Wielkie lanie 2.

Wielkie lanie 2.Czerwona czy zielona? Chyba zielona ma większą szansę wpaść. Odchyliłam się od stołu i jeszcze raz przyjrzałam się dokładnie. Wzięłam głębokich oddech i uderzyłam. Biała bila poleciała i ruszyła w stronę zielonej. Ta pod wpływem uderzenia potoczyła się i wpadła do dziury. Dokładnie tam gdzie chciałam. Uśmiechnęłam się i spojrzałam triumfalnie na Marcela.  
- Mówiłam Ci, że jestem w tym dobra. – zaśmiałam się i upiłam kilka łyków piwa. – No ściągaj spodnie. – dodałam i oparłam się o ścianę patrząc na niego. Zrobił niezadowoloną miną, ale grzecznie zaczął rozpinać spodnie. Miałam idealny widok na jego ciało. Koszulka leżała już na ziemi, a do niej dołączyły już spodnie.
- To nie fair. Ty jesteś jeszcze ubrana. – powiedział i podszedł do stołu. Wiedziałam, że teraz będzie próbował za wszelką cenę wbić chociaż jedną bilę. Ale jak na razie nie udawało mu się to. Nie był najlepszym graczem. Marcel był moim kumplem od jakiś dwóch lat. Poznaliśmy się na zajęciach z karate. Z początku nie przypadliśmy sobie do gustu, ale kilka wspólnych wyjść zrobiło swoje i zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Ciągle się uśmiechałam, spoglądając na niego. Upiłam jeszcze kilka łyków i nagle uśmiech znikł. Mój drogi przyjaciel trafił. Skubaniec.  
- Na pewno oszukiwałeś! – powiedziałam, ale zaczęłam ściągać koszulkę. Tak naprawdę nie miałam ochoty się przed nim rozbierać. Byliśmy przyjaciółmi, ale nigdy nie wykroczyliśmy po za strefę przyjaźni. Każde z nas było singlem, ale ja nie czułam do niego pociągu. Chociaż Marcel był bardzo przystojnym mężczyzną. Widziałam jak kobiety patrzyły na niego i na mnie. Dziwiły się, że ten atrakcyjny facet koleguje się z kimś takim jak ja. Szarą myszką. Miałam kilka kilogramów aż nadto. Jakoś nigdy nie potrafiłam schudnąć. Mimo, że uwielbiałam się ruszać kochałam też jeść. A niestety jedno nie łączyło się z drugim. Skrzyżowałam dłonie na piersi i patrzyłam na niego.  
- No Anka. Nie masz się czegoś wstydzić. Przecież już widziałem Cię nago. – uniósł kąciki ust do góry i zabrał się za wbijanie następnych kul. Jak na złość udało mu się jeszcze dwa razy. Teraz ja stałam prawie nago i jedynie figi osłaniały moją kobiecość.
- Przyznaj się, że specjalnie udawałeś ofermę żeby mnie rozebrać. Marcel, wystarczało poprosić. – odparłam zakrywając bujne piersi. Westchnęłam cicho i chwyciłam kij. Tym samym mój kochany przyjaciel mógł zobaczyć moje piersi. Wiem, że już kiedyś widział mnie przez przypadek bez bielizny, ale nie sądziłam, że uda mu się mnie rozbierać. Na szczęście sam już był w bokserkach. Cholera, cholera! To nie tak miało wyglądać. Pochyliłam się nad stołem, czując na sobie wzrok kumpla. Wzięłam oddech i uderzyłam. Biała bila potoczyła się przez stół i idealnie trafiła w żółtą, która wpadła do dziury.  
- Ściągaj galoty! – zaczęłam się śmiać i skakać z radości, ale wtedy Marcel doskoczył do mnie. Chwycił mocno moje biodra i przyciągnął do swoich.  
- To teraz nagroda pocieszenia dla przegranego. – szepnął bardzo blisko mojej twarzy, a moje serce mimowolnie zaczęło bić coraz szybciej. Palce zaciśnięte na tali zaczęły parzyć moją skórę.
- Marcel, co ty robisz? Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.. – zaczęłam, ale nie dał mi dokończyć. Gorącym pocałunkiem zamknął mi usta. Była zaskoczona, oburzona, ale i jednocześnie podniecona. Co ten człowiek ze mną wyrabiał? Nie, byliśmy tylko przyjaciółmi i nikim więcej. Ale czy to była prawda. Wyłączyłam myślenie i skupiłam się na doznaniach. Nie chciałam teraz o tym wszystkich myśleć. W ramionach przyjaciela czułam się bardzo dobrze i chciałam żeby to uczucie trwało i trwało. Uniósł mnie delikatnie i położył na stole. Na udzie poczułam jego ogromna erekcję. Schlebiało mi to, że tak na niego działam.
