Materiał odrzucony.

Zaczynam lubić psocić... część 2

Zaczynam lubić psocić... część 2Zbiegłam szybko na dół otwierając drzwi. Przede mną stał brunet mierzący około 190 cm, 80kg z zielonymi oczami, dobrze umięśniony z czarującym uśmiechem.  
- Witam, chyba mnie Pani wzywała - wyciągnął rękę - Matt jestem.
- Tak, rzeczywiście, miło mi -wsunęłam rękę w jego dłoń - Paula - proszę zaprowadzę Pana do łazienki. Szłam schodami czując na sobie jego wzrok. Próbowałam się skupić na schodach, żeby się nie wywrócić. "Najpierw ten głos, teraz jego...wygląd, czemu on na mnie tak działa?" Moje ostatnie schodki pokonałam wręcz biegiem.  
- Proszę tu ma Pan pomieszczenie, w którym niesamowicie coś przecieka... yyy znaczy się coś się tu zepsuło - na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
- Hahaha dobrze, gdybym mógł jeszcze poprosić o coś ciepłego do picia, gdyż niesamowicie zmarzłem a poprzednia Pani w mieszkaniu nie była zbyt uprzejma - I mów mi Matt, Panem jestem w innych pomieszczeniach - mrugnął do mnie.
- Yhy... już robię - szybko ulotniłam się z łazienki, byle by dalej od jego przeszywającego wzroku. Usiadłam w kuchni, żeby zaczerpnąć trochę oddechu. Z moich rozmyślań wywołał mnie gwizd czajnika. Zaparzyłam mu szybko herbatę i zaniosłam do łazienki. Stał odwrócony tyłem, bez koszulki. Patrzyłam zafascynowana na jego mięśnie. Widziałam jak napinają się przy każdym przekręcaniu śrub. Odchrząknęłam.  
- Ooo szybko - zabrał ode mnie kubek i zatopił swoje usta w kubku - pyszna, dziękuję.  
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się - niech Pan... znaczy się pracuj spokojnie, jakby co będę w salonie, wystarczy, że zejdziesz po schodach i pójdziesz w prawo.  
- Dobrze w razie jakich kolwiek pytań przyjdę - odwrócił się i znów zabrał się do pracy.

Paulilunia

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 329 słów i 1784 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik on

    Wstawiaj tylko zdjecia. Bedzie zdecydowanie lepiej. Każdy dopisze sobie historie, a tak zabierasz odbiorcom, z życia, dobre 10 sekund, ktore musza poświecić na przeczytanie. Żeby nie było...."..wsunęłam rękę w jego dłoń.." - musiało go zaboleć. "..Próbowałam się skupić na schodach, żeby się nie wywrócić..." - aha. "..Moje ostatnie schodki pokonałam wręcz biegiem..." - ja na swoich ostatnich zdycham, ale u mnie to stopnie, pewnie dlatego. "..Usiadłam w kuchni, żeby zaczerpnąć trochę oddechu.." - tez często siadam zmęczony, zwłaszcza tymi stopniami, ale zaczerpuje inne rzeczy, kompot z garnka ewentualnie powietrza do płuc....

    16 lis 2015