Ding Dong. Dzwięk dzwonka zabrzmiał echem w niemalże zupełnie pustym,nowym mieszkaniu zabudowy szeregowej,zlokalizowanym na przedmieściach Krakowa.Wstając z czerwonej,pikowanej sofy, wsparła się dłonmi na kolanach.Była nie tyle zmęczona,co znużona całym tym rozgardiaszem i naciskiem presji,towarzyszącym trwającej rozprawie rozwodowej.Bez pośpechu skierowała swoje kroki do drzwi wejsciowych,minęła stos nierozpakowanych kartonowych pudeł,niedociętą płyę kuchennego blatu i ułożone w chybotliwą wieżę przeczytane książki.
Dzwięk dzwonka zabrzmiał ponownie,szpecąc odgłos przenikającego nagie ściany, stukania jej wpół odkrytych,turkusowych szpilek.Kurwa-pomyślała,chuj jakiś,niecierpliwy.Otworzyła drzwi,przekrecając dwukrotnie zatrzask.Obraz,który ukazał się jej oczom był zupełnie realny i własciwie całkiem przewidywalny,jednakże niepewnośc zcierająca się z melancholią była nie do przejścia dla postrzegania jej świadomości. W progu stał wysoki,krótko ostrzyżony facet o nieobecnym spojrzeniu ubrany w szroniebieską,skórzaną kurtkę,jasnoniebieskie jeansy i sportowe buty.W ręku trzymał papierową,zawiązywaną na żemyk,szarobiałą teczkę.Dzień dobry, byliśmy umówieni na projekt adaptaji poddasza-powiedział.
Jego słowa,choć wyraźne wydawały się jej niezrozumiałe.Minęła zaledwie chwila,kiedy ich treść w całości do niej dotarła.Tak!! Przecież to dzisiaj miał dotrzeć handlowiec ze studia realizacji wnętrz.Szok!Uderzyła się w myślach w głowe,co za kretynka.Stała chyba tak dłuższą chwilę,mocujac się z myślami kiedy on patrzył.Uchwycając jego,przepełniony zaciekawieniem wzrok błądzaćy po jej ciele,nagle zdała sobie sprawę,że na sobie ma tylko cienkę,przeźroczystą sukienkę uwydatniającą jej wspaniałe krztałty.Złapała.Jego wzrok napotkał się ze świdrującym i pełnym zaciekawienia blaskiem jej oczu.Zauważyła,że nie spowodowało to u niego dezorientacji.Patrzył.
Czar jego wzroku spowijał jej aksamitne,rozpuszczone włosy,oplatał jak mgła jej wspaniałe,foremne piersi i niezdecydowanie okalał jej smukłe,seksowne biodra.Zauważyła w jego oczach,iskre.Tlący się intensywnie,nieposkromiony ogień pożądania,drążący bez wstydu jej ciało.
Dzień dobry-odpowiedziała,skrywając podniecenie.Zaprosiła go do środka,wskazując miejsce by usiadł.Szum młynka w ekspersie do kawy,który odezwał się po chwili,był w jej glowie jak dźwięk tysiąca szpilek spadających na metalową petere.Melancholia przemieszana z zapałem,uporem ale także z niepewnością była dla niej w tej chwili odległa jak mozolnie sunacy lodowiec,wieki czasu stąd.Był i Patrzył.Bezwstydnie, swoją osobą lustrował jej kobiecość.
Zauważyła,że jego bezczelny wzrok sunał po jej udach,wyeksponowanych pośladkach i jej stopach lakonicznie skrytych w seksownych,niepełnych szpilkach.Zrobiła się wilgotna.Czuła jak dreszcz pożądania orze jej ciało,mocno,nieustępliwie i wulgarnie co do centymetra.