- Już dawno miałem na to ochotę. – mruknął zachrypłym głosem i powrócił do całowania moich warg. Dłonie ułożyłam na jego klatce piersiowej i masowałam ją przez chwilę. Pociągnęłam za gumkę bokserek i wsunęłam dłoń pod materiał. Przerwał na chwilę pocałunki i patrzył w moje oczy. W jego widziałam żar i pożądanie, których nigdy nie dostrzegłam. Uznając to za przyzwolenie dotknęłam jego prężącej się męskości. Nie miałam za dużego kontaktu z mężczyznami, ale musiałam przyznać, że sprzęt Marcela był całkiem niezły. Objęłam dłonią penisa i ścisnęłam go lekko. Usłyszałam jak wzdycha i zaczyna całować moją szyję. Uśmiechnęłam się szerzej i już śmielej dotykałam kutasa, który pod wpływem mojego dotyku jeszcze urósł. Odsunęłam od siebie mężczyznę i szybko zeskoczyłam ze stołu. Od razu znalazłam się w pozycji klęczącej. Ściągnęłam z niego bokserki i moim oczom ukazała się naprawdę gruba męskość. Aż ślinka mi pociekła. Oblizałam usta i musnęłam tego olbrzym. Jejku, był naprawdę wielki. Czułam już znajomy zapach i chciałam szybko poczuć znajomy smak. Nie czekając już dłużej i nie dręczącą już Marcela wsunęłam w usta penisa. Znalazł się w połowie w moim gardle, a ja już się krztusiłam. Dłonie odnalazły jądra i zaczęły je miętosić i ściskać. Słysząc wzdychania i jęki mężczyzn sama zrobiłam się mokra wiedząc, ze sprawiam mu taką przyjemność. Włączył mi się tryb nimfomanki, którą dobrze pilnowałam. Niekiedy nie udawało mi się to i wychodziła na zewnątrz, pokazując moje ukryte oblicze. Lizałam, całowałam i ssałam kutasa na zmianę. Marcel oderwał mnie nagle od swojego skarbu i podniósł.  
- Ale ja nie skończyłam. - szepnęłam i zrobiłam smutną minkę. W odpowiedni popchnął mnie na stół.  
- Będziesz miała jeszcze okazje żeby dokończyć. - uśmiechnął się lubieżnie i musnął moje usta. Chwycił materiał moich majtek i zsunął je szybko. Podsunął moje biodra do swoich i wziął w dłoń penisa. Roztarł na nim wilgoć z cipki po czym wsunął go do wnętrza. Westchnęłam głośno, czując jak rozciąga moja myszkę. Objęłam Marcela nogami w biodrach i pocałowałam namiętnie. To co teraz robiliśmy było szalone i nieprawdopodobne. Poruszał się bardzo szybko, doprowadzając mnie do szaleństwa. Gryzłam i całowałam agresywnie usta mężczyzny. Dłonią sprawił, ze położyłam się na stole. Teraz miał idealny widok na moje ciało. Pochwycił w duże ręce moje piersi i zaczął się nimi bawić, nie przestając poruszać szybko biodrami. Wchodził i wychodził z każdą chwilą jeszcze szybciej. Zaczynałam odczuwać już pierwsze symptomy, zbliżającego się orgazmu. Jęczałam głośno i nie zważałam na to, ze sąsiedzi Marcela mogą nas usłyszeć. Było mi cudownie. Nawet nie czułam wbijając się kul w moje ciało. Spojrzałam na niego zamglonym wzrokiem i wygięłam się w łuk kiedy nadszedł orgazm. Wykonał jeszcze kilka pchnięć i po chwili zalał ciepłą spermą mój brzuch. Oddech powoli się już uspokajał. Ucałował słodko moje usta i uśmiechnął się szeroko.  
- To co powtórka? - zapytałam, szczerząc się. Jeszcze ciągle odczuwałam skutki niedawno przebytego orgazmu. Ale nie czułam się jeszcze do końca spełniona.
- Nie sądziłem, że z Ciebie taka niewyżyta dziewczyna. - zaśmiał się spoglądając na mnie.  

