Dochodziła pierwsza w nocy, Jessica nie mogła zasnąć. Męczyły ją obawy, wyrzuty sumienia, lęk przed tym co może nadejść. Wstała z łóżka, podeszła do niewielkiego stolika stojącego w rogu pokoju i zapaliła papierosa. Moc nikotyny daje ułudę spokoju. Kobieta krążyła nerwowo po pokoju wypuszczając kolejne chmurki papierosowego dymu. Telefon leżący na komodzie zaczął wibrować. Jessica aż podskoczyła.
– Halo? – powiedziała cichym, niepewnym głosem. W słuchawce cisza. – Halo? – powiedziała głośniej.
Głuchy telefon powtórzył się tej nocy kilkukrotnie. Jessica paląc kolejnego papierosa i pijąc whisky z lodem usiadła w wielkim, welurowym fotelu. Telefon odezwał się ponownie...
– Halo? – powiedziała już na granicy załamania nerwowego, a histeri.
– Wiem co zrobiłaś. Nie wywiniesz się.
– Kto mówi. Nie wiem o czym mówisz człowieku – wykrzyczała zbyt nerwowo.
– Zginiesz. – Rozmówca rozłączył się.
Kobieta odrzuciła telefon na dywan. Wstała i nalała sobie więcej alkoholu. Po krótkim namyśle, postanowiła zadzwonić na policję. Nie zdążyła. Ktoś dobijał się już do drzwi jej apartamentu. Chwilę później runęły na podłogę, a do pokoju wtargnął mężczyzna z bronią w ręku.
– Ostrzegałem cię, żebyś siedziała cicho! Ostrzegałem.
– Proszę! Nieee! Nieeeee!
Kobieta usłyszała pstrykanie palcami...
– Pani Jessico, sesja się udała. – powiedział hipnotyzer.
Dodaj komentarz