Czemu nie-pomyślała. Zabrała pomarańczowy kubek czarnej,aromatycznej kawy i podając,usiadła obok.Dopiero teraz poczuła jego zapach.Pachniał wiatrem ispontanicznością.Wyczuwała także delikatny,owocowy zapach jego wody po goleniu.Był...ładny.Miał rzymskie,mocne dłonie i szerokie plecy,uwydatnioną brodę i przenikliwy wzrok.Ten wzrok był jakiś demoniczny,nieustępliwy.Czuła,że wchodzi pod jej skórę,dotyka,liże ją perwersyjną ciekawością i wypala prawie fizyczną ranę.Kurwa,wypieprz mnie tutaj i teraz-wrzeszczał jej umysł ii ciało.
Siedzieli tak chwilę w milczeniu i zakłopotaniu,naraz zauważyła że jego lewa dłoń ukradkiem sunie po gładkim obiciu sofy i wpełza jak śliski grzech na jej smukłe,opalone nogi.Poczula jak fala endorfin błyskawicznie zalewa jej mózg,jej umysł płonął.Zauwazyla jak pod jego jeansowymi spodniami rośnie jego męskość.Przysunal się bez słowa i wtargnął mocno językiem w jej usta,jego dłoń powędrowała w górę jej ciała,wcisnęła się pod sukienkę i zaczęła mocno pieścić jej wspaniałe piersi.Czula,że delikatny, miękki w dotyku materiał jej stringów przestaje wchłaniać lepką,wilgoć jej cipki.Jego zwinny,twardy język sunął zmysłowo po jej napiętej szyi,poczuła kolejny napływ rozkoszy,kiedy lekko gryzł i ssał jej ucho.Wstal i rozpiął jej zwiewna sukienkę,zszedł niżej naprzemiennie całując i gryząc jej twarde,sterczące sutki.Zacisnela z rozkoszy powieki,po omacku sięgnęła niecierpliwie dłonią do jego krocza.Wyczula przez materiał,że jego twardy kutas pulsuje z pożądania,rozpięła zamek i ujęła go w dłoń.
Sterczał bezczelnie i dumnie na wprost jej twarzy,jego moszna zwisała bezwładnie,skrywając nabrzmiale,ciepłe jądra.Czula jak pod jej dłonią pulsuje gorąca krew,usłyszała jego cichy jęk gdy końcem języka sunęła po nim bez pośpiechu.Masujac dłonią jego nabrzmiałe jądra włożyła jego czerwonego kutasa do ust,zaczęła go lizac i piescic,ssała go z zapamiętaniem coraz mocniej i szybciej.Twardy,naprężony penis znikał niemal w całości raz za razem w jej ustach.Jego biodra poruszały się w takt jej dyktanda,czuła go coraz głębiej i intensywniej.Chwycil ja mocno za włosy i wszedł nim w jej gorące,namiętne usta do końca.Pieprzyl ją w usta wulgarnie i mocno,naprzemian gładził i ciągnął jej rozwiane,złociste włosy.Wyszedl z niej i pchnął mocno aż bezwładnie upadła na sofę.Uklęknął i rozchylił brutalnie jej uda.Przybliżył twarz do jej przemoczonych stringów,palcami odchylił materiał.Była tam wspaniała.Goracy nektar jej szparki,spływał bez końca strużkami po udach.Zamarł.Zauwazyła,że napawa zmysły jej zapachem,wonią pożadania i perwersji.
