mu fiuta. Zakopię go w ogrodzie. Anna będzie wiedziała co z nim zrobić. Przestał oddychać. Miałem nadzieję, że dłużej się pobawimy. Brak pulsu. Rozejrzałem się po pokoju. Dlaczego ten skurwiel kupił białą kanapę? Wyjąłem piłę Diabła z plecaka. Stęskniłem się za nią. Oj, wyszedłem z wprawy...albo ten kutas pogrywa ze mną po śmierci. Muszę się bardziej skupić. Włączyłem radio. Justin Bieber zastanawia się czy jest za późno, żeby powiedzieć przepraszam. Cóż, stary, zapewniam, że masz lepszą sytuację ode mnie. Nogi stawiają większy opór. Spróbuję przy pachwinach. Czuję się jak dziecko na placu zabaw. Jestem w swoim żywiole. Czysta przyjemność.

Wykonałem swoje zadanie w godzinę. Zakopałem go w jego ulubionym miejscu. Wracam do nowego mieszkania. Muszę posprzątać.

discordia

opublikowała opowiadanie w kategorii kryminał, użyła 588 słów i 3430 znaków.

3 komentarze

 
  • kajtula03

    O mój Boże!  Jakie to jest świetne! Powodzenia Ci życzę bo masz naprawdę wielki talent! Czekam na kolejną część, a tekst bardzo mi się podobał. Według mnie to najlepsze opowiadanie z gatunku  ''kryminalne'' :) ;)

    19 kwi 2017

  • bradt

    Bardzo dobry tekst.

    10 lis 2016

  • nienasycona

    Świetne. Zachwycił mnie moment z ogniem, pokazuje bowiem, że było w nim mnóstwo empatii-  ciekawi mnie moment, w którym zaczął się stawać tym, kim jest. Czy da się go wychwycić, czy da się odnaleźć tę chwilę, od której nie było już odwrotu.

    13 cze 2016