Lot srebrnej kuli

Lot srebrnej kuliSzczerze mówiąc, zupełnie inaczej sobie to wyobrażała. Pogoda niewątpliwie  dopisała - kwietniowe słońce pieściło wciąż chłodną po surowej kontynentalnej zimie, ziemię subtelnymi muśnięciami ciepła. Cienie okolicznych drzew łączyły się w przepyszną mozaikę światłocieni, tańczącą niepewnie do przyjemnej melodii wczesnowiosennego wiatru. Tak, pogoda zdecydowanie była cudowna. Niestety tylko ona. Blade palce wyjęły ją, pośpiesznie, niemal brutalnie, wpychając w pusty otwór magazynku. Nie był to żaden książę, jedynie standardowy TT, ale i tak było jej dość wygodnie. Poza tym miała szczęście, że tak szybko przeszła z linii produkcyjnej do wykorzystania. A jednak już wtedy TO czuła. Niejasne, zamglone wrażenie rozjarzyło jej powierzchnię tysiącem srebrzystych refleksów.
Coś było nie tak.  
Nieważne. Za późno na protesty. Powinna skupić się na celu. Szarpnięciu spustu towarzyszył upragniony dźwięk, oznaczający jej kolej.  
Lot był zaskakująco krótki. Ledwo zdążyła poczuć łaskotanie opierającego się powietrza.  
Potylica.  
Miała uderzyć w tył głowy, stojącego  nad ogromnym dołem człowieka. Był bez broni, wyprostowany z jakąś nieuchwytną godnością. Zapach lasu tłumiła woń świeżo rozkopanej ziemi. Żołnierz. Oficer. To nie była honorowa śmierć. To była egzekucja. Ogarnęła ją panika. Zatrzymać się. Zawrócić. Tak przecież nie można.  
Słyszała wpółnieme Ojczenaszświęćsięimiętwoje. Jakie imię? Nie rozumiała. Zapragnęła zmienić kierunek. Spojrzała w bok. Zobaczyła lecące siostry, srebrnymi błyskami znaczące ścieżkę swojego przeznaczenia. Ta po prawej upajała się każdą sekundą trwania. Lewa zwyczajnie chciała wykonać zadanie i nic poza tym. Nie dopuszczała uczuć. Misja jest misją, powiedziała, kiedy się mijały. Odejść stąd. Przestać. Prawa siostra wyśmiała jej słabość.
Kula pomknęła naprzód, przerywając krąg życia. Przez chwilę obraz zalała czerwień.  
Czaszka pękła pod jej naporem. Wdech. Wydech. Spadanie. Ciało sturlało się po żwirze. Wapno oblazło ją irytującą warstewką, jakby kurzu. Nie tak powinno być. Nie tak.
Strzał, lot i serce, które przestaje bić.  
Taki jest żywot kuli.  
Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
W ogóle nikt nic jej nie mówił.
Znała jedynie rozkazy.
A rozkazy obywały się bez dopowiedzeń.

Somebody

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 412 słów i 2406 znaków. Tagi: #kula #oficer #strzał #rozkazy

5 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • RyszardGwiazdoklucz

    Bardzo ciekawy tekst. Zdecydowanie bliższy moim klimatom. Trochę niedbałości językowych, które jednak nikną pokonane pomysłem opowiadania. Oh, gdyby kule mogły myśleć i mieć uczucia…Cóż to by było…Pozdrawiam

    29 cze 2017

  • Margerita

    łapka w górę

    16 cze 2017

  • agnes1709

    :bravo:

    15 cze 2017

  • Somebody

    @agnes1709  <3

    15 cze 2017

  • Aequor

    O kurde. :)

    15 cze 2017

  • Somebody

    @Aequor Dzięki  ;)

    15 cze 2017

  • Aequor

    Heh.  :P

    15 cze 2017

  • Naznaczona

    Coś w moim stylu :)

    13 cze 2017