Przysunął do ust jej smukła łydkę,jego usta namiętnie ssały palce jej stopy,jego dłoń dotarła poprzez łydkę i udo do jej rozkoszy.Gladzil ją delikatnie,angażując otwartą dłon i zwinne palce.Zanim zdazyl wstac i wejść języczkiem w jej lepką od soków szparkę,ona miała już go w ustach.Wyciągała go co chwile,liżąc z pozadaniem i uderzając mocno o swój niecierpliwy,figlarnie wyeksponowany język.Uklękła przed nim,masturbując dłonią jego pulsującego penisa,namiętnie lizała i ssała jego jądra,robiła to wolno,delikatnie a mokra i blyszczaca od jej śliny moszna zupełnie znikała w jej sprytnych,czerwonych ustach.Nie wytrzymał.Delikatnie ujmując jej dłoń,pomógł jej wstać.Obrocil ja pupą do siebie i zdarł z niej minimalistyczne, seksowne stringi.Wypięła prowokująco do niego swoją powabną dupeczke wspierając się rękami o sofę,chciała by mógł ją poznać,zajrzeć do wnętrza jej słodkiej szparki.Jego język sunął od stóp pożądliwie w górę ciała,zauważyła że liżąc i gryząc jej pośladki bawi się swoim sterczącym kutasem.Po chwili poczuła w sobie jego długi,twardy język,wydawało jej się że pieści najdalsze zakamarki jej rozkoszy.Jego usta obejmowały jej całą szparkę,jego język lizał a zęby przygrywały delikatnie jej spragnione Pieszczot wargi.Lizal,ssał i głaskał jej twardą łechtaczkę,robiąc to jednocześnie pieścił dłońmi jej pupę.Jego dłonie nie przestawały pieścić jej cipki kiedy poczuła gorący oddech i wilgotny języczek na swojej drugiej dziurce.Nie posiadała się z rozkoszy,czuła jak strużki pożądania spływają jej po rozpalonych udach.Wstal.Zaszelescilo opakowanie.W głowie miała tylko szum i jaskrawo wyraźny obraz mocnego pieprzenia.Tak!!Wszedl w nią mocno,do końca.Poczula jego twardego perwersyjnego kutasa jak z całą mocą ja,pieprzy,posuwa i rżnie jak sukę.O tak.Pragneła wszystkimi zmysłami by ją zerznal bez opamiętania,bez zahamowań,pragnęła być dziś jego suką.Z zamętu ekstazy wyrwał ją podniecający ból,kiedy pieprząc ją swoim zachłannym kutasem,raz za razem dawał jej mocne klapsy.Jej pupa była czerwona,paliła żywym ogniem ale on nie przestawał jej posuwać.Wyszedl z niej i rzucił plecami na podłogę.Ukleknal i bawiąc się jej łechtaczka wszedł w nią ostro.Zaczelo się.Wkladal swojego kutasa w nią coraz mocniej i szybciej,gnał jakby się zatracił.
Posuwając ja,pieścił i lizał jej stopy,bawił się jej piersiami.Obserwowal ją.Patrzyl na jej błyszczące w ekstazie oczy,na strużki potu spływające jej do pępka.Sluchal.Jak jęczy coraz głośniej z rozkoszy,jak mocno przeklina,zlepial w całość urywki słów wydostające się z jej otwartych ust,wreszcie słuchał jak jego nabrzmiałe jądra uderzają w jej mokra pupę.Przylgnal mocno do jej ciała,zacisnął dłoń na jej szyi i posuwał.Mocno,miarowo wkładając w nią napietego do granic możliwości,swojego nieustępliwego kutasa.Usmiechał się pod nosem z satysfakcją,widząc jak jest jej dobrze.Był blisko.Wyszedł z niej z impetem i stanął nad jej,już otwarta,zapraszającą buźką.Tak.Masturbowal się chwilę,jego mimikę zdominował skurcz bólu,euforii,spełnienia.Jego ciepła,lepka sperma wystrzeliła na jej wysunięty języczek,włosy i twarz.Zalala jej ramiona,piersi i brzuch.Kiedy otworzył oczy zauważył,że figlarnie się uśmiecha muskając,końcem języka jego ociekającego spermą penisa.Zmrużył tajemniczo oczy,nachylił się najpierw nad jej brzuchem,ramionami i twarzą,zaczął zlizywać spływającą po jej rozpalonym ciele spermę.Jego język pracował bez przerwy,niestrudzenie przekazujac ciepłe nasienie do jej wciąż uśmiechających się ust.
Dodaj komentarz