Trzy miesiące później.  

Leżę na aksamitnej pościeli, ściskam sznur i wyginam się. Przyjemność obezwładnia moje ciało. Marcel doprowadza mnie do szaleństwa.  
- Oh, Kochana. Nieładnie się tak spóźniać. Przecież wiesz, że tego bardzo nie lubię. Za takie przewinienie musi być kara. - powiedział stanowczym głosem i przejechał pejczem po nagiej skórze. Zadrżałam pod wpływem tej delikatnej pieszczoty. Lecz to nie trwało długo. Uderzył mocno pachwinę, a ja aż podskoczyłam.  
- Au.. To było tylko dziesięć minut! Nie moja wina, że tramwaj się spóźnił! - starałam się wytłumaczyć z tego drobnego spóźnienia, ale uciszyło mnie następne uderzenie równie mocne co poprzednie.  
- Dlatego to będzie drobna kara za drobne przewinienie. Ale pamiętaj, że następnym razem nie będę taki miły. - uśmiechnął się i zataczał kręgi, zbliżając się do mojego skarbu. Umilkłam bo wiedziałam, ze i tak już nic nie zrobię. Bawił się mną. Widziałam to w jego oczach. Czułam jak zaczynam być mokra. Te jego pieszczoty były dla mnie torturą. Widziałam, ze sprawa mu to niemałą przyjemność. Wykonał jeszcze kilka niewinnych okrążeń po czym uderzył moja cipkę. Krzyknęłam głośno i spojrzałam na niego oskarżycielsko. Na samą myśl, ze znów by mógł to zrobić serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Lecz mężczyzna nie zrobił tego. Położył się pomiędzy moimi nogami i zaczął całować moja kobiecość. Delikatne pocałunki i niedawne uderzenie sprawiło, ze zwilgotniałam jeszcze bardziej. Zauważył to i zaczął żarliwiej pieścić cipkę. A ja zaczynałam odpływać do krainy rozkoszy.

chaaandelier

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1693 słów i 9197 znaków, zaktualizowała 4 sie 2015.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Szarik

    Bardzo sympatyczne :) Pozwolę sobie na drobne czepialstwo do kilku zagubionych odmian jedynie ;)

    5 sie 2015

  • Ramol

    Moim zdaniem pierwsza część była bardziej "soczysta" - bardziej dopracowana, aby nie rzec "dopieszczona". Obecne opowiadanie jest jakby uboższe, ale też dobre.

    4 sie 2015

  • chaaandelier

    @Ramol Dziękuję za cenną uwagę. Postaram się dopieścić następną  część. ;)

    4 sie 2015

  • Ramol

    @chaaandelier piszę o moich odczuciach... To jest tak jak z gustami: każdy ponoć ma gust, ale nic z tego nie wynika!

    4 sie 2015

  • chaaandelier

    @Ramol i dobrze, ze piszesz o swoich odczuciach. Każda rada jest dobra. Może masz troche racji może nie, ale ja po prostu miałam taką wizje na tą część.

    4 sie 2015